Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 11 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 25 Gru 2020 21:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1661
niebieski
Rzuciliście kiedyś niezobowiązująco w rozmowie z mieszkającymi w innym mieście czy kraju znajomymi pytanie – „A może byście kiedyś nas odwiedzili”? Pewnie nie raz. No więc my (czytaj ja i małżonek) takie pytania traktujemy zupełnie serio i zawsze przyjeżdżamy :P

I tak we wrześniu wylądowaliśmy na weekend w domku znajomych nad jeziorem. A jako że miejscówka była w połowie drogi nad morze, to postanowiliśmy skorzystać ze złożonego przez innych znajomych zaproszenia na weekend w Hamburgu ;) I zostało tylko zaplanować przystanki po drodze – padło na Stralsund, Rugię i Lubekę. I tak oto mieliśmy już zaplanowany cały wyjazd, pozostało wsiąść w samochód i pomknąć S5 w stronę Leszna.

Naszym pierwszym przystankiem były Dominice nad Jeziorem Dominickim, gdzie stał rzeczony domek. Po przybyciu na miejsce okazało się, że zebrała się niewielka (obostrzenia pandemiczne ;)), ale zacna ekipa. Przyznam szczerze, że za wiele się w związku z tym nie działo. To znaczy działo się, tylko w domku ;) Nad jeziorem byliśmy przez chwilę w piątkowy wieczór, a w sobotę odbyliśmy krótki spacer przez okoliczne tereny leśne. Jak na dorosłych, odpowiedzialnych ludzi przystało – oczywiście większość spaceru odbyła się po zmroku, bo kto by tam chciał oglądać widoki ;) Więc zdjęć za wiele nie mam. W zasadzie to tylko te trzy. Ale znajomi twierdzą, że okolica piękna. Pozostaje mieć nadzieję, że jeszcze kiedyś nas zaproszą, to może się przekonam ;)
Załącznik:
d1.jpg
d1.jpg [ 238.66 KiB | Obejrzany 7895 razy ]

Załącznik:
d2.jpg
d2.jpg [ 95.15 KiB | Obejrzany 7895 razy ]

Załącznik:
d3.jpg
d3.jpg [ 386.66 KiB | Obejrzany 7895 razy ]


W pierwotnym planie mieliśmy wyruszyć z Dominic w stronę Stralsundu w poniedziałek rano, ale okazało się, że gospodarze muszą wrócić do Wrocławia w niedzielę po południu, więc zarezerwowaliśmy na szybko nocleg we wschodnim Berlinie i też ruszyliśmy w dalszą drogę.

Oczywiście niedzielne popołudnie to nie jest najlepszy czas na wjeżdżanie do Berlina, więc postaliśmy w korku, a w sumie to nawet w kilku. Po przyjeździe do hotelu nie zostało nam więc zbyt wiele czasu na przemieszczanie się, więc po prostu zjedliśmy kolację w jednej z moich ulubionych knajp - Umami F-Hain (jeżeli będziecie mieć okazję, to serdecznie polecam) i pokręciliśmy się po znanej nam całkiem dobrze okolicy (również polecam), a rano przed wyjazdem skoczyliśmy jeszcze ze znajomymi na śniadanie. Muszę przyznać, że poczułam wtedy, jak bardzo brakuje mi regularnych wizyt w Berlinie. W czasach niepandemicznych jestem tam średnio raz w miesiącu w ramach projektów pracowych albo po prostu odwiedzamy znajomych. Niestety, na razie nie zanosi się na powrót do częstych wizyt, więc myślę o tych kilkunastu godzinach z dużym sentymentem…
Załącznik:
b.jpg
b.jpg [ 97 KiB | Obejrzany 7895 razy ]


No ale, przed nami Stralsund, trzeba jechać dalej.

CDN.

Edit: Chciałam dziś dodać też Stralsund, ale muszę zapanować nad zdjęciami, bo są za duże i chyba źle się będzie oglądało. Więc Stralsund jutro :)
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
Urlop w Dubaju: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 2935 PLN. Wylot z Krakowa Urlop w Dubaju: tydzień w hotelu z wyżywieniem za 2935 PLN. Wylot z Krakowa
Kalabria okołoweekendowo za 906 PLN. Loty z Krakowa do Lamezii Terme + 3 noclegi ze śniadaniami Kalabria okołoweekendowo za 906 PLN. Loty z Krakowa do Lamezii Terme + 3 noclegi ze śniadaniami
#2 PostWysłany: 26 Gru 2020 09:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Lip 2017
Posty: 1659
Loty: 70
Kilometry: 138 694
niebieski
metia napisał(a):
jak bardzo brakuje mi regularnych wizyt w Berlinie.


Jak kończył się komunizm i wszyscy jeździli do Berlina na handel, zapytałem mojego dziadka (rocznik 1911), czy byśmy nie pojechali. Odpowiedział, że nie ma sprawy, tylko, że mam zorganizować jakiś czołg bo inaczej nie jedzie.
_________________
ODZYSK CZĘ!

Tęcza jest Ważnym elementem religii judeo-chrześcijańskich, kolorami czakr, symbolem dzieciństwa i różnorodności w jedności, kolorami siedmiu kontynentów, a nie tylko flagą ruchu LGBT (btw 6. kolorów zamiast 7.). Zależy mi tylko na tym, aby pamiętać o różnorodności znaczenia tęczy.
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 26 Gru 2020 13:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1661
niebieski
@eskie
Powiem Ci, że stojąc w korkach na wjeździe do Berlina w tamten niedzielny wieczór też bym nie pogardziła czołgiem. Choćby małym ;)

A tymczasem wracajmy do relacji :)

Na wstępie powinnam napisać, że w pierwotnym planie planowaliśmy noclegi bezpośrednio na Rugii, ale godzina spędzona na przeszukiwaniu booking szybko wybiła nam ten pomysł z głowy. Na tydzień przez przyjazdem ceny noclegów oscylowały w okolicach 150-200 euro za noc, i to wcale nie w luksusowych warunkach. Stanęło więc na Stralsundzie, a na Rugię zrobiliśmy sobie wycieczkę.

Do samego Stralsundu dojeżdżamy bez większych trudności około 16 i bez problemów parkujemy auto na parkingu podziemnym hotelu Zur Post, który znajduje się przy Nowym Rynku. Zajętych jest zaledwie kilka pokoi, więc dostajemy coś na kształt upgradu do niewielkiego apartamentu na ostatnim piętrze. Gdybyście szukali noclegu w Stralsundzie, to jak najbardziej polecam – hotel jest kameralny (chociaż i tak sporo większy, niż wydawałoby się z ulicy), czysty, łazienki po remoncie, chociaż w pokojach meble są nieco retro ;) Ale ja lubię takie klimaty, więc w sumie mi to nie przeszkadzało. Ponieważ z powodu małego obłożenia hotel nie oferował śniadań, dostaliśmy po dwa bony do wykorzystania w pobliskiej restauracji.

Dodam, że przy wjeździe do miasta widzieliśmy policję i inne służby rozkładające barierki w okolicy wjazdu na most prowadzący na Rugię, którą mieliśmy w planie odwiedzić dnia kolejnego. No ale jakoś nas to specjalnie nie zaniepokoiło. A powinno :P Tymczasem w błogiej nieświadomości udaliśmy się na spacer po mieście.

Od razu powiem, że nie był to spacer specjalnie zorganizowany, po prostu przeszliśmy przez najważniejsze punkty zaznaczone na mapce, którą dostaliśmy w hotelu (w jednorazowym opakowaniu – wiadomo dlaczego). Mimo braku planu – a może właśnie przez jego brak? – miasto zrobiło na nas bardzo dobre wrażenie. Po pierwsze stare miasto jest bardzo kompaktowe, po drugie jest tu cała masa gotyckiej cegły (a wiadomo, że gotycka cegła jest spoko), po trzecie widać wyraźne wpływy Hanzy. I wreszcie jest tu po prostu ładnie, stare miasto otacza dużo zieleni i woda, uliczki są wąskie, idealne, żeby się trochę powłóczyć i zgubić. I tak też zrobiliśmy. Przejście od Nowego do Starego Rynku w niespiesznym tempie zajęło nam około dwóch godzin.
Załącznik:
st1.jpg
st1.jpg [ 165.65 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st2.jpg
st2.jpg [ 263.49 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st3.jpg
st3.jpg [ 330.41 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st4.jpg
st4.jpg [ 380.72 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st5.jpg
st5.jpg [ 378.99 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st6.jpg
st6.jpg [ 314.06 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st7.jpg
st7.jpg [ 240.87 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st8.jpg
st8.jpg [ 142.39 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st9.jpg
st9.jpg [ 299.34 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st10.jpg
st10.jpg [ 396.77 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st11.jpg
st11.jpg [ 300.86 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st12.jpg
st12.jpg [ 147.41 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st13.jpg
st13.jpg [ 193.96 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st14.jpg
st14.jpg [ 262.11 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st15.jpg
st15.jpg [ 202.91 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st16.jpg
st16.jpg [ 180 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st17.jpg
st17.jpg [ 211.69 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st18.jpg
st18.jpg [ 236.27 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st19.jpg
st19.jpg [ 256.69 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st20.jpg
st20.jpg [ 251.32 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st21.jpg
st21.jpg [ 218.72 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st22.jpg
st22.jpg [ 225.94 KiB | Obejrzany 7737 razy ]


Na Starym Rynku zrobiliśmy przerwę na napoje. W menu barów i restauracji króluje oczywiście Stoertebecker, co bardzo ucieszyło mojego małżonka, który jest wielkim fanem tego właśnie browaru. Jeszcze bardziej ucieszył się widząc w karcie gatunki, których nie miał jeszcze okazji próbować, jak np. Arktik-Ale i Polar Weizen.
Załącznik:
st23.jpg
st23.jpg [ 188.47 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st24.jpg
st24.jpg [ 128.56 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st25.jpg
st25.jpg [ 97.57 KiB | Obejrzany 7737 razy ]


Wzmocnieni procentami udaliśmy się spacerem w stronę portu, gdzie mieliśmy nadzieję coś zjeść. Niestety, większość restauracji zamykała się ok. 20 (w tym mała budka na nabrzeżu z daniami rybnymi, którą planowaliśmy odwiedzić - Flipper - Das Räucherschiff, na zdjęciu), więc ostatecznie skończyliśmy wieczór w greckiej knajpie, która miała tę zaletę, że była otwarta. Poza tym pan kelner co chwilę przychodził i dolewał gościom ouzo, a jak wiadomo ouzo nigdy nie za douzo ;)
Załącznik:
st26.jpg
st26.jpg [ 113.58 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st27.jpg
st27.jpg [ 72.25 KiB | Obejrzany 7737 razy ]

Załącznik:
st28.jpg
st28.jpg [ 92.61 KiB | Obejrzany 7737 razy ]


Na koniec czekał nas jeszcze wieczorny spacer do hotelu – bardzo zresztą przyjemny, bo noc była nadspodziewanie ciepła. Spać poszliśmy spokojnie, z myślą o czekającej nas kolejnego dnia objazdówce po Rugii…
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
eskie uważa post za pomocny.
 
      
#4 PostWysłany: 26 Gru 2020 14:05 

Rejestracja: 29 Cze 2015
Posty: 9051
srebrny
A fotki z Reeperbahn?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#5 PostWysłany: 26 Gru 2020 14:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1661
niebieski
@boots
Będą w dalszej części. Natomiast w trakcie naszego pobytu w Hamburgu trwały strajki branży rozrywkowej (część lokali nie została objęta pomocą w ramach tarczy), więc nie było tam tak aktywnie, jak by być mogło.
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#6 PostWysłany: 29 Gru 2020 21:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1661
niebieski
Kolejny dzień przywitał nas wspaniałą pogodą, zdecydowanie najlepszą w trakcie całego wyjazdu. Wrześniowe słońce, ciepło, lekki wiatr, do tego dobre śniadanie zjedzone w ogródku restauracji – czy można byłoby wyobrazić sobie lepszy początek wycieczki?

Niestety dalej było już tylko gorzej. Po wyjeździe z parkingu nawigacja pokazała nam spory korek przy wyjeździe z miasta w kierunku Rugii i zamkniętą drogę przez most. Po około kwadransie udało nam się dowiedzieć, jaka była jego przyczyna – nowy most był zamknięty z powodu prac konserwacyjnych i malarskich. Na cały tydzień. No więc nie wiem, jak to się dzieje, ale ja chyba mam talent do przyjeżdżania w miejsca w trakcie tego typu robót… Kopułę Reichstagu zobaczyłam chyba przy piątym wyjeździe do Berlina, bo w trakcie pierwszych czterech zawsze trafiało mi się doroczne mycie okien ;)

Ale wracając do tematu. Poza nowym mostem na Rugię prowadzi jeszcze stary most, którym poprowadzono objazd. Niestety ten most nie ma dostatecznie dużej wysokości i co jakiś czas musi być otwierany, żeby do portu w Stralsundzie mogły wpływać statki. I, jak poinformował nas miły pan policjant – takie otwarcie właśnie się zbliża, więc wszystkie samochody kierowane są objazdem przez Stahlbrode, skąd na Rugię dowozi prom, któremu specjalnie zwiększono częstotliwość kursowania. Chcąc nie chcąc, pojechaliśmy w stronę promu…

Jak zapewne domyślacie się, nie byliśmy jedyni, tym bardziej, że od drugiej strony policja również kierowała na tę przeprawę. Na miejscu zastaliśmy więc kilkusetmetrową kolejkę samochodów, która z każdą minutą rosła (kiedy wjeżdżaliśmy na prom, miała już ponad 3 kilometry). Niestety, wbrew zapewnieniom pana policjanta, prom jakoś wcale nie chciał kursować częściej. Powiem więcej – jeden z dwóch promów po prostu majestatycznie sobie stał, stając się celem niewybrednych komentarzy czekających w kolejce. Zaliczyłam wobec tego szybkie przypomnienie repertuaru niemieckich przekleństw ;) Poza tym niewiele się działo.
Załącznik:
r1.jpg
r1.jpg [ 131.14 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r2.jpg
r2.jpg [ 103.99 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


W końcu, po blisko dwóch godzinach czekania i zapłaceniu ok. 10 euro, udało nam się wjechać na prom i zjechać z niego na Rugii.
Załącznik:
r3.jpg
r3.jpg [ 102.32 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r4.jpg
r4.jpg [ 66.25 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


Niestety stan rzeczy był taki, że zamiast być na Rugii ok. 10.30, byliśmy tam o 13.00. I tych 2,5h zdecydowanie nam na koniec dnia zabrakło do realizacji planu. A plan był napięty – w ciągu dnia mieliśmy w planie zobaczyć kolejkę Rasender Roland, Prorę, okręt podwodny w Sassnitz, kredowe klify i latarnię morską na Kap Arkona.

Jako że główna stacja kolejki wąskotorowej, Putbus, była stosunkowo niedaleko nas, zaczęliśmy od przejazdu właśnie tam. Tam też po raz pierwszy boleśnie doświadczyliśmy problemu, jakim jest na Rugii parkowanie. Dokonaliśmy zatem podziału ról – ja w samochodzie czaiłam się na miejsce parkingowe, a małżonek udał się na poszukiwanie Rolanda.

Być może jest to dobre miejsce, żeby wyjaśnić, czym jest Rügensche Bäderbahn aka Rasender Roland. Jest to wąskotorowa, parowa kolejka, funkcjonująca w środkowej, wschodniej i południowo-wschodniej części Rugii od końca XIX wieku. Pierwotnie składało się na nią więcej odcinków (m.in. linia ze starego portu w Sassnitz do Putbus oraz linia Bergen-Altenkirchen, na której środkowym odcinku pociąg był przeprawiany promem). Obecnie funkcjonuje jedynie linia Putbus-Göhren, w wybranych godzinach również z dodatkowym odcinkiem do Lauterbach Mole (co ciekawe ten odcinek dobudowano już współcześnie, pod koniec lat 90. XX wieku). Przejechanie całej trasy zajmuje ok. 2 godzin. Główną stacją jest – jak już wspomniałam - Putbus, które ma również regularne połączenie kolejowe ze Stralsundem. Można więc przyjechać na wyspę pociągiem DB, a następnie pomknąć dalej Rolandem.
Załącznik:
r5A.PNG
r5A.PNG [ 883.51 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


Rasender Roland jest dość popularną na Rugii atrakcją turystyczną – część składu stanowią odrestaurowane, blisko stuletnie wagony oraz otwarte wagony widokowe, a większość parowych lokomotyw jeżdżących na trasie pochodzi z Saksonii (przetransportowano je na Rugię po likwidacji kolejek wąskotorowych w tym rejonie).
Załącznik:
r5B.jpg
r5B.jpg [ 133.27 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r6.jpg
r6.jpg [ 154.76 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r7.jpg
r7.jpg [ 135.55 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


Niestety, jak widać na zdjęciach, lokomotywy parowej w Putbus nie udało nam się złapać (na stacji stały tylko wagony), więc małżonek powrócił do auta niepocieszony. Dzierżył za to w ręce ulotkę o lokalnej musztardzie, którą to pobrał ze stojaka z informacyjnego koło budynku stacji. No i tak do naszego napiętego planu doszedł punkt pt. zakup musztardy. Z ulotki wynikało, że można go dokonać na lokalnym targu, na który mój małżonek postanowił pojechać, jako że musztardę darzy szczególnym afektem (niczym Makłowicz fasolkę po bretońsku). No więc pojechaliśmy, chociaż było to zupełnie nie w tę stronę. Oprócz tego było to też zupełnie bez sensu, ponieważ targ okazał się być totalnym turystycznym pierdolnikiem z absurdalnie drogim parkingiem. No ale musztarda została kupiona :lol: I zobaczyliśmy całkiem ładny, kompaktowy port, więc niech on reprezentuje ten niezbyt udany punkt wycieczki ;)
Załącznik:
r8.jpg
r8.jpg [ 136.86 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r9.jpg
r9.jpg [ 151.87 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


Kiedy już udało nam się przedrzeć przez tłum i nie stracić cennych zakupów, byliśmy mocno wkurzeni i głodni. Rozpoczęliśmy więc poszukiwanie miejsca na szybki obiad i tak wylądowaliśmy jeszcze dalej na południe w Thiessow, czyli na zupełnie przeciwnym krańcu wysypy niż reszta punktów z naszego planu. Niemniej jednak zakupione na miejscu rybne specjały nieco poprawiły nam humor, tym bardziej, że skonsumowaliśmy je w całkiem zacnych okolicznościach przyrody.
Załącznik:
r10.jpg
r10.jpg [ 85.92 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r11.jpg
r11.jpg [ 121.21 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r12.jpg
r12.jpg [ 132.05 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


Cała wyprawa na południe wysypy okazała się mieć jeszcze jedną zaletę – w drodze powrotnej udało nam się załapać na zamknięty przejazd i sfotografować lokomotywę parową prowadzącą Rolanda. Ufff, jeden punkt z listy odhaczony (była 14.30).
Załącznik:
r13.jpg
r13.jpg [ 185.34 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


Kolejnym przystankiem z listy była Prora. Po drodze mieliśmy jeszcze w planie zahaczyć o Binz, ale – suprise, suprise – pokonały nas kłopoty z parkowaniem. Wszystkie parkingi w miarę blisko plaży były zajęte, a że czas nas gonił, to nie za bardzo mieliśmy czas na spacery miasteczko.

Zatem Prora… Myślę, że większość forumowiczów w jakimś stopniu kojarzy to miejsce, które miało być perłą w koronie narodowosocjalistycznego programu Kraft durch Freude. Budowane w latach 1935-1939, obsługiwane przez własną stację kolejowa, miało umożliwić jednoczesny, w pełni kontrolowany wypoczynek 20.000 ludzi w 8 identycznych, położonych nad samym morzem blokach. Ostatecznie projekt nie został ukończony, a po II WŚ budynki zostały przejęte najpierw przez Armię Czerwoną, a potem przez armię NRD. I tak Prora na dziesięciolecia została zamieniona na strefę zamkniętą, by wreszcie po zjednoczeniu Niemiec stać się zabytkiem, popaść w ruinę, a w końcu zamienić się w ogromny kompleks hotelowo-apartamentowy…
Załącznik:
r14a.png
r14a.png [ 335.01 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


Wiedzieliśmy, że prace nad tym ostatnim są zaawansowane, ale nie byliśmy do końca pewni, jak bardzo. Dlatego też postanowiliśmy zatrzymać się najpierw w okolicach przystanku kolejowego Prora Ost. Po dotarciu do głównych budynków stwierdziliśmy, że tu wszystko jest już odnowione, więc podeszliśmy tylko na chwilę na plażę i pojechaliśmy na północny kraniec ośrodka.
Załącznik:
r14b.jpg
r14b.jpg [ 134.91 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r15.jpg
r15.jpg [ 166.77 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r16.jpg
r16.jpg [ 172.33 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r17.jpg
r17.jpg [ 187.6 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


(i taki jeszcze znak trafiliśmy w drodze powrotnej ;))
Załącznik:
r18.jpg
r18.jpg [ 246.27 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


To właśnie na przeciwległym krańcu tu można zobaczyć jeszcze pozostałości dawnej Prory. Zdarzenie nowego i starego robi naprawdę piorunujące wrażenie, które pogłębia jeszcze wizyta w Dokumentationszentrum Prora, które od ponad 10 lat dokumentuje historię tego miejsca. Ilość zgromadzonych tam materiałów faktograficznych i fotograficznych jest naprawdę imponująca.
Załącznik:
r19.jpg
r19.jpg [ 183.76 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r20.jpg
r20.jpg [ 166.57 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r21.jpg
r21.jpg [ 162.11 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r22.jpg
r22.jpg [ 139.49 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r23.jpg
r23.jpg [ 124.28 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r24.jpg
r24.jpg [ 251.85 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


Ostateczny los Prory nie jest przesądzony. Ostatni z bloków został wstępnie sprzedany inwestorowi, ale odrzucono koncepcję architektoniczną, zakładającą znaczne podwyższenie budynku. Ponieważ inwestor nie przedstawił w wymaganym czasie nowej, teren wrócił pod zarząd landu. Obecnie prowadzone są akcje społeczne (np. Denk-MAL-Prora) mające na celu stworzenie w nieprzebudowanej części obiektu ośrodka pamięci i kultury. Co będzie dalej? Nie wiadomo, ale kwestią czasu jest moim zdaniem pojawienie się nowego inwestora, który dokończy dzieła przebudowy. Wszak mieszkania, pardon – penthousy – w tym molochu sprzedają się jak świeże bułeczki. Co każe się zastanowić, jak to się stało, że idee wymarzonych wakacji w społeczeństwie przez te kilka dziesięcioleci aż tak bardzo się nie zmieniła…
Załącznik:
r25.jpg
r25.jpg [ 173.1 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


Bezpośrednio z Prory jedziemy do Sassnitz, a konkretnie do portu, gdzie można wejść na pokład U-Boota. No dobra, nie prawdziwego niemieckiego U-Boota z czasów II WŚ (takiego zwiedziliśmy kiedyś pod Kilonią, w miasteczku Laboe), ale nie przeszkodziło nam to dodać go do listy. Nie będę się tu specjalnie rozwlekać i napiszę, że jeżeli kogoś interesują takie klimaty, to można zajrzeć. Dzieciom też powinno się podobać. W cenie biletu jest całkiem fajne opracowanie z krótką historią okrętu oraz wszelkimi szczegółami technicznymi. Do tego małżonek wykonał baaardzo szczegółową dokumentację fotograficzną (serio, moglibyśmy zrobić szczegółową rekonstrukcję ;)), ale pozwolę jej sobie tu w całości nie zamieszczać ;) Ograniczmy się do paru zdjęć.
Załącznik:
r26.jpg
r26.jpg [ 106.47 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r27.jpg
r27.jpg [ 119.97 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r28.jpg
r28.jpg [ 98.48 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r29.jpg
r29.jpg [ 172.15 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r30.jpg
r30.jpg [ 111.05 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r31.jpg
r31.jpg [ 96.62 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r32.jpg
r32.jpg [ 66.31 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r33.jpg
r33.jpg [ 123.51 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r34.jpg
r34.jpg [ 154.02 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r35.jpg
r35.jpg [ 115.95 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r36.jpg
r36.jpg [ 40.79 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


Kiedy udało się nam już opuścić pokład U-Boota, było raczej jasne, że nasza wycieczka na Rugię zbliża się nieubłaganie ku końcowi – na dotarcie na kredowe klify mieliśmy za mało czasu (ostanie wejście było około 17, a jeszcze trzeba liczyć czas na przejście sporego kawałka z parkingu – tymczasem było już dobrze po 17), podobnie rzecz miała się z dojazdem na Kap Arkona. Musieliśmy wziąć też pod uwagę utrudnienia w postaci godzin otwarcia mostu na stały ląd. Zdecydowaliśmy się więc jeszcze tylko podjechać na chwilę do pobliskiego Lohme, zejść do małego portu i obejrzeć Schwanenstein, czyli łabędzią skałę.
Załącznik:
r37.jpg
r37.jpg [ 151.91 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r38.jpg
r38.jpg [ 126.82 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r39.jpg
r39.jpg [ 128.81 KiB | Obejrzany 7596 razy ]

Załącznik:
r40.jpg
r40.jpg [ 121.58 KiB | Obejrzany 7596 razy ]


A potem przez Lietzow i Bergen wróciliśmy do Stralsundu – tym razem już szczęśliwie przez stary most, z którego nie udało nam się skorzystać rano.

Jak oceniam dzień spędzony na Rugii? Na pewno wykonanie planu byłoby lepsze, gdyby nie problemy z dojazdem i wizyta na ekhem, ekhem, targu. Jak widać nie koncentrowaliśmy się w trakcie tej krótkiej wycieczki na naturze – poznanie Rugii od tej strony wymaga co najmniej kilku dni i chyba lepiej byłoby zrobić to rowerem (ilość ścieżek rowerowych na wyspie idzie pewnie w setki kilometrów). Na pewno negatywnie zaskoczyła nas kwestia parkowania i generalnie spora ilość ludzi w miasteczkach. Skoro było ich tylu we wrześniu w okresie pandemii, to w normalnym sezonie jest pewnie kilkanaście razy więcej. I robi się już spory tłum, który jak dla mnie eliminuje Rugię jako miejsce wyjazdu wypoczynkowego.

No dobrze, to byłoby na tyle z dnia spędzonego na Rugii. W kolejnym odcinku jeszcze krótka rundka po Stralsundzie, a potem jedziemy dalej do Lubeki.
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 30 Gru 2020 21:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1661
niebieski
Kolejny dzień wita nas ponownie piękną pogodą, więc pakujemy szybko bagaże do auta i postanawiamy wybrać się po śniadaniu na spacer do portu, który widzieliśmy do tej pory tylko po ciemku. Jest środek tygodnia, cicho i spokojnie, jedynie w okolicy głównych atrakcji portu w Stralsundzie – żaglowcu Gorch Fock oraz Ozeaneum – widać więcej ludzi.
Załącznik:
st29.jpg
st29.jpg [ 127.03 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st30.jpg
st30.jpg [ 431.49 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st31.jpg
st31.jpg [ 239.32 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st32.jpg
st32.jpg [ 177.92 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st33.jpg
st33.jpg [ 136.81 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st34.jpg
st34.jpg [ 271.37 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st35.jpg
st35.jpg [ 182.09 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st36.jpg
st36.jpg [ 173.97 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st37.jpg
st37.jpg [ 224.39 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st38.jpg
st38.jpg [ 178.34 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st39.jpg
st39.jpg [ 205.99 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st40.jpg
st40.jpg [ 136.4 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st41.jpg
st41.jpg [ 210.67 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st42.jpg
st42.jpg [ 263.34 KiB | Obejrzany 7553 razy ]


Mamy też okazję zobaczyć w końcu w pełnej krasie nasze mostowe nemezis ;) Proszę Państwa, o to jego/jej wysokość Rügenbrücke! (Jeżeli ktoś miał okazję się przejechać, niech opowie, jak było.)
Załącznik:
st43.jpg
st43.jpg [ 130.09 KiB | Obejrzany 7553 razy ]


Ozeaneum, czyli oceanarium, a właściwie nowoczesne centrum wiedzy o mrozach i oceanach, jest bez wątpienia ciekawym miejscem, ale nas ciągnie do starego Muzeum Morskiego, które mijaliśmy w trakcie spaceru w pierwszego popołudnia. Tym bardziej, że znajduje się ono w starym, gotyckim kościele i klasztorze, podobnie jak nasze ulubione muzeum wrocławskie, czyli Muzeum Architektury. Faktycznie, wewnątrz można dostrzec sporo podobieństw.
Załącznik:
st44.jpg
st44.jpg [ 150.33 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
st45.jpg
st45.jpg [ 413.53 KiB | Obejrzany 7553 razy ]


Sama ekspozycja nie była może zbyt fascynująca, koncertowała się na modelach statków i zwierząt, a akwariów z morską fauną i florą było zaledwie kilka. Dodatkowo kilka sali było pustych. Widać, że co ciekawsze eksponaty przeniesiono do Ozeaneum – być może już w związku z przygotowaniami do remontu, który zaczął się w listopadzie 2020 roku i ma potrwać do 2023 roku. Potem muzeum ma zostać otwarte w nowej, odświeżonej formule. Natomiast sam klimat gotyckiego kościoła, któremu nadano nową funkcję – wspaniały.

I tym akcentem nasza przygoda ze Stralsundem kończy się. Jeżeli zastanawiacie się, czy warto tu przyjechać, to odpowiem, że moim zdaniem zdecydowanie warto. Historia miasta jest pełna wzlotów i upadków, ale widać, że zdecydowanie zyskało ono na transformacji po zjednoczeniu Niemiec i ma swój unikatowy klimat. Warto zatem zatrzymać się tu chociażby na kilkugodzinny spacer.

Droga ze Stralsundu do Lubeki zajęła nam ok. 2,5 godziny (głównie przez utrudniony wyjazd ze Stralsundu – policja nadal kierowała ruchem w stronę Rugii). W Lubece zatrzymaliśmy się w hotelu Marcure Luebeck City Center – gdyby ktoś był zainteresowany, szczegółowa recenzja znajduje się w odpowiednim wątku. Ogólnie mogę powiedzieć, że pod względem położenia w stosunku do starego miasta hotel jest w porządku, poza tym jest raczej przeciętny. No i ma mikroskopijny parking, gdzie ciężko wjechać większym autem. Na pewno da się znaleźć coś lepszego z sieciówkowych hoteli w porównywalnej cenie.

Po samym przyjeździe mieliśmy kilka spraw zawodowych do załatwienia, więc udaliśmy się tylko na mały rekonesans, przy okazji odkrywając całkiem sympatyczną miejscówkę z jedzeniem – Peter Pane (która okazała się być sieciówką – przyjdzie nam jeszcze raz w trakcie wyjazdu skorzystać :)) Nie mam z tego spaceru zbyt wielu zdjęć, bo wiało jak cholera i nie bardzo chciało mi się sięgać po telefon (tym bardziej, że i tak wiedziałam, że kolejnego dnia przejdziemy bardzo podobną trasę). Dlatego póki co tylko kilka zdjęć miasta w nocnej scenerii – dwie ocalałe z bombardowania w trakcie II WŚ bramy miejskie (Holstentor i Burgtor), witryna sklepu ze sławnym marcepanem oraz dworzec główny. Reszta – w kolejnym odcinku :)
Załącznik:
l1.jpg
l1.jpg [ 86.2 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
l2.jpg
l2.jpg [ 54.3 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
l3.jpg
l3.jpg [ 250.87 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
l4.jpg
l4.jpg [ 286.86 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
Załącznik:
l5.jpg
l5.jpg [ 87.98 KiB | Obejrzany 7553 razy ]
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#8 PostWysłany: 02 Sty 2021 21:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1661
niebieski
Pierwotny plan zakładał dwa noclegi w Lubece i – poza zwiedzaniem samego miasta – odwiedzenie również Travemünde i dalszy przejazd wybrzeżem w kierunku Heiligenhafen. Potem jednak naszym gospodarzom z Hamburga udało się załatwić wolny piątek w pracy, więc ostatecznie skróciliśmy pobyt do jednego noclegu i zwiedzania miasta dnia kolejnego. W sumie zwiedzanie zajęło nam ok. 6-7 godzin i myślę, że była to optymalna ilość czasu na przespacerowanie się po centrum szlakiem najważniejszych zabytków i odwiedzenie jednego muzeum.

Ale zanim zaczniemy zwiedzać, to warto sobie zadać pytanie, z czym kojarzy się Lubeka? Fascynatom historii średniowiecznej zapewne z Hanzą, fanom historii współcześniejszej - z pierwszym dużym nalotem bombowym na Rzeszę i Willym Brandtem, wielbicielom słodyczy – ze znanym w całej Europie marcepanem. A germanistom (do których należy autorka tej opowieści)? Oczywiście z Tomaszem Mannem i Buddenbrokami. Każdy germanista wie, że rzeczona książka jest najlepszym przewodnikiem po mieście i dlatego obowiązkowo odświeża sobie lekturę przed zwiedzaniem… To ostatnie jest oczywiście żartem, niemniej jednak zwiedzanie Lubeki śladami Tomasza Manna jest popularnym motywem:
https://www.visit-luebeck.com/old-town/ ... atic-tours

My jednak zdecydowaliśmy się na zwiedzanie we własnym zakresie, tym bardziej, że z wiadomych powodów staraliśmy się unikać dużych skupisk ludzi. Co swoją drogą nie było łatwe, ponieważ Lubeka – w przeciwieństwie do Stralsundu – od rana była pełna turystów.

Wycieczkę po mieście rozpoczęliśmy od znanej już ze zdjęcia w scenerii wieczornej bramy Holstentor, jednego z najważniejszych hanzeatyckiego zabytków miasta, będącej pierwotnie częścią średniowiecznych fortyfikacji. Od blisko 200 lat brama jest oficjalnym symbolem Lubeki, a w 1987 została wpisana na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO (razem z innymi zabudowaniami z okresu Hanzy). Pomieszczenia wewnątrz zostały zagospodarowane pod małe muzeum poświęcone historii handlu w mieście, jednak nas od wejścia do środka odstraszyła spora kolejka oczekujących.
Załącznik:
l6.jpg
l6.jpg [ 166.39 KiB | Obejrzany 7467 razy ]


Nie tracąc czasu minęliśmy znajdujące się tuż koło bramy średniowieczne spichlerze solne (obecnie znajdują się w nich sklepy i restauracje), przekroczyliśmy rzekę Trave i znaleźliśmy się na starym mieście.
Załącznik:
l7.jpg
l7.jpg [ 204.23 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l8.jpg
l8.jpg [ 221.91 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l9.jpg
l9.jpg [ 150.59 KiB | Obejrzany 7467 razy ]


Na początek mieliśmy w planie wejść na wieżę kościoła św. Piotra, żeby rzucić okiem na miasto z góry, ale ponownie – odstraszyła nas długa kolejka. Spod kościoła św. Piotra odbiliśmy na północ, w stronę Rynku i ratusza. Tutaj – poza zabudowaniami, można obejrzeć odlaną z metalu makietę miasta i wypić kawę w jednej z wielu kawiarni. Najbardziej znaną jest chyba znajdująca się po drugiej stronie Ratusza, przy ulicy Breite Strasse, kawiarnia należąca do jednego ze znanych producentów marcepanu - Café Niederegger – Stammhaus. To właśnie jej wystawę, pełną marcepanowych figurek, jabłek i kartofelków, sfotografowałam w poprzedni wieczór. Przed południem nie było na to szans, na wejście do środka czekało kilkadziesiąt osób.
Załącznik:
l10.jpg
l10.jpg [ 240.93 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l11.jpg
l11.jpg [ 328.75 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l12.jpg
l12.jpg [ 238.31 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l13.jpg
l13.jpg [ 206.1 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l14.jpg
l14.jpg [ 194.87 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l15.jpg
l15.jpg [ 223.26 KiB | Obejrzany 7467 razy ]


Ogólnie wszędzie było coraz więcej ludzi, więc po obejrzeniu Kościoła Mariackiego i Domu Buddenbrooków (aktualnie w remoncie) postanowiliśmy przenieść się na ulicę równoległą – Königstrasse.
Załącznik:
l16.jpg
l16.jpg [ 58.9 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l17.jpg
l17.jpg [ 36.76 KiB | Obejrzany 7467 razy ]


Na Königstrasse było dużo spokojniej, więc bez przeszkód, mijając kościół św. Katarzyny oraz Willy Brandt Haus, dotarliśmy na plac Koberg, gdzie zobaczyć można m.in. dawny Szpital Św. Ducha, kościół św. Jakuba oraz wiele średniowiecznych kamieniczek (w jednej z nich mieści się restauracja Lübecker Kartoffelkeller, w której zjedliśmy szybki lunch – mogę polecić, kuchnia typowo niemiecka, skoncentrowana na daniach ziemniaków).
Załącznik:
l18.jpg
l18.jpg [ 196.75 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l19.jpg
l19.jpg [ 177.75 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l20.jpg
l20.jpg [ 282.35 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l21.jpg
l21.jpg [ 251.37 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l22.jpg
l22.jpg [ 285.4 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l23.jpg
l23.jpg [ 199.47 KiB | Obejrzany 7467 razy ]


Z Koberg mieliśmy już bardzo niedaleko do naszego głównego celu wycieczki – Europejskiego Muzeum Hanzy, które znajduje się w dawnym klasztorze Dominikanów z XIII wieku, ale obejmuje również część dawnego wzgórza zamkowego (dzięki czemu możliwe jest również obejrzenie wykopalisk archeologicznych). Bardzo liczyliśmy na to, że będzie ciekawe i muszę powiedzieć, że wyszliśmy absolutnie usatysfakcjonowani. Natomiast od razu zaznaczę, że jest to zdecydowanie muzeum dla dorosłych, nie dla dzieci, i to dla dorosłych zainteresowanych tematem – w każdej sali podana jest bardzo duża ilość informacji (co jest zresztą jednym z zarzutów stawianych w recenzjach muzeum). Trzeba ten typ wystawiennictwa lubić. Poza tym nie chciałabym zdradzać za dużo, więc napiszę może, że sposób prowadzenia narracji klimatem przypomina nieco warszawski Polin (naprzemienny układ sali informacyjnych i ekspozycyjnych). Warto natomiast wspomnieć, ze muzeum ma też dodatkową, bardzo fajną funkcję biletu – przed wejściem obsługa koduje na nim wybrane przez odwiedzającego miasto, które należało do Ligi Hanzeatyckiej. Po przyłożeniu biletu w wyznaczonych miejscach pokazuje się na specjalnych ekranach, jak dane zagadnienie wyglądało w wybranym ośrodku. Miast jest do wyboru kilkadziesiąt – my zdecydowaliśmy się na Szczecin i Visby (to drugie oczywiście ze względu na uwielbiane przez nas książki Pilipiuka z sagi Oko Jelenia).
Załącznik:
l24.jpg
l24.jpg [ 209.4 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l25.jpg
l25.jpg [ 262.12 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l26.jpg
l26.jpg [ 132.01 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l27.jpg
l27.jpg [ 162.3 KiB | Obejrzany 7467 razy ]


Po przejściu samego muzeum na tym samym bilecie można jeszcze zwiedzić zabudowania klasztoru. Nie zapomnijcie też wejść na mały taras widokowy, wychodzący na zabudowania portowe w północnej części miasta - też zdecydowanie warto.
Załącznik:
l28.jpg
l28.jpg [ 326.49 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l29.jpg
l29.jpg [ 201.69 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l30.jpg
l30.jpg [ 186.97 KiB | Obejrzany 7467 razy ]


Po wyjściu z muzeum obejrzeliśmy jeszcze znane nam już z poprzedniego wieczora mury miejskie wraz z bramą Burgtor.
Załącznik:
l31.jpg
l31.jpg [ 161.18 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l32.jpg
l32.jpg [ 206.44 KiB | Obejrzany 7467 razy ]


Następnie klucząc mniej głównymi ulicami doszliśmy do Mühlerstrasse, a potem dalej do Katedry i wróciliśmy na wybrzeże, ciągnące się wzdłuż rzeki Trave.
Załącznik:
l33.jpg
l33.jpg [ 171.5 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l34.jpg
l34.jpg [ 173.16 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l35.jpg
l35.jpg [ 163.17 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l36.jpg
l36.jpg [ 206.8 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l37.jpg
l37.jpg [ 236.94 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l38.jpg
l38.jpg [ 304.47 KiB | Obejrzany 7467 razy ]


I wydawało nam się, że tu wycieczkę zakończymy, bo na mapie nie ma tu nic ciekawego, ale okazało się, że uliczka An der Obertrave to przeurocze miejsce, bardzo blisko centrum, a jednocześnie z daleka od tłumu turystów. Klimat był tam iście sielski, więc postanowiliśmy chwilę odpocząć po kilku godzinach zwiedzania w jednej z małych knajpek. Było prawie jak na prawdziwych wakacjach, takich bez covida, leżak, słońce, drineczek w dłoni (dla kierowcy oczywiście bezalkoholowy). Jeżeli zdarzy się Wam być w Lubece, nie omińcie tej okolicy :) Moim zdaniem jest tu zdecydowanie przyjemniej, niż na analogicznym północnym odcinku (An der Untertrave).
Załącznik:
l39.jpg
l39.jpg [ 211.83 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l40.jpg
l40.jpg [ 215.46 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l41.jpg
l41.jpg [ 339.32 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l42.jpg
l42.jpg [ 285.85 KiB | Obejrzany 7467 razy ]
Załącznik:
l43.jpg
l43.jpg [ 230.12 KiB | Obejrzany 7467 razy ]


Ostatni rzut oka na miasto :)
Załącznik:
l44.jpg
l44.jpg [ 157.58 KiB | Obejrzany 7467 razy ]


A potem już było prosto – powrót do hotelu, odbiór auta z parkingu, godzina drogi z hakiem i już parkowaliśmy auto w centrum Hamburga, pod domem naszych gospodarzy. Hamburski weekend czas zacząć! Ale to już w kolejnym odcinku.
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#9 PostWysłany: 29 Gru 2021 21:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1661
niebieski
Nie wiem, jak to się stało, że mimo przygotowanego materiału nie dokończyłam wrzucania relacji i minął już ponad rok od ostatniego wpisu. Uzupełniam zanim zacznie się 2022 ;)

Czas na weekend w Hamburgu :)

Na wstępie uprzedzę, że w Hamburgu niewiele zaliczyliśmy z listy turystycznych must see – i to mimo, do Ratusza mieliśmy jakieś 10 minut spacerem. Raz, że każde z nas w Hamburgu już było i podstawowe zabytki widziało, więc przeważnie przechodziliśmy obok niektórych miejscówek, niż konkretnie do nich się udawaliśmy. A dwa, że naszą gospodynią była rodowita mieszkanka Hamburga, więc spędziliśmy też czas z dala od ścisłego centrum.

W relacji pojawi się więc kilkanaście miejscówek, natomiast dla odwiedzających miasto po raz pierwszy dorzucam jeszcze kilka poleceń:
Jungfernstieg (promenada nad Binnenlaster)
Kościół Św. Michała, Ratusz i centrum, Kunsthalle (muzeum sztuk pięknych)
Museum für Kunst und Gewerbe (fantastyczne wystawy tkanin, dywanów, porcelany i innych dekoracji)
Wieża Telewizyjna
Tierpark (zoo)
Park Miniatur Wunderland (genialna miejscówka z miniaturami wielu znanych budynków, z własną siecią mini-kolei – polecam nie tylko dla dzieci)
Blankensee (położona na wzgórzu dzielnica białych domów)
Hamburger Dom (obywające się 3-4 razy do roku wesołe miasteczko)
Planten un Blomen (duży park z ogrodami w centrum miasta).

Hamburg – pierwsze popołudnie i wieczór

Pierwsze chwile w Hamburgu upłynęły nam na… zabezpieczeniu parkowania. Wiadomo, jak każde duże miasto Hamburg ma ograniczoną pulę miejsc parkingowych w centrum, a parkowanie kosztuje sporo. Na szczęście nasi gospodarze odwieźli swoje auto do rodziny poza centrum, a nam użyczyli swojego miejsca parkingowego pod domem. Wiązało się to z ozdobieniem kokpitu całą serią jednodniowych pozwoleń na parkowanie ;)
Załącznik:
1.jpg
1.jpg [ 118.37 KiB | Obejrzany 5101 razy ]


Po przywitaniu się i rozpakowaniu rzeczy okazało się, że nasi gospodarze muszą kolejnego dnia jednak iść jeszcze do pracy na kilka godzin, więc nie był to długi wieczór. Po krótkim spacerze po okolicy trafiliśmy do dzielnicy Sternschanze, gdzie można przebierać w barach i restauracjach z kuchnią z całego świata. My skierowaliśmy się do sprawdzonej przez naszych gospodarzy koreańskiej knajpki Kini (Susannenstrasse 15), ale wybór jest naprawdę szeroki, każdy znajdzie coś dla siebie. Jedzenie w Kini było bardzo dobre, z mojego punktu widzenia duży plus za to nie umarłam od ostrości ;) Pozostali doostrzyli sobie ekstra, więc ogólnie wyszliśmy zadowoleni.

I tyle z pierwszego dnia, zapraszam od razu na dzień drugi.

Hamburg – dzień drugi
Tego dnia mieliśmy jedyne kilka godzin do samozagospodarowania. Postanowiliśmy je przeznaczyć na obejrzenie… U-boota. Tak, to już drugi U-boot na tej wycieczce ;) I znowu niestety nie prawdziwy niemiecki, ale o tym za chwilę.

Nasza droga w kierunku Elby początkowo wiodła przez Grosse Wallanlagen, czyli drugi z dużych parków w centrum Hamburga (obok wspomnianych już Planten en Blomen), rozciągający się wzdłuż granicy dawnych murów miejskich. Oprócz klombów, fontann i zieleni możecie odwiedzić w nim nieduże Muzeum Historii Hamburga – nasi gospodarze polecali, my z braku czasu się nie zdecydowaliśmy. Grosse Wallanlagen przechodzi na południu w Elbpark, gdzie chcieliśmy zahaczyć o pomnik Bismarcka, ale odstraszyli nas rezydujący w parku bezdomni (niestety bezdomność jest dużym problemem w mieście, a wśród bezdomnych często słychać język polski).

Z Elbpark wyszliśmy tuż przy Landungsbrücken (będzie o nim jeszcze za chwilę), gdzie mieści się m.in. wejście do Alter Elbtunnel, czyli do będącego od ponad 100 lat w użyciu systemu tuneli pod Elbą. Tunele – ponad 20 metrów pod powierzchnią i każdy długi na ponad 400 metrów – zbudowano w latach 1907-1911, aby połączyć znajdujące się po przeciwnej stronie Elby doki i stocznie z centrum miasta, i ułatwić poruszanie się tysiącom pracowników. Do obsługi ruchu zbudowano również 6 wielkich wind. Obecnie tunele służą głównie pieszym i rowerzystom (24 godziny na dobę), ruch samochodowy odbywa się w większości nowszymi tunelami (Neuer Elbtunnel) i mostami (chociaż samochody też mogą korzystać ze starego tunelu w dni robocze w określonych godzinach). Serdecznie polecam przejście tunelem na drugą stronę – robi wrażenie. Po drodze warto się też przyjrzeć kaflowym płaskorzeźbom zdobiącym ściany tunelu, na których uwieczniono nie tylko gatunki ryb, ale też inne przedmioty związane z rzeką (m.in. śmieci i szczury).
Załącznik:
2.jpg
2.jpg [ 148.77 KiB | Obejrzany 5101 razy ]

Załącznik:
3.jpg
3.jpg [ 223.85 KiB | Obejrzany 5101 razy ]

Załącznik:
4.jpg
4.jpg [ 468.47 KiB | Obejrzany 5101 razy ]

Załącznik:
5.jpg
5.jpg [ 337.22 KiB | Obejrzany 5101 razy ]

Załącznik:
6.jpg
6.jpg [ 235.41 KiB | Obejrzany 5101 razy ]

Załącznik:
7.jpg
7.jpg [ 244.57 KiB | Obejrzany 5101 razy ]


Kawałek wejściem do tunelu zaczyna się już teren Fischmarkt, czyli targu rybnego. Jak widać na zdjęciu – pusty, ponieważ jest on otwarty w ściśle określonych godzinach, a mianowicie, tylko w niedziele między 5.00 a 9.30 (jesienią i zimą między 7.00 a 9.00). Natomiast jeżeli przyjdzie Wam kończyć sobotnią imprezę na St. Pauli w niedzielę nad ranem, to serdecznie polecam wpaść tam na bułkę ze śledziem ;) (testowane) Schody prowadzące w stronę Reeperbahn są tuż obok.
Załącznik:
8.jpg
8.jpg [ 507.21 KiB | Obejrzany 5101 razy ]

Załącznik:
9.jpg
9.jpg [ 321.47 KiB | Obejrzany 5101 razy ]


A jak już będziecie na miejscu, to możecie zahaczyć również o widoczną w tle Fischauktionshalle, czyli miejsce, gdzie rybacy sprzedawali swój połów – obecnie działające jako część targu rybnego (a poza godzinami – jako centrum eventowe). No i oczywiście możecie obejrzeć przy okazji U-boota (raczej z zewnątrz, wejście do środka jest możliwe od 9.00).

A skoro już jesteśmy u celu naszej przedpołudniowej wyprawy, czyli przy okręcie podwodnym. Nie będę zanudzać Was szczegółami, dodam tylko, że jest to okręt produkcji radzieckiej, klasy Tango, wyprodukowany w 1976 roku. Do Hamburga trafił w 2002 roku po długim holowaniu z zatoki Kola i został przebudowany na okręt-muzeum. Od jesieni 2002 jest dostępny do zwiedzania i co ciekawe, już dwa razy zmieniał miejsce postoju :) Na obecnym stoi od 2010 roku.
Kilka zdjęć i lecimy dalej.
Załącznik:
10.jpg
10.jpg [ 326.25 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
11.jpg
11.jpg [ 188.3 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
12.jpg
12.jpg [ 255.83 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
13.jpg
13.jpg [ 300.46 KiB | Obejrzany 5101 razy ]


Po zwiedzeniu u-boota dostaliśmy informację, że gospodarze będą wolni za ok. 1,5 godziny i że najlepiej będzie spotkać się przy budynku Elbphilharmonie, czyli filharmonii. Oznaczało to dla nas dłuższy spacer wybrzeżem, najpierw znanym już nam odcinkiem, a potem nowym kawałkiem. Drogi pomylić nie sposób – charakterystyczny budynek w kształcie fali cały czas jest widoczny na horyzoncie.
Załącznik:
14.jpg
14.jpg [ 236.36 KiB | Obejrzany 5101 razy ]


Tym razem przeszliśmy przez Landungsbrücken od strony wody. Historycznie Landungsbrücken to port dla statków parowych, celowo wybudowany nieco dalej od centrum ze względu na ryzyko wybuchu miału węglowego czy kotła parowego statku. Sam budynek portowy powstał już później, w tym samym czasie, co wspomniany już tunel (jako że wejścia do tunelu jest jego częścią). Natomiast dziś Landungsbrücken to jeden z ważniejszych węzłów przesiadkowych w mieście (stacja u-bahna i s-bahna). Od czasu budowy pomosty z tyłu budynku portowego były wielokrotnie modernizowane – dziś służą jako przystań dla statków wycieczkowych i przyciągają turystów ofertą dziesiątek barów i restauracji. Żadnej konkretnej miejscówki nie polecę – po prostu przysiedliśmy na chwilę na bułkę ze śledziem, frytki i Astrę (czyli chyba najbardziej znane hamburskie piwo).
Załącznik:
15.jpg
15.jpg [ 306.88 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
16.jpg
16.jpg [ 228.85 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
17.jpg
17.jpg [ 240.91 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
18.jpg
18.jpg [ 205.45 KiB | Obejrzany 5101 razy ]


Schodząc z Landungsbrücken mijamy zacumowany tu na stałe żaglowiec Rickmer Rickmers (można zwiedzać), a zaraz za nim – kontenerowiec Cap San Diego, obecnie zamieniony w centrum wystawowo-rozrywkowe. Przy okazji – na obu statkach są świetne escape roomy o żeglarsko-morskiej tematyce. Do obu da się pójść bez znajomości niemieckiego.
Załącznik:
19.jpg
19.jpg [ 234.4 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
20.jpg
20.jpg [ 213.32 KiB | Obejrzany 5101 razy ]


Ostatnie kilkadziesiąt metrów i już przed nami już filharmonia, stanowiąca zwieńczenie ogromnego projektu budowlano-rekonstrukcyjnego, jakim jest Speicherstadt i Cityhafen.
Załącznik:
21.jpg
21.jpg [ 274.79 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
22.jpg
22.jpg [ 404.11 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
23.jpg
23.jpg [ 265.34 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
24.jpg
24.jpg [ 272.19 KiB | Obejrzany 5101 razy ]


Budynek filharmonii został nabudowany na ocalałym spichlerzu cesarskim i budzi wiele kontrowersji, począwszy od wyglądu, przez czas i koszty budowy (ponad 800 mln euro zamiast wstępnie zakładanych 200 mln) aż po – podobno – fatalną akustykę. Nam nie było niestety dane załapać się na koncert, ponieważ ze względu na obostrzenia filharmonia była w dużej części zamknięta. Udało nam się jednak dostać się na taras widokowy (darmowe bilety na konkretną godzinę odbiera się w specjalnej kasie). Widoki z góry były naprawdę przednie, tym bardziej, że trafiła się nam piękna pogoda. Zrobiłam jakieś 50 zdjęć, ale pokażę tylko kilka.
Załącznik:
25.jpg
25.jpg [ 356.51 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
26.jpg
26.jpg [ 245.81 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
27.jpg
27.jpg [ 265.25 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
28.jpg
28.jpg [ 289.39 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
29.jpg
29.jpg [ 352.08 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
30.jpg
30.jpg [ 257.5 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
31.jpg
31.jpg [ 293.86 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
32.jpg
32.jpg [ 321.08 KiB | Obejrzany 5101 razy ]


Jako że po odwiedzeniu tarasu widokowego zrobiła się pora obiadowa, postanowiliśmy wybrać się do znajdującej się w budynku filharmonii restauracji browaru Störtebeker – znanego nam już ze Stralsundu. Jest to typowo turystyczna miejscówka, ale jedzenie było dobre, podobnie jak deski testowe z piwem.

Po zrealizowaniu przewidzianego na ten dzień zwiedzania mogliśmy już oddać się mniej turystycznym rozrywkom. Gospodarze zaproponowali nam wycieczkę statkiem w wersji niskobudżetowej, czyli w cenie jednorazowego biletu (regularne rejsy wycieczkowe to koszt do kilkunastu do kilkudziesięciu euro). Jak to możliwe? Otóż na tyłach filharmonii, przy Grasbrookhafen, znajduje się przystanek tramwajów wodnych, którymi można popłynąć w różnych kierunkach. My wsiedliśmy w ten płynący w kierunki zachodnim i popłynęliśmy aż do przystanku Neumühlen/Övelgönne (w sumie ok. 30 minut podróży). Dzięki temu mogliśmy jeszcze raz spojrzeć na wybrzeże, wzdłuż którego wcześniej spacerowaliśmy, jak również na położone po drugiej stronie rzeki stocznie i doki.
Załącznik:
33.jpg
33.jpg [ 261.23 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
34.jpg
34.jpg [ 270.68 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
35.jpg
35.jpg [ 263.75 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
36.jpg
36.jpg [ 290.88 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
37.jpg
37.jpg [ 256.2 KiB | Obejrzany 5101 razy ]


Miejsce, w którym wysiedliśmy, było dla nas dużą niespodzianką – uroczy mały port, mający status muzeum, a zaraz przy nim… plaża (Elbstrand) z niesamowitym widokiem na tereny przemysłowe. Jeżeli macie wolne popołudnie, to serdecznie polecam odwiedzić to miejsce, pospacerować, spożyć procenty (albo i nie procenty) i pochillować. A potem w drodze powrotnej przejść się ścieżką powyżej plaży i popodziwiać domy za grube miliony euro ;)
Załącznik:
38.jpg
38.jpg [ 309.64 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
39.jpg
39.jpg [ 293.49 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
40.jpg
40.jpg [ 341.63 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
41.jpg
41.jpg [ 283.73 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
42.jpg
42.jpg [ 241.73 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
43.jpg
43.jpg [ 354.13 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
44.jpg
44.jpg [ 377.04 KiB | Obejrzany 5101 razy ]
Załącznik:
45.jpg
45.jpg [ 374.51 KiB | Obejrzany 5101 razy ]


Drogę powrotną odbyliśmy samochodem na minuty, którym podjechaliśmy w okolice Landungsbrücken – specjalnie po to, żeby mój małżonek, który uwielbia metro, miał okazję się przejechać hamburskim U3. Aż jedną stację – do St. Pauli ;) Wieczór zaczęliśmy od wizyty w knajpce Mexiko Strasse (świetne taco i margarity), a potem pokręciliśmy się jeszcze po samym St. Pauli. Oczywiście panowie odwiedzili dzielnicę (a raczej ulicę) czerwonych latarni. Tyle że niezbyt wiele tam zobaczyli, bo obowiązywały covidowe obostrzenia, wobec których dodatkowo odbywał się protest. I 90% okien było pustych…

I tak skończył się kolejny dzień wycieczki. W kolejnym odcinku spędzimy sobotę po hambursku, więc od razu zapraszam :)
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.


Ostatnio edytowany przez metia, 30 Gru 2021 23:37, edytowano w sumie 1 raz
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#10 PostWysłany: 30 Gru 2021 20:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1661
niebieski
Hamburg dzień 3
Gospodarze już w dniu przyjazdu zapowiedzieli, że przygotowali dla nas na ten dzień niespodziankę. Nie spodziewaliśmy się za wiele, jako że wieczorem miała się odbyć impreza urodzinowa gospodyni, ale okazało się, że atrakcja była naprawdę świetna.

Rano zostaliśmy zapakowani do samochodu na minuty (system takiego wypożyczania aut jest w Hamburgu bardzo dobrze rozwinięty) i wywiezieni na północ ;) A następnie zabrani do małej przystani, gdzie czekały na nas… kajaki. I tak spędziliśmy przedpołudnie aktywnie na wodzie.
Na zdjęciu poniżej trasa, którą mniej więcej pokonaliśmy.
Załącznik:
wycieczka kajakiem.JPG
wycieczka kajakiem.JPG [ 42.51 KiB | Obejrzany 5020 razy ]


Zaczęliśmy w Bootshaus Silwar, który znajduje się w Hayns Park (https://www.bootshaus-silwar.com/). Następnie popłynęliśmy w dół wschodnią odnogą (czyli rzeką Alster), aż do północnego krańca tzw. Aussenalster (nazwanej tak dla odróżnienia od Binnenalster, czyli akwenu wodnego w samym centrum, koło Jungfernstieg). Tam skręciliśmy na wschód i zaczęliśmy się ponownie kierować w górę, najpierw w stronę Rondeelteich, a potem do Leinpfadkanal, który na końcowy odcinku łączy się z rzeką. Całość zajęła nam ok. 4 godzin i była to zasadniczo trasa spokojnie do zrobienia nawet dla osób mało zaawansowanych. Jedyny trudny odcinek to przepłynięcie Binnenalster, które jest otwartym akwenem, gdzie pływają stateczki wycieczkowe, motorówki i dość mocno wieje. Ale poza tym – spokój, zieleń, piękne widoki, brak prądów i chill przy lokalnym piwie (oczywiście w bardzo ograniczonej ilości - bezpieczeństwo przede wszystkim).
Załącznik:
h2-1.jpg
h2-1.jpg [ 183.27 KiB | Obejrzany 5020 razy ]

Załącznik:
h2-2.jpg
h2-2.jpg [ 314.5 KiB | Obejrzany 5020 razy ]


Kilka zdjęć:
Załącznik:
h2-3.jpg
h2-3.jpg [ 260.58 KiB | Obejrzany 5020 razy ]
Załącznik:
h2-4.jpg
h2-4.jpg [ 498.36 KiB | Obejrzany 5020 razy ]
Załącznik:
h2-5.jpg
h2-5.jpg [ 313.83 KiB | Obejrzany 5020 razy ]
Załącznik:
h2-6.jpg
h2-6.jpg [ 151.23 KiB | Obejrzany 5020 razy ]
Załącznik:
h2-7.jpg
h2-7.jpg [ 349.58 KiB | Obejrzany 5020 razy ]
Załącznik:
h2-8.jpg
h2-8.jpg [ 215.82 KiB | Obejrzany 5020 razy ]
Załącznik:
h2-9.jpg
h2-9.jpg [ 282.73 KiB | Obejrzany 5020 razy ]


Dodatkowo warto zaznaczyć, że na całej trasie jest infrastruktura – pomosty, przy których można na chwilę zacumować i restauracje w wejściem od strony wody, gdzie można pójść do toalety.
Załącznik:
h2-10.jpg
h2-10.jpg [ 297.58 KiB | Obejrzany 5020 razy ]
Załącznik:
h2-11.jpg
h2-11.jpg [ 426.36 KiB | Obejrzany 5020 razy ]


A czasem w ogóle nie trzeba wysiadać z kajaka czy łódki, żeby dokupić napoi ;)
Załącznik:
h2-12.jpg
h2-12.jpg [ 286.25 KiB | Obejrzany 5020 razy ]


Jeżeli będziecie kiedyś na dłużej w Hamburgu, to serdecznie polecam! Można zobaczyć zupełnie inna stronę miasta – zwłaszcza jeżeli poprzedni wieczór spędziło się na St. Pauli ;)

Po wycieczce podjechaliśmy dzieloną taksówką do centrum. Dzielone taksówki to inny popularny środek transportu w mieście, porównywalny cenowo do samochodów na minuty, a tańszy od Uber czy tradycyjnej taksówki. Jedzie się trochę dłużej (bo ludzie dosiadają się po drodze), ale że byliśmy większą grupą, to na trasie do naszego busa dosiadła się finalnie tylko jedna osoba.

W centrum nasi gospodarze poszli odebrać część jedzenia na wieczorną imprezę, a my zaliczyliśmy szybki spacer. Nie mam więc zbyt wielu zdjęć.
Załącznik:
h2-13.jpg
h2-13.jpg [ 215.26 KiB | Obejrzany 5020 razy ]
Załącznik:
h2-14.jpg
h2-14.jpg [ 346.19 KiB | Obejrzany 5020 razy ]
Załącznik:
h2-15.jpg
h2-15.jpg [ 274.52 KiB | Obejrzany 5020 razy ]
Załącznik:
h2-16.jpg
h2-16.jpg [ 257.8 KiB | Obejrzany 5020 razy ]


I to by było wszystko jeżeli chodzi o dzień trzeci. A przynajmniej wszystko, co mogę pokazać na zdjęciach. Samo wieczorne świętowanie przeciągnęło się do późnych godzin i spowodowało sporne zawirowania na końcowym etapie wycieczki. Ale o tym już w ostatnim odcinku.
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#11 PostWysłany: 31 Gru 2021 16:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 Wrz 2014
Posty: 1661
niebieski
I z powrotem: Hamburg --> Poczdam
Jako że naprawianie świata na szczeblu międzynarodowym trwało do późnej nocy (a dla niektórych nawet do wczesnego rana), pobudka była późna. Na tyle późna, że nie opłacało się już zrobić śniadania – poszliśmy po prostu na wczesnoobiadowy kebab ;)

Opóźnienia nie dało się w żaden sposób nadrobić, więc wyjeżdżając z Hamburga wiedzieliśmy już, że będziemy musieli zaplanować po drodze jakiś przystanek. Po sprawdzeniu kilku opcji oraz cen hoteli, zdecydowaliśmy się na Poczdam i kilka godzin później parkowaliśmy auto przed tamtejszym Mercure (recenzja w odpowiednim wątku). Tego wieczora nie mieliśmy już siły na zbyt wiele, poszliśmy tylko zjeść kolację w pobliskim Peter Pane i przeszliśmy się po bezpośredniej okolicy hotelu. Naszą uwagę przyciągnęła dziwna, niebieska łuna, której źródłem była instalacja ze zdjęcia. W mieście ewidentnie się coś działo, ale o tym, co było to dokładnie, dowiedzieliśmy się już kolejnego dnia :)
Załącznik:
p1.jpg
p1.jpg [ 134.77 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Poczdam
Ostatni dzień wycieczki powitał nas piękną pogodą, zebraliśmy się więc w miarę szybko i poszliśmy w miasto.
Załącznik:
p2.jpg
p2.jpg [ 375.81 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Szybko okazało się, że instalacja, którą widzieliśmy poprzedniego wieczoru była elementem wystawy z okazji 30-lecia zjednoczenia Niemiec. W centrum miasta co krok postawione były różnego rodzaju instalacje i pawilony.
Załącznik:
p3.jpg
p3.jpg [ 225.31 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p4.jpg
p4.jpg [ 346.34 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p5.jpg
p5.jpg [ 375.03 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Najbardziej okazała była oczywiście ta przy Platz der Einheit, czyli przy Placu Jedności.
Załącznik:
p6.jpg
p6.jpg [ 328.61 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p7.jpg
p7.jpg [ 345.72 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p8.jpg
p8.jpg [ 367.4 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p9.jpg
p9.jpg [ 395.17 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


I tak śladem wystawy dotarliśmy do starego centrum, gdzie zjedliśmy szybkie śniadanie w Buena Vida Coffe Club (polecam, świetna kawa).
Załącznik:
p10.jpg
p10.jpg [ 478.44 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p11.jpg
p11.jpg [ 211.44 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p12.jpg
p12.jpg [ 252.54 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Stamtąd już tylko krok dzielił nas od ważnej części starego miasta, jaką stanowi Holländisches Viertel. Historia dzielnicy związana jest z rzemieślnikami holenderskimi, których zatrudnił przy budowie Poczdamu w latach 1733–1742 król Prus Fryderyk Wilhelm I. Dzielnica obejmuje ponad 130 domów i uważana jest za największy zespół architektury holenderskiej poza Holandią na terenie Europy. Niedawno została w całości odrestaurowana i prezentuje się… idealnie. Tak idealnie, że aż za cukierkowo. Trochę jak makieta ;) (wrócę do tej myśli jeszcze później) Jednak uważam, że warto się tu przy okazji wizyty w Poczdamie wybrać.
Załącznik:
p13.jpg
p13.jpg [ 676.53 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p14.jpg
p14.jpg [ 249.29 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p15.jpg
p15.jpg [ 315.02 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p16.jpg
p16.jpg [ 292.87 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Jako że było nam Holandii w Poczdamie ciągle mało, opuściliśmy centrum przez jedną z bram (Nauener Tor) i udaliśmy się do Neuer Garten (Nowych Ogrodów). Jak już będziecie na miejscu, warto zahaczyć o brzeg Heiliger See, przy którym park się znajduje.
Załącznik:
p17.jpg
p17.jpg [ 469.13 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p18.jpg
p18.jpg [ 471.13 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p19.jpg
p19.jpg [ 459.28 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p20.jpg
p20.jpg [ 400.98 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p21.jpg
p21.jpg [ 444.52 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p22.jpg
p22.jpg [ 387.06 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


W parku czekało na nas jeszcze jedno holenderskie osiedle (tym razem nieco mniejsze) – Das Holländische Etablissement. Tym razem to już nie osiedle dla robotników, a prywatna holenderska fantazja Fryderyka Wilhelma II, któremu zamarzyły się stajnie w stylu holenderskim ;) Oprócz stajni i powozowni zbudowano obok kilka budynków mieszkalnych, gdzie Fryderyk zwykł spotykać się ze swoimi faworytami. Stąd też jeden z budynków zyskał przydomek „Damenhaus”.
Załącznik:
p23.jpg
p23.jpg [ 502.81 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p24.jpg
p24.jpg [ 598.87 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p25.jpg
p25.jpg [ 237.94 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Po zwiedzeniu miejsc związanych z Holandią, zdecydowaliśmy się kontynuować międzynarodową przygodę i przeszliśmy się do kolonii rosyjskiej Alexandrowka. Jej powstanie związane jest z porażką Prus w starciu z Napoleonem. Pokonane przez Napoleona Prusy zostały zmuszone do udziału w kampanii przeciwko Rosji, w trakcie której pojmano setki jeńców, którzy następnie trafili do Prus. Po zawarciu przez Rosję i Prusy przymierza przeciwko Francji, żołnierze utworzyli regiment w ramach pruskiej armii, a kilkudziesięciu z nich stworzyło w Poczdamie rosyjski chór wojskowy. To właśnie dla nich po śmierci cara Alexandra Fryderyk Wilhelm III kazał zbudować osiedle, które przypominałoby im o ojczyźnie. Tak powstałe osiedle nazwano na cześć cara Alexandrowką. Do dziś mieszkają w nim potomkowie pierwszych mieszkańców. W jednym z budynków urządzono muzeum.
Załącznik:
p26.jpg
p26.jpg [ 342.92 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p27.jpg
p27.jpg [ 195.98 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p28.jpg
p28.jpg [ 273.69 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p29.jpg
p29.jpg [ 284.58 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p30.jpg
p30.jpg [ 184.61 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Co mogę powiedzieć o samym osiedlu? Jest bardzo stereotypowo rosyjskie. Trochę jak skansen ;) Ale ciekawie było je zobaczyć.

Po wizycie w Alexandrowce wróciliśmy do centrum od strony kolejnej bramy – Jägertor i siedliśmy w jednej z licznych knajpek na obiad (nie było to nic spektakularnego, więc nie zostawiam polecajki).
Załącznik:
p31.jpg
p31.jpg [ 279.48 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Na porę poobiadową została nam ostania atrakcja – szybka wizyta w ogrodach pałacu Sanssouci. Doprowadziła nas do nich zielona promenada, wzdłuż której stały kontenery z prezentacją poszczególnych landów. Kilka było naprawdę ciekawie zagospodarowanych, ale akurat Hamburg się nie popisał ;)
Załącznik:
p32.jpg
p32.jpg [ 831.08 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p33.jpg
p33.jpg [ 572.99 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p34.jpg
p34.jpg [ 504.66 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p35.jpg
p35.jpg [ 692.54 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Ale oto i Sanssouci… Pewnie można by się zastanawiać, czemu zostawiliśmy je na koniec i czemu nie poszliśmy do samego pałacu, który powszechnie uważa się za największą atrakcję Poczdamu? Przyczyna była prozaiczna – ograniczona dostępność ze względu na obostrzenia epidemiczne. Nie udało się nam zdobyć biletów. Ale same ogrody w letniej odsłonie zrobiły wystarczające wrażenie. Również na mnie, która miała je już kiedyś okazję widzieć – tyle że zimą ;)
Załącznik:
p36.jpg
p36.jpg [ 484.83 KiB | Obejrzany 4946 razy ]
Załącznik:
p37.jpg
p37.jpg [ 507.55 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Po wizycie w ogrodach udaliśmy się w drogę powrotną do hotelu. Ostatnim przystankiem na drodze zwiedzania była najbardziej imponująca z bram – Brandenburger Tor. Co ciekawe powstała ona o kilkanaście lat wcześniej, niż jej berlińska imienniczka. Niech Was nie zwiedzie ogólne podobieństwo – bramy miały różnych architektów. Fryderyk Wilhelm II chyba po prostu miał takiego stajla.
Załącznik:
p38.jpg
p38.jpg [ 429.69 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Letni spacer po Poczdamie kończę z podobnym wrażeniem, co zimową edycję sprzed kilku lat – Poczdam to miasto-makieta. Miasto-plan historycznego filmu. Miasto-barokowy skansen. Jakoś nie potrafię brać go na serio ;) I chyba przez kilka następnych lat się do niego nie wybiorę.
I tak oto zakończyła się nasza wakacyjna wyprawa – droga powrotna do domu poszła nam bardzo sprawnie i późnym wieczorem wróciliśmy do Wrocławia.

Na zakończenie pamiątka z Poczdamu – kupiony we wrześniu karton grzańca ;) Który nota bene jest już dawno wspomnieniem, podobnie jak ta wyprawa.
Załącznik:
p39.jpg
p39.jpg [ 520.61 KiB | Obejrzany 4946 razy ]


Dziękuję za uwagę i do następnej relacji! (mam nadzieję, że szybciej niż na koniec 2022 roku ;))

THE END.
_________________
Metia jest kobietą, powtarzam, metia jest kobietą.
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 11 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group