Fly4free.pl

Polscy podróżnicy szturmują ten kraj. Tanie bilety, lato w zimie i UNESCO są jak magnes!

jordania
Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne
Spektakularna Petra, niezwykła rafa koralowa w Morzu Czerwonym, jedyna w swoim rodzaju kąpiel w Morzu Martwym, miejsce chrztu Chrystusa czy nocleg pod rozgwieżdżonym pustynnym niebem – powiedzieć, że Jordania ma w zanadrzu coś dla każdego, to nic nie powiedzieć. Do tego tanie bilety, gościnni ludzie, charakterystyczny bliskowschodni chaos, smaki, jakie śnią się po nocach i mamy gotowy przepis na turystyczny hit – także wśród Polaków.

Pośród krajów arabskich Jordania zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. To tu zjadłam jeden z najlepszych posiłków w swoim życiu – powolnie składaną shawarmę z ogromną ilością ziół i przypraw, pokrojoną na części (bo serwowaną jako „danie”) wielkim tasakiem, przy akompaniamencie głośnych i rozemocjonowanych rozmów pozostałych klientów. Tu spędziłam swoją pierwszą noc na pustyni, wgapiając się w niebo z rozdziawionymi ustami, bo 19-letnia wtedy ja, nigdy tak przejrzystego nieba i tylu gwiazd nie widziała.

Tu też powtarzam to jedno z najpiękniejszych życiowych doświadczeń – już kilkanaście lat później. Tym razem na Wadi Rum Jem jagnięcinę, niemal utopioną w morzu przypraw, palę sziszę, przy której do późnych godzin rozmawia się o wszystkim i o niczym, poznaję wspaniałych ludzi, którzy tańczą dookoła ogniska, jakby jutra miało nie być. W końcu to tu – patrząc się pierwszy raz na majestatyczną Petrę, nie mam jeszcze śmiałości marzyć, by podróże stały się moim zawodem. A jednak wracam tu już jako zawodowa poszukiwaczka przygód. To wspaniała pętla na trasie marzenia-ich spełnienie.

Nic więc dziwnego, że mam w stosunku do Jordanii i Jordańczyków niemal wyłącznie serdeczne uczucia, a więc tak – to będzie jedna z tych relacji, pod których piszecie, że „ja to się wiecznie zachwycam byle czym”. Będę się zachwycać. Choć moim zdaniem – wcale nie byle czym!  

jordania
Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne

Przepraszam, czy wszyscy już byli w Jordanii? Tanie bilety robią furorę!

Z Polski do Jordanii lata zarówno Ryanair, jak i Wizz Air. Irlandzka linia operuje do Ammanu – z Krakowa, Poznania i Warszawy, a Wizz Air z Warszawy do Akaby. Turystów, głównie na wycieczki objazdowe, zabierają tu też biura podróży – m.in. Itaka i Rainbow. Część turystów dociera tu także z Egiptu lub Izraela, często nawet na jednodniowe wycieczki. Sprzyja też klimat, bo szczególnie nad Morzem Martwym letnich temperatur można zaznać nawet w zimie, a i w Akabie średnia (!) temperatura rzadko spada poniżej 16°C, zupełnie inaczej niż w Ammanie, gdzie kurtki czasem się przydają.

Jako Polacy nie jesteśmy co prawda najliczniejszą grupą przybywającą do Jordanii, bo w ciągu ostatniego roku (01.2022-01.2023) Jordanię odwiedziło ponad 504 tys. osób, a zaledwie 6 tys. było z Polski, ale trzeba pamiętać, że rejsowe loty z Polski są sezonowe i odbywają się tylko przez pół roku. W dodatku dopiero w marcu zniesiono obostrzenia covidowe – akurat tuż przed letnim zawieszeniem połączeń. Jeśli jednak popatrzeć na różnicę liczby turystów rok do roku, to odnotowujemy spektakularne 630% wzrostu. Oczywiście wpływ na to również miała pandemia, ale mało który naród wraca tu w takim tempie. Ba, w tej kategorii w Europie wyprzedzają nas jedynie Włosi.

To tyle o twardych danych, ale gdyby chcieć jeszcze zgadywać, jaki procent polskich podróżników odwiedził ten bliskowschodni kraj, to można odnieść wrażenie, że przynajmniej co drugi mógłby śmiało powiedzieć „byłem!” (choć oczywiście takie dane nie istnieją). Za sprawą tanich biletów, licznych i pozytywnych rekomendacji, dobrej pogody, a także długiej listy miejsc do zwiedzania, Jordania dosłownie zalewa ostatnimi czasy media społecznościowe i po przerwie spowodowanej pandemią, znów przyciąga tu Polaków niczym wielki, pustynny magnes.

Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne

Uniwersalność Jordanii, czyli o największym atucie tego kraju

Czy się temu przyciąganiu dziwię? WCALE! To jeden z tych wspaniałych krajów, które naprawdę mają coś dla każdego!

Kochacie zwiedzanie? Zacznijcie od Ammanu, który jest jednym z najdłużej i nieprzerwanie zamieszkanych miejsc na świecie. Czeka tam na was m.in. przepiękny rzymski amfiteatr i cytadela (jednocześnie najwyższy punkt w mieście). Zaplanujcie zwiedzanie tak, by trafić tu w porze wezwanie na modlitwę, gdy dźwięk ze wszystkich minaretów w mieście niesie się prosto do twoich uszu – to jest NIESAMOWITE wrażenie. Nie omijajcie też Madaby, która słynie z mozaiek, w tym ogromnej unikatowej mapy mozaikowej z VI w. (oryginalnie 6×25 m), ale co dość oczywiste – przede wszystkim zaplanujcie wizytę w majestatycznej Petrze, która nie bez powodu jest największą atrakcję tego kraju i jest jednym z siedmiu nowych cudów świata.

Osoby zainteresowane religią muszą odwiedzić Bethany, czyli miejsce chrztu Chrystusa, Wzgórze Eliasza, z którego prorok miał być wyniesiony do nieba czy Górę Nebo, z której to Mojżesz miał zobaczyć Ziemię Obiecaną. Czekają tu też liczne kościoły, meczety i monastyry, a przede wszystkim to świetny kraj, by zobaczyć na własne oczy, jak bardzo trzy, wielkie monoteistycznie religie przenikają się w swoim przekazie.

Szukacie wypoczynku? Dla Was są hotele i zatoczki nad Morzem Martwym, które ma szczególne właściwości kosmetyczne, tradycyjne łaźnie w Ammanie i Akaba – typowo wypoczynkowy kurort na południu kraju. Jesteście fanami natury? Proszę bardzo! Przepiękna rafa koralowa Morza Czerwonego, niemal marsjański krajobraz na pustyni Wadi Rum i noc w namiotach pod rozgwieżdżonym niebem czy niezwykłe kaniony (np. (Wadi Ghuweir czy Wadi Mujib) są dla was!

jordania
Foto: Alex Vasey / Unsplash

Gastroturystów rozpieści wszędobylski, niedrogi street food kręcący się wokół shawarmy (skrawki ścinanego, mocno przyprawionego mięsa z dodatkiem warzyw, zawinięte w pitę razem z sosem i porządnym zapasem ziół) i falafela (smażonych, ale rozpływających się kulek z ciecierzycy, które przekonają nawet zawziętych mięsożerców). Zjedzcie też fatteh, czyli miseczkę pełną jogurtu, smażonych chlebków pita, tahini, ciecierzycy i całego przekroju przypraw, a w restauracjach koniecznie spróbujcie jagnięciny podawanej na sto różnych sposobów, np. jako mansaf – zarezerwowany na specjalne okazje czy jako aromatyczna kofta. W oczekiwaniu na dania główne nie oszczędzajcie na mezze, bo takiego hummusu, mutabal (pasta z bakłażana) i labnehu (kremowy biały ser) czy tabbouleh (orzeźwiającej sałatki z dużą ilością ziół), to ze świecą szukać! A gdy będzie już pod korek, dopchajcie kunafą, czyli słodziutkim i lepkim ciastem serowym albo znaną i lubianą, mocno nasączoną syropem baklawą.

Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne
Wbrew temu, co lubi się pisać w internecie – nie jest też wcale takim drogim krajem. Więcej o jordańskich cenach napisałam w osobnym tekście. Niezbyt duże odległości pozwalają też dowolnie miksować atrakcję i tworzyć trasy objazdowe – dostosowane do naszych oczekiwań, a także… ominąć opłaty wizowe! Dowiedz się, jak to zrobić z naszego poradnika: „Darmowa wiza do Jordanii. Podpowiadamy, gdzie i jak ją załatwić?”.

„A czy tam jest bezpiecznie?”. Będziesz zaskoczony jak bardzo!

Ci, którzy jeszcze tu nie byli, zawsze poruszają też dwie inne kwestie: co z bezpieczeństwem i jak tam z – dość typowymi dla arabskich krajów – zaczepkami. Śpieszę was uspokoić. Zawsze czuję się tu bezpiecznie, nawet gdy krążę po targach i nieco-szemranych uliczkach zupełnie samotnie, a moje odczucia potwierdza też polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych (a wiecie, że ten lubi straszyć mocno na wyrost!).

Jordania pozostaje krajem o niskim zagrożeniu przestępczością. Działalność przestępcza skierowana przeciwko obcokrajowcom jest rzadkością – zapewnia MSZ w swoim komunikacie. – Sporadycznie zdarzają się drobne przestępstwa, w tym kradzież kieszonkowa, z tych względów nie należy eksponować posiadania rzeczy wartościowych, gotówki oraz kosztowności.

Jeśli ktoś mnie zaczepia, to z czystej ciekawości – skąd się tu wzięłam, z jakiego kraju jestem i „jak to nie z biurem podróży”. Nikt mnie tu nigdy nie oszukał, a nawet nie podjął takiej próby. Nie było złego wydania reszty, nie było nagłej zmiany ceny już po wykonaniu usługi, nie było sztucznego zawyżania stawki.

Za to nie jestem w stanie zliczyć, ile razy ktoś zrobił coś dla mnie bezinteresownie. Dorzucił bezpłatny deser do zamówionego obiadu, zapytał, czy potrzebuję jakiejś pomocy, gdy wpatrywałam się w mapę, zaprosił do stołu, proponował, że zrobi zdjęcie, a nawet – z czystej troski – zwrócił uwagę, że na zewnątrz jest ZIMNO, gdy jechałam w hotelowej windzie w krótkim rękawku. Nie mógł przecież wiedzieć, że dla Polki – 18°C na przedsionku polskiej zimy to spełnienie marzeń.  

jordania
Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne

Jordania – w moim odczuciu – to też najmniej nagabująco-naciągający kraj pośród wszystkich arabskich. Z zastrzeżeniem, że wykluczam tutaj Petrę, którą w tym kontekście, trzeba uznać za strefę eksterytorialną.
 
Oczywiście – tak jak w całym arabskim świecie – niemal w każdym sklepie czeka tu na was super słodka i gorąca herbata, która przez cienką szklaneczkę parzy palce, ale koi każde pragnienie. Tak, znajdziecie tu lekko 50 różnych przypraw czy mieszanek, do których Colonel Sanders i jego słynne „unikalne połączenie 11 ziół i przypraw” nie ma nawet podjazdu, a które sprzedawca koniecznie będzie chciał zaprezentować. Nie zabraknie perfum marki „Only Today, Only For You My Friend” do koniecznego powąchania dokładnie w tej chwili. Znikąd pojawi się kawałek baklawy do spróbowania, chusta do przymierzenia i rękodzieło do podziwiania. Gdzieś będzie wisieć jeszcze niepoporcjowane mięso, gdzieś indziej miniesz dosłownie bufet oliwek i kiszonek, a to wszystko w towarzystwie niezliczonej ilości wcale-nie-takich-wygłodniałych kotów. Tak, każdy zaprosi was do sklepu – słowem, gestem i uczynkiem, ale równocześnie każda odmowa będzie przyjęta ze spokojem i zrozumieniem. Co najwyżej z domieszką rozczarowania.
 
Taka jest właśnie Jordania. Gościnna, wyrozumiała, akceptująca nasze turystyczno-kulturowe wpadki, zawsze gotowa ugościć i ukoić herbatą, a jednocześnie oferująca tak ogromną mieszankę kultur, smaków i niezwykłą historię, że masz wrażenie uczestniczyć w którejś z tysiąca i jednej opowieści Szeherezady. A ja – jak ten nieszczęsny król Szachrijar – z każdą wizytą mam tylko apetyt na więcej.

Przydatne informacje
  • w hotelach, na stacjach benzynowych i w większości restauracji można płacić kartą, w małych sklepikach i street food raczej tylko gotówką
  • w turystycznych miejscach zwykle nie ma problemu z językiem angielskim
  • gniazdka są w większości takie same jak u nas, ale zdarzają się też brytyjskie, więc warto mieć przejściówkę na wszelki wypadek
  • w restauracjach często nie ma alkoholu, ale od czasu do czasu natkniecie się na „liquor store”, gdzie można się w nie zaopatrzyć
  • na lotnisku bez problemu kupicie lokalną kartę SIM, w hotelach i restauracjach najczęściej jest bezpłatne wi-fi
  • jeśli planujesz sporo zwiedzać, to koniecznie zaopatrz się w Jordan Pass, pozwala znacząco zaoszczędzić na wstępach i wizie
  • w całej Jordanii obowiązuje zakaz używania dronów
  • do wypożyczenia samochodu wystarczy polskie prawo jazdy
  • należy unikać wylewnego okazywania sobie uczuć na ulicach
  • najłatwiej podróżować wypożyczonym samochodem lub długodystansowymi taksówkami. Transport publiczny istnieje, ale zdarza się, że na międzymiastowej trasie jest tylko jedno połączenie dziennie (więcej na ten temat znajdziecie w naszej wyróżnionej relacji „Jordania” na Instagramie.

Przeczytaj też:

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »