Autor: | maczala1 [ 27 Sie 2013 18:40 ] |
Temat postu: | Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni ... |
Wstęp Jest to mój debiut w branży opisowej, więc proszę wszystkich o sporą dozę wyrozumiałości. Postanowiłem tego dokonać, aby zająć lukę powstałą na rynku opisów pięknego kraju, jakim jest niewątpliwie Norwegia. Na forum jest sporo relacji z okolic Stavanger, Bergen, nawet najdalszych zakołopodbiegunowych zakątków kraju. Nie znalazłem jednak prawie żadnych szczegółowych materiałów na temat Geirangerfjordu, który jak się sam naocznie przekonałem, nie bez przyczyny jest zaliczany do najbardziej malowniczych regionów kraju. Opis będzie mieszanką fotorelacji ze szczegółowymi informacjami, które mogą pomóc innym osobom planującym podróż w tamten rejon. Zwolenników podróżowania za grosze muszę od razu rozczarować. Nie będzie tutaj opisu jak zwiedzić pół kraju, mając w kieszeni pudełko tic-taców, dwa spinacze biurowe i prezerwatywę. Będzie niestety na bogato, to znaczy spanie w hotelu 4-gwiazdkowym, jazda autobusem i inne takie ekstrawagancje. Nie no oczywiście kabanosy w podręcznym bagażu były, jeszcze całkiem mi nie odwaliło, żeby żywić się w Norwegii. Lowcostowy charakter tej podróży może ewentualnie ratować polowanie na tani przelot i promocję na dobry hotel. Zakupu biletów Wizza na trasie Gdańsk-Alesund-Gdańsk nie ma co opisywać. Standardowe czekanie na dobrą cenę (wyszło ok. 200 zł za dwie osoby). Ciekawszy jest zakup hotelu, bo to może się komuś przydać. Rezerwowałem hotel przez stronę Nordic Choice Hotels, która grupuje hotele 3 sieci popularnych w Norwegii i Szwecji (i troszkę w krajach nadbałtyckich). Główną zaletą tych sieci jest to, że co roku mają fajne promocje na dobre hotele w okresie letnim (czasami nawet 399 NOK za pokój dwuosobowy). Kto zna ceny norweskie, ten wie co to oznacza. Dodatkowo po zarejestrowaniu przysyłają kartę klubową na której można zbierać bonusy. Oczywiście żeby coś uzbierać trzeba by jeździć częściej niż raz w roku na dwie noce. W moim przypadku udało się skorzystać z promocji 50%, bez płatności z góry (to ważne bo w momencie rezerwacji nie wiedziałem, czy wyjazd dojdzie do skutku). Wadą tego rozwiązania jest to, że promocje są z dużym wyprzedzeniem (promocja na okres letni była już w marcu). Ostatecznie wziąłem Quality Hotel Waterfront za 575 NOK za dobę w dwójce. Spory pokój, wygodne łóżko, duża łazienka, zamykany luggage room, bardzo duży wybór na śniadanie – jednym słowem polecam. https://www.nordicchoicehotels.com/ http://www.booking.com/hotel/no/quality ... nt.pl.html Dzień 1 Lot Wizz na trasie Gdańsk-Alesund odbył się bez przeszkód. ![]() Ta cienka linia w lesie to ul. Słowackiego. ![]() A ta cienka linia to plaża. ![]() Dobrze, że pilot wyhamował, bo za pasem od razu ocean ![]() No to jesteśmy na lotnisku Vigra i trzeba jakoś dojechać do miasta. Opcji dojazdu niewiele. Jest tylko bus w cenie 80 NOK do „sentrum” (te słowo jest zamiennie używane z Alesund na rozkładach i w samych busach, warto wiedzieć jak się akurat szuka odpowiedniego połączenia). Bilety dostępne u kierowcy, podróż krótka ok. 25 min. Kupowanie biletu powrotnego nie obniża ceny, nie wiem czy w ogóle sprzedają powrotne. Piechotą fizycznie się nie da dojść do miasta, bo lotnisko jest oddalone o kilka wysp, a trasa pomiędzy wyspami wiedzie tunelami podmorskimi (zakaz ruchu rowerowego i pieszego). Można pewnie liczyć na stopa, bo po przylocie samolotu zdecydowana większość ludzi wsiadła do samochodów, a w autobusie było pustawo. ![]() Przytulny pokoik w hotelu. ![]() I całkiem spora łazienka. ![]() Widać, że Norwegowie cenią sobie komfort w każdej życiowej sytuacji ![]() Poniżej mapka Alesund z zaznaczonymi kilkoma punktami: - hotel Quality Hotel Waterfront - kościół - przystanek autobusowy - sklep KIWI („tani” spożywczak) - spiralne schody na ul. Lihauggata (początek podejścia na wzgórze Aksla) ![]() Akurat jak ruszaliśmy na miasto to zaczęło kropić, a tego dnia mieliśmy w planie wejście na wzgórze Aksla. No nic zobaczymy co będzie dalej z pogodą. ![]() Kościoł w Alesund. ![]() Wzgórze Aksla tonie w chmurach. ![]() Turystom zła pogoda w ogóle nie przeszkadza we wspinaczce. Po drodze spotkaliśmy kota, spasionego na norweskich dorszach i łososiach. Spacerował pomiędzy domkami, a jak nas zobaczył to usiadł i zaczął głośno miauczeć. Przestał dopiero jak podszedłem i go pogłaskałem. A to pieszczoch jeden ![]() ![]() Kot jaki jest każdy widzi. Garść informacji historycznych o Alesund. Kiedy patrzymy na Alesund z lotu ptaka, wydaje się, jakby miasto zostało mimochodem rzucone na morzu wśród wysepek i gór. W rzeczywistości niewiele jest miejscowości, których architektura byłaby tak spójna i przemyślana. A wszystko za sprawą tragicznego wydarzenia – ogromnego pożaru, który w 1904 roku doszczętnie strawił ówczesne Alesund. Spłonęło ok. 850 domów, a 10 tysięcy ludzi zostało bez dachu nad głową. Co ciekawe, zginęła tylko jedna osoba – staruszka, która mieszkała tuż obok...straży pożarnej. Nie pozostało zatem nic innego, jak tylko zbudować miasto od nowa – tym razem z cegły. Zaprojektowano je w modnym wówczas stylu secesji. Starannie opracowano projekty poszczególnych budynków i nadano im indywidualny rys. Stąd m.in. bierze się niezwykłość Alesund i fakt, że podobnego nie ma w świecie. ![]() ![]() Miasto Alesund - perła architektury secesyjnej. ![]() Widok na centralną zatoczkę. Potem całe niebo zaciągnęło się czarnymi chmurami i rozpadało się na dobre. Z Aksla dzisiaj będą nici. ![]() Deszcz pokrzyżował plany nasze … ![]() … i pewnie plany nadbrzeżnych camperowiczów. ![]() Jak dobrze, że w hotelu mieli suszarkę do … butów. Dzień 2 Na dzień drugi prognozy pogody były dobre, a to bardzo istotne bo zaplanowaliśmy całodniową wycieczkę do jednego z najładniejszych fiordów w Norwegii - Geirangerfjord. Jak by miało padać to cała wyprawa traci sens, biorąc pod uwagę spore koszty potrzebne na komunikację. Norwegia tego dnia jednak była bardzo łaskawa … ![]() … i przywitała nas błękitnym niebem. ![]() W nocy do przystani za hotelem przypłynął duży wycieczkowiec … ![]() … jak się za chwilę okazało, był jego jeszcze większy kolega. Po szybkim (ale obfitym) śniadanku w hotelu ruszyliśmy pędem na dworzec autobusowy. Autobus do Geiranger odjeżdżał o 8:15, a jak zwykle z rana czasu zawsze brakuje. Warto zwrócić uwagę, że niektóre kursy mają dodatkowe oznaczenie przy stopie Ornesvingen. Jest to dodatkowy przystanek „photostop” w punkcie widokowym na drodze orłów. Nasz poranny kurs o 8:15 miał takie oznaczenie. Do końca nie wiedziałem, czy nie będzie przepełnienia w autobusie, bo kierunek wybitnie turystyczny. Na dworzec dolecieliśmy prawie w punkt czasowy i nastąpiła lekka konsternacja. Wszędzie pusto, na ostatnim stanowisku stoi tylko samotny (też pusty) autobus. Pierwsza myśl, że już odjechał. Idę jednak sprawdzić i na tablicy busa widzę komunikat – Geiranger. Wołam żonkę kupujemy u kierowcy bilety i jedziemy … całkowicie prywatnym autobusem do własnego użytku ![]() ![]() Janie, jedziemy proszę do Geiranger ![]() Jazdę tym autobusem można traktować już jako frajdę samą w sobie. Widoki cudowne, częściowo wzdłuż brzegu fjordu, częste tunele pod górami, góry ze szczytami ukrytymi w chmurach, wodospady. W ramach biletu na autobus sprzedawany jest oddzielny bilet na przeprawę promową Linge-Eidsdal – kolejna atrakcja trasy. Co ciekawe tuż przed samą przeprawą promową musimy przesiąść się do innego autobusu, o czym poinformował nas kierowca. ![]() No i jest pierwszy fjord. ![]() Przypłynął nasz prom. ![]() Z przodu promu szczyty w chmurach … ![]() … z tyłu też. Kiedy zbliżaliśmy się już do samego Geriangerfjordu (punkt widokowy Ornesvingen – wysokość 600 m) ilość mgły gwałtownie wzrosła. Niestety z powodu dużej wilgoci po wczorajszym deszczu mgła nad fjordem jeszcze nie zdążyła się unieść. ![]() Mgła w punkcie widokowym Ornesvingen. ![]() Mają tam fajny wodospad. ![]() Ja, a za mną wspaniały fjord … chyba. Kierowca okazał się jednak wyrozumiały i po zjechaniu serpentyną kawałek drogi zrobił dodatkowy photostop … ![]() … i w końcu zobaczyliśmy to co trzeba … ![]() …i widok w drugą stronę. ![]() Statek pełnomorski po zjechaniu na dół … ![]() … a tu drugi. ![]() Punkt obowiązkowy wycieczki – zdjęcie z trolem. W samym Geiranger proponuję zacząć od wizyty w informacji turystycznej. Tam można uzyskać informacje na temat wszystkich atrakcji Geiranger oraz pobrać darmowe broszurki. Polecam zakupić także mapkę okolicznych szlaków. Mapka jest dwustronna formatu A3 i jak na tutejsze warunki całkiem tania (10 NOK). Bardzo pomocna rzecz i fajna pamiątka zarazem. Poniżej zamieszczam parę zrzutów z mapki, co może być pomocne przy wcześniejszym planowaniu trasy wycieczki. ![]() ![]() ![]() My przez kilka godzin w Geirnager zrobiliśmy trasę: - drogą główną z portu do początku szlaku „A” - szlak „A” do farmy Vesteras Gard - szlak „B” do punktu widokowego Vesteras Fjellet i z powrotem - drogą polną z Vesteras Gard do punktu widokowego Flydalsjuvet - zejście drogą główną (serpentynami) do portu. Jakby było więcej czasu (albo następnym razem ![]() - szlak „C” do wyżej położonego punktu widokowego Losta - szlak „D” do wodospadu Storseterfossen (niewątpliwą atrakcją jest to, że można przejść za ścianą spadającej wody) - punkt widokowy na szczycie góry Dalsnibba – najwyższy w całej Europie punkt widokowy na fjordy z dojazdem drogowym, tutaj trzeba już czymś podjechać bo trasa ma 21 km w poziomie i 1500 m w pionie (jest bus wycieczkowy z Geiranger za 250 NOK w obie strony). ![]() ![]() ![]() ![]() Początek wspinaczki i od razu fajne widoki ![]() ![]() ![]() Ten kościółek przypadł mi szczególnie do gustu, co widać po moim awatarze. ![]() Na skale wysokości 200 m widać cel wspinaczki - Vesteras Fjellet (ta biała plamka na skale na samym środku zdjęcia to mała chatka) ![]() Tutaj Vesteras Fjellet z dalszej perspektywy. ![]() Tuż za Hotelem Union zaczyna się leśny szlak „A”. ![]() Szlak „A” to godzina ostrego doginania pod górę leśną podmokłą ścieżką z licznymi źródełkami. ![]() Na szlaku „B” można spotkać takie towarzystwo. ![]() Po dotarciu do Vesteras Fjellet zajęliśmy miejsce w kinie, w górnym 2-ławkowym rzędzie. ![]() Poprosiliśmy parkę z drugiej ławki o pamiątkową fotkę. ![]() To ta chatka w Vesteras Fjellet, widoczna wcześniej z dołu. ![]() A na szczytach jeszcze pełno śniegu. ![]() To już „fotel królowej” w kolejnym punkcie widokowym Flydalsjuvet. ![]() ![]() Flydalsjuvet to fajne miejsce na pamiątkową fotkę na tle całej doliny. ![]() Po zejściu serpentynami jeszcze raz widok na skałę, na której byliśmy wcześniej. ![]() Jak ktoś chce może popływać po fjordzie łodzią wikinga za jedyne 180 NOK. ![]() Kobiety na traktory. ![]() Fjordbuda – to wcale nie norweska szkoła, tylko sklep z pamiątkami. ![]() No i w końcu pożegnanie z trolem. Opuszczając Geiranger wsiedliśmy do promu, który płynie ok. 1 h przez całą długość Geirangerfjordu do osady Hellesylt. W sezonie ostatni prom odchodzi o 18:30 i tym właśnie popłynęliśmy. Na promie jest oczywiście otwarty górny pokład, z którego można podziwiać wspaniałe okoliczności przyrody, które po angielsku i norwesku są omawiane przez automatycznego przewodnika. ![]() Prom do Hellesylt. ![]() Co kawałek z gór spływają strumyki i wodospady. ![]() Zbliżamy się do najbardziej znanego wodospadu Siedem Sióstr. ![]() Podobno jeszcze nie dawno te skalne farmy były zamieszkałe, a dzieci przywiązywano do palików, żeby nie pospadały w czasie zabawy. ![]() Siedem Sióstr w całej okazałości … ![]() … a dokładnie po drugiej stronie fiordu Zalotnik. ![]() Płyniemy sobie, normalnie nuda, nic się nie dzieje proszę Pana ![]() ![]() Słońce zaczęło już się chować za gór szczyty ... ![]() … i zrobiło się wyraźnie zimniej. ![]() Dopłynęliśmy w końcu do Hellesylt … ![]() … którego centralnym punktem jest rozłożysty wodospad. ![]() Wodospad w całej okazałości. ![]() W miejscowym markecie COOP żonka dorwała w końcu piwko Somersby porzeczkowe, o którym miała cynk jeszcze przed wyjazdem z Polski (żona jest powszechnie znanym i szanowanym smakoszem piw smakowych). W Hellesylt złapaliśmy o godz. 20:00 ostatni autobus do Alesund, odjeżdżający z przystanku szumnie nazwanego Texaco (jest to po prostu przystanek obok stacji benzynowej w samym środku osady). Po 2,5 godzinach jazdy z przeprawą promową w miejscowości Orsneset (w cenie biletu) i dodatkową zmianą autobusu w miejscowości Moa, dotarliśmy z powrotem do Alesund. Dzień 3 Trzeciego dnia pozostały do wykonania dwa punkty programu, wejście na wzgórze Aksla (gdzie znajduje się kawiarnia i punkt widokowy Fjellstua) i wizyta w Parku Atlantyckim (oceanarium). Pogoda znowu się trochę pogorszyła, było chłodno ale na szczęście nie padało. W celu wejścia na Aksla należy udać się na główny deptak Kongensgate i znaleźć spiralne schody prowadzące w górę na ulicę Lihauggata. Schody te łatwo przeoczyć, znajdują się tuż obok wejścia do dużego sklepu z pamiątkami przy deptaku Kongensgate. Droga do Parku Atlantyckiego prowadzi ulicą Nedre Strandgate ok. 3-4 km na zachód z centrum miasta. ![]() Wejścia na wzgórze Aksla strzeże wiking Rollon. ![]() Nie liczyłem ale podobno trzeba pokonać 418 stopni aby wejść na sam szczyt. Z dołu trasa wygląda mniej więcej tak. ![]() No i znowu mam pod górkę. ![]() Po drodze była jeszcze jakaś armata. ![]() ![]() Ze wzgórza pięknie widać panoramę całego miasta. ![]() Dopiero tam zauważyliśmy, ze na nadbrzeżu zaraz za naszym hotelem stoi już całkiem inny wycieczkowiec … ![]() … całkiem wypasiony. ![]() Jak ktoś nie chce się męczyć to można za „parę” NOK wjechać kolejką z drugiej strony wzgórza. ![]() Fjellstua w całej okazałości. ![]() Czas już wracać, no chodź Gienia idziemy do domu ![]() ![]() Po drodze do oceanarium znaleźliśmy opuszczony dom i od raz z żoną pomyśleliśmy o tym samym ![]() ![]() Za miastem trafiliśmy na ładne wrzosowiska. ![]() W oceanarium można było dotknąć płaszczkę (wcale nie uciekały) … ![]() … zobaczyć pingwiny … ![]() … i wielkie dorsze w ogromnym akwarium … ![]() ![]() … gdzie odbywa się pokaz karmienia przez nurka (codziennie o godz. 13 i dodatkowo w sezonie o 15:30). ![]() W drodze powrotnej zaliczyliśmy jeszcze słodkie dzikie maliny. ![]() Potem już tylko odbiór bagażu z hotelu i prosto na dworzec autobusowy. Następnie odbyliśmy standardowy lot Wizz na trasie Alesund – Gdańsk. Podsumowanie Wycieczka krótka ale bardzo intensywna i ciekawa. Wszystkie punkty naszego programu mogę śmiało polecić innym, naprawdę warto, widoki cudowne. Co do Parku Atlantyckiego to jak kto lubi, moja żona była tak średnio zadowolona bo nie przepada bardzo za obiektami typu zoo. Mi tam się podobało wszystko. Poniżej podaję dla zainteresowanych linki do rozkładów i cennik, oczywiście nie po to, żeby pokazać jak było tanio (bo tanio raczej nie było). Wszystkie ceny za 1 osobę: 1. bus lotniskowy – 80 NOK http://www.177mr.no/Portals/0/Public_do ... 613web.pdf 2. bus 211 (Alesund - Geiranger) – 217 NOK (wliczona przeprawa promowa) http://www.177mr.no/Portals/0/Public_do ... ranger.pdf 3. prom (Geiranger - Hellesylt) – 155 NOK http://www.fjord1.no/eng/tourist-servic ... hellesylt2 4. bus 250 (Hellesylt - Alesund) – 140 NOK (wliczona przeprawa promowa) http://www.177mr.no/Portals/0/Public_do ... 2013NY.pdf 5. Park Atlantycki – 140 NOK http://www.visitalesund-geiranger.com/e ... ?TLp=33468 Jeszcze link do mapki Alesund w dużym formacie. http://mappery.com/maps/Alesund-Town-Map.jpg Link do mapki szlaków w Geiranger w dużym formacie. http://geiranger.no/images/stories/bros ... ng2012.pdf I na koniec wszystko o Geiranger w jednym miejscu. http://geiranger.no/ |
Autor: | Roku [ 27 Sie 2013 19:24 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Bardzo mi się podoba. Gratki za ukazanie nam, wydeptywaczom ścieżek na Pulpit Rock, ukazanie nowego oblicza Norwegii. Jak dla mnie bomba. PS: Też polecam Nordic Choice. Spałem w Stavanger, miło wspominam. Akurat dziś ruszyła promocja 399NOK, więc jak komuś pasują terminy, to może się załapać. Biorąc pod uwagę że standardowe ceny to jakieś 1600NOK+, to jest o co kruszyć kopie. |
Autor: | shiver [ 27 Sie 2013 19:24 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
No panie! Pomijając fakt pięknych widoków i zdjęć, trzeba oddać tej relacji konkretność i precyzję. Wielkie dzięki! |
Autor: | maczala1 [ 27 Sie 2013 19:27 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Ja właśnie miałem w tym roku jechać na Pulpit ale w ostatniej chwili zmieniłem miasto. Stavanger planuję dopiero na przyszły rok ![]() |
Autor: | Grzegorz40 [ 27 Sie 2013 22:24 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Super relacja. Bardzo mi się zdjęcia spodobały. Praktyczy opis w zasadzie daje możliwość do bezproblemowego powtórzenia Waszej wycieczki bez dalszego wertowania sieci ![]() |
Autor: | maczala1 [ 27 Sie 2013 23:26 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
No właśnie liczę na to, że ktoś skorzysta choć trochę z tego opisu, bo inaczej to kilka godzin mojego życia poszło by na marne ![]() |
Autor: | Gregggor [ 28 Sie 2013 09:57 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Wręcz przeciwnie, już się przydało: dzięki Tobie właśnie zapisałem się do Nordic Choice Club. A sama relacja - bajka! Dzięki! ![]() |
Autor: | hank [ 28 Sie 2013 10:25 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Relacja pierwsza klasa. Pięknie tam jest. Tylko te ceny... |
Autor: | maczala1 [ 29 Sie 2013 17:25 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Na pewno super tanio to nie było ale z drugiej strony nie ma co demonizować kosztów. Jak się odpowiednio wcześnie wszystko zaplanuje, to wcale nie wychodzi powalająca kwota. Nas te 3 dni w fajnych miejscach w komfortowych warunkach wyniosły ok. 800-850 zł/osobę (w tym przelot, wszystkie busy, promy, oceanarium, porządny hotel ze śniadaniem, prowiant z kraju). Uważam, że cena do przełknięcia, a na pewno było warto dla bezcennych widoków ![]() |
Autor: | emdzin9 [ 09 Wrz 2013 13:52 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Dzięki za pare porad, w przyszłym roku wybieram się w tamte rejony więc się przydadzą. Jakbyś jeszcze coś miał na temat Geirangerfjordu to chętnie posłucham. |
Autor: | sranda [ 09 Wrz 2013 14:13 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Fajna relacja, jedna uwaga. Somersby to tylko w Polsce piwo smakowe, wszędzie w 'normalnym' świecie jest to cydr (cider), czyli napój, który z piwem ma niewiele wspólnego... |
Autor: | ciacho_majonez [ 09 Wrz 2013 14:33 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Cydr w Polsce jest mało popularny, o czym może świadczyć przebój i nowość tego lata na półkach sklepowych - Cydr Lubelski. A kto ma okazje podróżować po takiej na przykład Skandynawii niech koniecznie spróbuje Somersby imbirowego. Moim zdaniem najlepszy ![]() |
Autor: | maczala1 [ 09 Wrz 2013 14:42 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Teraz dopiero zauważyłem, że faktycznie na polskich puszkach jest BEAR a na skandynawskich CIDER. Jak go zwał tak go zwał, w każdym razie Somersby jest całkiem smakowite, chyba najlepsze z tego rodzaju trunków. Szczerze mówiąc my znaleźliśmy tylko jabłkowe, gruszkowe i porzeczkowe. Żonka trochę cierpiała bo w sklepie wolnocłowym na lotnisku w Alesund było tylko jabłkowe, które jest przecież dostępne u nas w kraju. Jak jej powiem, że jest jeszcze Somersby imbirowe to będzie chciała szybko jechać z powrotem do Norwegii ![]() |
Autor: | sranda [ 09 Wrz 2013 14:55 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
No właśnie nie jest dostępne u nas w kraju - Somersby jabłkowe w Polsce, to mix piwa i soku jabłkowego, a Somersby jabłkowe duńskie (i w innych krajach skandynawskich) to napój robiony tylko z jabłek, a więc o nieco innym smaku i technologii produkcji. |
Autor: | maczala1 [ 10 Wrz 2013 19:45 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Zaintrygowałem się tematem i pogrzebałem trochę w sieci. Wychodzi na to, że Carslsberg sprytnie obszedł polską akcyzę i zakaz reklamowania w TV alkoholi innych niż piwo. Pozostaje sprawą chyba otwartą, czy w polskiej puszce jest to samo co za granicą (czyli cydr) czy też jakiś mix przygotowany specjalnie na rynek polski. Z tego co się doszukałem, to jednak przeważa opinia, że jabłkowy polski smakuje identycznie jak skandynawski, czyli, że to tylko sprytne obejście przepisów ![]() http://smakpiwa.wordpress.com/2012/03/2 ... e-na-cydr/ Przy najbliższej okazji na pewno spróbujemy w Skandynawii jabłkowego, żeby organoleptycznie stwierdzić, czy jest jakaś różnica ![]() |
Autor: | sranda [ 10 Wrz 2013 20:13 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Ja nie sądzę, żeby Carslberg był tak przebiegły, by podawać nieprawdziwy skład na butelkach/puszkach w polskim Somersby i lać tam cydr, zamiast mieszkanki piwa i soku jabłkowego (oraz dodatków smakowych) W prawdziwym cydrze piwa nie może być ani grama. Nie piłem co prawda duńskiego Somersby, ale piłem klasyka - angielski Strongbow, cydr szwedzki (jakiś na K...), cydry francuskie oraz łotewski Kiss lany z pipy na rynku w Rydze. I te smaki cydru (choć różniące się nieco między sobą, np. Strongbow jest bardzo wytrawny, Kiss bardziej słodszy) to jednak nie to co polskie Somersby - może smak jest nieco zbliżony, ale jednak bardziej głębszy i wydaje się mniej sztuczny. |
Autor: | wincenty1 [ 10 Wrz 2013 21:05 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Art. 94. Piwo - pojęcie, produkcja, podstawa opodatkowania 1. Piwem w rozumieniu ustawy są wszelkie wyroby objęte pozycją CN 2203 00 oraz wszelkie wyroby zawierające mieszaninę piwa z napojami bezalkoholowymi, objęte pozycją CN 2206 00, jeżeli rzeczywista objętościowa moc alkoholu w tych wyrobach przekracza 0,5 % objętości. i piwo i cydr robi się z praktycznie tych samych drożdży. polecam forum piwo.org - najlepsze forum dotyczące produkcji domowej. |
Autor: | Aga_podrozniczka [ 11 Wrz 2013 11:49 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
Nie widzialam tej relacji wczesniej, dopisze sie ze swoimi wrazeniami pozniej ![]() |
Autor: | maczala1 [ 20 Wrz 2013 13:54 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
http://www.ebay.pl/itm/Somersby-Blackbe ... 336b2b8e43 http://www.ebay.pl/itm/Somersby-Ginger- ... 338316076c Właśnie znalazłem na ebay sprzedawcę z Niemiec, co wysyła do Polski. Zamówię hurtowo 2 duże zgrzewki, to wyjdzie ok. 5 zł za małą puszkę, a więc dużo taniej niż w samej Norwegii. Wdzięczność żony jest przecież bezcenna ![]() |
Autor: | maczala1 [ 19 Paź 2013 22:29 ] |
Temat postu: | Re: Alesund i Geiranger, czyli koty, kozy, krokodyle i inni |
emdzin9 napisał(a): Dzięki za pare porad, w przyszłym roku wybieram się w tamte rejony więc się przydadzą. Jakbyś jeszcze coś miał na temat Geirangerfjordu to chętnie posłucham. Wracając do tematu, mogę jeszcze wrzucić taką samą mapkę osady z drugiego końca fiordu - Hellesylt. ![]() ![]() ![]() ![]() |
Strona 1 z 4 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |