Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 22 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 15 Sty 2025 16:54 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 24123
22/2/24

W Katowicach, na mini spotkaniu grupy Katowickiej (nie-wysle-ci-pocztowek-z-paragwaju,212,175838#p1686611) rozmawiamy na signalu z ekipą pociągu z Mauretanii (panowie-to-co-wskakujemy-przejazd-mauretanskim-pociagiem,213,169507) ze może jakiś wspólny lot na Afrykę w 2025.

Ja oczywiście zielony co do Afryki (no cóż moja Tanzania, Mauretania, Algeria to nic co chłopaki robili na Czarnym Lądzie), czekam co mają do powiedzenia. Coś tam piszą o Rezerwacje Dzanga Sangha, coś o Wagnerowcach ja tylko lajkuję wiadomości, nie mając pojęcia co to i gdzie to.

Coś tam w Turystyce mieliśmy o Afrykę, ale wiadomo, bardziej taka Afryka dla turystów, a nie globtroterów.

I w końcu zapada decyzja. Z kalendarza mamy zablokować 2-12/1/2025 i szukać lotów do Kamerunu oraz Republice Środkowoafrykańskiej, w wstępnym planem lotem do Jaunde w Kamerunie, powrót z Bangui w Środkowoafrykańskiej Republice i jakoś się dostać z Jaunde do rezerwatu Dzanga Sangha i potem do Bangui

Image
Góra
 Profil Relacje PM off
30 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Przygoda w Tajlandii: Phuket i Chiang Rai w jednej podróży od 2933 PLN. Wyloty z 2 miast Przygoda w Tajlandii: Phuket i Chiang Rai w jednej podróży od 2933 PLN. Wyloty z 2 miast
Majówka w Grecji: Korfu na 7-dniowe all inclusive od 2691 PLN. Wyloty z 4 miast Majówka w Grecji: Korfu na 7-dniowe all inclusive od 2691 PLN. Wyloty z 4 miast
#2 PostWysłany: 18 Sty 2025 12:07 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 24123
Z wielką ulgą/szczęściem przyjęliśmy nowe połączenie Ethiopiana z Warszawy. Jednak co jak co, daje łatwiejszą możliwość dostania się na Czarny Ląd, więc za pozbierane mile, kupujemy WAW-ADD-NSI/BGF-ADD-WAW (oczywyscie ja z @Apocalipse dodajemy doloty z 1 pierwszej i drugiej stolicy Polski, do tymczasowej w WAWie)

Załącznik:
plan1.png
plan1.png [ 37.81 KiB | Obejrzany 1121 razy ]


Pierwszy nas plan, zakładał ze z Jaunde dostaniemy się jakoś do Libongo (https://maps.app.goo.gl/9iuiDexnHo8ya4gQA) przy granicy z RŚA, potem pirogą się dostać do Lidjombo w RŚA (https://maps.app.goo.gl/P6c1qrSpnQc64Xak9) i jakoś do Bayangi gdzie znajduje się Park Narodowy Dzanga Sangha.

Niestety, przerosła nas logistyka (finansowa a także czasowa). Dostać się jakoś do Dzangi z Kamerunu, to pikus, problemy się zaczynają z Dzangi do Bangui, to albo 2-3 dni jazdy w 500km drodze (i nie, 9h co Googiel twierdzi to NIEREALNE) lub skorzystać z oferty samolotu ONZ który lata raz na parę dni za 500 EUR o/w.

Szybkie rozkminianie co robić. Loty mamy z Bangui, szkoda odpuścić zaliczenie i zwiedzania tego kraju (co jak co, ciężko znaleźć kogoś co by wiedział co to RŚA, co dopiero odwiedził ten kraj) więc zapada decyzja. Robimy Kamerun i z Duali lecimy do Bangui (s)Camairem.

I ostateczny plan zwiedzania Afryki:

Szybkie zwiedzanie Jaunde, potem dojazd do Somalomo i zaliczenie jedny z dwóch atrakcji w UNESCO, Rezerwat Dja, dojazd do Douali gdzie łączymy siły z @cart i @pawfazi do zwiedzania szympansów w Pongo Songo, wspólny lot do Bangui i 2 dni tam.

Plan idealny. Tak idealny ze kolejne osoby dołączają, @pbak i @novart.

Zabawa z wizami,

Wiza Kamerun:https://www.fly4free.pl/forum/kamerun-wiza,636,171055#p1737943
Wiza RŚA: wiza,617,176150#p1730907

Rezerwacje hoteli, przelewanie fixerom, potem święta i już górki a tu niestety ZONG.

Dosłownie parę dni przed naszym wylotem, (s)Camair anuluje nasz lot z Douali do Bangui, przerzucając na kolejną rotację, 11/1, a my wylot z Bangui mamy 12/1 co już traci sens zwiedzania kraju.
Szybkie rozkminianie co dalej. Niektórym z chłopakom się udaje przebookowanie powrotu z 12/1 na 13/1 z Bangui do Addis, a mi nie, co skutkowało paroma problemami później.

Szybka narada, co dalej. Niestety połączenia do Bangui, to ekstrawagancja. Połączenia niby są, ale to prawie jak z kroplówki a o cenach, prawie tyle co bilet Europa - Stany w dwie strony.

Po wielu godzinach narady, kamo, znajduje ze można kupić Rwandaira, za aviosy z strony Qatar, z śmiesznymi dopłatami, na 10/1. Czyli dzień zmarnowany w RŚA, ale za to mam dodatkowy dzień w Kamerunie i można podjechać do “Angielskiego Kamerunu”.

Pożar ugaszony, można świętować Nowy Rok i spakować cię. Nie wiedząc co mnie czeka parę godzin przed wylotem.
Góra
 Profil Relacje PM off
30 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#3 PostWysłany: 20 Sty 2025 21:24 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 24123
1szy styczeń. Beż kacu, pakuję ostatnie rzeczy do plecaka, przygotowuje się. Chłopaki z ekipy, chwalą się ze im odprawa poszła gładko i wypluła boarding passy na całą trasę.

No to może i ja spróbuję. Dostaję boarding passa do Warszawy i kolejne: proszę się skontaktować w stanowisku check in. No nic zdarza się, ze muszą sprawdzić czy mam wizy/szczepienia etc.

2go stycznia. Żegnam się z rodzicami (tego dnia lecieli z Katowic do Ateń), wracam do roboty aż do momentu kiedy @sko1czek pisze: Panowie są wolne miejsca na powrót z Bangui 13/1.

E no super, wolę odpuścić darmowy nocleg w Addis, bo kiedyś na 100% przyjadę, i zostać u Wagnerowców.

Dzwonię do Miles, informacja ze na stronie może są widoczne ale u nich nie ma.

No cóż, życie. Potem pracownik informuje mnie, ze były zmiany w lotach (w krajówkach) i czy je potwierdzam. Tak potwierdzam, pytam się go czy teraz mogę się odprawić na całość?
Tak, tak, loty i miejsca w samolocie ma pan potwierdzone.

Próbujemy, to samo guano. Mogę do Warszawy, ale nie mogę dalej. Dzwonię jeszcze 3 razy do Miles, wszyscy potwierdzają ze bilet jest wystawiany, wszystko jest pięknie i mogę lecieć

Dobra, to jednak pojadę wcześniej na lotnisko w Krakowie może u nich coś zdziałam.

Stawiam się na stanowisko Business Class, podaję paszport.
- Dokąd pan?
- Do Yaounde, w Kamerunie
Wzrok innych pracowników prosto na mnie pod tytułem: O Kulfonie, coś nowego!
- Poproszę dokumenty
- A jakie pan chce dokumenty
- Nie wiem, wszystkie
No to mu podaję: promesę wizową, druk noclegów w Kamerunie, pro-formę wycieczki w Parku Dja, książeczkę szczepień.
Za nim, ktoś sprawdza na google mapsie, gdzie leży Kamerun, laska z stanowiska obok, informuje go co to jest Timatic (na litość boską!)

Dzwoni do Warszawy, bo nie może mi karty wydrukować. nic
- Ma pan bagaże do nadania?
- Nie, bo znając życie, ciule z Lotowskiego Handlingu by nie dali rady i bagaż by krążył po świecie zamiast być ze mną
- A to dobrze się składa, bo i tak byśmy nadali do WAWy, pan by musiał odebrać i nadać ponownie na stanowisku Ethiopiana (a przesiadka 1h)
Po chwile
- Dobra, ma pan bilet do Warszawy. Będzie pan problemem Warszawy. Boarding passy, pan odbierze na stanowisku transferowego LOTu.

No co zrobić. Szybka salonka w Krakowie, skanowanie boarding passa do Kraków Loyalty i boarding, gdzie spotykam tego samego handlera:
- Powodzenia.

Oho, zapowiada się dobrze. Lot opóźniony, do tego odladzanie i z 1h przesiadki robi się 40 minut. Błagam żeby w Wawie nie było autobusu tylko rękaw.

Rękaw, szybki marsz do Transfer Desku LOT.
To nie do nas, proszę się skierować do gate Ethiopiana

I tu zapada cios
- Tak znam pana sytuację. Gadałem z Ethiopianem w Wiedniu. Nie ma pana na liście pasażerów. Lufthansa chyba zapomniała wystawić panu biletu

Już załamanie. Tak bardzo chciałem lecieć, i tu taki gwóźdź. Dzwonię do Miles and More. Odbiera Niemiec, sprawdza tickety
- O kurcze blade (ale bardziej po niemiecku). Co za chaos! Jak panu mogli coś takiego zrobić. Dobra postaram się panu ASAP to naprawić, niech pan idzie do Transfer Desku LOT i niech wygra pan na czasie, może mail przyjdzie przed odlotem.
Transfer desku LOT twierdzi ze wszystko jest ok: Booking Status OK.
Chłopaki (dziękuję bardzo za pomoc) robią sztuczny tłok, żebym wygrał na czasie, aż do momentu kiedy personel Ethiopiana zaczął im grozić wywaleniem z samolotu.

Dziękuję im, informuję ze będę ich informować na bieżąco (mieli stopa w Wiednia) i przy Pierwszej Pomocy

Załącznik:
IMG_20250102_204244924_HDR_AE.jpg
IMG_20250102_204244924_HDR_AE.jpg [ 241.72 KiB | Obejrzany 1025 razy ]


i dzwonię do Miles and More. Po pół godziny rozmowy, udaje mi się, ze przebookują mnie za darmo na jutro przez Brukselę Brusselsem i informują ze mi przysługuje nocleg.

Szukałem tego noclegu, bo technicznie nikt nie wiedział który handling jest odpowiedzialny (LS do Welcome i Welcome do LS) więć ich całkowicie olałem, i wybrałem airside, do czasu otwarcia salonki LO.

Załącznik:
IMG_20250102_234751742_AE.jpg
IMG_20250102_234751742_AE.jpg [ 352.27 KiB | Obejrzany 1025 razy ]


Do salonki wlazłem, jak Janusz na ofertę karpia w Lidlu. Czyli czekałem łaskawie 30 minut przed otwarciem, żeby jak najwięcej z tego skorzystać i zaliczyć prysznic.

Załącznik:
IMG_20250103_053306520_HDR_AE.jpg
IMG_20250103_053306520_HDR_AE.jpg [ 246.71 KiB | Obejrzany 1025 razy ]

Ostatnie dobre piwo, na dłuuuuugo

Załącznik:
IMG_20250103_053406613_AE.jpg
IMG_20250103_053406613_AE.jpg [ 244.97 KiB | Obejrzany 1025 razy ]

Przepyszny omlet

Załącznik:
IMG_20250103_060624806_AE.jpg
IMG_20250103_060624806_AE.jpg [ 229.66 KiB | Obejrzany 1025 razy ]

Boarding i zgoń.

Lotu w ogóle nie kojarzę. Przespałem calutienki lot, aż do Brukseli, gdzie mnie przywytała rakieta z którą Tintin i inny charakterzy Hergé, polecieli na księzyć.

Załącznik:
IMG_20250103_090158659_HDR_AE.jpg
IMG_20250103_090158659_HDR_AE.jpg [ 342.1 KiB | Obejrzany 1025 razy ]


Mini drugie śniadanko w salonce, spotkanie się z @pbak i potem ponownie boarding.

Załącznik:
IMG_20250103_095647741_AE.jpg
IMG_20250103_095647741_AE.jpg [ 447.74 KiB | Obejrzany 1025 razy ]

No i ten piękny widok, na TARMAC z salonki

Sukces! Bilet jest, jestem na liście pasażerów, mam okejke ze wszystko jest git, więc już na 1000% wiem ze będę lecieć!

Załącznik:
IMG_20250103_112020521_AE.jpg
IMG_20250103_112020521_AE.jpg [ 239.99 KiB | Obejrzany 1025 razy ]


Samolot niepełny, czas spędzam na nadrabianiem zaległych filmów, oglądanie Sahary algierskiej i tak do lądowania.

Załącznik:
Algieria.png
Algieria.png [ 657.06 KiB | Obejrzany 1025 razy ]


Kontrola sanitarna, graniczna i celna przeszła w migiem (jakby nie Afryka) i można na spokojnie powiedzieć:

Bienvenue au Cameroun !
Załącznik:
signal-2025-01-03-20-58-31-166~2.jpg
signal-2025-01-03-20-58-31-166~2.jpg [ 171.68 KiB | Obejrzany 1024 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
33 ludzi lubi ten post.
Gadekk uważa post za pomocny.
 
      
#4 PostWysłany: 20 Sty 2025 21:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lip 2018
Posty: 2187
platynowy
Zeus napisał(a):
W Katowicach, na mini spotkaniu grupy Katowickiej (rozmawiamy na signalu z ekipą pociągu z Mauretanii ze może jakiś wspólny lot na Afrykę w 2025.


No nie, nie dość że w towarzystwie, to nawet słowem nie pisnął... Foch :evil: ;)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 25 Sty 2025 12:59 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 24123
Transfer na hotel podjechał po chwilę, jak do niego napisałem. Kierowca, Alex, pochodzi z samozwańczego państwa Ambazonii.

To samozwańcze państwo, to kontynuacji problemów “dzielenia” afrykańskich państw przy pomocy linijek. Tutaj znajdował się Angielski Kamerun, po dzieleniu Kamerunu Niemieckiego po I Wojny Światowej, co spowodowało ze językiem urzędowym jest angielski tam, i francuski idzie jako drugi i tworzy do dziś wielu problemów w kraju.

Alex mówi perfekt po angielsku, co bardzo pomaga w rozmowie dotyczący Kamerunu. Kraj dla mnie w ogóle nie znany.

Pierwsze wrażenia z Jaunde. Czysto, zadbane i sporo przypomina mi niektórych przedmieść Aten.

Docieramy do noclegu, który będzie naszym ostatnim luksusem na najbliższe parę dni.

Załącznik:
IMG_20250104_082829669_AE.jpg
IMG_20250104_082829669_AE.jpg [ 281.86 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Szybka pizza na kolację, parę szklanek whiskey ze szczęście ze dotarłem i idziemy spać.

Śniadanie, jak się dowiedziałem, było tylko jedno śniadanie na pokój (nawet jak było 2 osób w nim), całkiem spoko. Dobra świeża jajecznica, co potem będę mieć dość.

Załącznik:
P1040014.jpg
P1040014.jpg [ 471.46 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Jako pierwszy punkt zwiedzania Kamerunu, to Rezerwat Przyrody Dja, jeden z dwóch atrakcji światowego dziedzictwa UNESCO w Kamerunie.

Do Dja (a szczególnie do wsi Somalomo) mamy jechać transferem prywatnym zorganizowanym przez nich. Ma być minibus, dla naszego komfortu, bo czeka nas 7-8h jazdy. Większość na autostradzie, ale ostatnie 50km, na coś, co nawet Colin McRae by nie przejechał.

Załącznik:
P1040015.jpg
P1040015.jpg [ 504.7 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Wyjeżdżamy, czująć się jak sardinki w puszcze i na szybko zwiedzam Jaunde z okna auta

Załącznik:
IMG_20250104_110138998_HDR_AE.jpg
IMG_20250104_110138998_HDR_AE.jpg [ 596.4 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Jak Katedra Matki Bożej Zwycięskiej w Jaunde

Oraz wymienić hajs na kursie czarno rynkowym i już jesteśmy w trasie.

Pierwsze zaskoczenie, to jakość dróg. Podobnie jak w Mauretanii, one są w wyśmienitym stanie. Brak dużych dziur, jedzie się wygodnie i szybko.

Załącznik:
IMG_20250104_131409498_HDR_AE.jpg
IMG_20250104_131409498_HDR_AE.jpg [ 257.78 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Pierwszy postój, do wyprostowania nóg, przy handlarzu ananasów. Kamerun może nie jest jakąś wielką potęgą ananasów na świecie, i głównie bazuje na rynek wewnętrzny, ale za to są kosmiczne tanie (za koszyk gdzie znajdowały się 6-7 ananasów dajemy 1500 XAF, czyli 10 zeta) a są mega soczyste.

Załącznik:
IMG_20250104_121202352_HDR_AE.jpg
IMG_20250104_121202352_HDR_AE.jpg [ 694.33 KiB | Obejrzany 872 razy ]


I tak znów w trasę, do kolejnego postuje, w Akonolinga. Tam kierowca załatwia skan paszportów i zostawia nas na prostowanie nóg.

Miasto sporo do zaoferowania nie ma. Ludzie suszą ziarna kakao, i wyganiają nas z robienia fotek ich kakao więc lądujemy w kościele pentakostalnym - zielonoświątkowym.

Załącznik:
IMG_20250104_133426168_HDR_AE.jpg
IMG_20250104_133426168_HDR_AE.jpg [ 577.85 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Załącznik:
IMG_20250104_133514163_HDR_AE.jpg
IMG_20250104_133514163_HDR_AE.jpg [ 318.8 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Ksiądz zachwycony ze biali przyszli, pokazuje nam wnętrze kościoła, opowiadając historię zabytku. Nawet nie ma problemu ze fotki robimy. Miło.

I chyba najsłynniejszy punkt miasta, to most nad rzeką Nyong

Załącznik:
P1040020.jpg
P1040020.jpg [ 503.46 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Druki są, jedziemy. Do chwili kiedy kierowca przypomina sobie, ze mieliśmy jeszcze zwiedzić plantację, jakiś targ i inne rzeczy uzgodnione z kierownikiem parku.

Dopytuje paruch lokalnych taksówkarzy na motorynkach gdzie one są. Oni, jak prawdziwa złotówa, opisuje ze są tak daleko i niebezpieczne ze musimy jechać z asystą i będzie to kosztować.

Olewamy ich, olewamy plantacje bo jeszcze za nami kawał drogi na wsi.

Ponownie postój nad rzeką Nyong

Załącznik:
P1040021.jpg
P1040021.jpg [ 370.48 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Załącznik:
P1040022.jpg
P1040022.jpg [ 422.42 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Załącznik:
P1040025.jpg
P1040025.jpg [ 411.49 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Droga była dobra, piękna, prosta do czasu kiedy widzieliśmy znaczek Somalomo, 50 km. To wtedy wpadliśmy, nie tylko na śrutową drogę, ale także na hyper dziurawą czerwonym pyłem drogą.

Po godzinie mamy lekko dość, a to połowa drogi. Wszyscy prawie na czerwono przez pył, o plecakach to nawet nie wspomnę. Ale prosimy o ostatni postój przed Somalomo, żeby żołądki ustawić/zresetować po tym bujaniu.

Załącznik:
P1040030.jpg
P1040030.jpg [ 592.07 KiB | Obejrzany 872 razy ]

Kakao

Załącznik:
P1040032.jpg
P1040032.jpg [ 675.38 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Załącznik:
P1040026.jpg
P1040026.jpg [ 289.61 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Załącznik:
P1040028.jpg
P1040028.jpg [ 535.25 KiB | Obejrzany 872 razy ]


I w ciemnościach, docieramy do Somalomo, gdzie czeka na nas, nasz przewodnik Luc.
Pokazuje nam pokoje

Załącznik:
IMG_20250105_090133471_AE.jpg
IMG_20250105_090133471_AE.jpg [ 230.08 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Załącznik:
IMG_20250105_090137435_AE.jpg
IMG_20250105_090137435_AE.jpg [ 185.62 KiB | Obejrzany 872 razy ]


Podaje kolację (co jak co, wyborna jak na warunki bez prądu), piwka i ustalamy ze jutro o 8 wychodzimy w teren.

Wieczór kończy się, przy piwku, whiskey i cygara, w celu straszenia komarów.
Góra
 Profil Relacje PM off
23 ludzi lubi ten post.
 
      
#6 PostWysłany: 26 Sty 2025 18:10 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 24123
Jak to w Afryce, kwestia godzin śniadania - wyjście, są umowne. I tutaj tak samo. Od czasu pobudki do podania śniadania zajęło z ponad godzinę.

Załącznik:
P1050035.jpg
P1050035.jpg [ 501.56 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Załącznik:
P1050036.jpg
P1050036.jpg [ 452.43 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Na śniadanie, omlet z suszoną rybą, mielonka brazylijska, serki, czerstwy chleb. Luksusów nie ma, ale dobre i to.

Gotowi, spakowany w najważniejsze rzeczy kierujemy się do biura parku. Tam szybka kontrola dokumentów oraz naszych zawodów i możemy się kierować do parku.

Załącznik:
P1050037.jpg
P1050037.jpg [ 454.19 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Załącznik:
P1050041.jpg
P1050041.jpg [ 542.98 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Załącznik:
P1050038.jpg
P1050038.jpg [ 573.24 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Założony w 1950 roku, Rezerwat fauny Dja, jest jednym z dwóch atrakcji na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wpisanie było uzasadnione dużą różnorodnością żyjących tu organizmów.
Podzielony jest na 4 strefy zwiedzania, a najłatwiejsza do dostania się od strony zachodu, chociaż najciekawsza jest północna. Nie wspomnę za zalecone jest min 10 dniowy trek.

Załącznik:
IMG_20250105_093746839_AE.jpg
IMG_20250105_093746839_AE.jpg [ 508.58 KiB | Obejrzany 772 razy ]


My mieliśmy pakiet 2 dniowy na park. Jeden dzień z pigmejami Baka i drugie “safari” szukających zwierząt.

Do dostania się do parku, trzeba przekroczyć rzekę Dja. Prom niby jakiś tam jest, ale chyba jako pokazówka, bo dostajemy pirogę do przekroczenia. To będzie moja pierwsza styczność z tym środkiem lokomocji, która skończy się bardzo źle.

Załącznik:
P1050042.jpg
P1050042.jpg [ 688.77 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Po małym spacerze wśród buszu

Załącznik:
P1050040.jpg
P1050040.jpg [ 495.05 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Załącznik:
P1050044.jpg
P1050044.jpg [ 653.33 KiB | Obejrzany 772 razy ]


docieramy do obozowiska pigmejów Baka

Załącznik:
P1050047.jpg
P1050047.jpg [ 626.27 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Załącznik:
P1050051.jpg
P1050051.jpg [ 659.12 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Powiem szczerze, bałem się ze spotkam coś w rodzaju tańczących Masajów którzy chcą szylinga za każdy skok jak w Tanzanii, a spotkaliśmy ludzi, którzy mieli lekko wywalone na nas.

Załącznik:
P1050048.jpg
P1050048.jpg [ 669.27 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Załącznik:
P1050052.jpg
P1050052.jpg [ 715.96 KiB | Obejrzany 772 razy ]

Wódź wioski z ochroniarzem

Po godzince, i obiadku (który był wyborny)

Załącznik:
IMG_20250105_132725257_AE.jpg
IMG_20250105_132725257_AE.jpg [ 356.75 KiB | Obejrzany 772 razy ]


jest zbiórka i z pigmejami idziemy do lasu

Załącznik:
P1050053.jpg
P1050053.jpg [ 426.56 KiB | Obejrzany 772 razy ]


W pakiecie, mamy pokaz survivalowy pigmejów, co w końcu okazuje się ze to pokaz medycyny lokalnej.

Załącznik:
IMG_20250105_141130612_HDR_AE.jpg
IMG_20250105_141130612_HDR_AE.jpg [ 430.96 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Załącznik:
P1050059.jpg
P1050059.jpg [ 638.52 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Np. jak “soki” tego drzewa pomagają w poprawy wzroku

Załącznik:
P1050056.jpg
P1050056.jpg [ 413.69 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Kora która pasuje z whiskey

Załącznik:
P1050061.jpg
P1050061.jpg [ 421.11 KiB | Obejrzany 772 razy ]


kory która pomaga na bóle głowy

Załącznik:
IMG_20250105_143249464_HDR_AE.jpg
IMG_20250105_143249464_HDR_AE.jpg [ 427.53 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Oraz liczne kory/korzenie na impotencję lub erekcje. Z tego wszystkiego nasz przewodnik zjadł ostatnie, i od tej pory chodziliśmy z dystansem od niego.

Po dobrych 2h wracamy do obozu, gdzie, prawie do końca dnia mamy fajrant. Więc wracamy do naszego National Geographica.

Patrzymy jak dziecko wraca z lasu z “szczurem/myszka” na rękach i się chwali

Załącznik:
P1050067.jpg
P1050067.jpg [ 361.46 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Wziął sznur, przywiązał go, a my: ah joj, dziecko zrobiło zabawkę. Jakie słodkie.
A po chwili wrzucił do ognia, wyskrobał z skóry i zjadł.

No cóż życie.

Nam też podali kolację (także bardzo dobrą)

Załącznik:
IMG_20250105_190203408_HDR_AE.jpg
IMG_20250105_190203408_HDR_AE.jpg [ 310.18 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Załącznik:
IMG_20250105_190206786_HDR_AE.jpg
IMG_20250105_190206786_HDR_AE.jpg [ 285.48 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Pokazują nam namioty gdzie spędzimy noc (nam z @Apocalipse wylosowano namiot bez “maty” ale za to zamykany na całości, co nam uratowało skórę. Dosłownie) i wieczór się kończy pokazem tańca pigmejowskiego razem z pigmejskim whiskey (destylat wina palmowego).

Noc nie była może najbardziej wygodna na świecie. Spanie na ziemi jakoś super ono nie jest, ale udało sie, przeżyliśmy i nikogo nie straciliśmy w lesie.

Śniadanko (to samo, czyli omlet z suszoną rybą), i idziemy znów do lasu, teraz w celu poszukania zwierząt.

Załącznik:
IMG_20250106_085255979_AE.jpg
IMG_20250106_085255979_AE.jpg [ 402.02 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Niestety, z zwierząt nici. Jest pora sucha plus za gorąco za nie aby wyszły po buszu.

Zostajemy jedynie na pokazach różnych drzew oraz skutków co słonie robią tu, w porze deszczowej.

Załącznik:
P1050058.jpg
P1050058.jpg [ 748.74 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Z całego safari, wyszło ze mieliśmy mini spacer po lesie, odpoczynek na górce, gdzie według przewodnika zobaczył 3 małpy (ogólnie on miał coś z numerem 3) i przekraczania rzek.

Załącznik:
P1060074.jpg
P1060074.jpg [ 350.81 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Oraz na pokazie mini plantacji kakao/orzeszków/owoców palmowych (do wina palmowego) i focha nabombowanej babci właściciela plantacji, bo nie chcieliśmy z nią się napić pigmejskiego whiskey

Załącznik:
IMG_20250106_140027128_HDR_AE.jpg
IMG_20250106_140027128_HDR_AE.jpg [ 473.68 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Na koniec parku, zaoferowano nam 1h wycieczkę pirogą, po rzece Dja.

Załącznik:
IMG_20250106_143703567_HDR_AE.jpg
IMG_20250106_143703567_HDR_AE.jpg [ 359.75 KiB | Obejrzany 772 razy ]


Niestety, jak to w Afryce, nie przejęli się wagowo, i na małą łódź dali samych chudzielców a na mojej samych blisko 3 cyfrowych wagowo facetów. Już na samym początku zauważyłem ze jesteśmy ledwo parę cm nad wodą

Na wszelki wypadek, przypominam modlitwę Ojcze Nasz, i odpływamy.

Oczywiście co chwilę, z powodu wagi i promili naszego Kapitana, zaklinowaliśmy się gdzieś i trzeba było zejść i pchać. A wodę przybywało do pirogi.

Po godzinę, rzucam:
E ta kłoda, wygląda jak głowa krokodyla
A na to Luc
Tak, tak, tu żyją krokodyle. A dokładnie Krokodyl nilowy. Czasami można je zobaczyć.

No żesz kuż… nie dość ze już ⅓ pirogi pełna wody, to jeszcze mamy kawał czasu do “portu” i mini wodospad….
Góra
 Profil Relacje PM off
36 ludzi lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 26 Sty 2025 20:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Sty 2011
Posty: 1826
złoty
@Zeus pigmejska whisky z odpowiednią korą smakowała, czy też była bardziej jak pigmejska whisky z korą?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#8 PostWysłany: 26 Sty 2025 20:49 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 24123
Korę nam nie dali...
A mieliśmy swoje whiskey

Co do smaku pigmejski whiskey, ja piłem różne rzeczy, ale to, było obrzydliwe. Ciężko jakoś to porównać do czegoś.
Jakbym pił jakiś diesel/kerozynę
Góra
 Profil Relacje PM off
abelincoln lubi ten post.
 
      
#9 PostWysłany: 26 Sty 2025 20:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Sty 2015
Posty: 1001
Loty: 408
Kilometry: 627 901
srebrny
Zeus napisał(a):
Co do smaku pigmejski whiskey, ja piłem różne rzeczy, ale to, było obrzydliwe. Ciężko jakoś to porównać do czegoś.
Jakbym pił jakiś diesel/kerozynę

Bardzo prosto porównać. Tani, podlaski bimber, który nienajlepiej się udał, ale jak wszystko inne się skończy...
_________________
Don't be evil
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
#10 PostWysłany: 26 Sty 2025 22:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Wrz 2012
Posty: 1583
Loty: 673
Kilometry: 1 094 902
srebrny
Z tą kameruńską whisky palmową to nie tak. Jeszcze się w Dja nasze własne zapasy nie pokończyły. Ale chcieliśmy, wszyscy, spróbować lokalnego produktu bio (biologique), to po pierwsze. Po drugie, rdzenni Kameruńczycy bardzo zachęcali. Po trzecie Luc, nasz przewodnik, zdecydowanie był wielbicielem i jego postawa nas przekonała ostatecznie.
Kosztowałem już gorszy bimber w życiu, raz, może nawet dwa razy.
Nie uwieczniłem na zdjęciach, niestety, tego trunku. Mam za to legendarny omlet z suszoną rybą, serwowany w przybytku w Somalomo na śniadanie. Spożycie omleta wywoływało skrajnie odmienne odczucia w naszej grupce. Bez innych następstw, zdrowo, organicznie.

Załączniki:
Kam1.jpg
Kam1.jpg [ 891.29 KiB | Obejrzany 651 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
19 ludzi lubi ten post.
 
      
#11 PostWysłany: 27 Sty 2025 12:04 

Rejestracja: 24 Paź 2012
Posty: 1359
niebieski
Apocalipse napisał(a):
Zeus napisał(a):
Co do smaku pigmejski whiskey, ja piłem różne rzeczy, ale to, było obrzydliwe. Ciężko jakoś to porównać do czegoś.
Jakbym pił jakiś diesel/kerozynę

Bardzo prosto porównać. Tani, podlaski bimber, który nienajlepiej się udał, ale jak wszystko inne się skończy...


Widzimy tu roznice w gustach lub tez stopien wypalenia kubkow smakowych. Mi smakowalo :)
_________________
Yukon - tworzy sie
Azerbejdżan - zakończona

Laponia | Komory | Bahrajn | Senegal | Santiago de Chile | Guca | Ladakh | Palestyna | Athos | Ziemia Ognista | Syberia zimą

Instagram: @podruuznik
Góra
 Profil Relacje PM off
4 ludzi lubi ten post.
Apocalipse uważa post za pomocny.
 
      
#12 PostWysłany: 27 Sty 2025 13:54 
Moderator forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2011
Posty: 2663
Loty: 245
Kilometry: 299 855
Taki omlet z rybą to super źródło białka i witamin, smak jest rzeczą wtórną :)

Super relacja, czekam na dalsze części :)
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#13 PostWysłany: 28 Sty 2025 20:51 
Sezonowy Cebulion
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 Lis 2011
Posty: 24123
Co parę metrów, wody było w pirodze więcej. Buty już miałem mokre na maksa, próbowałem ratować elektronikę a nas lekarz pokładowy informował nas, jakich chorób możemy się nabić z tej wody. Np. Schistosomatoza, Lassa i innych. Brzmiało to trochę jak piosenka Billy Joela, We Didn't Start the Fire.

Nie powiem, nie była to najprzyjemniejsza wycieczka mojego życia. Chyba naprawdę przestanę marudzić na ciasnotę w WizzAirze.

Po licznych słowach k… greckich przekleństw i pijanych Messi od kapitana (zamiast merci) widzieliśmy z daleka nasz port. Radocha, ze nasze męczarnie zaraz się skończą. Tylko mini wodospad i będziemy na stałym lądzie.

Wodospad mniejszy niż wylana woda przez schody. Pikus. Nie takie rzeczy na kajakach/pontonach się robiło.

Long story short, utonęliśmy calutnienko, dosłownie 100 metrów od końca. Wychodzimy z wody, na ląd, a tam nasz kapitan Messi, przeprasza za końcówkę. Chciałbym podarować książkę z fizyki jak działa rozlokowanie wagi, ale chyba i tak by nie zrozumiał.

Czołgamy się do głównej kwatery, gdzie po chwili spotykamy się z ekipą chudych/suchych i kierujemy się do naszego noclegu.

Plan był taki, ze wykąpiemy się dopiero w Douali, jak będzie bieżąca ciepła woda, ale załamujemy się (szczególnie grupa mokrych) i bierzemy ten byle jak prysznic, byle byśmy wyglądali i nie śmierdzieli.

Kolacja i śpimy jak niemowlaki w “normalnych” łóżkach.

Poranna pobudka. Musimy wyjechać o czasie, zdążyć na pociąg do Douali z Jaunde, a droga spora. Sprawdzamy ubrania, no szlag, dalej mokre są. A największy ból to buty. No nic, jedziemy w klapkach.

Śniadanko (oczywiście nie o porze jak chcieliśmy/powiedzieliśmy), pakujemy się do auta, jak tetris i jedziemy.

Ledwo co wyjechaliśmy z wsi, jakieś 10-15km (około 40 minut jazdy) jeden z ekipy przypomina ze zostawił w toalecie saszetkę z pieniędzmi i paszportem.

Szybka rozmowa z kierowcą i Luciem co zrobić. Dobra, niech on i auto jedzie do Aubergy a mi albo poczekamy albo przejdziemy na nogach do następnej wsi.

I tak 5 białych spaceruje po środku lasu, na drodze, 3 z nich w klapkach.

Docieramy do wsi, machamy do ludzi i po chwili słuchamy krzyki w kierunku nas. Pierwsza myśl: No to teraz wyciągną maczety i będą nas ścigać. Szybki krok, a za nami starszyzna wsi macha żebyśmy do nich poszli.

Okazało się, ze byli mega zachwyceni ze biali się zatrzymali u nich, i proszą o fotkę.

Załącznik:
IMG_20250107_085646714_HDR_AE.jpg
IMG_20250107_085646714_HDR_AE.jpg [ 372.21 KiB | Obejrzany 436 razy ]


I po chwilę, stajemy się wielką sensację wsi. Tu nas zapraszają na wino beaujolo-kartonowo inny pokazują nam co zapolowali na kolację. Dobrze ze nasze auto przyjechało o czasie, bo spora szansa ze byliśmy byli dobrze zrobieni z rana.

Po drodze upierdliwe checkpointy, ściganie się z lokalnym Paris Saint Germain

Załącznik:
P1070079.jpg
P1070079.jpg [ 510.75 KiB | Obejrzany 436 razy ]


Załącznik:
P1070085.jpg
P1070085.jpg [ 325.86 KiB | Obejrzany 436 razy ]


I tak docieramy do Jaunde, bez żadnych problemów, z postojami z delektowaniem się zimnych napoi.

Załącznik:
IMG_20250107_163048823_HDR_AE.jpg
IMG_20250107_163048823_HDR_AE.jpg [ 479.6 KiB | Obejrzany 436 razy ]


Kupujemy, dosłownie na last minute, ostatnie bilety na pociąg do Douali i wchodzimy do salonki dla pasażerów klasy 1szej.

No trzeba przyznać ze byliśmy najgorzej ubrani i najbardziej brudni pasażerowie tej sali. Ale za to cieszymy się ze jest lodówka, z zamrożonymi napojami.

Załącznik:
IMG_20250107_163956495_HDR_AE.jpg
IMG_20250107_163956495_HDR_AE.jpg [ 262.81 KiB | Obejrzany 436 razy ]


Boarding opóźniony, ale jak na warunki afrykańskie, bardzo wzorowo. Nie ma nacisku (jak na dawne boardingi do PolskieBusa), wszystko kulturalnie

Załącznik:
IMG_20250107_165615745_HDR_AE.jpg
IMG_20250107_165615745_HDR_AE.jpg [ 228.98 KiB | Obejrzany 436 razy ]


Najbliższe 4-5h spędzamy albo oglądając kameruńskie chrześcijańskie teledyski które lecą w TV, albo się śmiejemy ze takie zabobony pokazują, o zakazie rzucania kamieni na pociągi.

Załącznik:
IMG_20250107_193813397_AE.jpg
IMG_20250107_193813397_AE.jpg [ 334.83 KiB | Obejrzany 436 razy ]


Do czasu kiedy przechodzimy obok jednego okna, gdzie wybite jest przez kamieni.

Załącznik:
signal-2025-01-07-20-32-29-008.jpg
signal-2025-01-07-20-32-29-008.jpg [ 568.08 KiB | Obejrzany 436 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
22 ludzi lubi ten post.
2 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#14 PostWysłany: 28 Sty 2025 21:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Sie 2012
Posty: 5053
Loty: 678
Kilometry: 899 479
platynowy
@Zeus czy pozostali pasażerowie pierogi też tak przeżywali tę podróż, czy tylko Ty.

Pytanie, kto zostawił saszetkę to chyba nie tutaj powinienem zadać?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#15 PostWysłany: 28 Sty 2025 21:51 
Król Ż
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Paź 2014
Posty: 6790
Loty: 526
Kilometry: 1 109 051
@pabien Becka z nimi nie było więc w sumie dla mnie zagadka. Wybite okno ale nadal lepsze warunki niż w drodze do Elabsan
_________________
Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa człowieka
Góra
 Profil Relacje PM off
Ancyna lubi ten post.
 
      
#16 PostWysłany: 28 Sty 2025 21:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 31 Sie 2012
Posty: 5053
Loty: 678
Kilometry: 899 479
platynowy
Każdemu może się zdarzyć (w tym piszącemu te słowa, choć to było w Pradze - no thrill), a byli tam też inni, którzy mają taki track record ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#17 PostWysłany: 29 Sty 2025 00:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Wrz 2012
Posty: 1583
Loty: 673
Kilometry: 1 094 902
srebrny
pabien napisał(a):
@Zeus czy pozostali pasażerowie pierogi też tak przeżywali tę podróż, czy tylko Ty.


Nie będę ukrywał, że byłem jednym z tych "trzycyfrowych" na pirodze @Zeusa. Każdy z nas przeżywał podróż nieco inaczej. Czułem się jak w drewnianej kanadyjce, która jest grubo przeciążona i stopniowo nabiera wody z powodu zbyt dużego zanurzenia. Ławeczki w canoe były niedbale włożonymi sękatymi kawałami drewna, tak więc wkrótce po starcie siedziałem na dnie łodzi ze zdrętwiałym, obolałym i kompletnie mokrym zadem.
Z drugiej strony, poziom zagrożenia w mojej głowie nie był alarmujący. Po brzegu rzeki Dja nie szwędały się niedźwiedzie - co zdarzyło się w kanadyjskiej głuszy na wyprawie canoe. Krokodyle, jeśli w ogóle były, to miały być niegroźne. A drobnoustrojów, o których trochę rozmyślałem, jednak gołym okiem ne widać. Rzeczywiście, przypomniała mi się Bilharcja. Ale w wodzie płynącej oraz daleko od większych ludzkich siedlisk prawdopodobieństwo zakażenia jest dużo mniejsze niż w takim np. Jeziorze Malawi.
Na koniec wszyscy się zamoczyliśmy, ale po prawdzie to nasz sternik i nasz wioślarz zmoczyli się dużo bardziej, bo podczas 2 godzinnej wyprawy kilkanaście razy spychali pirogę z mielizny.
W sumie super wycieczka. Koledzy z drugiej, suchej pirogi patrzyli z zazdrością. Jak pół godziny po nich dotarliśmy do Somalomo.

Załączniki:
Piroga1.jpg
Piroga1.jpg [ 935.11 KiB | Obejrzany 308 razy ]
Piroga2.jpg
Piroga2.jpg [ 995.22 KiB | Obejrzany 308 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off
23 ludzi lubi ten post.
jasiub uważa post za pomocny.
 
      
#18 PostWysłany: 29 Sty 2025 11:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Lis 2011
Posty: 811
Loty: 197
Kilometry: 366 673
srebrny
@sko1czek przygoda super! W mojej głowie nie ma czegoś takiego jak nieszkodliwe krokodyle mogące pływać w mętnej wodzie, wiec w sumie umysł różne może plątać figle :D
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
sko1czek lubi ten post.
 
      
#19 PostWysłany: 29 Sty 2025 18:45 

Rejestracja: 16 Cze 2013
Posty: 106
Loty: 89
Kilometry: 138 913
niebieski
Zeus - czy dodasz więcej zdjęć lokalnych kolei plus czy podzielisz się szerszymi wrażeniami z przejazdu pociągiem (jaki standard, składy, ceny etc).
Bardzo nietypowy kraj na taką atrakcję
_________________
Moje relacje:
- Kosowo https://www.fly4free.pl/forum/viewtopic.php?t=159820
- Liban https://www.fly4free.pl/forum/viewtopic.php?f=214&p=1566128#p1566128
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#20 PostWysłany: 29 Sty 2025 19:20 

Rejestracja: 27 Lut 2014
Posty: 714
srebrny
Bilet 1 klasy na trasie Yaounde - Douala kosztował tuż przed odjazdem 9000 XAF, czyli 58 PLN. Trochę to trwało, bo było nas 8. Dla pasażerów 1 klasy była osobna poczekalnia (klimatyzowana) z barkiem w którym można było zakupić różne produkty spożywcze.
Wagony już lekko przechodzone, ale fotele były całkiem wygodne.
Dostępny był także wagon restauracyjny z całkiem smacznymi jak się okazało daniami.
Klika zdjęć z pociągu, jedno z wagonu 1 klasy, pozostałe z wagonu restauracyjnego.
Załącznik:
20250107_170351.jpg
20250107_170351.jpg [ 82.32 KiB | Obejrzany 144 razy ]

Załącznik:
20250107_170638.jpg
20250107_170638.jpg [ 86.78 KiB | Obejrzany 144 razy ]

Załącznik:
20250107_170643.jpg
20250107_170643.jpg [ 87.2 KiB | Obejrzany 144 razy ]

Załącznik:
20250107_171032.jpg
20250107_171032.jpg [ 99.59 KiB | Obejrzany 144 razy ]
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
18 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 22 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group