Co cię czeka, podróżniku? 6 największych zmian, które spotkają nas w nowym roku
Miniony rok nie rozpoczął się dobrze, ale szybkie zniesienie restrykcji i obostrzeń sprawiło, że mogliśmy się poczuć jak przed pandemią (wyłączając ceny i koszty takich wyjazdów). Podróżniczo nowy rok zapowiada się niezwykle ciekawie, choć z pewnością warto przygotować się na kilka zmian. Co nas czeka? Sprawdźmy.
Kreta Zachodnia od 1829 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Korfu od 2056 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Ayia Napa od 2897 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
1. Chorwacja wstępuje do strefy Schengen i przyjmuje euro
Pierwsza zmiana już weszła w życie, bo od 1 stycznia oficjalnym środkiem płatniczym w Chorwacji jest euro (choć kuna będzie jeszcze uznawana przez jakiś czas). To duża zmiana dla Chorwatów i turystów, choć wszyscy obawiają się, jak bardzo wpłynie to na wzrost cen. Chorwacja już i tak jest bowiem dość drogim krajem, a budżetowe kwestie są szczególnie istotne dla turystów z naszego kraju, którzy niezwykle tłumnie odwiedzają ten kraj. Miniony rok był drugim z kolei, gdy do Chorwacji przybyło ponad milion podróżnych z Polski.
Druga ważna zmiana to wejście Chorwacji do strefy Schengen, co dla turystów oznacza uproszczone kontrole na granicach. W przypadku turystów z Polski najważniejsze wydają się kontrole na lotniskach – w tym przypadku Chorwacja stanie się częścią Schengen pod koniec marca. Jeśli chodzi o pozostałe typy przejść granicznych, zmiany weszły w życie już od 1 stycznia.

2.Czy polecisz na wakacje z Radomia?
Największa zmiana „infrastrukturalna” w przyszłym roku to pojawienie się nowego dużego lotniska, które ma ambicje, by stać się głównym portem dla tanich linii i czarterów w centralnej Polsce. Na razie wydaje się, że z dużej chmury spadnie mały deszcz – oferta lotniska w Radomiu jest bowiem dość umiarkowana, zwłaszcza jeśli chodzi o przewoźników regularnych (jedynym przewoźnikiem, którego skusił Radom, jest… LOT). Ale PPL jest zdeterminowany, by doprowadzić ten projekt do skutku. Nawet, jeśli po drodze jest dużo problemów, łącznie z… potencjalnie zagrożoną datą otwarcia. Według wstępnych założeń w tym roku z usług lotniska ma skorzystać ok. 180 tysięcy pasażerów.

3. Powrót "overtourism"
Wracamy masowo do podróżowania, a to oznacza, że wracają też stare problemy. Takie jak overtourism, czyli nadmiar turystów w najbardziej turystycznych punktach. A to oznacza, że miasta i inne miejsca wracają do starych zwyczajów. Precedens już mamy: pod koniec roku Amsterdam ogłosił, że uruchomi dużą kampanię reklamową, która ma zniechęcać do przyjazdu tych turystów, którzy szukają tu tylko okazji do imprezowania, seksu i narkotyków. Chodzi o poprawę „jakości” odwiedzających i zerwaniem z łatką mekki wieczorów kawalerskich, odwiedzanej przez hordy pijanych turystów. Czy w ślad za Amsterdamem pójdą inne miasta? Wiele na to wskazuje.
4… i podatków turystycznych
I to wszelkiej maści, bo oprócz podatków turystycznych czekają nas też podwyżki podatków pasażerskich, które mają decydujące znaczenie w przypadku cen biletów lotniczych. W minionym roku z taką sytuacją mieliśmy do czynienia m.in. na Węgrzech, gdzie powstała nowa sektorowa danina, skierowana tylko do linii lotniczych. Oczywiście w niektórych przypadkach będzie to związane z ograniczeniem oferty przewoźników, którzy nie będą mogli sprzedawać biletów w niskich cenach. Tak jest choćby w przypadku Wizz Air, który mocno zredukował swoją siatkę połączeń (m.in. z Polski) do Holandii, która podwyższyła stawkę podatku o 300 procent oraz Norwegii, gdzie również miały miejsce podwyżki.
W przypadku samych podatków turystycznych zdecydowanie najciekawszy jest przypadek Wenecji, która będzie pierwszym miastem wprowadzającym… opłaty za wstęp do słynnego historycznego centrum miasta. Pierwotnie opłaty miały wejść w życie już od połowy stycznia, jednak tak się nie stanie – termin ten został po raz kolejny przesunięty z powodów proceduralnych, co najmniej do wakacji. Jest to jednak niezwykle ciekawy eksperyment i jeśli się uda, inne miasta być może mogą pójść tym śladem.

5. Czas planować wyjazdy z wyprzedzeniem
Kolejny „powrót” to koniec ery kupowania biletów na ostatnią chwilę, która pojawiła się w pandemii koronawirusa i była związana z panującą na świecie niepewnością. W efekcie można było się zdecydować na podróż z jedno czy dwutygodniowym wyprzedzeniem i liczyć na bardzo tani bilet. Takie czasy to już jednak przeszłość, więc tu także wracamy do przedpandemicznej rzeczywistości i planowania podróży z dużym lub bardzo dużym wyprzedzeniem.
6. LIczysz na koniec chaosu na lotniskach? Możesz się przeliczyć
Ostatnia rzecz, o której chcielibyśmy napisać, tak naprawdę zmianą niestety nie jest. Jak bowiem głosi wielu ekspertów z branży lotniczej, w tym roku znów będziemy mieli do czynienia z powtórką z rozrywki na największych lotniskach i liniach lotniczych. Czyli niedoborem ludzi, chaosem, kolejkami i odwołanymi lotami. I znów wydaje się, że największe problemy będą miały największe lotniska, choć pewnie nie tylko one.
– Obawiam się, że sytuacja będzie podobna do tej z tego roku. Szczerze mówiąc, spodziewam się większych problemów, choć wiele będzie zależało od takich czynników, jak choćby wojna w Ukrainie – mówił niedawno w rozmowie z fly4free.pl Roland Tischner, dyrektor operacyjny Wizz Aira.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?