Jak wcześnie przyjechać na lotnisko przed wylotem? Ryzykantom wystarczy 60 minut – to nie za mało?
Latamy coraz więcej i coraz częściej. Porty lotnicze nie są miejscami, w których bywamy tylko sporadycznie. Pobyt w nich może stanowić widoczną pozycję w naszym rozkładzie zajęć. I nie tylko naszym – patrząc niekiedy na ogromne kolejki do odprawy, zaczynamy się zastanawiać: a może rozwiązaniem jest wcześniejszy przyjazd na lotnisko, aby uniknąć tłumów?
Lub odwrotnie: być może lepszym pomysłem jest wpaść dosłownie w ostatnim momencie, tuż przed zamknięciem bramek? Nie jest łatwo odpowiedzieć na tak postawione pytanie.
Reguła uniwersalna
Zalecenie jest proste: większość lotnisk i przewoźników rekomenduje, aby pojawić się na lotnisku na około 2 godziny przed lotem. Ta informacja jest powtarzana do znudzenia, nie tylko na stronach internetowych przewoźników, ale także na większości kart pokładowych, które możemy (na przykład w przypadku tanich linii) mieć ze sobą już wcześniej.
Dlaczego należy być na lotnisku 2 godziny wcześniej? Wszystkie formalności związane z odprawą i kontrolą bezpieczeństwa potrafią zająć sporo czasu. Pamiętajmy, że na lotniskach zazwyczaj panuje spory tłok, nie jesteśmy jedynymi osobami, które chcą lecieć… a kolejki do odprawy nie należą do rzadkości.
– Procedury związane z czasem rozpoczęcia odprawy ustalają indywidualnie linie lotnicze, zwykle rozpoczyna się ona dwie godziny przed godziną wylotu i kończy się 40 minut przed wylotem. W celu uniknięcia pośpiechu, warto przybyć na lotnisko około 120 minut przed planowanym odlotem – informuje Rafał Marek, z-ca rzecznika prasowego Kraków Airport. – Ponadto pasażerowie mogą również skorzystać z bezpłatnej aplikacji mobilnej. Jest ona w pełni zintegrowana z systemem informacji lotniskowej. Za jej pośrednictwem można m.in. poznać przybliżony czas oczekiwania w kolejce do punktów kontroli bezpieczeństwa – dodaje z-ca rzecznika.
Jeżeli lecimy na urlop, po co dokładać sobie kolejny element stresujący, w postaci pośpiechu i zastanawiania się: „czy zdążymy na samolot”?!
Fot. Modlin Airport
Loty tylko z bagażem podręcznym
Sytuacja się nieco zmienia, jeżeli planujemy odbyć podróż tylko z bagażem podręcznym. Brak konieczności przechodzenia przez procedurę nadawania bagażu rejestrowanego powoduje, że na lotnisku możemy pojawić się nieco później. Co oznacza owo „nieco”?
– Jeżeli lecę na weekendowy wypad tylko z podręcznym, w Katowicach staram się być około 60 minut przed godziną odlotu. To czas zupełnie wystarczający – opowiada Sebastian, jeden z naszych forumowiczów, regularnie latający z portu lotniczego Katowice-Pyrzowice. – Tam totalnie nie ma co robić. Nie wyobrażam sobie spędzenia tam 2-3 godzin na oczekiwaniu na wylot – dodaje.
Coraz więcej osób dostrzega ów fakt. Zamiast „kwitnąć” na niewygodnym siedzeniu, czekając na sygnał rozpoczęcia wpuszczania pasażerów na pokład – pasażerowie stawiają się na lotnisku na 60-70 minut przed odlotem, od razu kierując się do kontroli bezpieczeństwa. Czy faktycznie podróż bez bagażu rejestrowanego jest równoznaczna z możliwością późniejszego przyjazdu na teren portu lotniczego? Nie do końca.
Fot. eska2005, shutterstock
Czynnik losowy
Dla tych, którzy cenią swój czas i od razu zaczęli snuć plany, aby na lotnisku zjawić się dosłownie na ostatnią chwilę, tuż przed zamknięciem bramek (najczęściej następuje to 30-45 minut przed godziną odlotu) – mamy ważną informację: nie zapominajcie o losowych wydarzeniach. Czy naprawdę warto ryzykować swój urlop lub wyjazd, opóźniając przyjazd na lotnisko?
A co, jeżeli utkniecie w korku? Albo nie przyjedzie autobus, który miał was zawieźć prosto pod terminal? Czegoś zapomnicie… i będziecie musieli wrócić się do domu? Kontrola paszportowa się przedłuży? Warto brać pod uwagę takie czynniki.
W ubiegłym roku głośno było o grupie trzydziestu pasażerów, którzy nie zostali wpuszczeni w Gdańsku na pokład trzech samolotów lecących na Wyspy Brytyjskie. Co było powodem przedwczesnego zakończenia podróży (która tak naprawdę nawet się nie rozpoczęła)? Przedłużona kontrola paszportowa.
Zapchane lotniska
Niektóre polskie lotniska zmagają się w sezonie letnim z dużymi kolejkami do odprawy. Przykładem może być chociażby port lotniczy w Modlinie – jego przedstawiciele parokrotnie apelowali do podróżnych, aby na lotnisku pojawiali się wcześniej, nawet 3 godziny przed planowanym wylotem.
Fot. Modlin Airport
Czy problem dotyczy tylko Modlina i tylko sezonu letniego? Bazując na doświadczeniach naszych czytelników, można założyć, że przyjazd 2 godziny przed to bezpieczny margines czasu, pozwalający na brak nerwowości.
W przypadku, w którym dane lotnisko zmaga się z problemami związanymi z przepustowością (lub sezonowym tłokiem), najczęściej informuje o tym wcześniej pasażerów – prosząc o wcześniejsze stawianie się na miejscu.
Pamiętajmy jednak, że porty lotnicze są różne. Inaczej musimy podchodzić do małych lotnisk, gdzie wszystko może pójść błyskawicznie, a inaczej do molochów w stylu amsterdamskiego Schiphol, londyńskiego Heathrow czy lotniska we Frankfurcie. Duże porty lotnicze, mimo świetnego rozplanowania przestrzeni, to niekiedy ogrom przestrzeni, którą musimy przemierzyć.
Droga, którą powinien pokonać pasażer od momentu wejścia na teren lotniska do momentu, gdy będzie wchodzić na pokład samolotu, nierzadko może zająć naprawdę sporo czasu. I o tym także należy pamiętać.
Fot. Tang Yan Song, shutterstock
Przesiadki
Wyżej opisane zasady są szczególnie istotne w przypadku przesiadek. O ile można spokojnie założyć, że 2 godziny na przesiadkę w przypadku lotu z Krakowa do norweskiego Oslo-Torp i późniejsze kontynuowanie podróży na Gran Canarię w zupełności wystarczy, o tyle przy przesiadkach na połączenia długodystansowe to może być zdecydowanie zbyt mało czasu.
Miesiąc temu miałem okazję lecieć z Katowic do Meksyku, z przesiadką w Amsterdamie. Na przesiadkę miałem łącznie 1 godzinę i 45 minut – leciałem z duszą na ramieniu, czy wszystko się uda. Wystarczyłoby opóźnienie samolotu z Katowic… i zapas czasu skurczyłby się praktycznie do zera.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze (a ja nie musiałem czekać na odbiór bagażu rejestrowanego) – niemniej, serdecznie odradzam takie połączenia, sugerując minimum kilka godzin na bezpieczną i bezproblemową przesiadkę.
Fot. Frank Spee, shutterstock
Lotnisko? Biznes!
Z kolei włodarze wszystkich lotnisk mają jedno marzenie: abyśmy spędzili na nich jak najwięcej czasu. I nie o podziwianie architektury lub samolotów na płycie tutaj chodzi – każdy podróżny, który oczekuje na lotnisku, to potencjalne źródło zarobku.
Będzie spragniony lub głodny? Kupi coś do jedzenia i picia, płacąc sporą kwotę. Albo zrobi rundkę po sklepach wolnocłowych, wydając w nich pieniądze na zakup różnych towarów, które niekoniecznie są tymi „pierwszej potrzeby” (perfumy, prezenty).
Fot. Settawat Unon, shutterstock
A może relaks?
Paradoksalnie, jest jednak spora grupa podróżnych, która zjawia się na lotniskach sporo przed rekomendowanym czasem. Czyżby lubili tłoczyć się w oczekiwaniu na lot? Nic bardziej mylnego. To posiadacze wstępu do saloników biznesowych, które są obecne na większości lotnisk świata. „Magiczna karta” (lub uiszczenie opłaty za wstęp) umożliwia im wejście do pomieszczeń, gdzie w spokojnej i dyskretnej atmosferze mogą oczekiwać na lot.
To zupełnie inny standard oczekiwania na lotnisku. Pasażerowie w saloniku biznesowym skorzystają z internetu, posilą się (jedzenie i napoje – w tym także alkoholowe – są bezpłatne), a nawet… mogą się odświeżyć lub zdrzemnąć. W przypadku Lotniska Chopina możliwy jest nawet bezpłatny masaż.
Pośpiech czy oczekiwanie?
Czy warto być na lotnisku na ostatnią chwilę? Jako przestrogę możemy tutaj umieścić informację, którą wyraźnie eksponuje jeden z tanich przewoźników operujących na polskim niebie:
– Pasażerowie, którzy zbyt późno zgłoszą się do wejścia, nie będą wpuszczani. Aby skorzystać z późniejszego lotu, pasażer musi zakupić nowy bilet według stosownej taryfy.