Karta eSIM za granicą. Sprawdzamy, jak to działa i ile kosztuje
Wymiana wieści z rodziną, połączenie pracy z wakacjami, sprawdzanie na bieżąco rozkładów jazdy lokalnego transportu i spontaniczne ustalanie planu dnia, prowadzenie intensywnej relacji na Instagramie albo chęć śledzenia najnowszych wiadomości – powodów, dla których chcesz mieć internet za granicą może być wiele. Na szczęście coraz rzadziej jest to kosztowna fanaberia, a coraz częściej – kwestia szybkich zakupów i spełnienia kilku formalności.
W tym poradniku sprawdzamy, czym jest karta eSIM, gdzie ją kupić, w jakich krajach może nam się przydać karta eSIM, jakie są jej zalety i wady w stosunku do tradycyjnych kart SIM, jak aktywować kartę eSIM, czy to jest trudne, a przede wszystkim, ile to wszystko kosztuje i czy naprawdę gwarantuje tani internet za granicą?
- Costa Brava od 1649 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Majorka od 1789 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
- Pafos od 1911 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Komu przyda się karta eSIM i co to jest?
Internet we wszystkich krajach Unii Europejskiej (a także na Islandii, w Liechtensteinie i Norwegii) nie jest żadnym problemem. W czerwcu 2015 roku otrzymaliśmy od UE „prezent” w postaci usług Roam Like At Home, która pozwala nam korzystać z internetu za granicą, a także rozmów telefonicznych i SMS-ów na tych samych zasadach, co w Polsce. Sprawa komplikuje się, gdy chcesz podróżować poza tymi krajami lub robisz to „zbyt często”. Jeśli choć raz zdarzyło ci się przypadkowo włączyć transfer danych poza UE, to wiesz, jak bolesny potrafi być rachunek nawet za kilka sekund nieuwagi. Przykład? Koleżanka chciała tylko zamówić Ubera w Azji, co kosztowało ją dodatkowe 90 PLN zanim zorientowała się, że nie robi tego przez lotniskowe wi-fi. Kolega wyłączył tryb samolotowy po wylądowaniu w Chinach, ale zapomniał o transferze danych. W ciągu kilku minut same spływające powiadomienia z social mediów nabiły na rachunku aż 460 PLN. Auć.
Co więc robisz? Zaraz po przylocie szukasz miejsca, w których mógłbyś kupić lokalną kartę SIM, żeby mieć tani internet za granicą? Też to zawsze robiliśmy! Tyle że technologia się rozwija, a na rynku świetnie funkcjonują już karty eSIM, czyli wirtualne odpowiedniki tradycyjnych kart SIM. Nie wkłada się ich fizycznie do telefonu, a jedynie „instaluje” w naszym urządzeniu. To znaczne ułatwienie, które przetestowaliśmy na sobie – i możemy powiedzieć wprost „no fajneeee to jest”. Co nie oznacza, że kompletnie pozbawione wad.
Ba, jesteśmy nawet skłonni przypuszczać, że z czasem karty eSIM stanie się standardowym wyposażeniem podróżników – dokładnie tak jak karty wielowalutowe, które jeszcze kilka lat temu były nowinką, a dziś są w powszechnym użytku.
Różnica między kartą eSIM a zwykłą kartą SIM
Czym karta eSIM różni się od tradycyjnej karty? Mniej więcej tym, czym ebook od papierowej książki. Jeśli chodzi o przeznaczenie, to niczym – poza faktem, że jest to jedynie karta wirtualna. Jeśli natomiast chodzi o użyteczność i wygodę, to tutaj różnic jest już sporo. Przede wszystkim nie musisz szukać sprzedawcy kart i mieć lokalnej waluty pod ręką. Zakupy załatwiasz kilkoma kliknięciami przez internet – nawet na długo przed wyjazdem. Pobierasz aplikację, logujesz się (mailem, kontem Google, Facebookiem itd.) wybierasz kraj, z którego karta eSIM cię interesuje, płacisz, aktywujesz i… gotowe.
Zaraz po zainstalowaniu aplikacji pierwszą miłą niespodzianką jest działanie w języku polskim. Drugą – fakt, że jeśli zainstalujesz ją na urządzeniu, które nie obsługuje kart eSIM – jeszcze przed zakupami aplikacja cię o tym ostrzeże. Uczciwe – szanujemy to. Trzecia miła sprawa to kwestia samej aktywacji zakupionej już karty – na pierwszy rzut oka dość długa instrukcja małymi literkami może nieco przerazić, ale szybko się okazuje, że jest tam tylko „na wszelki wypadek”. W rzeczywistości cała aktywacja przebiega automatycznie – po kliknięciu jednego przycisku. Nie potrzebujesz żadnej technicznej wiedzy czy wyczucia.
Z naszej perspektywy najlepiej na spokojnie zrobić zakupy w apce jeszcze przed wyjazdem. Wtedy mamy pewność, że internet będzie gotowy do działania od razu po przekroczeniu granicy czy wylądowaniu samolotu. Jeśli jednak nie masz czasu albo ochoty, to też nic straconego, bo można to zrobić w dowolnym momencie po zakupie – konieczny jest jedynie stabilny internet, do którego będziemy mieć dostęp w trakcie instalacji karty, czyli przez kilkadziesiąt sekund.
Oczywiście eSIM przydaje się nie tylko do telefonu. Podobnie jak tradycyjne karty, kartę eSIM wykorzystasz także w tabletach czy smartwatchach. A skąd wiedzieć, czy i jaki telefon obsługuje eSIM? Najlepiej byłoby sprawdzić w informacjach technicznych. Na szczęście dokładna lista telefonów obsługujących eSIM jest też w internecie, a większość nowszych telefonów nie ma już z tym żadnego problemu.
Gdzie kupić kartę eSIM przez internet?
No dobra, ale gdzie właściwie kupuje się coś takiego? Jak niemal wszystko – w internecie. Na rynku pojawia się obecnie coraz więcej sklepów z zagranicznymi kartami eSIM. Masz do wyboru Airalo, ale także Holafly, Travelsim, GlobaleSim, Prepaid Global, eSIMs i wiele innych. Każdy z tych sklepów nieco się różni (pod względem wizualnym, cenowym itd.), ale cel jest ten sam – zagwarantować tani internet za granicą, bez obaw o ekstremalnie wysoki rachunek.
Ile kosztuje karta eSIM z internetem za granicą?
Wiemy już, że karta eSIM jest znacznie wygodniej niż z tradycyjną kartą SIM. A jak to wygląda cenowo? Porównamy to na przykładzie Airalo. Tu ceny najtańszych kart zaczynają się od 4,5 USD, czyli ok. 18 PLN. Tyle zapłacisz np. za eSIM do wykorzystania w Turcji, Kambodży czy Stanach Zjednoczonych. Za tygodniową kartę do Wielkiej Brytanii od 5 USD, czyli ok. 20 PLN, do Brazylii 4,5 USD, czyli ok. 18 PLN, do Szwajcarii od 4,5 USD, czyli ok. 18 PLN. Nic ci to nie mówi? W takim razie porównajmy ceny na przykładzie Dubaju, Gruzji i Tajlandii.
W Dubaju operator du oferuje najtańszy pakiet za 49 AED i w cenie masz 2 GB na 7 dni. Airalo najtańszą kartę ma za 4,50 USD, czyli ok. 18 PLN, ale w cenie jest 1 GB na 7 dni (pakiet 2 GB nie jest dostępny). Przeliczając na dane do wykorzystania – wychodzi drożej. Ale jeśli szukasz po prostu najtańszej karty i najbardziej podstawowego pakietu, to wtedy już opłaca się eSIM. Sprawdzamy dalej.
Jedna z najbardziej polecanych kart w Gruzji to obecnie operator Magti z wykupionym pakietem Coctail. 10 GEL za pakiet i 10 GEL za samą kartę, czyli razem ok. 34 PLN. W Airalo znów dostępna jest karta za 4,5 USD, czyli ok. 18 PLN. Obie oferują 1 GB danych, choć ta stacjonarna jest dłużej ważna (28 w porównaniu do 7 dni). Za to trzeba się po nią wybrać „na miasto”, bo na lotnisku dostępne są inne pakiety – przeznaczone stricte dla turystów (a więc i mniej atrakcyjne). Tym razem jest więc taniej kupić eSIM. Za to w Tajlandii karta eSIM na 10 dni z internetem 50 GB kosztuje 9,90 USD, czyli 40 PLN. Stacjonarnie karta SIM kosztowałaby 299 THB, czyli ok. 33 PLN. Tu wygrywa więc tradycyjna karta SIM.
Dużo podróżujesz? Sprawdź eSIM na całe regiony i globalne
Fajną opcją, niedostępną zwykle stacjonarnie są natomiast karty eSIM działające na całe regiony. Zamiast osobnej karty w każdym kraju, kupujesz jedną, która obejmuje swoim działaniem kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt krajów. W ofercie jest na przykład karta na 39 krajów Europy, 14 krajów Azji czy 27 krajów Afryki.
Dla tych, którzy naprawdę dużo podróżują, ciekawą opcją mogą być też globalne karty eSIM. Najdroższa globalna karta oferowana przez Airalo obejmująca 124 krajów i ważna przez 180 dni (zawiera 20 GB ) kosztuje 89 USD, czyli ok. 355 PLN. Sporo, chociaż przy licznych podróżach może wyjść taniej niż kupowanie za każdym razem osobnego pakietu. Ale to już każdy musi przeliczyć indywidualnie.
Karty eSIM – czy to jest bezpieczne i jakie są haczyki?
Przy wszystkich nowych technologiach i usługach pojawiają się jednak kluczowe pytania. Czy taka karta eSIM jest bezpieczna i czy są jakieś haczyki? Na szczęście nie musimy tego testować na własnej skórze, bo przed nami zrobili to już inni. Airalo funkcjonuje od kilku lat i za granicą ma wielu zadowolonych użytkowników. Efekt? Ponad 500 tysięcy pobrań i wysokie oceny. W AppStore średnia to 4,8, a w Google Play 4,4. W Polsce dopiero zdobywa popularność, ale i tak jest w pierwszej 50-tce najczęściej pobieranych aplikacji w kategorii „podróże”.
Co do haczyków – najważniejszy z naszej perspektywy jest fakt, że przy zakupie nie ma żadnych zobowiązań. Każda karta eSIM obejmuje tylko określony pakiet danych i czas działania. Po ich upływie, nic się automatycznie nie przedłuża, pakiet się nie odnawia, nie ma żadnych subskrypcji ani pułapek. Nie tracisz pieniędzy przez nieuwagę, a po pierwszym zakupie możesz nigdy więcej nie skorzystać z danej karty eSIM. Sama apka też jest bezpłatna. Możecie ją pobrać nawet testowo, bez robienia zakupów. Przez cały czas w aplikacji możesz też monitorować zużycie internetu i w razie potrzeby – jednym kliknięciem doładować kolejny pakiet danych.
Wady i zalety kart eSIM – podsumowanie
Podsumowując, karty eSIM na pewno są przyszłością, jeśli chodzi o tani internet za granicą. Minie jeszcze pewnie trochę czasu zanim przyjmą się na masową skalę i wszyscy będziemy używać ich powszechnie, ale już teraz – warto wziąć je pod uwagę przy planowaniu podróży. Wraz z rosnącą liczbą podobnych firm na rynku i coraz większą konkurencją, jest też duża szansa, że ceny zaczną spadać. Na pewno warto więc obserwować ten rynek.
– Nie musisz wymieniać karty w telefonie
– eSIM może być drugą kartą, nawet gdy nie masz wejścia DualSIM
– Nie generujesz plastikowych śmieci, kupując na każdym wyjeździe kolejne karty
– Nie zniszczy się, nie pęknie, nie przestanie działać w niewyjaśnionych okolicznościach
– Możesz z niej korzystać od razu po wylądowaniu/przekroczeniu granicy
– Nie zgubisz kodu PIN
– Karty eSIM póki co najczęściej obejmują pakiet internetu, ale bez połączeń telefonicznych i sms-ów
– Na razie wśród eSIM jest mniejszy wybór pakietów i operatorów sieci niż stacjonarnie
– Większość kart eSIM można zainstalować tylko raz. Na szczęście można je tymczasowo wyłączyć, ale po odinstalowaniu przestaną działać już na zawsze
W tekście wykorzystujemy linki afiliacyjne. Możemy otrzymać wynagrodzenie, jeśli w nie klikniesz. Dzięki temu wszystkie nasze treści są dla Ciebie darmowe.