Impreza, telefon, alarm bombowy, potężne kłopoty. Kolejny wybryk Polaka
Chcecie instrukcję, jak wpędzić się w poważne kłopoty? Proszę bardzo: idźcie na zakrapiane spotkanie, nie znajcie umiaru, a po jego zakończeniu zadzwońcie do odpowiednich służb, że na pokładzie samolotu zbliżającego się do granic Polski jest bomba. Od tego momentu możecie odliczać czas: bo po złapaniu was (co zazwyczaj następuje naprawdę szybko), w perspektywie macie nawet 8 lat odsiadki w więzieniu.
Na szczęście nie było konieczne awaryjne lądowanie. Policja zadziałała błyskawicznie… i już po godzinie żartowniś był w celi, mając ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Wyjaśnienia podejrzanego? „To miał być głupi żart, chwilę wcześniej skończyłem całonocną alkoholową imprezę towarzyską z kolegami”. Żart może kosztować go 8 lat więzienia.
Prosimy, nie bierzcie przykładu z – nie bójmy się użyć tego określenia – idiotów, postępujących w ten sposób.