Jedyny kraj w UE bez lotów Ryanaira mocno kusi tanie linie. Czy w końcu polecimy tam za grosze?
Od zakończenia pandemii koronawirusa Słowenia próbuje odbudować swój ruch lotniczy, jednak nie jest to łatwe. Choć trzeba przyznać, że Słoweńcy mają trudniej, bo oprócz spadku popytu musieli się też borykać z bankructwem narodowego przewoźnika, czyli linii Adria, która zakończyła działalność jesienią 2019 roku. Od tego czasu słoweńskie władze miały już kilka pomysłów na stworzenie nowej narodowej linii, jednak plany te sienie ziszczały. Największym problemem Słowenii – i to niezależnie od potencjalnych następców Adrii – jest jednak ciągnący się od lat brak oferty tanich linii lotniczych, które byłyby w stanie rozruszać popyt na loty do tego kraju.
- Kreta Zachodnia od 1789 PLN na 8 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Pafos od 1889 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
- Kreta Wschodnia od 1987 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Najbardziej symptomatycznym przykładem jest tu fakt, że Słowenia to jedyny kraj w Unii Europejskiej, do którego nie lata Ryanair. Jedyne regularne połączenia z tego kraju, które realizowała irlandzka linia, to loty z Mariboru do Londynu, grze Ryanair latał przez kilka miesięcy w 2007 i 2008 roku. Potem przez wiele lat obie strony wracały do rozmów, jednak za każdym razem kończyły się one niepowodzeniem. Czy tym razem sytuacja ulegnie zmianie?
Na pewno chciałaby tego prezes słoweńskiego lotniska Babett Stapel. W niedawnej rozmowie z serwisem Bloomberg Adria powiedziała, że absolutnym priorytetem dla lotniska w Lublanie jest zwiększenie liczby połączeń oferowanych przez tanie linie.
– Jednym z naszych największych wyzwań jest zwiększenie udziału w ogólnej liczbie przelotów przez linie niskokosztowe. Jesteśmy dobrze obsługiwani przez linie tradycyjne, ale low-costy mogłyby wzbogacić naszą ofertę. Tanie linie odpowiadają obecnie za 20 procent ruchu na naszym lotnisku i chcielibyśmy zwiększyć te udziały przynajmniej do 30 procent. Nie jesteśmy lotniskiem hubowym, więc nasza oferta jest uzależniona głównie od linii latających do dużych hubów przesiadkowych, a to nie jest model biznesowy tanich linii – mówi Stapel.
Nie ulega jednak wątpliwości, że Lublana potrzebuje zwiększenia liczby pasażerów. W rekordowym 2018 roku słoweńskie lotnisko obsłużyło 1,818 mln pasażerów, a w tym roku spodziewa się zaledwie 1,4 mln pasażerów.
Czy Słowenia skusi tanie linie? Przewoźnicy pokroju Ryanaira i Wizz Aira z pewnością będą oczekiwali rabatów i mniej lub bardziej ukrytych dopłat, ale to nie wszystko. W przypadku Ryanaira duże znaczenie ma też fakt, że niespełna 140 kilometrów od Lublany irlandzka linia rozwija swoją bazę operacyjną w Zagrzebiu. Projekt Ryanaira w stolicy Chorwacji rośnie w szybkim tempie – kilka dni temu Ryanair ogłosił, że w sezonie zimowym planuje zwiększyć liczbę lotów z Zagrzebia o 20 procent w skali roku. A jak pisaliśmy wcześniej na naszych łamach, dla wielu Słoweńców właśnie Zagrzeb stał się oknem na świat, dzięki bogatej ofercie lotów Ryanaira.