Nietypowe zwyczaje i przesądy w lotnictwie. Niektóre z nich nie są do końca bezpieczne
Rzucanie monetami w stronę silnika samolotu
Niektórzy chińscy pasażerowie samolotów wierzą w przesąd, że rzucenie monetą w stronę silnika maszyny przyniesie im szczęście i dotrą do miejsca docelowego bez żadnych problemów. Nie zdają sobie jednak chyba sprawy, że może to prowadzić do dużego niebezpieczeństwa, a już na pewno kłopotów dla nich samych. W ostatnich latach takie przypadki zdarzały się dość często.
W jednym z najgłośniejszych incydentów, do którego doszło w kwietniu 2019 roku przed lotem linii China Southern Airlines z Nanning do Bangkoku, jedna z pasażerek, dla której był to pierwszy w życiu, rzuciła sześcioma monetami w kierunku silnika. Służby zdołały je znaleźć, a samolot ostatecznie wystartował z 78-minutowym opóźnieniem. W 2017 roku z kolei na taki sam przesąd zdecydowała się 80-latka lecąca z Szanghaju do Guangzhou. Skutek? Pięciogodzinne opóźnienie.
W zależności od skali incydentu, przesądni pasażerowie otrzymywali pouczenie lub w skrajnych wypadkach trafiali na kilkanaście dni do aresztu. Po serii takich zdarzeń linia China Southern Airlines wydała komunikat, w którym ostrzegła, że rzucanie monet w stronę silnika na szczęście może skutkować utratą prędkości przez samolot lub nawet jego awarią w trakcie lotu.
#LuckyAir flight #8L9616 delayed because of two passengers tossed coins to aircraft engine for good luck. pic.twitter.com/cI1gmucAap
— Aviation Newsroom (@Aviation_NewsTW) March 14, 2019
- Costa Brava od 1569 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
- Rodos od 1337 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Costa Blanca od 1620 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Klaskanie przy lądowaniu
Tego typu przyzwyczajenie często było kojarzone z polskimi podróżnymi, przez co często byli obiektami drwin. Ale przykłady takich zachowań pasażerów dotyczą nie tylko naszego kraju. Mówi się, że zwyczaj ten pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, gdzie był praktykowany już w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Teraz, gdy latanie stało się bardziej powszechne, rzadko można zaobserwować ten nietypowy sposób podziękowania załodze za bezproblemowe dotarcie do celu.
Patrick Smith, amerykański pilot i autor książki Cockpit Confidential w rozmowie z „Telegraph Travel” stwierdził, że klaskanie zazwyczaj nie dotyczy wszystkich pasażerów. – Jest to zjawisko ściśle związane z klasą ekonomiczną. I to nie ze względów społeczno-ekonomicznych. Raczej chodzi o to, że skupienie większej liczby osób w pobliżu siebie generuje pewnego rodzaju ducha wspólnoty – powiedział.
Szczęśliwe i nieszczęśliwe liczby
W kilku azjatyckich krajach ósemka jest uważana za szczęśliwą liczbę. Z tego powodu istnieje przesąd, zgodnie z którym lot United Airlines UA888 między San Francisco a Pekinem to „najszczęśliwsza trasa na świecie”. Co więcej, z tego samego powodu przewoźnicy unikają używania kombinacji cyfr „666”, choć w innych częściach świata nie zawsze ma to zastosowanie. Połączenia Ryanaira między Dublinem a Birmingham mają numer FR666.
Wymiana modeli samolotów
Praktyką biznesową w Ameryce czy Europie jest podawanie sobie rąk, zaś w Japonii kłanianie się. Dyrektorzy linii lotniczych na całym świecie mają inny sposób na przywitanie – wręczają sobie modele samolotów. Przy okazji uruchamiania nowych tras przez danego przewoźnika, w ramach zawierania umowy często dochodzi do wymiany kilkudziesięciocentymetrowych modeli. Jest to tradycja, która istnieje od dziesięcioleci. W większości siedzib dowolnej linii można dostrzec rzędy mini-samolotów, w tym najczęściej wykorzystywanych przez inne linie.
Ciekawa jest geneza tego zwyczaju. Został on zapoczątkowany przez inżynierów lotniczych, którzy w erze przed komputerami wykorzystywali takie modele do projektowania rzeczywistych samolotów, a także testowali je w tunelach aerodynamicznych. – Niektórzy ludzie lubią chodzić do muzeum i oglądać dzieła sztuki. Inni lubią butelkę dobrego wina. Ja lubię ładne modele samolotów – powiedział w rozmowie z „The Telegraph” Robin Hayes, dyrektor generalny JetBlue.
Salut wodny na płycie lotniska
Nabycie przez linię lotniczą nowego samolotu lub uruchomienie nowej trasy to bardzo często uroczyste wydarzenie z udziałem dyrektorów generalnych, ambasadorów i innych VIP-ów. Takim ceremoniom towarzyszy dreszczyk podniecenia i ekscytacji, a integralnym ich elementem są strumienie wody lecące z wozów strażackich, czyli salut wodny.
Zwyczaj przyjmujący formę „chrztu” nowego samolotu, który trafił do floty linii lotniczej, jest uroczystym gestem w lotnictwie. Po obu bokach maszyny ustawiają się dwa wozy strażackie, które wyrzucają wodę w powietrze, tworząc łuk pozwalający jej na wykonanie pierwszego kołowania na nowym lotnisku.
Salut wodny w #KrakowAirport z innego punktu widzenia 😉✈️ Kto wie, skąd zostało zrobione to zdjęcie? 👀 #flyKRK #avgeek #YanAir pic.twitter.com/mF5ooUKihr
— Kraków Airport (@KrakowAirport) May 22, 2018
Dotykanie samolotu przed lotem
„The Telegraph” w 2019 roku opisał badanie, zgodnie z którym aż 65 proc. pasażerów samolotów oddaje się jakimś rytuałom, które mają przynieść im szczęście. Przeprowadzono ankietę z udziałem 1894 pilotów, którzy najczęściej wskazywali na takie działania, jak dotykanie zewnętrznej części samolotu przed wejściem na pokład, odmowa zajęcia miejsca o określonym numerze czy też recytowanie modlitwy na głos.
Ta ostatnia praktyka jest często spotykana na pokładach samolotów obsługiwanych przez muzułmańskie linie lotnicze. Istnieją na przykład aplikacje, które doradzają pasażerom, w którym kierunku mają się modlić w trakcie lotu, aby być twarzą do Mekki.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?