Fly4free.pl

Narzekamy na ekstra opłaty w tanich liniach, a jednak płacimy na potęgę. Fatalne dane dla oszczędnych pasażerów

samolot Ryanair
Foto: Giannis Papanikos / Shutterstock

Jeśli jesteś w gronie narzekających na to, że oprócz biletu musisz dopłacać za dodatkowe usługi, to mamy złe wieści – takich opłat będzie więcej. Głównie dlatego, że… w zasadzie to je akceptujemy.

Ah, ileż było narzekania za każdym razem, gdy Ryanair wprowadzał negatywne zmiany, których efektem były dopłaty do biletów. Opłata za możliwość zabrania bagażu podręcznego na pokład? Po moim trupie! Rozsadzanie rodzin podróżujących na jednej rezerwacji? Nie zliczę żartów w stylu: „Ja to bym nawet dopłacił, żeby przez te 3 godziny lotu odpocząć od mojej starej, hehe”.

Tymczasem okazuje się, że jako pasażerowie w swojej masie… generalnie akceptujemy te wszystkie dodatkowe opłaty i gdy stajemy przed wyborem – tania podróż czy dopłacenie kilku euro za odrobinę komfortu, raczej płacimy. Pokazują to poniedziałkowe wyniki finansowe Ryanaira i jeden ze slajdów z prezentacji rocznej, który umknął wielu komentującym. Dotyczy on tzw. przychodów pozalotniczych, czyli wszystkich dodatkowych opłat poza biletem lotniczym.

wyniki finansowe Ryanair
Foto: Ryanair

Oto i owa pesymistyczna grafika. Wynika z niej jasno, że kupujemy coraz więcej dodatkowych usług, także tych „podstawowych”, przeciw którym tak protestowaliśmy. O ile wzrost sprzedaży produktów „PLUS”, czyli czegoś na kształt klasy premium nie zaskakuje, to pozostałe pozycje są (przynajmniej dla mnie) sporą niespodzianką.

Okazuje się bowiem, że dla pasażerów jest niezwykle istotne, aby w czasie lotu siedzieć obok siebie, więc bez większego marudzenia płacą te 4 EUR za możliwość wyboru fotela. I robią to dość powszechnie – z danych za ostatnie 12 miesięcy wynika, że za wybranie miejsca zapłacił co drugi pasażer irlandzkiej linii! A mówiąc ściślej: zrobiło to ok. 21,5 mln osób z 43 mln ludzi będących członkami programu MyRyanair (czyli de facto, wszystkich klientów linii lotniczej). W raporcie nie mamy co prawda informacji na temat tego, jak często pasażerowie kupowali tę usługę (1 członek MyRyanair może przecież latać kilka-kilkanaście razy w roku), ale i tak liczba jest bardzo wymowna.

Równie imponujący jest wzrost liczby pasażerów, którzy zdecydowali się na wykup tzw. priorytetowego boardingu – w ciągu 12 miesięcy do marca 2018 r. skorzystało z tej usługi prawie 9 mln pasażerów, czyli tak naprawdę co piąty klient Ryanaira.

Tu odsetek pasażerów jest mniejszy niż w przypadku wyboru foteli, musimy jednak pamiętać, że prawdziwy wzrost sprzedaży tej usługi nastąpił zapewne dopiero w styczniu. To wtedy Ryanair połączył bowiem priorytetowy boarding z gwarancją zabrania dużego bagażu podręcznego na pokład.

Płynących z tego wniosków jest kilka. Po pierwsze: pasażerowie są jednak bardzo mocno przywiązani do swoich podręcznych walizek i niekoniecznie chcą, by podróżowały w luku. Po drugie: skoro ta połączona usługa w minionym roku fiskalnym była realizowana tylko przez 3 miesiące, to zapewne obecnie jest znaczne bardziej popularna.

I wreszcie po trzecie: priorytetowy boarding zawsze kojarzył mi się z w miarę elitarną usługą. Pytanie więc brzmi: skoro obecnie (statystycznie) korzysta z niej ok. 35 pasażerów na jeden lot, to ilu pasażerów powinno wykupywać pierwszeństwo przy wejściu na pokład, żeby Michael O’Leary był zadowolony? Przypomnijmy, że 3 dni temu szef Ryanaira stwierdził, że polityka bagażowa może być wkrótce zmieniona, a powodem jest fakt, że zbyt mało pasażerów wykupuje priorytet i w efekcie handling musi BEZPŁATNIE odkładać do luku po 100-120 walizek.

Ilu więc pasażerów powinno wchodzić do samolotu w pierwszej kolejności? 60? 80? A może 120? I czy faktycznie będzie to wówczas priorytetowa usługa?

Wnioski? Bardzo pesymistyczne

Ryanair chwali się, że przychody pozalotnicze wzrosły w zeszłym roku aż o 13 proc. w skali roku i po raz pierwszy w historii przekroczyły 2 mld EUR. Obecnie przychody pozalotnicze stanowią 28 proc. wszystkich finansowych wpływów Ryanaira, ale do 2020 roku ten wskaźnik ma wynieść przynajmniej 30 proc. A patrząc na listę przewoźników najmocniej zdzierających z pasażerów na dodatkowych opłatach, irlandzki low-cost ma jeszcze duże pole do popisu.

przychody pozalotnicze
Foto: Ryanair

Dane z raportu rocznego Ryanaira prowadzą do jeszcze jednej smutnej konstatacji: pasażerowie w Europie są podatni na te same proste mechanizmy nacisku jak w USA. W Stanach linie lotnicze poszły drogę małych utrudnień, a nawet ledwo widocznych upokorzeń w stosunku do pasażerów płacących najtaniej a bilety. Wprowadzając taryfę basic economy postawiono na stygmatyzację: taki pasażer wchodzi na pokład samolotu na samym końcu, gdy inni zajmą już miejsca, nie ma też prawa korzystać ze schowka na bagaż podręczny. Wszystko jest pomyślane tak, żeby taki pasażer poczuł się… trochę gorszy i następnym razem wykupił droższy bilet, aby poczuć się częścią grupy pasażerów.

Podobną drogą idzie Ryanair – przewoźnik odbierając bagaż podręczny czy możliwość spędzenia lotu z bliską osoba powoduje u pasażerów lekki dyskomfort. A ponieważ opłaty za przywrócenie tych podstawowych dotąd usług nie są wysokie, wielu pasażerów decyduje się ponieść tę niewielką przecież cenę za swój komfort.

Tym bardziej, że jak widzimy na wyszczególnionej wyżej grafice – aby dodatkowe usługi cieszyły się powodzeniem, trzeba je wpychać pasażerom właśnie pod presją. Dowód? Przychody z pośrednictwa w wynajmie aut – choć Ryanair intensywnie promuje tę usługę, to zainteresowanie pasażerów wciąż jest znikome.

Skoro zaś masowo akceptujemy te opłaty, to dajemy zielone światło linii lotniczej do wymyślania kolejnych. Za co będziemy musieli płacić? Postulowana kilka lat temu przez O’Leary’ego opłata za skorzystanie z toalety to pewnie przesada, ale… pamiętacie nasz tekst o najgorszych fotelach świata, w których spędzamy lot w pozycji półstojącej? Jesteśmy przekonani, że gdyby cena była odpowiednia, to taki Ryanair z pewnością zacząłby instalować je w swoich Boeingach. Z obowiązkowym hasłem: „Nie chcesz tak latać? Dopłać, to tylko 10 EUR”.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
Jeżeli chcę lecieć tanio,to nie dokupuje absolutnie nic.Zadziwiające,że ludzie lecą tanimi liniami,a na pokładzie kupują małe piwo za 5E i orzeszki za 3E,no i ze 3 zdrapki po 1E, a lot w dwie strony kosztował 20:))
Dragon77, 24 maja 2018, 15:01 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Ależ piszecie brednie. RA zmusza ludzi do takiego zachowania i nic więcej. Lecąc z rodziną 6 osobowa czy 4 osobowa nie wyobrażam sobie by moje 6 czy 11 letnie dzieci siedziały osobno bym siedział osobno z żoną. Jadąc pociągiem autor artykułu siada osobno bez rodziny czy siada razem. Linie lotnicze prowadzą bardzo brzydka politykę ewidentne wymuszanie na klientach płacenie. Jestem osobą niepełnosprawną poruszam się kuli ale nie mogę wejść na pokład jako prioryet osoba niepełnosprawna musi zapłacić za priorytet. Matka z małym dzieckiem ma identyczna sytuację nie może być obsłużona priorytetowo... I widzę jak siebie matki męczą w tych kolejkach... Dziecko płacze tupie kolejka jak za PRLu i co matka next time kupuję priorytet. Męczą mnie te tanie linie ale jak się mówi nie mamy wyboru... Zaczynają nas wozić jak bydło i tyle. Ludzie często spieszą się z bo jadą dalej w drogę i nie mają czasu czekać na bagaż więc wykupują znwou priorytet by wnieść bagaż na pokład samolotu. RA odnotował straty pierwszy raz od 5 lat ale ciągle mu mało szukają znowu myku by zmusić pasażerów do kupna kolejnej usługi. Brak słów na ich szmaciarstwo.
Marco Polo74, 24 maja 2018, 15:03 | odpowiedz
Avatar użytkownika
czasem dokupienie oferty "Plus" m.in. z bagażem rejestrowanym wychodzi taniej niż kupno standardowej taryfy + bagażu osobno. Może to wpływać w jakimś stopniu na wyniki sprzedaży w w/w zestawieniu
marcin.krakow, 24 maja 2018, 16:44 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Kolejne pierd*lenie. Jak cię męczy latanie Ryanairem za kilkadziesiąt złotych, to lataj LOTem za kilka razy więcej. Wtedy bedziesz siedzial razem, dostaniesz batonik a i bagaż sobie możesz nadać. To takie trudne do pojęcia, ze za abstrakcyjnie niską cene biletu masz mniej przywilejów? Jeśli nie potrafisz wytrzymać 2h bez swojego 11 letniego dziecka to wykup to pieprzone miejsce za 30 zł i tyle. Poziom cebulactwa osiąga już szczyty, to nie Ryanair jest szmaciarski tylko Ty ze swoją postawą roszczeniową.  
Marco Polo74 Ależ piszecie brednie. RA zmusza ludzi do takiego zachowania i nic więcej. Lecąc z rodziną 6 osobowa czy 4 osobowa nie wyobrażam sobie by moje 6 czy 11 letnie dzieci siedziały osobno bym siedział osobno z żoną. Jadąc pociągiem autor artykułu siada osobno bez rodziny czy siada razem. Linie lotnicze prowadzą bardzo brzydka politykę ewidentne wymuszanie na klientach płacenie. Jestem osobą niepełnosprawną poruszam się kuli ale nie mogę wejść na pokład jako prioryet osoba niepełnosprawna musi zapłacić za priorytet. Matka z małym dzieckiem ma identyczna sytuację nie może być obsłużona priorytetowo... I widzę jak siebie matki męczą w tych kolejkach... Dziecko płacze tupie kolejka jak za PRLu i co matka next time kupuję priorytet. Męczą mnie te tanie linie ale jak się mówi nie mamy wyboru... Zaczynają nas wozić jak bydło i tyle. Ludzie często spieszą się z bo jadą dalej w drogę i nie mają czasu czekać na bagaż więc wykupują znwou priorytet by wnieść bagaż na pokład samolotu. RA odnotował straty pierwszy raz od 5 lat ale ciągle mu mało szukają znowu myku by zmusić pasażerów do kupna kolejnej usługi. Brak słów na ich szmaciarstwo.
olekskw, 24 maja 2018, 17:21 | odpowiedz
Avatar użytkownika
 
Marco Polo74 Matka z małym dzieckiem ma identyczna sytuację nie może być obsłużona priorytetowo... I widzę jak siebie matki męczą w tych kolejkach... Dziecko płacze tupie kolejka jak za PRLu i co matka next time kupuję priorytet. 
E tam zawsze  dzieckiem idę jako piorytet Nawet resztę rodziny dołączam .  
noyle, 24 maja 2018, 17:40 | odpowiedz
Avatar użytkownika
1. Ja zazwyczaj latam sam i jest mi obojętne, czy płaci się za miejsce czy nie. W sumie to chyba nawet to lubię, bo późna odprawa skutkuje sporą szansą na lepsze miejsce. Aczkolwiek rozumiem tych, którzy lecą razem.  2. W sumie to nie rozumiem, czemu tak bardzo zależy ludziom na tym bagażu podręcznym w kabinie. Ja jestem generalnie nawet zadowolony z tego, że biorą do luku, bo nie lubię tego wnosić ze sobą, szukać miejsca w schowku itp. Chyba, że komuś się spieszy (mi zazwyczaj nie), to wtedy rozumiem sens kupna czegoś takiego.  3. Jedyną usługą, jaką kupuję sobie w Ryanairze jest transfer z i na lotnisko w Dublinie (wychodzi taniej niż na stronie AirCoach i nie trzeba się pierniczyć z wklepywaniem danych). 4. Totalnie nie rozumiem, po co ludzie ustawiają się w tej wielkiej kolejce. To nie autobus, każdy wie, gdzie siedzi i ma przypisane to miejsce, nie ucieknie ono. Ja zawsze sobie siedzę i czekam słuchając muzyki czy czytając wiadomości, a w kolejkę wchodzę, gdy stoją 2-3 osoby. 
winmaciek, 25 maja 2018, 21:34 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »