Fly4free.pl

Chcesz wjechać do miasta? To kup bilet! Kolejne miasteczka wprowadzają opłaty

corenno plinio
Foto: AerialVision_it / Shutterstock

Wenecja, Hoi An, Polignano a Mare – lista miast, które wprowadzają lub zamierzają wprowadzić dodatkowe opłaty dla turystów rośnie z każdym rokiem. Coś, co jeszcze kilka lat temu wydawało się być jedynie mrzonką bardziej chciwych włodarzy, dziś staje się rzeczywistością, a w przyszłości może być zupełnie powszechne. Zwłaszcza, że większość z nas… machnie na to ręką.

Zaledwie kilkanaście dni temu włoskie miasteczko Corenno Plinio ogłosiło, że będzie pobierać od turystów za odwiedzenie jego historycznej części. Decyzja władz jest efektem nadmiernej liczby turystów, którzy w sezonie tłumnie przybywają do tego uroczego miejsca. Pieniądze, które zostaną w ten sposób zebrane mają pomóc w utrzymaniu i konserwacji zabytkowej części miasta.

 

Corenno Plinio to urocze miasteczko położone nad jeziorem Como – jednym z najsłynniejszych i najpopularniejszych w całych Włoszech. Znajduje się tu niewielki zamek, warownia i wiele starożytnych i średniowiecznych budynków, które udało się zachować w dobrym stanie. Jednak obecnie w historycznym centrum miasta mieszka zaledwie 16 osób i dotąd można było zwiedzać je bez żadnych opłat, z czego turyści chętnie korzystali. Z tego powodu burmistrz zdecydował, że już niedługo historyczna część miasta zamieni się w coś w rodzaju skansenu. Powstaną trasy tematyczne, a turyści będą musieli płacić za wstęp.

Jeśli więc chcielibyście zobaczyć Corenno Plinio bez dodatkowych opłat, musicie się śpieszyć. Od 29 marca 2020 roku każdy ta przyjemność będzie kosztować 5 EUR. Władze nie ukrywają jednak, że wciąż dopracowują przepisy, które zaczną obowiązywać już za kilka tygodni, więc niektóre szczegóły mogą się jeszcze zmienić.

Tyle, że to… żadna nowość

Zazwyczaj takie decyzje wydają się być dziwaczne, a wielu turystów buntuje się przeciwko ich wprowadzeniu. Przynajmniej na początku, bo ostatecznie i tak okazuje się, że kto zamierza jechać, ten jedzie. I w trybie wakacyjnym nie zważa na dodatkowe 1, 5 czy nawet 10 EUR.

Nic więc dziwnego, że kolejne miasta chcą pójść tą drogą. Oczywiście do tej pory miastem, które najgłośniej i najbardziej zacięcie walczyło o wprowadzenie opłat za wstęp, a tym samym ograniczenie liczby turystów była Wenecja. Miała ona dotyczyć wyłącznie jednodniowych turystów, którzy nie decydują się na wykupienie w słynnym mieście żadnego noclegu. I choć władze uchwaliły już odpowiednie prawo, znane są kwoty (od 3 do 10 EUR), to termin wprowadzenia nowych zasad wciąż jest przesuwany.

Obecnie mówi się, że opłaty będą pobierane od lipca 2020 roku. Jednak w świetle wydarzeń z listopada, gdy po gigantycznych powodziach Wenecja walczyła o niemal każdego turystę, być może termin znów zostanie przesunięty. O wiele ważniejsze jest bowiem odrobienie strat.

Ale Wenecja – choć jest najsłynniejszym przykładem – nie jest jedyna. W 2018 roku podobną decyzję wprowadziło Polignano a Mare. Władze uznały, kto chce odwiedzić zabytkowe centrum, ten – podobnie jak w przypadku Corenno Plinio – ma zapłacić 5 EUR. Opłata obowiązywała jednak wyłącznie w wybrane dni i można była czymś w rodzaju inwestycji. W zamian już na terenie centrum można było odebrać przekąskę lub napój.

Jeszcze wcześniej, bo w 2013 roku opłaty wstępu pojawiły się także w Civita di Bagnoregio, czyli słynnym „umierającym mieście”. Obecnie wejście kosztuje 5 EUR i nie da się tego uniknąć, bo do miasteczka prowadzi tylko jeden wąski most, przy którym umieszczono kasy.

Jeśli jednak sądzicie, że takie opłaty to domena włoskich wojaży, to nic bardziej mylnego! Opłatę za wstęp na stare miasto spotkacie np. w Hoi An w Wietnamie. I choć wiemy, że w rzeczywistości wielu turystów i tak omija te opłaty – mniej lub bardziej świadomie, to nie da się zaprzeczyć, że obowiązują. Bilet kosztuje 120 tys. VND, czyli ok. 20 PLN.

Podwyżki, dopłaty i opłaty to niestety podróżnicza przyszłość

Czy nam się to podoba czy nie – podróże choć dziś są dostępne jak nigdy wcześniej coraz częściej będą wiązać się z szeregiem dodatkowych opłat – podatków turystycznych, ekologicznych, klimatycznych, coraz droższymi biletami wstępu, opłatami za wjazd do miast itd. Gdzie będzie najdrożej? Tam, gdzie będzie najwięcej turystów, bo podnoszenie cen i wymienianie masowego turysty na turystę… no cóż, bogatego, to łatwy i przyjemny sposób na utrzymanie budżetu w obecnym kształcie i równocześnie ograniczenie liczby odwiedzających. Tym tropem chce iść m.in. Amsterdam, Baleary, Tajlandia, a do niedawna także Wenecja. Nawet Mielno obiecywało, że skończy z wizerunkiem polskiej Ibizy. Ale czy komuś się to uda? Przekonamy się w najbliższych latach.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »