Jedna z najpiękniejszych wysp w Europie zadeptana przez turystów. Miejscowi narzekają: „Nie stać nas na życie tutaj”
W świetle burzliwej dyskusji nad wprowadzeniem opłat wstępu dla jednodniowych turystów odwiedzających Wenecję w wybrane dni roku, pojawiają się przykłady kolejnych miejsc, dosłownie zadeptywanych przez turystów. Jednym z takich miejsc jest położona w Zatoce Neapoltańskiej wyspa Capri.
Jak czytamy w depeszy Reutersa, w sezonie wakacyjnym odwiedza ją nawet 16 tysięcy turystów dziennie, większość z nich tylko na kilka godzin. Co ciekawe, to znacznie więcej niż oficjalna liczba mieszkańców Capri, która wynosi 12,9 tysięcy osób.
Kemer od 2520 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Costa Dorada od 2239 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Korfu od 1887 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
– Capri staje się powoli dormitorium dla turystów. Przyjeżdża tu znacznie więcej ludzi niż jesteśmy w stanie przyjąć, a wiele rodzin nie może tu zapuścić korzeni, bo po prostu ich na to nie stać – tłumaczy Teodorico Boniello, szef lokalnej organizacji konsumenckiej.
Wyspa jest zresztą świetnym przykładem na to, że „bilety wstępu” nie odstraszają nikogo. Miejscowe władze podwoiły bowiem niedawno opłatę dla przybyszów przybywających promami z Sorrento i Neapolu w szczycie sezonu turystycznego. W okresie od kwietnia do października wzorca ona z 2,5 do 5 euro. Nie odstraszyło to jednak turystów.
Jednocześnie ich natłok (rocznie Capri odwiedza 4 mln turystów) sprawia, że ceny zakupu oraz najmu nieruchomosci rosną w górę do tak niebotycznych rozmiarów, że wiele osób pracujących na Capri (np. lekarzy czy nauczycieli) mieszka poza wyspą i codziennie dociera do pracy promami. Z wyliczeń Reutersa wynika, że może to być nawet 400 osób.
– Próbowałem nawet szukać domu na Capri, ale nigdy nie byłoby mnie na niego stać – mówi cytowany przez Reutersa Stefano Busiello, nauczyciel matematyki w miejscowej szkole, który od 20 lat regularnie dojeżdża tu promem z Neapolu.
Na czym polega główny problem? Wystarczy rzucić okiem na statystyki nieruchomości dostępnych na wynajem. W serwisie Airbnb figuruje obecnie ponad 500 takich obiektów, podczas gdy w 2016 roku było ich ledwie 110. A to ponoć tylko wierzchołek góry lodowej, bo jest też mnóstwo nieruchomości wynajmowanych nielegalnie.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?