Autor: | ostrand [ 19 Wrz 2019 22:36 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
21 sierpień 2019 (środa) – Avacha-Tour spełnia nasze marzenie Dzień zaczynamy późno i bez pośpiechu – ja wstaję o 9-ej, a Leo około 10-ej Chwilę później ruszamy do zaprzyjaźnionego biura podróży. Po drodze zachodzimy do banku, aby wymienić dolary które zabraliśmy ze sobą z Polski. Kurs w większości banków jest zbliżony i dziś wynosi 66,0 rubli za 1 USD, co przy kursie dolara tego dnia daje 1 zł = 16,80 rubli; dla porównania średnia dla kilku ostatnich transakcji kartą Revolut daje przelicznik 1 zł = 16,87 rubli, czyli praktycznie to samo (porównanie nie jest precyzyjne, bo kursy pochodziły z różnych źródeł i z innych godzin). Załącznik: 20190821_103102.jpg [ 197.62 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Pani z biura Kam.travel nie ma dla nas dziś żadnej ciekawej oferty trekkingu na wulkan Awaczyński, jaki chcemy jeszcze zrobić, dlatego po krótkiej rozmowie ruszamy dalej. Najpierw do pobliskiego centrum handlowego, gdzie znajduje się supermarket Szamsa. Robimy tam dość duże zakupy spożywcze na najbliższe dni. Przy okazji znajdujemy sklepik z kamczackimi pamiątkami, gdzie spędzamy dłuższą chwilę i kupujemy kilka drobiazgów. Załącznik: 20190821_104800.jpg [ 341.68 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Załącznik: 20190821_110318.jpg [ 488.79 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Wracamy do naszego mieszkania na późne śniadanie, a może raczej wczesny obiad i po chwili odpoczynku ruszamy dalej. Chcemy odwiedzić ze dwa biura turystyczne, bo próby skontaktowania się z nimi przez WhatsAppa nie przyniosły żadnego rezultatu. Najpierw próbujemy odwiedzić biuro Travers Travel, ale podany adres to blok i nikt nam nie otwiera, telefon zresztą też milczy☹ Niezrażeni szukamy dalej. Kolejne biuro na naszej liście to Avacza-Tour, zlokalizowane w gostinicy Avacza… to ten sam hotel, w którym pierwszego dnia znaleźliśmy bezpłatny informator, z którego właśnie korzystamy? Pomimo, że znajduje się ponad 2 km stąd, to decydujemy się iść pieszo, żeby przy okazji trochę pozwiedzać. Dzisiejsze niebo w Pietropawłowsku zasnuwają tylko delikatne chmurki, co daje znakomitą widoczność na pobliskie szczyty wulkanów – Awaczyński i Koriacki. Załącznik: 20190821_104432.jpg [ 290.7 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Załącznik: 20190821_144334.jpg [ 305.7 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Po drodze zachodzimy obejrzeć Sobór Świętej Trójcy. Ta stosunkowo nowa świątynia, bo konsekrowana w 2010 r., została wybudowana częściowo ze składek (podobno do zbiórki dołożył się też Putin), ale przede wszystkim sfinansowana przez koncern Gazprom, który wyłożył 230 mln rubli. Katedra położona jest na wzgórzu, więc rozpościera się stąd również znakomity widok na miasto i okolicę. Pod katedrą spotykamy się z naszymi znajomymi spod Tołbaczika - Urszulą i Benem, którzy też dzisiaj zwiedzają miasto. Wszyscy jesteśmy mocno zaskoczeni i padamy sobie w ramiona, jak po długim rozstaniu. To naprawdę niezwykle sympatyczni ludzie? Załącznik: 20190821_144106.jpg [ 143.97 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Załącznik: 20190821_144157.jpg [ 337.64 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Załącznik: 20190821_144221.jpg [ 329.44 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Załącznik: 20190821_144700.jpg [ 480.42 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Załącznik: 20190821_144744.jpg [ 250.8 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Po 16-ej docieramy do hotelu, w którym znajduje się Avacza-Tour i co ważne biuro istnieje? Zlokalizowane jest na czwartym piętrze hotelu. I najważniejsze: mają w ofercie jednodniowy trekking na wulkan Awaczyński, dokładnie takiego jakiego szukaliśmy (cena 6 tys. rubli / osobę). W kilka minut załatwiamy formalności, płacimy i w ten sposób ustalamy ostatni punkt w lanie naszego pobytu na Kamczatce. Po wyjściu z biura idziemy jeszcze na krótki spacer po okolicy. Załącznik: 20190821_150420.jpg [ 529.1 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Załącznik: 20190821_160125.jpg [ 471.16 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Załącznik: 20190821_161245.jpg [ 424.72 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Załącznik: 20190821_164951.jpg [ 274.06 KiB | Obejrzany 6299 razy ] Do naszego apartamentu docieramy przed 19-tą. Wcześniej jeszcze odwiedzamy Instytut Wulkanologii Rosyjskiej Akademii Nauk znajdujący się dosłownie 100 m od naszego domu, ab sprawdzić w jakich godzinach czynne jest tamtejsze muzeum. Niestety okazuje się, że dla indywidualnych turystów jest ono niedostępne. Zwiedzanie możliwe jest tylko w zorganizowanych grupach, po wcześniejszym uzyskaniu zgody dyrekcji☹ Szkoda, bo z tego co słyszeliśmy w „Vulkanarium” jest ono bardzo ciekawe. Wieczór spędzamy na relaksie w domu. Dziś w końcu ja również zamierzam się wyspać, dobranoc! |
Autor: | katka256 [ 04 Paź 2019 17:00 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
@ostrand wstawaj i kończ relację |
Autor: | orchidea04 [ 28 Paź 2019 12:13 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
Czy @ostrand jeszcze żyje? Czy Rosja go wykończyła...? |
Autor: | e-prezes [ 04 Lis 2019 20:35 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
W takim bądź razie wracam do początku, by ponownie już na spokojnie to przeżyć. |
Autor: | ostrand [ 23 Lut 2020 00:35 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
22 sierpień 2019 (czwartek) – „Tu zaczyna się Rosja” Położyłem się znów późno, więc na sen wiele czasu nie było, ale obaj wstajemy w bardzo dobrej formie. Długo celebrujemy śniadanie i poranną kawę?, więc z domu wychodzimy przed 11-tą. Pogoda zdecydowanie się popsuła, rano padał deszcz, ale krótko. Teraz jest pochmurno i niewiele ponad 15 stopni, ale nie przeszkadza nam to w wycieczce do Jelizowa. Dojeżdżamy tam autobusem „104” płacąc 70 rubli/osobę. Miasteczko nie jest szczególnie atrakcyjne, poza kilkoma pomnikami nic ciekawego tam nie znajdujemy. Co prawda w parku miejskim trwa festyn z okazji święta flagi, obchodzonego w Rosji właśnie 22 sierpnia, ale przynajmniej na razie impreza nie przyciągnęła zbyt wielu widzów. Załącznik: 20190822_121921.jpg [ 406.16 KiB | Obejrzany 5146 razy ] Załącznik: 20190822_121700.jpg [ 713.71 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_121259.jpg [ 600.69 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_135214.jpg [ 360.85 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Po krótkim spacerze ruszamy do głównego celu naszej wycieczki – pomnika „Здесь начинается Россия”. Znajduje się on około 3,5 km za miastem. Jeździ tam autobus, ale my decydujemy się na spacer i po czterdziestu minutach jesteśmy na miejscu. Według przewodników ten pomnik, to jeden z takich punktów, który będąc na Kamczatce ominąć nie można. Monument może i nie ma wiele wspólnego z nazwą, ale z samą Kamczatką kojarzy się bardzo. Lokalizacja pomnika, „w szczerym polu” jest naprawdę bardzo trafiona i nawet bez wybujałej wyobraźni łatwo uznać to miejsce za punkt, w którym zaczyna się Rosja, a nawet świat… Załącznik: 20190822_130535.jpg [ 515.87 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_140514.jpg [ 355.69 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Po obfotografowaniu z każdej strony niedźwiedzicy z niedźwiadkami wracamy do Jelizowa, łapiemy autobus i ruszamy z powrotem do Pietropawłowska. W centrum zmieniamy autobus i jedziemy na drugi kraniec miasta, daleko za port. Znajduje się tutaj pomnik wodza rewolucji ustawiony na wzgórzu, na wysokim cokole na tle trzech odrapanych i dość szkaradnych bloków – wytworu socjalizmu. Załącznik: 20190822_153617.jpg [ 248.89 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Wracamy w pobliże portu i tutaj się rozdzielamy – Leon wraca do mieszkania odpocząć, a ja idę do Muzeum Regionalnego. Mieści się ono w ładnym, drewnianym budynku, w którym niegdyś urzędował komitet regionalny partii. Stała wystawa nie jest zbyt duża, ale ciekawa. Na początku jest sala dotycząca fauny i flory regionu, kolejna poświęcona kamczackim wulkanom oraz największa część wystawy dotycząca historii półwyspu. Ostatnia sala poświęcona jest ludom zamieszkującym Kamczatkę, głównie Koriakom i Itelmenom. Opisy eksponatów i noty historyczne są tylko po rosyjsku, ale można sporo się z nich dowiedzieć. Załącznik: Komentarz do pliku: Pietropawłowsk Kamczacki - Muzeum Regionalne 20190822_161613.jpg [ 107.18 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_162329.jpg [ 182.01 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_162846.jpg [ 152.18 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_163253.jpg [ 170.55 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Po dwóch godzinach wychodzę z muzeum. Pieszo kieruję się do centrum miasta, po drodze kupuję na pamiątkę koriacki tamburyn i po zrobieniu ostatnich fotek na centralnym placu miasta wracam w okolice naszego apartamentu. Załącznik: 20200201_170502.jpg [ 249.75 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_165707.jpg [ 196.65 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_160657.jpg [ 283.19 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_172948.jpg [ 328.65 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_173306.jpg [ 155.52 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_173458.jpg [ 254.71 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Załącznik: 20190822_173619.jpg [ 162.15 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Umawiam się z Leonem w centrum handlowym, gdzie idziemy zjeść co nieco i zrobić zakupy spożywcze. Najdłużej zajmuje nam zakup znaczków pocztowych, ale też kończy się sukcesem. Załącznik: 20190822_184253.jpg [ 144.9 KiB | Obejrzany 5135 razy ] Do apartamentu wracamy przed 19-tą i wieczór spędzamy tutaj – odpoczywamy, oglądamy film i pakujemy się na jutrzejszą wyprawę. 23 sierpień 2019 (piątek) – Wulkan Awaczyński (2 717 m) Budzik podrywa nas chwilę przed 5-tą rano… pomimo wczesnej pory dość szybko rozbudzamy się, zjadamy małe śniadanie i ubieramy się na dzisiejszy trekking. Pora jest tak nieludzko wczesna, że nawet w Pietropawłowsku nie działa jeszcze komunikacja miejska, dlatego też zamawiamy taksówkę (przez aplikację maxim). O 5:30 Vitalij zabiera nas spod bloku i jedziemy pod hotel Avacza (za kurs płacimy 200 rubli). Na miejscu czeka na nas kamaz i ekipa z którą pójdziemy na wulkan. Niestety nie wszyscy są tak punktualni jak my, więc musimy czekać prawie pół godziny na dotarcie wszystkich uczestników. Ruszamy o 6:15. Jest ciemno, a w kamazie zimno jak diabli, więc wszyscy zapadają w letarg… Za Jelizowem zjeżdżamy na szutrową drogę, która pogarsza się z każdym kilometrem… Załącznik: 20190823_072553.jpg [ 157.6 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Do bazy w Parku Narodowym „Налычево” dojeżdżamy chwilę po 8-ej. Czeka tu na nas śniadanie, ciepła kawa i herbata. Dostajemy też prowiant na drogę – batoniki, orzeszki, rodzynki, napoje, jabłko… Załącznik: 20190823_082011.jpg [ 170.96 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Początkowo organizacja jest trochę dziwna… jest kilka grupek, kilku przewodników i nie wiadomo kto idzie z kim, ale wkrótce wszystko się wyjaśnia. Załącznik: 20190823_082431.jpg [ 226.11 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Po porannym zachmurzeniu nie ma już śladu, świeci słońce i robi się cieplej. Zapowiada się fantastyczny dzień? Załącznik: 20190823_075811.jpg [ 121.59 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_082910.jpg [ 249.37 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Okazuje się, że wszystkie grupki, które dojechały tu różnymi samochodami oraz część osób, które nocowały w bazie idą razem. Cała nasza grupa to około 50 osób i 7-8 przewodników. Najpierw jest krótka odprawa, gdzie dostajemy informację o trasie i zasadach obowiązujących podczas trekkingu. Cała trasa (w obie strony) liczy około 20 km, wejście powinno nam zająć około 8 h, a zejście 3,5 godziny. Głównym przewodnikiem jest 70-letni, bardzo doświadczony Wołodia, który w sezonie letnim wchodzi w każdym tygodniu 5-6 razy na wulkan Awaczyński. Jesteśmy więc w dobrych rękach Ruszamy około 8:30. Startujemy z poziomu około 700 m n.p.m. Pogoda jest wręcz idealna. Załącznik: 20190823_084640.jpg [ 99.5 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Już po kilkunastu minutach marszu cała grupa dzieli się na kilka mniejszych, z którymi dalej pójdą poszczególni przewodnicy. My ruszamy z pierwszą grupą prowadzoną przez Wołodię. Z nami idzie Włoch – Mario, dwójka Słoweńców – ojciec z synem (dwudziestoletnim Tymoteuszem), dwójka Koreańczyków i kilku Rosjan. Załącznik: 20190823_085607.jpg [ 232.86 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_090626.jpg [ 241.69 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_091729.jpg [ 143.95 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Po około gadzinie marszu Włoch i Słoweńcy (pochodzący z Alp) stwierdzają, że dla nich to tempo jest zbyt wolne i namawiają nas abyśmy razem z nimi poszli szybszym tempem. Początkowo Wołodia nie chce się zgodzić, ale w końcu po skonsultowaniu się przez krótkofalówkę z pozostałymi przewodnikami (mówiącymi po angielsku) zgadza się? Od tego momentu nasze wejście staje się naprawdę hardcorowe. Okazuje się, że Timotei uprawie bieganie w Alpach i to głównie on nadaje tempo, ale Mario jest równie mocny. Po kolejnych 30 minutach wspinaczki zostajemy w piątkę, wcześniej próbował naszym tempem iść jeden Koreańczyk, ale w końcu odpuścił. Słoweńcy boją się, że wkrótce zmieni się pogoda, co uniemożliwi nam wejście na szczyt i tym głównie tłumaczą tak duże tempo. Rzeczywiście gdzieś w oddali pojawiają się chmury i jak to w górach wszystko jest możliwe… ale na razie robi się gorąco. Jesteśmy jeszcze stosunkowo nisko, a słońce grzeje coraz mocniej. Na każdym postoju ściągamy kolejne warstwy odzieży, aż w końcu zostajemy w samych koszulkach. Załącznik: 20190823_110711.jpg [ 177.43 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Idzie się nam dobrze, na krótkich postojach które robimy co 10-15 minut zjadamy małe przekąski. Oczywiście my dyszymy jak dwie lokomotywy. Tempo jest po prostu zabójcze. W pierwszej godzinie tej szaleńczej wspinaczki mam obawy o Leona – czy da radę?! Ale mniej więcej w połowie wspinaczki Leon dostaje jakiejś nieziemskiej mocy i idzie na zmianę albo z Mario, albo z Timoteiem, z przodu. Cały czas zastanawiam się, z czym były te jego batoniki?!? Załącznik: 20190823_112212.jpg [ 191.51 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Trasa jest prosta i nie da się tu zabłądzić przy dobrej widoczności. Zresztą w drodze na szczyt co kilkaset metrów widać wspinających się ludzi, co jeszcze dodatkowo ułatwia sprawę. Widoki są przepiękne. Koriacka Sopka (3456 m) – ośnieżony wulkan, który znajduje się po przeciwnej stronie przełęczy, przy której znajduje się baza, prezentuje się fantastycznie. Powoli jednak zmęczenie bierze górę i bardziej skupiamy się na kolejnym kroku, niż na podziwianiu widoczków. Załącznik: 20190823_120032.jpg [ 206.61 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_122933.jpg [ 146.5 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Mniej więcej na wysokości 2000 m czuję się potwornie zmęczony, nawet przez chwilę przechodzi mi przez myśl, żeby zwolnić i poczekać na grupę z przewodnikiem☹ Ale Leon nie chce nawet o tym słyszeć – on czuje się jak „młody Bóg”. Na szczęście kolejny dłuższy postój, kolejna porcja orzeszków i czekolady, daje mi nowe siły. Od tego momentu idzie mi się naprawdę dobrze, pomimo coraz trudniejszego terenu i obniżania się temperatury… a może właśnie dzięki temu?! Bo przez to tempo naszej grupki odrobinę zmniejsza się i jest dokładnie takie, w jakim lubię wspinać się? Załącznik: 20190823_122938.jpg [ 181.1 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_124141.jpg [ 203.63 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_125518(0).jpg [ 116.47 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Końcówka podejścia (około 200 ostatnich metrów) to już trudna wspinaczka. Pod nogami jest dużo luźnych kamieni, skał i żużlu… każdy krok grozi niebezpiecznym zjazdem. Ale z pomocą przychodzą poręczówki, które znacząco ułatwiają podejście. Załącznik: 20190823_125507.jpg [ 162.11 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_125512.jpg [ 211.12 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Na szczycie meldujemy się o 13:15, po około 4,5 godzinach wspinaczki! Radości nie ma końca!!! Nasze szybkie tempo i trudna końcówka dała się nam wszystkim we znaki, nawet towarzystwo z Alp pada wyczerpane… Po kilkunastu minutach oddech się wyrównuje, bicie serca wraca do normy i można rozejrzeć się wokół… Załącznik: 20190823_131714.jpg [ 145.91 KiB | Obejrzany 5120 razy ] W oczekiwaniu na resztę grupy eksplorujemy szczyt… Awaczyńska Sopka jest jednym z najbardziej aktywnych wulkanów Kamczatki. Kaldera z jednej strony osunęła się podczas jednego z wybuchów i obecnie ma kształt podkowy. Wewnątrz kaldery znajduje się duża ilość zmrożonego śniegu. Jest wiele miejsc z których wydobywają się gryzące fumarole, a skały, popiół wulkaniczny i wykwity z siarki nadają okolicy niezwykłego kolorytu. Załącznik: 20190823_133848.jpg [ 179.84 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_131854.jpg [ 251.77 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_134129.jpg [ 175.18 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_134153.jpg [ 156.17 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_134257.jpg [ 177.5 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_134436.jpg [ 328.66 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_140210.jpg [ 113.42 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_140541.jpg [ 255.98 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_145755.jpg [ 109.07 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_153901.jpg [ 190.65 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_154038.jpg [ 166.2 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Mamy dużo czasu na odpoczynek i pamiątkowe fotki. Dopiero około 15-ej na szczyt dociera Wołodia z kilkoma osobami z naszej grupy. Okazuje się, że sporo osób jest jeszcze w drodze na szczyt, inni już zawrócili. Około 16-ej zaczynamy zejście. Teraz całą grupą prowadzi Wołodia. Początek zejścia jest bardzo stromy i trzeba rozważnie stawiać każdy krok, ale po 300 m zejście staje się łatwiejsze. Po drodze spotykamy kolejne osoby z naszej grupki z przewodnikami zmierzającymi jeszcze na szczyt. Załącznik: 20190823_160517.jpg [ 228.59 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_170333.jpg [ 159.71 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Załącznik: 20190823_171443.jpg [ 154.08 KiB | Obejrzany 5120 razy ] Zejście do bazy zajmuje nam ponad 3,5 godziny. Leo ma swój dzień… całą drogę konwersuje z Mario o podróżach, szkolnictwie w Polsce i we Włoszech i oczywiście o dzisiejszym dniu? W obozie czeka na nas kolacja… i całe szczęście, bo w brzuchach burczy każdemu. W dzisiejszym menu jest kotlet schabowy z kurczaka, makaron i do tego mizeria. Smakuje wybornie! Niestety okazuje się, że musimy czekać na powrót ostatnich dwóch osób, które jeszcze schodzą z góry. Robi się już całkowicie ciemno, gdy „bohaterowie” pojawiają się w bazie, witani entuzjastycznie przez całą grupę… czekającą już w dużym zniecierpliwieniu. W końcu o 22 ruszamy w drogę powrotną do Pietropawłowska, gdzie dojeżdżamy około północy. Do naszego apartamentu wracamy taksówką Maxim, bo podobnie jak rano, teraz też komunikacja miejska już nie działa. To był długi dzień, ale niezapomniany! Trekking na Awaczyńską Sopkę, w tempie narzuconym przez naszych Alpejczyków, niewątpliwie był jednym z największych wyzwań podczas tego wyjazdu! Polecamy każdemu!!! Załącznik: 20190823_155622.jpg [ 191.43 KiB | Obejrzany 5120 razy ] |
Autor: | katka256 [ 13 Cze 2020 00:17 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
i co dalej? no plis |
Autor: | kazik_1983 [ 09 Lis 2020 22:10 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
może mi się uda, jaki jest koniec. |
Autor: | ostrand [ 14 Mar 2021 23:40 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
24 sierpień 2019 (sobota) – pożegnanie Kamczatki Po wczorajszym długim dniu śpimy długo, bo prawie do 10-ej. Ale później bierzemy się ostro do roboty – pakowania, porządna toaleta i śniadanie. O 12-ej jesteśmy gotowi i czekamy na Elenę – właścicielkę apartamentu. Po rozliczeniu się zarzucamy plecaki i ruszamy na przystanek autobusowy. Po drodze zahaczamy o pocztę i wrzucamy do skrzynki kolejną porcję kartek „в Польшу”. Załącznik: 20190824_124735.jpg [ 114.54 KiB | Obejrzany 3744 razy ] Załącznik: 20190824_125340.jpg [ 215.05 KiB | Obejrzany 3741 razy ] Podróż na lotnisko autobusem 104 mija szybko i po 40 minutach jesteśmy na miejscu. Odprawa już się zaczęła, więc ustawiamy się w kolejkę. Od razu podchodzi do nas kobieta z pytaniem czy zabierzemy dodatkowy bagaż za opłatą. Oczywiście nie zgadzamy się. Po chwili orientujemy się, że to powszechny proceder. Miejscowi w ten sposób wysyłają świeżego łososia do stolicy😊 Załącznik: 20190824_133452.jpg [ 137.63 KiB | Obejrzany 3741 razy ] Załącznik: 20190824_134406.jpg [ 143.65 KiB | Obejrzany 3741 razy ] Po odprawie mamy jeszcze ponad godzinę do wejścia na pokład samolotu. Lotnisko w Pietropawłowsku nie jest zbyt szczególnie przyjazne, ale krzesełek do siedzenia jest sporo☹ O 15:20 zaczyna się boarding. Lecimy linią Rossiya, samolotem B777-300ER. Miejsca niestety dostaliśmy dość słabe, bo w środkowym rzędzie (przy układzie 3-4-3), ale lot mija szybko. Są dwa posiłki – na obiad do wyboru ryba lub spaghetti, a pod koniec lotu kolacja. Załącznik: 20190824_151815.jpg [ 143.77 KiB | Obejrzany 3741 razy ] Załącznik: 20190824_181640.jpg [ 103.09 KiB | Obejrzany 3741 razy ] Najciekawsze jest to, że w Moskwie lądujemy o 15:50, a z Pietropawłowska wystartowaliśmy o 16:00 tego samego dnia… wszystko przez różnicę czasu, jaka dzieli Kamczatkę i Moskwę. Odzyskaliśmy po prostu wcześniej utracony czas😊 Z lotniska Szeremietiewo do hotelu Double Tree Marina jedziemy w taki sam sposób jak trzy tygodnie wcześniej, czyli busem 949. Wysiadamy przy metrze Biełomorskaja, cofamy się pieszo około 400 m do pętli tramwajowej, gdzie wsiadamy do tramwaju nr 6 (bilet jednorazowy 55 rubli/osobę). Po 10 minutach jesteśmy na miejscu. Hotel jest całkiem przyjemny, a w pokoju czeka na nas talerzyk słodkości. Po krótkim odpoczynku idziemy na kolację do saloniku, a później na basen i do strefy relaksu – Chavana Spa. Załącznik: 20190825_091545.jpg [ 262.15 KiB | Obejrzany 3741 razy ] Załącznik: 20190825_091052.jpg [ 181.88 KiB | Obejrzany 3741 razy ] Załącznik: 20190824_184042b.jpg [ 180.78 KiB | Obejrzany 3741 razy ] Załącznik: 20190824_190053.jpg [ 153.38 KiB | Obejrzany 3741 razy ] Załącznik: 20190824_190115mod.jpg [ 160.54 KiB | Obejrzany 3741 razy ] Cały wieczór spędzamy w hotelu i dość wcześnie, jak na czas moskiewski, kładziemy się spać. |
Autor: | nelciowata [ 10 Maj 2021 08:15 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
Super wyprawa , gratulacje ! Świetnie się czytało i oglądało |
Autor: | tadeo [ 10 Maj 2021 14:14 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
Dzień dobry, super trasy i super opis. W jakiej kwocie mniej więcej zamknęła się całość? Pozdrawiam |
Autor: | ostrand [ 16 Maj 2021 17:11 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
Cytuj: Dzień dobry, super trasy i super opis. W jakiej kwocie mniej więcej zamknęła się całość? Całkowity koszt wyniósł 8 600 zł / osobę. Dziękuję za miłe słowa |
Autor: | katka256 [ 16 Maj 2021 17:33 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
@ostrand super podróż, trochę trzymałeś w napięciu dawkując relację. Fajna podróż taty z synem. |
Autor: | sharkinator [ 11 Wrz 2021 11:55 ] |
Temat postu: | Re: Wyprawa na rosyjski koniec świata - Kamczatkę |
Przeczytałem i obejrzałem całą relację, świetna sprawa! |
Strona 3 z 3 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |