Fly4free.pl

Czy to największa wpadka Ryanaira? Miał być hit, była porażka

Foto: Rebius / Shutterstock

Ryanair ma na swoim koncie wiele pomysłów, które miały zrewolucjonizować branżę lotniczą, ale okazały się klęską. Jednym z najciekawszych pomysłów był… system rozrywki pokładowej – pasażerowie mogli na pokładzie Ryanaira oglądać filmy i grać w gry komputerowe, ale… zabrakło chętnych, by za to płacić i po kilku miesiącach pomysł został porzucony. Takich “wpadek” Ryanair zaliczył jednak znacznie więcej.

Ryanair obchodził w zeszłym tygodniu swoje 35 urodziny – dokładnie 8 lipca przewoźnik wykonał swój pierwszy lot z lotniska Waterford na londyńskie Gatwick. Z tej okazji serwisy internetowe przypominają najciekawsze karty z historii Ryanaira – w tym pomysły linii, które miały być hitami, a okazały się klęską.

Jeden z najciekawszych pomysłów przypomniał właśnie serwis Simple Flying – okazuje się, że w 2004 roku Ryanair wprowadził w swoich samolotach… system rozrywki pokładowej!

Niemożliwe? A jednak!

Był listopad 2004 roku – na prawie 3 lata przed wprowadzeniem na rynek pierwszego iPhone’a, gdy Ryanair wprowadził na swoje pokłady tzw. digEplayer, czyli przenośny odtwarzacz filmów i muzyki, stworzony przez firmę APS. Jak na ówczesne czasy, była to rewolucja – ekran o powierzchni 7 cali i dysk twardy o wielkości 40 gigabajtów, który można było wypchać najnowszymi filmami, muzyką i grami komputerowymi. Michael O’Leary jak zwykle szalał z ekscytacji.

“Ryanair jest zachwycony, że jako pierwsza tania linia w Europie będzie mógł zaoferować naszym klientom najnowsze Hollywoodzkie produkcje w naszym systemie rozrywki pokładowej” – czytamy jego słowa w oficjalnym komunikacie.

I to wszystko dostępne dla każdego, kto jest gotów na wysupłanie 7 EUR (5 GBP) za wypożyczenie maszyny na czas lotu.

Na starcie Ryanair wprowadził te urządzenia w 5 swoich samolotach zbazowanych na lotnisku Stansted, a w ciągu pół roku irlandzka linia chciała mieć takie odtwarzacze w każdej swojej maszynie. Nie da się ukryć, że Ryanair miał bardzo ambitne plany związane z systemem rozrywki pokładowej – linia liczyła, że przyniosą jej one nawet 14 mln EUR tylko w pierwszym roku! Ostatecznie jednak projekt zakończył się fiaskiem i już w lutym 2005 roku Ryanair zdecydował się porzucić ten projekt. Powód? Pasażerowie nie byli zbyt chętni do kupowania tej usługi – średnio na lot przypadało tylko 5 pasażerów wynajmujących odtwarzacze. Jak tłumaczył Michael Cawley, czyli ówczesny wiceprezes linii, powodem był fakt, że filmy były oferowane tylko po angielsku, a po drugie – Ryanair latał na zbyt krótkich trasach, aby komukolwiek opłacało się wynajmowanie odtwarzacza.

Weźmy przykładowy lot z Londynu do Eindhoven – od momentu, gdy można rozpiąć pasy bezpieczeństwa (a tylko w takich warunkach można było oglądać filmy) do momentu, gdy zaczynają się przygotowania do lądowania, pasażerowie mają ledwie 30 minut efektywnego lotu. To zdecydowanie za krótko, by obejrzeć film. A już na pewno zbyt krótko, aby za to płacić. Bo też w przypadku niektórych przewoźników taki odtwarzacz sprawdził się – dobrym przykładem jest choćby linia Alaska Airlines, która oferowała to urządzenie swoim pasażerom przez ponad 10 lat, aż do 2015 roku. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć, jak taki odtwarzacz wygląda – model oferowany przez Ryanaira był taki sam i różnił się tylko oznaczeniami graficznymi.

Ale nie oznacza to, że Ryanair zrezygnował z planów zapewniania rozrywki na pokładzie dla pasażerów. Oczywiście – takiej rozrywki, za którą trzeba płacić.

Foto: Flickr

Hazard w samolocie? Sposób na darmowe loty

Jesienią 2005 roku Michael O’Leary stwierdził, że wkrótce linia będzie w stanie zaoferować swoim pasażerom darmowe loty. Ale tylko tym, którzy na pokładzie samolotu będą korzystali z ruletki, blackjacka i innych gier hazardowych oferowanych przez przewoźnika. Plan miał wejść w życie w 2007 roku – pasażerowie mieli grać w samolotach na swoich telefonach komórkowych w gry udostępniane przez partnera linii (Ryanair miał jednocześnie zamontować w samolotach urządzenia, dzięki którym można było korzystać z telefonu na pokładzie). I choć Ryanair znalazł nawet chętną firmę do tego przedsięwzięcia, to ostatecznie pomysł nigdy nie wszedł w życie.

Ale Ryanair miał więcej ciekawych pomysłów, które nie wypaliły. Pisaliśmy już o nich na naszych łamach.

Przypomnijmy więc pokrótce najciekawsze z nich. Jednym z pomysłów, który zdecydowanie się nie powiódł, był projekt Ryanair Holidays, czyli własne biuro podróży. Ryanair odgrażał się, że jego pakiety wakacyjne sprawią, że tradycyjne biura podróży będą się musiały zamknąć, jednak tak się nie stało. Dlaczego? Jednym z powodów była… polityka bagażowa irlandzkiego przewoźnika. Dla pasażerów było bowiem nie do zaakceptowania, że wykupują wczasy, a za bagaż rejestrowany muszą dodatkowo dopłacić od 25 do 50 EUR.

Innym pomysłem Ryanaira, który nie doszedł do skutku, była współpraca z innymi liniami i tzw. feedowanie, czyli dowożenie pasażerów innym liniom lotniczym na trasy międzykontynentalne na jednym bilecie. Plany były ambitne: szef Ryanaira wymieniał w gronie partnerów m.in.: Lufthansę, Norwegiana, Aer Lingus, do współpracy zachęcał nawet LOT. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Powodem mogą być trudności technologicznie – ostatecznie Ryanair miał budować własną siatkę połączeń przesiadkowych, ale ten projekt też rozwija się znacznie wolniej od założeń

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Hmm, myślę, że dzisiaj, gdyby Ryanair wprowadził system pozwalający streamingować filmy/seriale na smartfony lub tablety, na lotach trwających >2h, to mogłoby to mieć jakiś sens, oczywiście gdyby było to w rozsądnej cenie. Ale to tylko moja opinia?
KamcioPL, 13 lipca 2020, 20:53 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »