sylwia_pl napisał(a):
@correos
ja wiarę w banki mam ograniczoną, a szczególnie wiarę w citibank
Od tamtej pory mimo dalszego 'dziwnego' użytkowania tej samej karty, jak i 'nowej' wizzairowej nikt do mnie już nie dzwonił, ani mi karty nie zblokował, chociaż uważam, że kilka moich zakupów zdecydowanie powinno wygenerować jakiś alert w systemach płatniczych, gdyż zdecydowanie odbiegały od profilu pozostałych transakcji.
ja wiarę w banki mam ograniczoną, a szczególnie wiarę w citibank
Od tamtej pory mimo dalszego 'dziwnego' użytkowania tej samej karty, jak i 'nowej' wizzairowej nikt do mnie już nie dzwonił, ani mi karty nie zblokował, chociaż uważam, że kilka moich zakupów zdecydowanie powinno wygenerować jakiś alert w systemach płatniczych, gdyż zdecydowanie odbiegały od profilu pozostałych transakcji.
Mam dokładnie tak samo. Jeszcze nigdy nie udało mi się sprowokować banku do kontaktu, nawet przy większych transakcjach za granicą. A płacę różnymi kartami z 3 różnych banków więc nie jest tak że dany bank wie dokąd akurat kupiłem bilet i gdzie w danym momencie mogę być. Tylko kiedyś na Kubie nie chciała mi zadziałać kredytówka, ale to dziki kraj więc obstawiam że to raczej kwestia lokalnego terminalu czy połączenia
sylwia_pl napisał(a):
A tak już zupełnie na marginesie dodam, że wiele osób zakłada, że za granicami kraju obowiązują zasady podobne jak u nas.
Dla mnie niezłą terapią na bezpieczeństwo w używaniu kart jest Belgia, gdzie na paragonach z hipermarketu, za zakupy, za które płaciłam karta widnieje jak wół moje imię i nazwisko.
A największy szok miałam po wyjściu z restauracji, gdzie na paragonie zobaczyłam PEŁNY numer karty kredytowej i jej datę ważności. Więc radzę uważać z beztroskim wyrzucaniem takich paragonów do kosza.
Dla mnie niezłą terapią na bezpieczeństwo w używaniu kart jest Belgia, gdzie na paragonach z hipermarketu, za zakupy, za które płaciłam karta widnieje jak wół moje imię i nazwisko.
A największy szok miałam po wyjściu z restauracji, gdzie na paragonie zobaczyłam PEŁNY numer karty kredytowej i jej datę ważności. Więc radzę uważać z beztroskim wyrzucaniem takich paragonów do kosza.
To akurat był standard też w Polsce jeszcze kilka lat temu