Mnóstwo darmowych atrakcji i tanie loty nieopodal, a Polacy wciąż go nie znają. Odwiedzamy Miasto Tysiąca Okien
Miasto Tysiąca Okien
Wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO stare miasto Beratu swoją drugą nazwę zawdzięcza dzielnicy Mangalem. Tarasowo ułożone białe budynki z charakterystycznymi, spadzistymi dachami to wizytówka miasteczka. Wraz z przybierającą miejscami turkusowy kolor rzeką Osum, przeciwległą Goricą oraz majaczącym w oddali masywem Tomorr na stałe wpisał się na szczyt listy najchętniej odwiedzanych zakątków Albanii. Zatem w trakcie mojej wizyty w kraju nie mogłem ominąć tego miejsca, samemu odwiedzając jeden z jego najciekawszych zakątków.
Jak dojechać do Beratu?
Jedynym międzynarodowym lotniskiem Albanii jest port lotniczy im. Matki Teresy w Tiranie. Kierunek, który jeszcze kilka lat temu pozostawał białą plamą na podróżniczej mapie świata tanich linii, dziś jest wyjątkowo oblegany przez obu flagowych niskokosztowych europejskich przewoźników: Ryanair oraz Wizz Air. Dość powiedzieć, że aktualnie dolecicie tam z większości polskich miast, do tego korzystając z atrakcyjnych cen!
Z Tirany do Beratu możecie dostać się wypożyczonym samochodem albo jednym z lokalnych busów. Auto bez problemu wynajmiecie już na lotnisku, bez względu jak późno (lub wcześnie) ląduje wasz samolot. Jeżeli w trakcie tej wycieczki stawiacie na transport publiczny, musicie najpierw przedostać się do Tirany, a następnie korzystając z lokalnych połączeń busami, pojechać do Beratu. Za bilet ze stolicy zapłacicie 500 ALL (ok. 21 PLN) w jedną stronę.
Dobra wiadomość jest taka, że nawet nie dysponując wypożyczonym samochodem, z Beratu możecie dostać się również w inne turystyczne zakątki Albanii. Codzienne busy do Durres i Wlory zapewniają sprawną (choć niekoniecznie szybką) komunikację ze znanymi kurortami, pozwalając bez problemu poruszać się po okolicy również niezmotoryzowanym podróżnym.
Historia Beratu
Założone jeszcze w starożytności miasto po jakimś czasie podbite zostało przez Rzymian, później w drodze sukcesji trafiło pod bizantyjskie panowanie. Burzliwa historia Bałkanów sprawiła, że następnie wiele razy przechodziło ono z rąk do rąk, by pod koniec na setki lat trafić pod wpływy tureckie. W czasie osmańskiego panowania bieg historii bez powodzenia próbował odwrócić albański bohater narodowy Skanderbeg, jednak aż do XIX wieku miasto pozostało pod wpływem tureckim. Strategicznie położona osada w dolinie rzeki Osumi w granicach niepodległej Albanii znalazła się dopiero na początku XX w.
Twierdza Kalaja e Beratit
Pierwsze ślady warowni na pobliskim wzgórzu pochodzą jeszcze z IV w p.n.e. Zamek w Beracie, którego główna część pochodzi z XIII w. był świadkiem wszystkich najważniejszych zawirowań historycznych, które miały miejsce w okolicy. Zawierający na swoim terenie liczne fortyfikacje, bizantyjskie cerkwie i osmańskie meczety stanowi trzon wpisanego na listę UNESCO starego miasta.
Otoczony murami obronnymi w przeszłości zapewniał wyjątkowe walory obronne. Dziś, dzięki swojej lokalizacji dostarcza również niepowtarzalnych widoków. Zobaczycie stamtąd wspaniałą panoramę pobliskiej Goricy, gór Tomorr oraz oczywiście samego Beratu.
Wstęp na teren zamku jest bezpłatny oraz dostępny 24 godziny na dobę. Oznacza to, że będzie to świetne miejsce zarówno na powitanie wschodu słońca, jak i obserwację jego zachodu, nadającego niepowtarzalnych kolorów pobliskim masywom gór.
Na zwiedzenie warowni warto przeznaczyć kilka godzin. Co koniecznie powinniście tam zobaczyć? Z pewnością warto zahaczyć o cerkiew św. Trójcy, Biały oraz Czerwony Meczet, Muzeum Ikon Onufrego oraz położoną na zboczach wzgórza cerkiew św. Michała Archanioła.
Gorica wraz zabytkowym mostem
Położona na przeciwległym brzegu rzeki Osum Gorica to kolejna perła leżąca w bezpośredniej okolicy zabytkowego Beratu. Niegdyś odrębna osada, dziś na stałe wtopiła się w turystyczny obręb miasta i jego okolic.
Zbudowany w XVIII w. most stanowi jeden z najbardziej charakterystycznych punktów orientacyjnych osady. Miejsce, w którym łączy on dwa przeciwległe brzegi rzeki Osum doprawdy dosłownie wygląda jak z pocztówki. Woda przybiera tam niezwykły, turkusowy kolor, mnie na myśl przywodzący „polskie Malediwy”, czyli Osadnik Gajówka. Tutaj dla odmiany ma ona jednak naturalny kolor, a kontakt z nią nie grozi potencjalnymi konsekwencjami zdrowotnymi.
Zabytkowa Gorica zasługuje na poświęcenie jej w tym miejscu kilku słów. Jej kręte, kamienne uliczki składają się na klimatyczny labirynt, w którym przyjemnie jest się zgubić. Dorzućcie do tego wyrastające jak grzyby po deszczu restauracje, bary, kawiarnie oraz butikowe hotele, a otrzymacie gotowy pomysł, gdzie warto kolejnym razem zatrzymać się w trakcie wizyty w Beracie. Dodatkowo: widok na zabytkową dzielnicę Mangalem to w mojej opinii jedna z najpiękniejszych panoram w tej części Starego Kontynentu.
Mangalem
Leżąca na przeciwległym brzegu rzeki dzielnica Mangalem stanowi podzamcze tamtejszej warowni. To miejsce, któremu miasto zawdzięcza swój przydomek „tysiąca okien”. Okolica w większości zachowała swój tradycyjny, mieszkalny charakter, choć w wielu jej zakątkach natraficie na kameralne restauracje, kawiarnie, sklepy z pamiątkami oraz niewielkie pensjonaty.
Mangalem to miejsce, do którego warto udać się po zmroku odkładając mapę lub telefon do kieszeni. Jej wąskie, klimatyczne uliczki wprowadzą w romantyczny lub nostalgiczny nastrój nawet najbardziej niewzruszonych spośród turystów. Chcielibyście spróbować lokalnych specjałów w najlepszym, kameralnym wydaniu? Skierujcie się do rodzinnej restauracji Lili. Wcześniejsza rezerwacja jest zdecydowanie wskazana, w przeciwnym razie nawet poza sezonem możecie nie załapać się na wizytę. Restauracja dysponuje tylko kilkoma stolikami, a przy ponad 1,5 tys. ocen w najpopularniejszej wyszukiwarce ze średnią dobijającą do 5/5 w weekendy jest oblegana z wielotygodniowym wyprzedzeniem.
Gdzie toczy się prawdziwe życie w Beracie?
Bulwar Republiki to elegancki, odnowiony deptak, który każdego dnia gromadzi lokalnych mieszkańców. To miejsce, z którego możecie podziwiać zarówno pobliskie wzgórze zamkowe, jak i majaczące w oddali góry. Oba widoki będą wspaniałym tłem dla krótkiej przerwy w zwiedzaniu, kawy lub wieczornej kolacji.
To również doskonała okazja na obserwację mniej turystycznej części miasta oraz życia jej mieszkańców. Długą ulicę wieńczy stadion lokalnej drużyny piłkarskiej FK Tomori. Kto wie, gdyby w dzieciństwie przyszło mi trenować piłkę nożną z taką panoramą w tle, może moja przyszłość potoczyłaby się inaczej?
Będąc dzieckiem w porę zrozumiałem jednak, że nie zostanę drugim Davidem Beckhamem, szybko przenosząc swoją uwagę na inne hobby, które staram się rozwijać do dziś. Szachy, bo o nich mowa, to w mojej opinii jeden z najbardziej uniwersalnych międzynarodowych języków. Moi rodzice również w porę zauważyli, że planowanie kilku ruchów do przodu wychodzi mi zdecydowanie lepiej, niż bieganie za futbolówką. Mam zatem nadzieję, że dziś są ze mnie dumni, po tym jak w miejscowym parku udało mi się pokonać nad szachownicą jednego z miejscowych mocarzy. Wizyta w tym miejscu była dla mnie najbardziej „namacalnym” doświadczeniem, jak bardzo otwartym i życzliwym narodem są Albańczycy.
Kilka słów na sam koniec
Wielu turystów po prostu „przejeżdża” przez Berat, odwiedzając miasto w formie jednodniowej wycieczki. Nie polecam, ani nie odradzam takiego planu, zdaję sobie bowiem sprawę, że każdy ma inne tempo zwiedzania. Jeśli jednak macie wystarczająco czasu, by spędzić tam choć jedną noc – gorąco polecam takie rozwiązanie. Wieczorny spacer wąskimi uliczkami Mangalem oraz Goricy to wspaniałe wspomnienie, które zostanie ze mną na długi czas.
W mieście znajdziecie wiele bankomatów i bez problemu wypłacicie gotówkę, jednak w większości restauracji, pensjonatów oraz małych hoteli gotówka cały czas pozostaje „królem”. Pamiętajcie zatem, by tym razem w portfelu mieć nie tylko plastik lub metal służący wam na co dzień do dokonywania płatności zbliżeniowych.
Albania, a w szczególności Berat to świetny kierunek dla wielbicieli wina oraz odkrywania lokalnych smaków. Miejscowe winnice dostarczają szerokiego wyboru trunków wysokiej jakości w fantastycznych cenach. Choć osobiście mam wrażenie, że w czasie swojej wizyty zjadłem całego baranka (lub ekwiwalent jego wagi złożony z wielu różnych mięsnych dań), na miejscu znajdziecie wiele innych opcji, przyjaznych również dla wegetarian. A to wszystko w wyśmienitym, lokalnym wydaniu.