Słynne MAX-y wrócą do latania. Jest przełom i przywrócenie certyfikatu!
Amerykańska Federalna Administracja Lotnicza w końcu zdecydował się przywrócić tzw. certyfikat operacyjny Boeinga 737 MAX. To znaczy, że owiane złą sławą MAX-y wreszcie będą mogły wrócić do latania – choć na razie tylko w amerykańskich liniach lotniczych i tych, które zarejestrowały maszyny w USA. Jest to jednak ogromny postęp i zwiastun zmian podejścia urzędów do MAX-ów, na co z niecierpliwością czeka wiele linii lotniczych – w tym chociażby LOT czy Ryanair.
Boeingi 737 MAX zostały uziemione po dwóch wypadkach z udziałem tych samolotów – najpierw w październiku 2018 r. doszło do katastrofy samolotu w barwach Lion Air, a w marcu 2019 r. sytuacja powtórzyła się z samolotem linii Ethiopian Airlines. Choć początkowo zakładano, że zatrzymanie tych samolotów potrwa maksymalnie kilka tygodni, termin przywrócenia ich do pracy był regularnie przesuwany.
I ta dochodzimy do listopada 2020 roku, kiedy wreszcie – po ponad dwóch latach od pierwszej katastrofy – pojawia się przełom wskazujący na to, że MAX-y faktycznie wrócą do pracy. A linie, które w nie zainwestowały, odetchną z ulgą.
Decyzja Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) to nie jest wydanie nowego certyfikatu, a jedynie unieważnienie nakazu uziemienia samolotu. Oznacza to, że linie lotnicze mogą bez większych problemów znów zacząć latać na MAX-ach. Oczywiście, wiele z nich będzie musiało wcześniej zaktualizować badania techniczne i inne dokumenty, które w czasie uziemienia traciły ważność. Przewoźnicy już teraz zapowiadają, że wcześniej skupią się też na szkoleniach personelu, który ma latać tymi maszynami.
– Nigdy nie zapomnimy o dwóch tragicznych wypadkach, które doprowadziły do zawieszenia funkcjonowania MAX-ów – tłumaczy David Calhoun, dyrektor generalny Boeing Company. – Ale zarówno te wydarzenia, jak i wnioski, które wyciągnęliśmy, zmieniły kształt naszej firmy i skupiły uwagę na podstawowych wartościach takich jak bezpieczeństwo, jakość i uczciwość – mówi.
O aktualność badań i dokumentacji nie muszą się martwić te linie, które dopiero mają zamiar odebrać zamówione wcześniej MAX-y. Boeing zapowiedział, że w takim przypadku bierze formalności na siebie.
Warto jednak zaznaczyć, że decyzja amerykańskiego urzędu dotyczy amerykańskich linii lotniczych i samolotów zarejestrowanych w USA. Kiedy podobną decyzję wyda europejski odpowiednik urzędu, czyli EASA? Tego oczywiście nie wiadomo, choć prawdopodobnie stanie się to już wkrótce. Jednak unieważnienie uziemienia MAX-ów w USA to ogromny krok i postęp w kontekście całej sprawy. Można więc spodziewać się, że już niedługo tym tropem pójdą kolejne agencje.
– Dyrektywa FAA to ważny kamień milowy w sprawie – komentuje Stan Deal, prezes i dyrektor generalny Boeing Commercial Airplanes. – Będziemy nadal współpracować z organami regulacyjnymi i naszymi klientami, aby przywrócić samolot do użytku na całym świecie – dodał.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?