Dyrektor handlowy Ethiopiana dla Fly4free.pl: Za rok bezpośrednie loty z Warszawy do Etiopii Airbusem A350
We wtorek rano pierwszy samolot linii Ethiopian Airlines z Addis Abeby wylądował na Lotnisku Chopina w Warszawie. To najbardziej ekscytująca nowa trasa ze stołecznego lotniska od dawna, choć trzeba przyznać, że połączenie nie jest idealne. Loty na tej trasie odbywają się bowiem z międzylądowaniem w Atenach, co znacząco wydłuża czas podróży. Z czego to wynika i kiedy możemy się spodziewać bezpośrednich połączeń? Na to i inne pytania w rozmowie z Fly4ree.pl odpowiada Lemma Yadecha, Chief Commercial Officer linii Ethiopian Airlines.
Słoneczny Brzeg od 1160 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Słoneczny Brzeg od 1722 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Costa Blanca od 1799 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Mariusz Piotrowski: Dlaczego Ethiopian zdecydował się na uruchomienie lotów z Warszawy do Addis Abeby?
Lemma Yadecha: Warszawy brakowało na mapie naszych połączeń, a Europa Środkowa jest bardzo ważnym rynkiem. I widzimy to dokładnie analizując dane dotyczące liczby pasażerów z Polski podróżujących do Afryki. Bo jako Ethiopian Airlines określamy siebie nie jako etiopską, ale afrykańską linię lotniczą. Skala tego ruchu jest ogromna, więc nie mogło być inaczej.
A mógłby pan podać jakieś konkretne liczby dotyczące tego ruchu z Polski do Afryki?
– Powiem w ten sposób. Już przy obecnej skali ruchu widzimy, że spokojnie bylibyśmy w stanie wykonywać codzienne bezpośrednie połączenia z Warszawy do Addis Abeby samolotem klasy Airbus A350, czyli na ponad ok. 300 pasażerów.
![](https://f4fcdn.eu/wp-content/uploads/2024/07/Andrzej-Klewiado.jpg)
Dlaczego w takim razie loty te są realizowane mniejszym samolotem i z międzylądowaniem w Atenach?
– Bo dużo czasu zajęło nam zdobycie wszyskich niezbędnych zezwoleń i nie mieliśmy wystarczajaco dużo czasu, by uruchomić sprzedaż biletów z odpowiednim wyprzedzeniem. A jednocześnie bardzo nie chcieliśmy tracić okazji na rozpoczęcie lotów już w tym sezonie letnim. Od końca października zaczniemy latać na tej trasie Airbusem A350 z międzylądowaniem w Wiedniu, aby jeszcze lepiej przejąć ten potencjał ruchu. A jeśli wszystko będzie szło zgodnie z naszymi oczekiwaniami, to kolejnym krokiem będą bezpośrednie połączenia z Polski do Etiopii. Bo docelowo właśnie w ten sposób wykonujemy nasze operacje z Europy.
Czy jest pan zadowolony ze sprzedaży biletów na tej trasie?
– W miesiącach wakacyjnych wyniki nie są tak bardzo imponujące, głównie z powodu krótkiego czasu wprowadzenia biletów do sprzedaży. Ale patrząc po wynikach na wczesną jesień, spodziewamy się sprzedaży rzędu 140-150 osób na lot w naszych Boeingach 737 MAX 8, zabierających na pokład po 160 pasażerów.
Chciałbym zapytać jeszcze o rozkład połączeń. Samolot z Addis Abeby ląduje w Warszawie rano i czeka prawie cały dzień, by wylecieć do Etiopii. Z czego to wynika i czy są plany, aby jakoś zoptymalizować ten rozkład?
– Jesteśmy przewoźnikiem, który lwią część ruchu wykonuje przez nasz hub w Addis Abebie. Większość lotów do krajów afrykańskich wylatuje stąd wcześnie rano, a loty powrotne odbywają się popołudniu. Nasz plan zakłada więc udostępnienie podróżnym rejsu z Warszawy całej naszej afrykańskiej siatki połączeń i zrobienia szybkiej przesiadki w ciągu 1-2 godzin od wylądowania w Addis Abebie. Stąd decyzja o dłuższym pozostawieniu samolotu w Warszawie, która jest z naszej strony swego rodzaju inwestycją. Ale oczywiście docelowo będziemy myśleli o lepszym zoptymalizowaniu tego rozkładu.
![](https://f4fcdn.eu/wp-content/uploads/2024/07/Krystian-Truszkowski.jpg)
A w jaki sposób obecnie podróżują pasażerowie z Polski? Czy większość lata bezpośrednio do Etiopii czy raczej przesiada się tu na loty do innych krajów? A jeśli tak, to dokąd najchętniej?
– Zdecydowana większość to pasażerowie tranzytowi, ale mamy też liczne grupy turystów z Polski, którzy przylatują do Etiopii, by zobaczyć nasze słynne zabytki, jak choćby kościoły wykute w skale w Lalibela. Jeśli zaś chodzi o pasażerów transferowych, to przesiadają się głównie do lotów na Zanzibar, Seszele, Madagaskar, do Windhoek, czyli stolicy Namibii, ale też do RPA. Oferujemy im dobrą siatkę połączeń – do Johanesburga latamy 3 razy dziennie, a na Seszele, Madagaskar czy Zanzibar po 2 razy dziennie.
A kiedy spodziewa się pan uruchomienia tych bezpośrednich lotów z Warszawy, bez międzylądowania?
– Mam nadzieję, że w przyszłym roku. Taki cel postawiłem przed naszym zespołem sprzedaży – aby popyt był taki, żeby za rok o tej porze bezpośrednie loty z Warszawy do Addis Abeby mogły już być realizowane samolotem szerokokadłubowym.
A co z innymi lotniskami w Europie Środkowej jak Praga czy Budapeszt? Czy także tam planujecie się pojawić?
– Praga znajduje się na naszej liście tuż po Warszawie. Jeśli będziemy uruchamiali kolejne trasy z Europy, to z pewnością pojawimy się w Pradze.
Ilu pasażerów spodziewacie się przewieźć na trasie z Warszawy w pierwszym roku?
– Myślę, że około 20 tysięcy pasażerów.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?