easyJet próbował „oszukać” pasażerów. Teraz przeprasza i obiecuje poprawę
Zamiast przysługującego zwrotu pieniędzy, easyJet usilnie oferował pasażerom jedynie zmianę połączenia lub vouchery. Wszystko dlatego, że linia uważała, że loty nie są odwołane, a jedynie zmieniana jest data wylotu. Przewoźnik zapomniał jednak, że dziś pasażerowie doskonale znają swoje prawa.
W ostatnich miesiącach planowanie podróży to była jedna wielka niewiadoma„niewiadoma”. A to bilety w ogóle nie są dostępne w sprzedaży, a to są, ale i tak nie gwarantuje to lotu, a to siatka połączeń będzie przywrócona albo wręcz odwrotnie – zredukowana do minimum. Do tego dochodzą jeszcze obostrzenia poszczególnych krajów, kwarantanny, przepisy, cuda-wianki. Teraz jednak powoli wszystko wraca do normy, loty międzynarodowe znów się odbywają, pasażerowie wrócili na lotniska, ale część przewoźników chyba zapomniała, że wystarczająco długo wybaczaliśmy im wszelkie niedociągnięcia.
Ofiarą takiego kombinowania stali się pasażerowie easyJet, którzy zaalarmowali media o nieuczciwym procederze w brytyjskiej taniej linii. O co chodzi? Osoby, których loty nie odbyły się z powodu cięcia w siatce połączeń otrzymywały klasyczne maile o „zmianie szczegółów lotu”, choć de facto połączenia były odwołane.
W takiej sytuacji zgodnie z prawem – możemy otrzymać zwrot kosztów lub możliwość zmiany lotu na inny – przynajmniej w teorii. easyJet upierał się bowiem, że nie odwołuje lotów, a jedynie je zmienia. I to mimo, że w przypadku niektórych rezerwacji różnica w godzinie wylotu wynosiła nawet 1,5 dnia albo zmieniało się lotnisko docelowe.
W efekcie tania linia oferowała wyłącznie vouchery lub opcję kolejnej zmiany połączenia.
Wściekli pasażerowie, którzy doskonale wiedzieli, że w takiej sytuacji należy im się również pełny zwrot kosztów, postanowili nagłośnić sprawę w brytyjskich mediach. Ostatecznie easyJet przyznał się do błędu i potwierdził, że „nie zaoferował pełnego zakresu legalnych opcji”.
– Staramy się obsłużyć jak największą liczbę klientów, równocześnie mając do dyspozycji mniej lotów. W niektórych przypadkach będzie to oznaczać przeniesienie pasażerów na alternatywne lotnisko lub zmianę daty – tłumaczył rzecznik easyJet w rozmowie z The Independent. – Jednak dla jasności, jeśli nie będzie to dla nich akceptowalne, będą mieli prawo do zwrotu kosztów i powinno to zostać określone jako jedna z ich opcji. Bardzo nam przykro, że tak się nie stało – dodał.