Bamboo Airways – zapamiętajcie tę nazwę. Tajemnicza linia właśnie kupiła 20 Dreamlinerów i chce połączyć Europę z Azją
Ciekawa sprawa. Duże zamówienie na flagową maszynę Boeinga – które ma trafić w ręce linii lotniczej owianej mgiełką tajemnicy.
Czy słyszeliście wcześniej o Bamboo Airways? Prawdopodobnie – jak 99 proc. naszych czytelników – ta nazwa nie obiła się Wam wcześniej o uszy (pozostały 1 proc. to maniacy lotnictwa, którzy obudzeni w środku nocy będą recytować aktualny rozkład lotów narodowego łotewskiego przewoźnika). Ale być może niedługo usłyszymy o niej wszyscy.
Producent Dreamlinerów, czyli amerykański Boeing, poinformował w komunikacie prasowym, iż Bamboo Airways zamówił 20 egzemplarzy modelu 787-9. Cała transakcja według aktualnych cen katalogowych jest warta, bagatela, 5,6 mld USD. Chwileczkę, jakie linie lotnicze?
To wietnamski przewoźnik, który dopiero… planuje rozpocząć komercyjną działalność w 2019 roku. Czym zajmuje się firma FLC Group, która jest właścicielem Bamboo Airways?
Cóż, rozrzut jest dość szeroki: inwestują w rolnictwo, golfa, nieruchomości – a teraz dojdzie do tego jeszcze linia lotnicza.
Wietnamski Bamboo Airways i ekspansja na europejskie niebo
Wiadomość brzmiałaby niepoważnie, gdyby nie fakt, iż całość planów rozwoju nowego przewoźnika ma (ponoć) bardzo solidne podstawy finansowe. Producent Dreamlinerów otrzymał od Bamboo Airways kwotę depozytu, która jest wymagana aby zarezerwować 20 sztuk Boeinga 787-9.
Wietnamska linia lotnicza chwali się także umową, którą podpisała z innym wiodącym producentem samolotów, czyli Airbusem – tu dla odmiany porozumienie zakłada dostarczenie 24 egzemplarzy samolotu Airbus A321neo.
![Bamboo Airways](https://f4fcdn.eu/wp-content/uploads/2018/06/BambooAirways001.jpg)
Jakie plany ma nowa linia lotnicza… i czy zobaczymy ją na europejskim niebie? Wygląda to dość ambitnie:
– Naszą długoterminową wizją jest połączenie Wietnamu z kluczowymi rynkami w Europie, Azji i Ameryce Północnej – mówi Tring Van Quyet, przewodniczący holdingu FLC, cytowany przez branżowy serwis thepointsguy.com. – Możliwości najnowocześniejszych Dreamlinerów pomogą nam osiągnąć założone cele – dodał.
Czy to się uda?
Z ciekawością będziemy obserwować dalsze kroki Bamboo Airways. Z jednej strony: wpisuje się to w rozwój rynku lotniczego w Azji i Europie. Każdy nowy przewoźnik, który będzie w stanie zaoferować loty między Europą a kontynentem azjatyckim w rozsądnej cenie, powinien cieszyć się popularnością.
Ale dorzucając do tej beczki miodu łyżkę dziegciu: od mocarstwowych planów do sukcesu na rynku i latających samolotów jest jeszcze długa droga.