Airbus podebrał Boeingowi 2 bardzo ważnych klientów. Ogromne zamówienia na prawie 300 samolotów!
– To duży cios dla Boeinga – nie mają wątpliwości eksperci, wskazując na 2 umowy podpisane w ostatnich dniach. Oznaczają one bowiem, że zarówno Qantas jak Air France-KLM przejdą do obozu francuskiego producenta samolotów. Jak wyglądają szczegóły?
Zacznijmy od linii Qantas, która w ramach programu wymiany floty średniego i krótkiego zasięgu (obejmuje ona 75 Boeingów 737-800 oraz 20 Boeingów 717), podpisał umowę na dostawę 20 Airbusów A321XLR, czyli specjalnej wersji Airbusa przeznaczonej na loty długodystansowe i 20 Airbusów A220-300 (największy samolot z rodziny A220). Dodatkowo przewoźnik ogłosił, że podpisał też opcję na zamówienie dodatkowych 94 nowych samolotów z rodziny A320neo i A220-100, które ma otrzymać w ciągu najbliższych 10 lat. W sumie to aż 134 nowe maszyny – w komunikacie linii Qantas czytamy, że jeśli linia wykorzysta dodatkową opcję na samoloty, będzie to największe zamówienie w historii australijskiej branży lotniczej.
Dahab od 2261 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Wyspa Malta od 2558 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Costa del Sol od 2371 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Dla Boeinga to cios, który dodatkowo podkreśla komunikat prasowy – Qantas informuje w nim że dokonał dokładnej ewaluacji maszyn producentów, a oprócz samolotów z rodziny A320neo brał też pod uwagę modele z serii 737 MAX, a także mniejsze Airbusy A220 oraz Embraery E190/195-E2.
– Dziękuję Airbusowi, Boeingowi i Embraerowi za ich wysiłki. To była bardzo trudna decyzja, którą musieliśmy podjąć – mówi prezes Qantasa Alan Joyce.
A Boeing musi przełknąć podwójną gorzką pigułkę, bo to właśnie jego starsze samoloty będą stopniowo wycofywane z floty australijskiej linii.

Air France-KLM też stawia na Airbusa
Kilka godzin później gruchnęła kolejna wieść: Air France-KLM podpisała umowę z Airbusem na 100 samolotów z rodziny A320neo i A321neo z dodatkową opcją na 60 kolejnych maszyn tego typu. Jak czytamy w komunikacie prasowym, samoloty te trafią do linii KLM i Transavia Netherlands oraz Transavia France, które planują odmłodzenie i powiększenie floty.
To kolejny cios dla Boeinga – jak czytamy w serwisie One Mile At A Time, KLM ma obecnie 46 Boeingów 737 (średnia wieku to prawie 15 lat), a Transavia aż 89 samolotów tego typu. Wszystkie te samoloty będą stopniowo wycofywane i zamieniane na nowsze Airbusy – pierwsze modele z podpisanej umowy przewoźnicy mają otrzymać już w I połowie 2023 roku.
A co z Air France? Francuski przewoźnik nie dostanie nowych samolotów, bo… już w 2019 roku podpisał umowę z Airbusem na 60 samolotów A220-300 – pierwszy samolot tego typu linia otrzymała już we wrześniu. Jednocześnie jednak wraz z nowym zamówieniem Air France-KLM podpisał też z Airbusem list intencyjny na zamówienie 4 samolotów A350F (czyli w wersji cargo) oraz opcją na 4 kolejne maszyny tego typu.
Zła passa Boeinga
Amerykański producent samolotów nie może się otrząsnąć z poważnego kryzysu związanego z globalnym uziemieniem Boeingów 737 MAX. Boeing miał co prawda kilka ciekawych zamówień, jednak głośniej było raczej o problemach w negocjacjach. Kilka miesięcy temu rozmowy w sprawie zamówienie największej wersji samolotu 737 MAX 10 na 230 pasażerów zerwał z Boeingiem Ryanair. Szef irlandzkiej linii Michael O’Leary tłumaczył wówczas, że poszło o ceny samolotów. I że może poczekać kilka lat, aż menadżerowie Boeinga trochę zmądrzeją.
Problemy ma też Boeing na polskim poletku – polski przewoźnik zrezygnował z odbioru 10 zamówionych wcześniej Boeingów 737 MAX 8, a obecnie przygotowuje się do nowego zamówienia na flotę regionalną. Narodowy przewoźnik planuje zamówić do 50 maszyn, a włodarze LOT, pytani o preferowany typ samolotu, mówią o Airbusach A220 lub Embraerach E2. Nie wspominając już o pozwie sądowym, w którym LOT domaga się od Boeinga 1 mld PLN odszkodowania w związku z uziemieniem MAX-ów.