Fly4free.pl

Ostre żarcie, kofeina i nie waż się zasnąć! Jak przeżyć 20 godzin w samolocie? Oni pobili rekord

qantas
Foto: Qantas

W niedzielę rano po 19 godzinach i 16 minutach lotu nowiutki Dreamliner linii Qantas wylądował na lotnisku w Sydney. Był to najdłuższy pasażerski lot w historii i jednocześnie wielkie pole doświadczalne, które miało sprawdzić, jak pasażerowie zniosą tak długi lot. Efekt? Jest… nieźle, choć pasażerowie na takich trasach z pewnością będą musieli dokładnie realizować wytyczne załogi, jeśli nie chcą, by po wylądowaniu dopadł ich gigantyczny jetlag.

O najdłuższym pasażerskim locie świata pisaliśmy na łamach Fly4free.pl w czwartek – była to pierwsza testowa trasa, na której Qantas eksperymentował z udogodnieniami, które mają pomóc pasażerom przetrwać tak długi, grubo ponad 19 godzinny lot.

Przed końcem roku test zostanie powtórzony i to na trasie dłuższej o ponad 1400 kilometrów – będzie to połączenie z Londynu do Sydney. Przyjrzyjmy się teraz temu, w jaki sposób Qantas ułatwił życie pasażerom na pokładzie historycznego połączenia z Nowego Jorku do Sydney.

Foto: Qantas

Po pierwsze: nie śpimy, zwiedzamy!

Boeing 787-9 wystartował z Nowego Jorku dokładnie o godzinie 21.27 lokalnego czasu. Późno, więc teoretycznie wypadałoby od razu pójść spać? Błąd! Musimy bowiem zdawać sobie sprawę z tego, że 16200 kilometrów stąd, czyli w Sydney – tam, gdzie wylądujemy – mamy obecnie godzinę 12.30 w południe.

Jak temu zaradzić? Od razu po wejściu na pokład, pasażerów poproszono o przestawienie zegarków na czas australijski i… powstrzymanie się od snu jeszcze przez kilka godzin, gdy na Antypodach zapadnie noc.

– Tuż po starcie zaserwowaliśmy pasażerom obiad i przez pierwsze sześć godzin nie gasiliśmy w samolocie świateł, aby “wyrównać” czas lotu w stosunku do miejsca, w którym mamy wylądować. Dzięki temu od razu zaczęliśmy redukować jetlag – mówi Alan Joyce, prezes linii Qantas, który także był na pokładzie pierwszego, historycznego lotu.

Oczywiście, przewoźnik “pomógł” pasażerom utrzymać się na nogach, poprzez odpowiednio dobrane menu. Uznano, że najlepszym sposobem będzie podanie… solidnie przyprawionych potraw oraz kofeiny: na obiad zaserwowano więc pikantną zupę pomidorową i żeberka po chińsku z kapustą pak choy lub kurczaka po meksykańsku. Do picia? Kawa, herbata lub gorąca czekolada. Wino też, ale tylko „na żądanie”.

Wkrótce po posiłku pasażerowie zostali zaproszeni na tył samolotu do udziału w krótkiej sesji ćwiczeń rozciągających i przysiadów.

– Ruszanie się w czasie tak długiego lotu jest kluczowe dla zminimalizowania efektów jetlagu, zwłaszcza w przypadku tak długich lotów – mówi w rozmowie z “Business Insiderem” dr Marie Carroll z grupy badawczej, która sprawdzała, jak pasażerowie reagują na tak długi lot.

...i często się badamy

Qantas testował poziom zmęczenia zarówno wśród pasażerów, ale też członków załogi i pilotów. Na tej historycznej trasie była czwórka pilotów, pracujących na dwie zmiany. Kapitan Sean Golding opisuje, w jaki sposób wyglądał ich podział obowiązków

– Przez pierwsze półtora godziny, cała załoga jest na nogach. Potem mam 2,5 godziny przerwy, pracuję przez kolejne 5,5 godziny, a następnie idę spać na 5,5 godziny. Potem wracam i pilotuję samolot przez kolejne 2,5 godziny, a na koniec cała załoga ponownie jest obecna przy podejściu i lądowaniu – mówi.

Każdy z pilotów ma na sobie specjalną opaskę na głowie z elektroencefalografem, który monitoruje aktywność ich mózgu, a także specjalny zegarek z monitorem aktywności fizycznej. Każdy z pilotów musi też co 4 godziny oddawać próbki moczu (także przed startem i po wylądowaniu), dzięki czemu możliwe będzie zmierzenie poziomu melatoniny (hormonu odpowiedzialnego za zmęczenie i cykl snu) w czasie całego lotu.

Ale swoje zadania mają też pasażerowie i członkowie załogi pokładowej – na nadgarstkach mają specjalne czujniki monitorujące ich aktywność, muszą też wypełniać specjalne testy na czas reakcji na iPadach.

Foto: Qantas

Badanie idzie jednak jeszcze dalej – w serwisie CNBC czytamy, że ochotnicy, którzy wzięli udział w pierwszym locie, prowadzili dzienniki dotyczące ich czasu snu oraz odżywiania się przez okres 2 tygodni przed lotem. Z kolei przez najbliższe 14 dni dalej mają notować godziny swojego snu, aby linia mogła sprawdzić, jak poważne spustoszenie sieje w ich organizmach jetlag.

– Z prostej obserwacji rytmu dobowego wiemy, że im dłuższy lot, tym większy jetlag oraz że pasażerowie odczuwają większe zmęczenie podróżując z zachodu na wschód. Ale doświadczenia pasażerów są bardzo różne, dlatego potrzebujemy jak najwięcej danych, aby zminimalizować wpływ tego zjawiska na ludzi przy tak długim locie – mówi profesor Stephen Simpson z uniwersytetu w Sydney.

Foto: Qantas

Około godziny 3.30 w nocy czasu nowojorskiego (lub 18.30 czasu australijskiego) załoga zaczęła zbierać zamówienia na obiad i montować materace na siedzeniach, aby od razu po skończeniu posiłku pasażerowie mogli spokojnie zasnąć. Tym razem linia stawia na węglowodany i “comfort food” – w menu m.in. zupa ze słodkich ziemniaków, kanapka z kurczakiem i ziołowym majonezem oraz panna cotta. Po skończonym posiłku – gasimy światła i czas spać. Z relacji dziennikarzy, którzy byli obecni w samolocie, nikt nie miał problemów z zaśnięciem, a rekordziści spali ponad 8,5 godziny.

I tu dochodzimy chyba do sedna sprawy – wszyscy uczestnicy lotu mieli do dyspozycji fotele rozsuwane do pozycji łóżka i standard przynajmniej klasy biznes. Ale…

Foto: Qantas

...jak przeżyć 20-godzinny lot w klasie ekonomicznej?

To wbrew pozorom poważny problem, bo choć rentowność takiego połączenia będzie się opierała przede wszystkim na płacących fortunę pasażerach klasy biznes, to “masa” takiego lotu będzie się opierała właśnie na klasie ekonomicznej. Tym bardziej, że Qantas nie chce iść śladami Singapore Airlines – przypomnijmy, że na najdłuższej obecnie trasie świata z Singapuru do Newark dostępne są tylko miejsca w standardzie biznes i premium economy. Qantas chce mieć standardową klasę ekonomiczną, choć prezes linii Alan Joyce zapewnia, że będzie ona bardziej wygodna niż w podobnych szerokokadłubowcach. Linia rozważa m.in. więcej przestrzeni na nogi, ale też zlikwidowanie kilku rzędów foteli, aby stworzyć tzw. Strefę wspólną, w której pasażerowie będą mogli się rozciągać, ćwiczyć czy po prostu… chwilę postać. Ponownie – ruch w czasie tak długie lotu jest niezwykle ważny.

Czy to wypali?

Dreamliner wylądował na lotnisku w Sydney w niedzielę rano, o godz. 7.16 lokalnego czasu. Wcześniej, zaserwowano śniadanie, na które pasażerowie dostali m.in. owsiankę, awokado i sałatkę z ciepłym serem halumi. Pasażerowie zgodnie twierdzili, że czują się lepiej niż podczas jakiegokolwiek innego ultradługiego lotu, w którym do tej pory brali udział.

Nie da się ukryć, że “Project Sunrise”, bo pod tą nazwą realizowany będzie program ultradługich lotów linii Qantas, to zdecydowanie najbardziej ambitny projekt w branży lotniczej ostatnich lat. Czy się powiedzie? Choć pierwsze regularne loty do Nowego Jorku i Londynu mają wystartować dopiero w 2022 roku, to wciąż jest mnóstwo pytań i wątpliwości. Najważniejsze jest oczywiście pytanie o to czy pasażerowie będą chcieli latać w taki sposób – bezpośredni lot z Nowego Jorku do Sydney oznacza 4 godziny oszczędności w stosunku do obecnego połączenia. Tu pierwsze przesłanki mówią już o delikatnym optymizmie – Qantas lata już bezpośrednio z Perth do Londynu (czas lotu ponad 17 godzin) i prezes australijskiego przewoźnika twierdzi, że połączenie jest rentowne. Ale potencjalnych kłopotów jest więcej: jednym z nich są australijskie związki zawodowe pilotów i załóg, które sceptycznie patrzą na połączenie o tak nienormatywnie długim czasie lotu. To także dla nich (oraz australijskiego urzędu lotniczego) Qantas tak szczegółowo bada pilotów i załogi, by przekonać sceptyków, że ludzki organizm może bez szwanku pracować podczas tak długiego lotu i nie ma to wpływu na jego zdrowie po wylądowaniu.

Dużym problemem mogą się też okazać samoloty, którymi będzie realizowane to połączenie: Qantas ma pod koniec roku wybierać między ofertami Airbusa i Boeinga. Tyle, że już wiemy, że nie będzie to wybór idealny, bo Boeing notuje poważne opóźnienia z modelem 777X, który pierwotnie miał być przeznaczony właśnie dla Australijczyków. Z powodu opóźnień Boeing ogłosił, że pierwsze testowe loty mogą odbyć się najwcześniej dopiero w przyszłym roku. Z kolei Airbus zrezygnował z zaoferowania Qantasowi modelu A350 w wersji ULR i ogłosił, że zaproponuje Australijczykom jedynie lekko zmodyfikowany model samolotu A350 w wersji 1000. Jego największa zaleta? Według Francuzów jest nią już sam fakt, że samolot… już lata.

– A350-1000 to nie są marzenia ani myślenie, co by było gdyby. To rzeczywistość i sprawdzona technologia – mówi w rozmowie z Reutersem Maria Luisa Luca Ugena, szefowa marketingu ds. A350 w Airbusie.

Chcielibyście polecieć w taki 20-godzinny rejs? Macie jakieś sposoby na jetlag?

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Czy ktoś wie w jaki sposób można się zgłosić na królika doświadczalnego na kolejny taki lot? :D Przeszukałem cały internet i niestety nigdzie nie znalazłem takiej informacji :( 
Buki, 22 października 2019, 10:47 | odpowiedz
W sumie to większość portali w swoich materiałach to opisywało, ale niech stracę :)Qantas przed uruchomieniem normalnych połączeń w 2022 zaplanował na tą chwilę serię 3 lotów testowych. Każdy z ok. 40 ludźmi na pokładzie. W tym załoga, obsługa pokładowa, pasażerowie- ochotnicy spośród pracowników przewoźnika, oraz dziennikarze.Innymi słowy zostały Ci dwie okazje jeszcze, aby zrobić karierę albo w dziennikarstwie, albo bezpośrednio w Qantasie jeśli chcesz się załapać :D
Buki Czy ktoś wie w jaki sposób można się zgłosić na królika doświadczalnego na kolejny taki lot? :D Przeszukałem cały internet i niestety nigdzie nie znalazłem takiej informacji :( 
Eksporter Zła, 22 października 2019, 22:28 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »