Krabi, Phuket a może gdzieś indziej? Od jakiego miejsca najlepiej zacząć obcowanie z Tajlandią? Sprawdzamy
Nie chciałabym utknąć tu na dłużej
Od razu zaznaczę, że nie będę rozpływać się nad zaletami jednej czy drugiej prowincji. Mam świadomość, co można, a wręcz powinno się tam odkryć. Wystarczy wyściubić nos poza utarte szlaki, wypożyczyć skuter i zobaczyć miejsca, w których nie ma ludzi lub jest ich śladowa ilość. Chcę opowiedzieć o Phuket i Krabi takich, jakie zastają turyści przylatujący z biurem podróży, zatrzymujący się wyłącznie w okolicy Patong Beach czy Ao Nang.
Skoncentruję się najpierw na Phuket. To największa tajska wyspa. Jednocześnie jest to też największe miasto na Phuket. Przylatują tu turyści z całego świata i nic w tym dziwnego. Phuket jest świetnie rozwinięte pod kątem hoteli, restauracji i miejsc do imprezowania. W okolicy słynnego Patong Beach na Phuket dzieje się dosłownie… wszystko. To prawdziwa mekka turystyczna wyspy.
Z czym kojarzy mi się Patong? Na pewno z upalnym słońcem, tłumami sprzedawców, jeszcze większym tłumem na plaży i napierającymi skuterami wodnymi. Takie trochę Mielno, ale z dziesięciokrotnie większą liczbą ludzi. Nie chciałabym utknąć tu na dłużej.
- Teneryfa od 2900 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
- Rodos od 2066 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Costa Brava od 1869 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Chaos, komercja i dziki tłum
Plaża Patong na Phuket jest piaszczysta i szeroka na ok. 3 km. Tłum nie pozwala jednak na relaks w jakimś odludnym zakątku, jak bywa np. na wielu tajskich wyspach. Plażę otaczają liczne bary, sklepy z bibelotami i pamiątkami, salony masażu czy kluby nocne. Imprezowicze będą zachwyceni – i chyba tylko oni.
Osoby poszukujące spokoju w Tajlandii nie odnajdą się na Patong Beach. Dlaczego? Setki turystów rywalizujących o najlepsze miejsca na plaży. Motorówki z hukiem przecinające spokojną taflę wody. Wszechobecni sprzedawcy napierający na plażowiczów z podróbkami markowych okularów. Mnie to nie przekonało.
Mało tego! Tuż przy plaży znajduje się wejście na Bangla Road – jedno z najsłynniejszych miejsc w całej Tajlandii, które słynie z nocnego życia. Ulica co noc wypełniona jest turystami żądnymi przygód. Muzyka wylewa się z każdego klubu i baru, przez co zwykła rozmowa staje się praktycznie niemożliwa. Wiele osób może odczuwać tam dyskomfort w związku z otwartą seksualizacją. Oczywiście nikt nie zmusza do spacerowania wieczorami po Bangla Road. Jednak, będąc na Patong, po prostu trudno ominąć to miejsce.
Chaos i komercja – to zniechęca do wakacji w pobliżu Patong Beach. Jest jeszcze kilka innych „kwiatków”, np. ceny w restauracjach zbliżone do europejskich i dziki tłum. Przez to, że Patong jest najpopularniejszym kierunkiem na Phuket, pełno tam ludzi – zwłaszcza Rosjan.
Siarczyste ku**a co drugie słowo…
Byłam w Tajlandii wiele razy i spędziłam tam naprawdę dużo czasu. Kiedyś zadałam sobie pytanie, stawiając się w sytuacji Polaka lecącego na wakacje do Tajlandii po raz pierwszy: Gdzie lepiej? Phuket czy Krabi? Bez wahania wciąż wskazuję Krabi, mimo że najpopularniejsza okolica tej części Tajlandii jest opanowana przez naszych rodaków.
Jak wspominałam, w tym artykule nie będę się skupiać na zaletach Krabi, bo tych w moim odczuciu jest cała masa: wapienne klify, piękne plaże, dżungla, pobliskie wyspy i wiele innych. Tego nie można Krabi odebrać. Jednak jest jedno miejsce, w którym nie polecam się zatrzymywać – Ao Nang. Właśnie tam słychać najwięcej języka polskiego, ponieważ sporo biur podróży wybiera tę część prowincji jako oazę dla swoich klientów.
Ao Nang to takie Patong w wersji budżetowej. Jest trochę mniej ludzi, barów i chaosu, ale w dalszym ciągu tłumnie. Deptak przy plaży wypełniony jest turystami. Naprawdę z każdej strony słychać język polski. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy dalej jestem w Azji, czy nad polskim morzem.
Wielu z nas ucieka na drugi koniec świata, aby doświadczyć czegoś nowego. Jednak egzotyka trochę traci smak, gdy wokół ciągle słyszymy ojczysty język. I nie to, że coś do niego mam. Ale siarczyste ku**a co drugie słowo odbiera magię egzotyce i budzi, delikatnie ujmując, mieszane uczucia. Jeśli chcecie tego uniknąć, nie przylatujcie do Krabi na święta lub w okresie ferii zimowych.
Lecisz na własną rękę? Omijaj Ao Nang
Plaża w Ao Nang ma potencjał. Za czasów pandemii, gdzie nie było na niej nawet małp, które dziś dokarmiają turyści, był tam spokój i cisza. Można było spacerować wzdłuż plaży, spotykając pojedynczych ludzi. Sama plaża jest przyzwoita, choć przy Railay Beach (równie zatłoczonej) wypada blado.
Miejscowość Ao Nang sama w sobie nie jest zachwycająca. Gdy byłam w szczycie sezonu, często zastanawiałam się, co tak naprawdę przyciąga tu ludzi. Plaża zatłoczona i słaba do pływania, ceny mocno konkurencyjne. Ludzie, którzy przylatują do Tajlandii na własną rękę, raczej omijają Ao Nang – ewentualnie nie zatrzymują się w ścisłym centrum. Podejrzewam więc, że do Ao Nang swoich klientów kieruje większość biur podróży. Stąd tyle ludzi.
Porównanie Krabi i Phuket – tabelka z informacjami
Ciężko mi powiedzieć, co powinniście wybrać – Phuket czy Krabi. Każdy z nas ma inne preferencje, jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu. Aby ułatwić wam wybór wakacji, przygotowałam tabelkę z porównaniem Krabi i Phuket.
Wakacje na Krabi czy Phuket?
Gdybym ja miała wybierać między jednym a drugim regionem, wybrałabym Krabi. Phuket jest dla mnie za głośne. Oczywiście każde miejsce ma sporo do zaoferowania. Każdy z nas ma też zupełnie inne potrzeby i oczekiwania od wakacji.
Myślę, że w moim przypadku to nie sama lokalizacja, ale tłumy sprawiają, że na Phuket mi się nie podoba. Wybierając się do Tajlandii, przemyślcie, na czym Wam zależy. Jeśli na połączeniu zabawy z przygodą, Phuket może być strzałem w dziesiątkę. Jeśli na niesamowitych widokach, okolice Krabi mogą zachwycić was bardziej.
Tajlandia ma wiele różnych twarzy, które nie sposób poznać w kilka czy kilkanaście dni. Macie więcej czasu w Tajlandii? Będąc w okolicy Krabi, popłyńcie np. na wyspę Koh Lanta. Tam życie toczy się zupełnie inaczej.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?