3 polskie lotniska bez rządowej pomocy. Czy przetrwają ten kryzys?
Tylko 11 z 14 polskich lotnisk otrzymało rządowe wsparcie w kwocie 142,2 mln PLN – informuje resort infrastruktury. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, pomocy nie dostały lotniska w Lublinie, Łodzi i Szymanach.
Przyznanie lotniskom wsparcia zapowiedział jeszcze w maju wiceminister infrastruktury Marcin Horała. Dla portów miała to być forma rekompensaty za straty wywołane pandemią koronawirusa i jednocześnie zachowanie minimalnej gotowości operacyjnej. W puli pomocy było 142,2 mln PLN, a zgodnie z obietnicą Horały, pieniądze miały otrzymać wszystkie lotniska. Tak się jednak nie stało – jak czytamy w depeszy PAP, rządowe wsparcie otrzymało 11 lotnisk, a kwota była uzależniona od kilku czynników, m.in. wielkości ruchu i liczby pasażerów. W związku z tym największą pomoc, czyli aż 59,4 mln PLN, otrzymało Lotnisko Chopina. Z kolei port w Modlinie otrzymał 7,7 mln PLN, a lotnisko Zielona Góra-Babimost – 199 tys. PLN.
– Suma ta nie pokrywa całości naszych kosztów, niemniej jednak jesteśmy zadowoleni, ponieważ przedłuża to możliwości operacyjne lotniska o 2,5 do 3 miesięcy – mówi Leszek Chorzewski, p.o. prezesa lotniska w Modlinie.
Pomocy nie otrzymały lotniska w Lublinie, Łodzi oraz port lotniczy Olsztyn-Mazury w Szymanach, choć składały wnioski o pomoc. Powód?
– Nie wykazały straty, w związku z tym nie zakwalifikowały się do rządowego programu wsparcia – mówi rzecznik resortu infrastruktury Szymon Huptyś.
Jak to wpłynie na kondycję lotnisk? Władze portu w Łodzi są mocno rozgoryczone taką decyzję rządu – wnioskowały o kwotę 639 tys. PLN. Jak tłumaczy Anna Midera, czyli prezes lotniska, wynikają one z tego, że ostatecznym kryterium były straty w okresie 15 marca-30 czerwca, czyli w czasie obowiązywania zakazu lotów. Musiały być one wyższe niż w analogicznym okresie roku 2019. Tymczasem lotnisko w Łodzi m.in. po czasowym obniżeniu pensji pracownikom i innych działaniach oszczędnościowych zanotowały stratę… zbyt małą, by otrzymać rządową pomoc.
– Czujemy się brutalnie sfaulowani, perfidnie oszukani. Rząd „fenomenalnie” rozdzielił pieniądze, których większość trafiła z powrotem do jego własnej kieszeni. Państwo nierówno potraktowało podmioty prowadzące taką samą działalność gospodarczą na polskim rynku faworyzując jedne lotniska, a dyskryminując inne, wybrane przez siebie. Zostaliśmy zatem ukarani za to, że dobrze sobie poradziliśmy i szybko zadziałaliśmy w sytuacji kryzysowej, albo za to, że jesteśmy lotniskiem samorządowym – mówi Anna Midera, prezes lotniska w Łodzi.
Kłopot jest poważniejszy
Małe lotniska mają jednak inny problem, związany z ich bardzo ograniczoną siatką połączeń. Jak pisaliśmy na naszych łamach, od tego tygodnia do początku grudnia na lotniskach w Łodzi i Bydgoszczy nie będą realizowane żadne pasażerskie połączenia, bo ostatnie loty stąd zawiesił na jakiś czas Ryanair. Na lotniskach w Lublinie i Szymanach sytuacja jest niewiele lepsza – mazurski port w najbliższym czasie będzie oferował tylko połączenie do Krakowa (2 loty tygodniowo), a Lublin – 1 lot w tygodniu do Eindhoven (Wizz Air) i 2 loty w tygodniu do Warszawy (LOT).