Fly4free.pl

AirAsia chce wejść na nowy grunt. Wcześniej poległy tu Ryanair i Wizz Air

air asia
Foto: Thitisan / Shutterstock

Największa tania linia w Azji planuje ekspansję w kolejnym obszarze branży turystycznej. Poza biletami lotniczymi, AirAsia chce sprzedawać noclegi, wycieczki, ale także usługi. Jednak według konkurencji, firma jest z góry skazane na porażkę.

W dziedzinie niskokosztowych przewoźników AirAsia właściwie nie ma sobie równych. W przeróżnych zestawieniach regularnie otrzymuje tytuł najlepszej taniej linii świata. Przykładem może być chociażby ranking Skytrax, gdzie czerwono-biała linia dzierży ten tytuł nieprzerwanie od 10 lat.

Chcesz wakacje? Załatwimy wszystko

Nic więc dziwnego, że przy tak ugruntowanej pozycji, zarząd linii poszukuje nowych sposobów zarabiania pieniędzy, a także rozszerzenia swoich wpływów. Wszystko wskazuje jednak na to, że wejdzie na grząski grunt, który sondowało już wiele linii lotniczych. I żadna nie wyszła z tego bez szwanku.

AirAsia ogłosiła bowiem, że w niedalekiej przyszłości zamierza obsługiwać podróże swoich klientów kompleksowo. Poza biletami lotniczymi, pasażerowie będą mogli także zarezerwować hotel czy kupić wycieczki. Oczywiście wiele linii ma na swoich stronach takie oferty, ale bazuje jednak na współpracy z gigantami w branży – np. Bookingiem czy Expedią. AirAsia chce to robić bez pośredników. W ofercie mają się też znaleźć szeroko rozumiane „inne usługi e-commerce”.

Odważny krok przewoźnika nie wzbudza jednak żadnych obaw konkurencji. Wręcz przeciwnie, przedstawiciele serwisów rezerwacyjnych podchodzą do zapowiedzi Malezyjczyków sceptycznie – żeby nie powiedzieć, że lekceważąco. Gdyby skondensować wszystkie komentarze w jeden, to sprowadzają się one do opinii, że „to, co sprawia, że jesteś świetnym przewoźnikiem, nie jest jednocześnie tym, co zrobi z Ciebie dobre OTA”.

– Potrzeba lat wysiłku, biur w 192 lokalizacjach na świecie, żeby zwiększyć łańcuch „dostawców”. Będziemy się przyglądać i zobaczymy, jak to się potoczy – powiedziała Marsha Ma, wiceprezes i dyrektor zarządzający Booking.com w Chinach. – Nasza rada? Trzeba skupić się na kliencie i zmieniać zachowania konsumentów, żeby zbudować strategię – dodała.

Gdzieś to już widzieliśmy

Przedstawiciele branży nie mają też żadnych obaw. Oficjalnie tłumaczą to tym, że rynek jest duży i mówiąc potocznie – miejsca wystarczy dla wszystkich. W rzeczywistości jednak trudno niepokoić się o swój los, gdy do tej pory żadnej linii lotniczej nie udało się skutecznie rozwinąć skrzydeł na podobnym rynku.

A próbowało tego wielu. Nawet Ryanair w 2016 roku uruchomił też Ryanair Holidays, czyli własne biuro podróży, które zaledwie po 2 latach zakończyło swoją działalność. Czas był tak krótki, że mimo wcześniejszych zapowiedzi, nie zdążyła nawet powstać polskojęzyczna wersja serwisu. Nie można też zapominać, że w 2017 roku szumnie zapowiadał także, że zrobi rewolucję i będzie nowym „Amazonem podróży”.

– W ciągu najbliższej dekady staniemy się platformą turystyczną, która ma też linie lotnicze, ale będą one tylko dodatkiem do naszej działalności – mówił Michael O’Leary. – Ludzie, którzy nie byli klientami naszej linii lotniczej, będą klientami Ryanair Labs – mówi. – Będziemy centrum kompleksowej obsługi turystycznej. Booking.com jest bezużyteczny.

Od tego czasu minęły dwa lata i do rewolucji wciąż daleko. Czy coś się zmieni w kolejnych ośmiu z zapowiadanej dekady? Czas pokaże. Trudno jednak być dobrej myśli, bo WIZZ Tours też nie okazały się być udanym projektem.

AirAsia idzie dalej

Ambicje malezyjskiej linii są jednak o wiele większe niż moglibyśmy przypuszczać. Wspomniane „inne usługi e-commerce” są potencjalnie tak szerokie, że AirAsia faktycznie mogłaby stać się Amazonem – z tym, że w o wiele większym zakresie niż tym podróżniczym.

Pierwszym rynkiem, na którym linia chce testować swoje możliwości są Chiny. Firma nie ukrywa, że zamierza gromadzić dane na temat swoich klientów i wykorzystywać je później tak, by zaoferować im najlepsze możliwe produkty czy usługi z zupełnie innych dziedzin.

– Jeśli kupujesz karmę dla psów na platformie e-commerce, możemy polecić hotel, do którego możesz z tym psem pojechać – twierdzi Yoshiyuki Takano, szef największej japońskiej platformy e-commerce,  Rakuten. – Jeśli Twój adres znajduje się w Singapurze i używasz karty kredytowej w Tokio, możemy polecić Ci pokój hotelowy w Tokio – dodał.

Plan jest więc imponujący, rozwiązania wydają się sensowne, ale czy to może się udać? AirAsia twierdzi, że tak. Konkurencja nie jest przekonana. A kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko? Przekonamy się pewnie w ciągu kilku lat.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »