IATA krytykuje wprowadzenie zakazu krótkich lotów. „Cyniczne zagranie pod publiczkę”
Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach temat zakazu lotów na krótkich trasach (do 500 km) powraca jak bumerang. Taką decyzję podjęła już Francja, teraz rozważa się ją także w Belgii, Hiszpanii czy Niemczech. W efekcie na trasach, które można pokonać w maksymalnie 2,5 h pociągiem, dostęp do połączeń lotniczych będzie znacznie ograniczony. Oczywiście wszystko w trosce o ochronę środowiska. Przynajmniej w oficjalnej wersji.
- Pafos od 1869 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
- Kreta Zachodnia od 1285 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Wyspa Malta od 1845 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
IATA postanowiła jednak ostro skrytykować takie pomysły i zwraca uwagę, że politycy – jak to często bywa – szukają rozwiązań nie tam, gdzie trzeba.
– Jeśli popatrzymy na loty krótkodystansowe, które nie przekraczają 500 km to stanowią one ok. 24 proc. wszystkich połączeń w Europie, co jest rzeczywiście wysokim wskaźnikiem – powiedział Willie Walsh, prezes IATA. – Ale są odpowiedzialne jedynie za 3,8 proc. emisji CO2 do atmosfery. W ten sposób nie zrobimy wielkiego postępu w jego redukcji – dodał.
Jednocześnie Walsh wylicza, że gdyby zająć się ważniejszymi tematami, jak chociażby wprowadzeniem SES, czyli Single European Sky, a mówiąc po polsku Wspólnego Europejskiego Nieba, w prosty sposób (i bez żadnych inwestycji) można ograniczyć emisję CO2 o 10-12 proc. Zakłada on bowiem znaczące skrócenie tras przelotów, a co za tym idzie redukcję kosztów i zanieczyszczenia.
– Próby zmuszania ludzi do rezygnacji z samolotu na rzecz pociągu na takich trasach może brzmieć dobrze, ale w wielu przypadkach podróż koleją nie jest dostępna, np. między Irlandią a Europą, gdzie znajduje się „trochę wody pomiędzy”. A pociągi nie najlepiej sobie z nią radzą – zażartował Walsh.
Nie jest to zresztą pierwszy raz, gdy IATA odnosi się krytycznie do pomysłów ograniczenia możliwości latania – w jakimkolwiek zakresie. Już w lipcu odniósł się chociażby do podatków lotniczych, które wiele rządów chce nakładać na linie lotnicze, a co za tym idzie – na pasażera.
– Lotnictwo jest zaangażowane w dekarbonizację i nie potrzebuje żadnych kar i przymusu, takiego jak podatki, żeby motywować do zmian. W rzeczywistości podatki wysysają z przemysłu pieniądze, które mogą wspierać inwestycje odnawianie floty i technologie, które ograniczają emisję – mówił wtedy Walsh.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?