Co z konkurencją dla PKP Intercity? 2 duże firmy miały rzucić im rękawicę, ale ugrzęzły w urzędniczej machinie
Ostatnie dni to świetne wiadomości dla fanów jeżdżenia pociągami. Głównie z uwagi na nowy dynamiczny cennik wprowadzony przez PKP Intercity, który pasażerowie odebrali raczej pozytywnie. Z drugiej strony płyną też jednak negatywne wieści dotyczące konkurencji dla PKP Intercity. I to nie tylko tej bezpośredniej.
Zakynthos od 2529 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Costa Dorada od 1915 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Side od 2019 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Zacznijmy od czeskiej linii RegioJet, która w ostatnich miesiącach zelektryzowała wszystkich informacją o planach uruchomienia bezpośredniego połączenia kolejowego z Krakowa do Chorwacji. Połączenie miało ruszyć w czerwcu i powtórzyć sukces analogicznej trasy, którą przewoźnik wykonuje z Pragi. I…wszystko było na najlepszej drodze – w styczniu Urząd Transportu Kolejowego udzielił RegioJet zgody na uruchomienie tego połączenia. Jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło. Dlaczego?
„Niestety, w tym roku nasze pociągi do Chorwacji nie pojadą z Polski. Wnioski o dostęp do infrastruktury na te wakacje skladało się w kwietniu 2021 roku, kiedy jeszcze otwartego dostępu nie mieliśmy. Co więcej, zmieniająca się sytuacja międzynarodowa ma również niemały wpływ i na nasze działania biznesowe” – informuje przewoźnik w komentarzu zamieszczonym na łamach serwisu Wyborcza.biz.
Obecnie najwcześniejszy możliwy termin uruchomienia tej trasy to przyszłoroczne wakacje, choć nie ma pewności, że tak się właśnie stanie.
Nie będzie konkurencji dla PKP Intercity na najważniejszej trasie krajowej w Polsce
Nie jest to jedyna zła informacja z punktu widzenia konkurencji na polskim rynku. Jak bowiem w piątek doniósł Rynek Kolejowy, czeski Leo Express po grubo ponad dwóch latach procedowania w UTK, wycofał wniosek o dostęp do trasy Warszawa-Kraków. To miał być prawdziwy hit, o którym pisaliśmy na naszych łamach – czeski przewoźnik jeszcze przed pandemią chciał przełamać monopol PKP Intercity na tej popularnej trasie i uruchomić połączenie między Warszawą i Krakowem już pod koniec 2020 roku. I to w naprawdę solidnym zakresie, bo przewoźnik miał kursować na tej trasie nawet 6 razy dziennie. Tak się jednak nie stało, bo postępowanie trwało bardzo długo. Między innymi na skutek PKP Intercity, który złożył wniosek o przeprowadzenie badania równowagi ekonomicznej. W efekcie, jak czytamy w „Rynku Kolejowym”, czeski przewoźnik już na początku kwietnia wycofał wniosek o dostęp do tej trasy.
Jednocześnie jednak czeska linia złożyła w UTK nowy wniosek, tym razem w sprawie obsługiwanej już przez siebie trasy z Krakowa do Pragi. Największą zmianą jest zwiększenie na niej częstotliwości połączeń – obecnie pociągi te kursują 2 razy w tygodniu, według nowego wniosku miałyby kursować codziennie. W planowanym rozkładzie pociągi miałyby wyjeżdżać z Krakowa o 6 rano, a w Pradze meldować się o 12.08. Podróż powrotna ze stolicy Czech zaczynałaby się zaś o 15.00, a przystanek końcowy na stacji Kraków Główny zaplanowany został na godzinę 21.07.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?