W tych europejskich miastach lepiej nie wychodź na ulicach w stroju kąpielowym. Może cię to słono kosztować
Jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym dużym europejskim miastem, które ustanowiło trend nakazujący turystom zakrywanie się, była Barcelona. Od 2011 roku w stolicy Katalonii obowiązują zakazy dotyczące noszenia strojów kąpielowych. Miejscowi przez wiele lat musieli patrzeć, jak kultowy bulwar La Rambla zamienia się w imprezowy raj dla wczasowiczów, którzy nic sobie nie robili z jego historycznego i kulturowego dziedzictwa. Osoby przyłapane na noszeniu bikini w centrum miasta mogą zostać ukarane grzywną w wysokości do 300 euro (ok. 1300 zł).
Drugim hiszpańskim miastem, które chciało się odciąć od wizerunku wiecznie imprezowego i „zabawowego” miejsca jest Palma. Władze stolicy Balearów w 2014 roku przyjęły podobne rozporządzenie co w Barcelonie, w myśl którego zakazane jest chodzenie po ulicach w kąpielówkach i bikini. W obu przypadkach powodem jest chęć poszanowania zwyczajów hiszpańskiej kultury. Kontrastujące do niej chodzenie w skąpym stroju po miejscach publicznych, gdzie większość ludzi ma na sobie codzienny strój, nie jest pozytywnie odbierane, a do tego może grozić mandatem do 600 euro (ok. 2,7 tys. zł).
- Pafos od 1944 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
- Costa Brava od 1800 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Wyspa Malta od 1719 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Z podobnym problemem mierzyli się mieszkańcy Dubrownika. Chcąc walczyć ze zbyt frywolnymi zachowaniami wczasowiczów, w 2018 roku władze rozpoczęły politykę „Respect the City”, której celem jest edukacja turystów w zakresie właściwego zachowania oraz poszanowania lokalnego dziedzictwa i zwyczajów w średniowiecznej dzielnicy. Wśród niepożądanych zachowań znalazło się właśnie m.in. chodzenie w kostiumie kąpielowym czy kąpielówkach. Potencjalna grzywna wynosi do 265 euro (ok. 1180 zł).
Za przykładem Dubrownika poszedł Split, czyli największe miasto na wybrzeżu Dalmacji. Zakaz chodzenia w skąpym ubiorze dotyczy Starego Miasta, które znajduje się pod ochroną UNESCO. W tym przypadku jego złamanie jest jeszcze bardziej kosztowne – maksymalna przewidziana grzywna to 300 euro (ok. 1300 zł).
Położone na zachodnim wybrzeżu Włoch Sorrento jest znane z ogromnej skarbnicy historycznych skarbów, a jego plaże nie były kojarzone z imprezowymi miejscami. Najwyraźniej mocno się to zmieniło, ponieważ w ubiegłym roku burmistrz ogłosił wprowadzenie nowego regulaminu zakazującego chodzenia po ulicach w strojach kąpielowych. Kara dla śmiałków, którzy spróbują nagiąć prawo wynosi do 500 euro (ok. 2200 zł).
Wenecja była prawdopodobnie jednym z pierwszych włoskich miast, które wprowadziły politykę „antybikini”. W 2013 roku zainicjowana została kampania „Venezia è anche tua, rispettala!”. Na ulicach pojawiły się wówczas plakaty w kilku językach obcych, które zachęcały odwiedzających do unikania takich aktywności, jak piknikowanie w pobliżu Bazyliki św. Marka czy pływania w kanałach. Do tego zakazano chodzenia z nagą klatką piersiową lub w bikini. W przeciwnym razie kara wynosi do 500 euro (ok. 2200 zł).
W Polsce jako takie prawo zakazujące chodzenia w skąpym ubiorze po ulicach nie obowiązuje. W Sopocie jednak od ośmiu lat organizowana jest wakacyjna kampania „Stop golasom na ulicy”. Jej zamiarem jest uzmysłowienie wczasowiczom, że wchodzenie do restauracji czy sklepów, a także spacerowanie po słynnym sopockim deptaku w kąpielówkach, bikini czy z gołym torsem może wzbudzić niesmak u innych osób.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?