Turysto, przestaw zegarek! Hotele w Egipcie tworzą własne strefy czasowe, różniące się od oficjalnego czasu. Po co?
Podczas wakacyjnych wojaży czas zwykle płynie wolniej, a gdy dodatkowo wyjeżdżamy w jakieś egzotyczne miejsce, musimy dodatkowo przestawić zegarek i swój zegar biologiczny do obowiązującej na miejscu oficjalnej strefy czasowej. Okazuje się jednak, że coraz więcej hoteli decyduje się na tworzenie swoich własnych stref czasowych, które różnią się od oficjalnego czasu na miejscu. Na taką praktykę napotkaliśmy na jednej z grup w mediach społecznościowych, poświęconym wyjazdom z jednym z biur podróży. Czytamy tam o jednym z hoteli w Marsa Alam, gdzie obowiązuje tzw. czas hotelowy, przesunięty o jedną godzinę w stosunku do oficjalnego czasu obowiązujące w Egipcie. Według tego czasu realizowany jest m.in. harmonogram posiłków i innych aktywności w hotelu, a jak czytamy w komentarzach, podobna sytuacja ma miejsce w innych resortach, zwłaszcza tych znajdujących się w południowym Egipcie. Turyści zazwyczaj nie mają nic przeciwko, choć wskazują na to, że często powoduje to zamieszanie, związane np. z kwestią transferów z hotelu na lotnisko.
Kusadasi od 1958 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Słoneczny Brzeg od 1925 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Costa Brava od 1780 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Z czego to wynika? Postanowiliśmy zapytać u źródła.
„W naszym hotelu wprowadziliśmy „Czas Gemma”, czyli strefę czasową, która o godzinę wyprzedza oficjalny czas kairski. To rozwiązanie pozwala naszym gościom na to, by dłużej cieszyć się czasem na plaży i słońcem” – tłumaczy w rozmowie z Fly4free.pl Ismail Abdel Fattah, menedżer z hotelu Gamma Resort w Marsa Alam.
O co więc chodzi? Już tłumaczymy. Według oficjalnego czasu słońce zachodzi w Marsa Alam tuż po godzinie 17 (według dzisiejszych danych o godzinie 17.13). Wprowadzenie własnej strefy czasowej sprawia, że turyści zaczynają dzień wcześniej, ale mogą cieszyć się słońcem przez godzinę dłużej, co z pewnością jest wartością dodaną dla każdego urlopowicza. Jednocześnie w hotelu słyszymy, że choć część turystów dziwi się takiemu stanowi rzeczy na początku, to generalnie nikt nie zgłasza żadnych uwag.
Z tego sprytnego sposobu na wydłużenie dnia od kilku lat korzystają też hotele w innych miejscach. Najczęściej są to obiekty położone na wyspach, choć nie ma reguły. W serwisie The Points Guy czytamy np. o hotelu Turneffe Beach Resort w Belize, gdzie „hotelowy czas” także jest przesunięty o godzinę w stosunku do oficjalnej strefy czasowej. Podobnie jest z wieloma hotelami na Malediwach.
„Dla państwa wygody przesunęliśmy zegary na wyspie Villingili o godzinę do przodu, abyście mogli cieszyć się dodatkową godziną światła słonecznego” – czytamy na stronie internetowej jednego z hoteli.
Zdarzają się też sytuacje, gdy niektóre miejsca zmieniają strefy czasowe właśnie z uwagi na turystów. Tak było w 2015 roku, gdy meksykański stan Quintana Roo (w którym znajduje się m.in. znany kurort Cancun) pod presją branży hotelarskiej i biur podróży zmienił strefę czasową, by podróżni mogli dłużej cieszyć się słońcem.