Fly4free.pl

wielki tydzien to w Hiszpanii wysoki sezon turystyczny - wiele prowincji ma wolne Wielki Czw i Wielki Pt, niektore Wielki Pt i (ch)Lany poniedzialek i sporo ludzi bierze caly tydzien urlopu i podróżujo.

nie powinno byc problemu, daj nam znać jak Ci poszło

_________________
"lepiej nie jechać i nie żałować niż jechać i żałować" - Tony Halik

O a o tym nie wiedziałem, że Manuele tak biesiadują w wielki tydzień, dzięki za info @rw30, czyli okolice Świąt Wielkanocnych unikać jak ognia w Hiszpanii

_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie

Z całą pewnością jeśli ktoś oczekuje noclegów po 50 zł za noc od osoby to ich nie znajdzie. Ale za około 150 zł i to nawet z wyżywieniem HB w maju i to nie na żadnym odludziu przy rezerwacji na jedną osobę dwa miesiące wcześniej było bez problemu wykonalne .
Z własnych doświadczeń przy poszukiwaniu kwatery to sama Palma jest faktycznie droga. Ale niedaleko w s'Arenal (miejsce bardzo dobrze skomunikowane autobusowo) jest już zauważalnie taniej. Jak się zdecydować np. na Cala Figurea albo Cala Millor to już w ogóle jest w porządku.
Tutaj na cenę bardo wpływa miesiąc wypoczynku. Np. na maj ceny dla Polaka są OK. Na czerwiec wychodziło drożej i od razu płatność z góry nawet przy bezpłatnym odwołaniu rezerwacji.

150 pln to jest tanio
no to podaj linke do tego miejsca za 150PLN z HB @KL_user
swoją drogą w El Arenal to bym za darmo nie chciał mieszkać

_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie

Na Majorce cały rok to...sezon Popatrz se na spokoju ile lotów dziennie robią ,,tanie linie" i będziesz miał szybką odpowiedz dlaczego nie ma niskich cen noclegów.

-- 29 Mar 2019 11:53 --



w przybliżeniu wydaje mi się że w Wielki Tydzień jest tak:
* te miejsca, gdzie Hiszpanie lubią jeździć - np. Andaluzja - jest tam sporo turystów
* te miejsca, gdzie dominują turyści z zagranicy - np. Madryt czy Barcelona - wydawało mi się że jest luźniej niż zwykle (sporo miejscowych wyjeżdża, tursytów z zagranicy jakoś szczególnie dużo nie przyjeżdża i w tych dużych miastach wydawało mi się że było luźniej niż zwykle)

-- 29 Mar 2019 11:55 --




absolutnie się nie zgodzę. Oczywiście że jest tam trochę ludzi również poza sezonem, ale jakbyś popatrzył se na spokoju 1. ile lotów jest w zimowym rozkładzie a ile w letnim 2. Jaki jest load factor lotów np w maju czy pod koniec października (pewnie trudne do sprawdzenia, ale niektóre lotniska / linie lotnicze udostępniajo tego typu dane) to byś jasno zobaczył że na Majorce też 'sezonowość' zachodzi. Ew. sprawdzenie ceny noclegów w lipcu vs. w listopadzie będzie też prostym wyznacznikiem.

_________________
"lepiej nie jechać i nie żałować niż jechać i żałować" - Tony Halik

Proszę bardzo, skan ekranu z rzeczywistej rezerwacji. Cena jakby nie patrzeć bardzo przystępna jak na lokalizację. Tutaj było niewiele drożej bo i widoki z hotelu lepsze. Taniej było np. w obiekcie gdzie balkon był na wewnętrzny dziedziniec.

Hej! Jak to jest z nocowaniem na plaży, są problemy czy nie? Chcemy pojechać na Majorkę pierwszy raz, na taki szybki trip, w czerwcu, na dosłownie 3 dni, a ceny za noclegi powalają. Chcemy być jak najbliżej plaży i w sumie niedaleko od lotniska.

Cześć Wszystkim

We wrześniu, 17-28, wybieramy się w dwie osoby na Majorkę. Chcemy podzielić noclegi na dwa lub trzy miejsca. Jedno z nich to Palma lub jej okolice, tak by móc zwiedzić to miasto. Możecie polecić jakieś inne zakątki na wyspie gdzie warto poszukać (taniego) noclegu?

Cześć, postanowiłam napisać post ku przestrodze.

Ostatnio spędziłam tydzień na Majorce, spałam w pokoju wynajętym przez Airbnb. Same dobre opinie, 5 piętro z widokiem na morze i blisko plaży, cena całkiem przyjemna 2 654,95 zł. Zdjęcia również zachęcające. Po przyjeździe lekkie rozczarowanie, wynajęty pokój bez okna (jedynie okratowana dziura w ścianie wychodząca na klatkę schodową) - zdjęcia na Airbnb przedstawiały głównie pokój wspólny. Oraz jedna rzecz, o której gospodyni nie wspomniała w opisie ani nikt nie napisał o niej w komentarzach: karaluchy. Już pierwszej nocy podczas oprowadzania po mieszkaniu pojawił się jeden w kuchni, na co gospodyni powiedziała żeby się nie przejmować i że pojawiają się bardzo rzadko. Poinstruowała nas, żeby zabijać je specjalnym spray'em i przykryć szklanką, żeby zdążyły zdechnąć i można je było później sprzątnąć. Kolejne 2 noce były ok, z kuchni i tak prawie nie korzystałyśmy. Ale już kolejnej, nalewając wody w nocy w kuchni po blacie biegały 2 karaluchy. Chwilę później trzeci wyszedł z muszli klozetowej. Udało nam się zabić jednego. Gospodyni nie było w domu od kilku dni, nie utrzymywałyśmy z nią kontaktu. Wtedy stwierdziłyśmy, że trudno z kuchni będziemy korzystać tylko w dzień a do łazienki może już robaki nie wrócą. Następnej nocy karaluchy były znów w kuchni i łazience, przedpokoju oraz w naszym łóżku. Nie były duże, nie mniej jednak spanie w mieszkaniu i łóżku, w którym chodzą po tobie robaki i mogą wejść do twoich bagaży, złożyć w nich jaja które przywieziesz do domu, nie było komfortowe. Zdecydowałyśmy się wyprowadzić z samego rana (było koło godz. 1 i nie chciałyśmy pakować po ciemku swoich rzeczy skoro mogły po nich łazić karaluchy (oświetlenie nie było zbyt mocne). Oczywiście już w trakcie 'polowania' napisałam wiadomość do gospodyni (nie zadzwoniłam bo wiedziałyśmy, że ma małe dziecko i już wcześniej prosiła żeby pisać a nie dzwonić wieczorem żeby go nie obudzić), że się wyprowadzamy rano bo po mieszkaniu biegają karaluchy i nigdy nigdzie o nich nie było wspomniane więc nie wiedziałyśmy o nich przed rezerwacją. Wysłałam również zdjęcia. Od razu zarezerwowałyśmy hotel w podobnej cenie (wyszło nieco drożej, wybrałyśmy najkorzystniejszy stosunek ceny do oceny na Booking'u żeby znowu się nie naciąć). Zażądałam zwrotu przez Airbnb i anulowałam rezerwację. Napisałam też do centrum pomocy Airbnb wyjaśniając całą sytuację. Gospodyni nie wyświetlała wiadomości, rano gdy dzwoniłam jak wychodziłyśmy nie odbierała. Zadzwoniła dopiero godzinę później, oczywiście tłumacząc się, że nie miała pojęcia (chociaż miała już opracowaną technikę zabijania karaluchów) że w mieszkaniu jest ich tyle i że teraz musi zgłaszać sprawę do właściciela mieszkania (wynajmowała je oczywiście nielegalnie) i boi się spać w swoim domu. Po tej rozmowie zakończyłam z nią kontakt i czekałam na odpowiedź przez centrum rozliczeń Airbnb i od centrum pomocy Airbnb. Po kilku dniach dostałam wiadomość, że dostanę zwrot niecałych 600 zł - czyli mniej niż te 2 noce, których tam nie spędziłyśmy. To mi się nie spodobało i czekam na dalszy przebieg sprawy po ponownym kontakcie z Airbnb.

Podsumowując: nigdy więcej nie skorzystam z Airbnb, jako że wystawianie opinii ma tam ogromną wadę (mam nadzieję, że jeśli korzystacie to wiecie) - są publikowane dopiero wtedy, gdy obie strony je napiszą. Ja niestety o tym wiedziałam, ale do głowy mi nie przyszło, że będzie taki problem w pokoju z kilkudziesięcioma bardzo dobrymi opiniami. Możliwe, że jednak było tak wcześniej ale gospodarz nigdy nie odpowiedział na złe oceny. To jedno negatywne doświadczenie to o jedno za dużo, nie polecam tego serwisu tym bardziej, że wolą kiedy goście i gospodarze załatwiają takie sprawy ze sobą i sami niewiele chcą pomóc. A co do samych karaluchów, argumentacja że to normalne że są w mieszkaniu w ciepłym klimacie nie ma żadnej wartości - to nie są tropiki, spałam w hotelach, mieszkaniach (Airbnb, Couchsurfing, przypadkowi kierowcy podczas łapania stopa), kempingach w podobnych i cieplejszych klimatach i nigdy mi się to nie przydażyło. Rozumiem, że mogą się pojawiać w starym budownictwie ale wtedy powinno się to zgłosić w odpowiednim miejscu i przeprowadzić dezynsekcję.
Jeśli sprawa się jakoś rozwinie, zaktualizuję swój post.

W ramach ostrzezenia, wrzuc pls ten link do tego ogloszenia AirBnb...

_________________

Ogólnie zarówno Hiszpania jak i Portugalia maja ogromne problemy z ...karaluchami , szczególnie południowe regiony. Miałaś szczęście trafiając na wyjątkowe...małe osobniki. Jak interesujesz się tym tematem to poskacz po internetach , poczytaj , pooglądaj jak wyglądają te...ogromne. Miałem okazję je poznać Czytając info o ich istnieniu w tych regionach ogólne stwierdzenia są podobne...nie wytępisz

Tak, tak słyszałam, że w Andaluzji i innych regionach są ogromne. W Portugalii byłam pod koniec kwietnia, również w pokoju z Airbnb i to na 1 piętrze a nie na 5 i jakoś nie było nieproszonych gości. Skoro ktoś wynajmuje pokój czy mieszkanie to wypadałoby o tym wspomnieć. Rozumiem, że są normalnością dla tubylców, ale turyści płacący za konkretny nocleg nie mają obowiązku akceptować takich rzeczy jeśli nie są o nich poinformowani. Nie zgodzę się, że wyszukiwanie w internecie czy różnego rodzaju robactwo włazi do domów w miejsca, w które się wybieramy to standardowe zachowanie, chociaż teraz już chyba tak będę robić.Tam zresztą podejrzewam, że wejściem dla robali były nie otwarte okna tylko nieszczelne instalacje, mieszkanie wymagało remontu.

Oferta na Airbnb jest już zdjęta, jako że zgłosiłam ją za nieadekwatny opis to Airbnb podjęło czynności wyjaśniające. No i podejrzewam, że mieszkanie i cały budynek jest w trakcie dezynsekcji, może już w ogólnie nie będzie wynajmowane skoro wynajmowanie w tym budynku jest zabronione (wisi nawet tabliczka przy wejściu). Jest zlokalizowane przy Cala Mayor, w pierwszej linii zabudowy (wg opisu, tak naprawdę to w drugiej), gospodyni ma na imię Alice.

A sprawa rozwinęła się tak, że Airbnb twierdzi, że nie może nic więcej zrobić niż zwrócić koszt 2 nocy, których tam nie spałyśmy. Oczywiście opłata za sprzątanie i serwis jest bezzwrotna. Dobili mnie jak odpisali, że wg gospodyni opuściłyśmy mieszkanie bez poinformowania jej (vide mój poprzedni post), nie zamykałyśmy okien (>30 stopni, brak klimatyzacji, w naszym pokoju 2 wiatraki ale prosiła żeby ich długo nie używać "bo prąd jest drogi i kiedyś instalacja elektryczna się zapaliła") i zostawiłyśmy resztki jedzenia (raz użyty serek do smarowania kanapek w lodówce dla gości - co napisałam gospodyni w jednej z wiadomości, oraz śmieci w zamykanym koszu - razem ze śmieciami gospodyni, których nie wyniosłyśmy bo nawet nie wiedziałyśmy gdzie i mogły w nich siedzieć karaluchy, no i skoro płacimy za sprzątanie...) co mogło przyciągnąć karaluchy. A to, że wysłałam im screen shoty rozmów z gospodynią, zdjęcia robaków i mieszkania w momencie wyprowadzki, fakt, że okna w mieszkaniu były zawsze otwarte i ani my ani ona ich nie zamykałyśmy oraz, że lodówka w kuchni była pełna jedzenia a w końcu, że karaluch (co najmniej 1) był przez nas widziany w mieszkaniu po raz pierwszy już 5 minut po przyjeździe nie mają dla serwisu Airbnb znaczenia. Także jeszcze raz powtórzę: stanowczo odradzam korzystanie z Airbnb, problemy rozpatrują na korzyść gospodarza i robią k... z logiki

Mogę za to polecić Hotel Abelay znaleziony na Bookingu, 20 min spacerkiem od Katedry. Spokojna okolica, niedaleko sklepy i restauracje; cicho i wygodnie a co więcej czysto i bez robaków.

@buczacza jedno mi się nie zgadza- faktem jest, że airbnb publikuje opinię na temat miejsca dopiero gdy wystawią ją obie strony, ale przecież gospodarz nie zna treści opinii wystawionej przez gościa, dopóki nie zostanie ona opublikowana. W związku z czym (chyba) nie może sobie wybierać i wystawiać opinii tylko tym gościom, którzy wystawili wcześniej jemu opinię pozytywną.

_________________

@freddy_gonzalez @buczacza
Gospodarz może jednak się domyślać, że gdy gość przerywa pobyt i się wyprowadza przed planowanym terminem to nie wystawi on pozytywnej i pochwalnej opinii, a wręcz przeciwnie Ta pewnie było w tym wypadku.

No tak, macie rację a sprawa skończyła się tak, że Airbnb 'wyjątkowo' przyznało nam oprócz kosztów 2 nocy zwrot 200 $ (wg nich to max ile dają w takich sytuacjach), czyli prawie pokryło to hotel. Gospodyni napisała opinię, w której skłamała że zostawiałyśmy słodycze i soki w pokoju. Jedyne co spożywałyśmy w tym mieszkaniu to kanapki (składniki trzymane w lodówce) i woda z kranu Dorosła kobieta z małym dzieckiem, niby bardzo przyjazna i można powiedzieć trochę 'hipiska', a jednak takie sytuacje weryfikują ludzi. Zupełnie inaczej by było, gdyby przeprosiła za całą sytuację i na tym skończyła kontakt.

-- 20 Sie 2019 18:58 --



wg. mnie można powiedzieć że (za) bardzo hipiska

-- 20 Sie 2019 19:38 --




bzdura, oczywiscie ze sie zdarzaja, i to tak jak pisales - nawet wieksze, ale w mieszkaniu o przecietnej czystosci i gdzie administracja w miare dba o budynek, absolutnie nie ma takich ilosci karaluchow jak tu kolezanka opisuje

_________________
"lepiej nie jechać i nie żałować niż jechać i żałować" - Tony Halik

Planuję pobyt na Majorce pod koniec marca. Nastawiamy się tym razem na południowe i wschodnie wybrzeże. Czy Cala Ratjada będzie dobrym miejscem na nocleg, gdzie poza sezonem bez problemu znajdziemy kilka knajp na kolację?

_________________

@Kashpir do Cala Ratjada nie dotarłem ale byłem w listopadzie czyli poza sezonem w Cala d'Or i był duży problem z knajpami, jeździliśmy do Felantix i Manacor coś zjeść. Południe wyludnione i zero knajp a jak były to turystyczne dziadostwo.
tutaj podałem więcej info viewtopic.php?p=1151757#p1151757

_________________
"Ten, kto znalazł się za drzwiami, pokonał najtrudniejszy etap podróży" - przysłowie duńskie

Jestem hostem, zatem wypowiem się odnośnie komentarzy, jako małe wtrącenie.
Nie zgadza się to, że opinie publikowane są dopiero gdy obie strony je napiszą. Jeśli jedna ze stron nie napisze komentarza, ten z drugiej strony zostanie opublikowany po 14 dniach (dokładnie tylu, ile ma na wystawienie komentarza każda ze stron).

Pozdrawiam,
Łukasz

_________________
Pozdrawiam,
Dusza