Laponia, Transylwania czy Wyspa Wielkanocna to fikcyjne krainy? Zdziwicie się, ilu ludzi sądzi, że te miejsca nie istnieją!
Brzmią nieco bajkowo, ale przecież znajdują się na mapach. Tymczasem kraina Drakuli, Św. Mikołaja i parę innych ciekawych miejsc na świecie potrafi zaskoczyć. I to przede wszystkim tym, że… istnieją w rzeczywistości. Jak to możliwe? Zobaczcie najnowsze wyniki sondażu.
TUI – największy na świecie koncern turystyczny zlecił badania, które obnażyły brak elementarnej wiedzy geograficznej pośród dużej części Brytyjczyków. W opinii wielu z nich Laponia, Transylwania, Wyspa Wielkanocna i parę innych znanych kierunków podróży to w rzeczywistości fikcyjne krainy.
Laponia, Transylwania, Wyspa Wielkanocna i Bożego Narodzenia
Na wszelki wypadek przypomnijmy – Laponia rozciąga się aż na cztery kraje: Finlandię, Szwecję, Norwegię i Rosję. Choć nie bez powodu kojarzy się ze św. Mikołajem, to co do jej istnienia są o wiele mniejsze wątpliwości. Tymczasem aż co trzeci zapytany Brytyjczyk z przekonaniem odpowiadał, że Laponia jest zmyślonym miejscem. Co piąty był za to pewny, że jest to osobny kraj, a co dziesiąty ocenił, że znajduje się gdzieś na terenie Islandii i Grenlandii.
Transylwania to część Rumunii, która faktycznie może być łączona z Drakulą. Ten z całą pewnością jest fikcyjnym bohaterem książki jedynie wzorowanym na postaci historycznej, ale jego mała ojczyzna z całą pewnością istnieje także w rzeczywistości. A mimo tego 38 procent. przebadanych jest pewna, że Transylwania nigdy nie znalazła się na mapach.
Równie poszkodowane zostały zarówno Wyspa Wielkanocna jak i Bożego Narodzenia. W istnienie tej pierwszej nie wierzy co czwarty Brytyjczyk, a ta druga nie przekonała aż 38 proc. ankietowanych.
I to nie koniec ciekawych wieści. Dla równowagi, ci sami ankietowani przyznali, że Hogwart nie tylko funkcjonuje jako wymyślona przez J. K. Rowling szkoła magii i czarodziejstwa, ale także…. istnieje naprawdę. Podobnie zresztą jak dom Batmana w Gotham City. Ta pierwsza prawda objawiona dotyczyła siedmiu procent pytanych, ta druga sześciu. A to i tak całkiem sporo.
W razie potrzeby podpowiadamy, że do odnalezienia jest też m.in. Atlantyda, Śródziemie, Arendelle i Agrabah. I oczywiście sami wciąż czekamy na swój list z Hogwartu.
Ankiety to nie wszystko
I pewnie nawet można było się zdziwić wynikami takich badań, ale zaledwie dziewięć miesięcy temu – po premierze film „Czarna Pantera” z uniwersum Marvela, okazało się, że pojawiająca się tam Wakanda również sprawia sporo problemów. Bo ludzie po wyjściu z kina, zamiast dokończyć popcorn i zapomnieć o fikcyjnym świecie, zaczęli sprawdzać, czy na Wakandę… można pojechać?
Wtedy też dwa portale rezerwacyjne podzieliły się informacją o ogromnym wzroście zainteresowania noclegami w Wakandzie. Hotelscan.com przyznał, że liczba internautów trafiających na stronę Wisconsin Wakanda Water Park, czyli kompleksu basenów o nazwie podobnej do fikcyjnego kraju wzrosła o 620 proc. Hotels.com dodał do tego, że wyszukiwań leżącego nieopodal Wakanda Park jest więcej o 55 proc. niż w ubiegłym roku.
– Zaobserwowaliśmy ogromny wzrost wizyt na stronie docelowej Wakanda Water Park od czasu premiery „Czarnej Pantery”. Można więc być niemal pewnym, że dopóki ludzie nie odwiedzą naszej strony szukając wycieczki, nie mają pojęcia, że to fikcyjny cel podróży – przyznał w marcu rzecznik Hotelscan.com – No, chyba że faktycznie ludzie nagle są szalenie zainteresowani odwiedzinami parku wodnego, ale bardziej skłaniamy się do opcji, że film ma z tym coś wspólnego.