Duża linia będzie na wyrywki kontrolowała wymiary i wagę bagażu podręcznego. „Pasażerowie przeginają”
– Gdyby pasażerowie mogli, zabraliby w bezpłatnym bagażu podręcznym połowę swojego dobytku – mówił kilka lat temu Michael O’Leary, niejako tłumacząc w ten sposób wprowadzenie ograniczeń w polityce dotyczącej bagażu podręcznego.
Było w tym sporo przesady, ale i ziarno prawdy. Bo faktycznie jest tak, że gdy dany przewoźnik nie jest bardzo rygorystyczny w swojej polityce, od razu znajduje się grupa podróżnych, która próbuje mniej lub bardziej kreatywnie omijać obowiązujące limity. Najwyraźniej tak dzieje się też w przypadku linii Air New Zealand, która uznała jednak, że dosyć tego dobrego.
- Costa del Sol od 1829 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
- Alanya od 1683 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
- Majorka od 1887 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Jak wyglądają limity u nowozelandzkiego przewoźnika? Na lotach krajowych i międzynarodowych podróżni w klasie ekonomicznej podróżni mogą zabrać ze sobą jedną sztukę bagażu podręcznego o wadze do 7 kilogramów i sumie wymiarów wynoszącej 118 centymetrów, a także jeden przedmiot osobisty (np.torebka, torba z laptopem). Jednocześnie przewoźnik przez lata miał opinię dość „liberalnego” w tym względzie, co oznacza, że pracownicy linii nie zwracali uwagi, jeśli ktoś odrobinę przekracza limity. Teraz to się zmieni. Przedstawiciele Air New Zealand przyznają, że większość podróżnych przestrzega reguł, ale…
– Jest spora grupa pasażerów, którzy przesadzają, jeśli chodzi o wymiary czy limity wagowe bagażu podręcznego. Dlatego prosimy podróżnych, by zapoznali się z naszą polityką i przestrzegali tych limitów (…) Jeśli ktoś ma trzy albo cztery torby jako bagaż podręczny, bo na przykład zrobił duże zakupy, to będzie musiał jakoś je „skonsolidować” – mówi Kate Boyer, dyrektor linii Air New Zealand ds. lotnisk.
– Pasażerowie, którzy przekraczają limity bagażowe, są przyczyną opóźnień podczas boardingu oraz procesu opuszczania samolotu, zajmując zbyt dużo przestrzeni, co negatywnie wpływa na innych pasażerów – dodaje.
Jak czytamy w serwisie Simple Flying, przewoźnik zapowiedział wprowadzanie bardziej rygorystycznych „wyrywkowych” kontroli bagażu podręcznego. Osoby, które zostaną złapane na przekroczeniu limitu będą musieli zapłacić 35 nowozelandzkich dolarów (ok. 85 zł) za nadanie takiej dodatkowej sztuki bagażu.
Warto przy tym zaznaczyć, że linia Air New Zealand miesiąc temu podniosła ceny biletów na trasach krajowych i międzynarodowych, a prezes przewoźnika Greg Foran zapowiedział, że linia przyjrzy się aktualnemu cennikowi dodatkowych usług. Nie wykluczając przy tym, że przewoźnik będzie zmuszony także tutaj podnieść ceny.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?