Przygotowując się do podróży do Kambodży znalazłam wiele informacji, jak przedostać się z Bangkoku do Siem Reap - bazy wypadowej do Angkor. Ale nigdzie nie było żadnych informacji o powrocie. A nie każdy organizuje sobie dalszy pobyt w Kambodży. Niektórzy po zobaczeniu Angkor chcą wrócić z powrotem do Tajlandii
Dlatego przychodzę z pomocą tym, którzy tak jak ja, wracają z Siem Reap do BKK. Z Siem Reap do granicy z Tajlandią (przejście w Poi Pet) najlepiej dojechać taksówką. Można ją zamówić w hotelu. Jej koszt powinien wynieść ok. 35$.
Teraz czas przekroczyć granicę. Przygotujcie się, że droga powrotna nie jest tak sprawna, jak przechodzenie do Kambodży. Nawet poza sezonem trzeba odstać swoje w około 200-osobowej kolejce.
My chcieliśmy zdążyć na pociąg z Aranyaprathet do Bangkoku, który odchodzi 2 razy w ciągu dnia: o 6:40 i 12:05. W taksówce pod hotelem byliśmy o 8:00, ale kolejka w punkcie granicznym totalnie nas zaskoczyła i nie było możliwości, żebyśmy zdążyli na pociąg.
W takiej sytuacji, gdy dokonacie już wszystkich formalności na granicy, wychodzicie z budynku i idziecie prosto, mijając postój autobusów. Po kilku chwilach zobaczycie po lewej stronie postój minivanów. Prawdopodobnie i tak jakiś naganiacz Was zagai, czy nie chcecie się dostać do Bangkoku. Bilet kupicie od ręki. Koszt to 300 batów za osobę. Przejazd jest krótszy niż pociągiem i trwa 4 godziny z postojem na obiad i tankowanie.
Niestety kontakt z kierowcą (a przynajmniej naszym) był bardzo utrudniony. Prawie nie znał angielskiego. Nie dowoził pasażerów do hoteli, wysadził nas gdzieś w środku miasta, na szczęście blisko kolejki BTS
Każdy uzbrojony w mapę na pewno sobie poradzi z dotarciem do hotelu, zwłaszcza, że Tajowie starają się być bardzo pomocni 
