Liczne wodospady, szlaki trekkingowe i niezwykłe krajobrazy skomponowane przez naturę – to właśnie przyciąga rzesze turystów do Lauterbrunnen. To szwajcarskie miasteczko i obłędnie zielona dolina otoczona czterotysięcznikami sprawia wrażenie wręcz nierealnej. Nic więc dziwnego, że niemal każdy chce tu przyjechać. Tak duże zainteresowanie miasteczkiem nastręcza jednak wielu kłopotów mieszkańcom, którzy mają dość tłumów turystów i chcą czym prędzej uporać się z masową turystyką. Albo przynajmniej czerpać z tego tytułu jakieś zyski.
Costa Blanca od 1649 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Costa Brava od 1726 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Riwiera Albańska od 1886 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Lauterbrunnen ma niespełna 3 tysiące mieszkańców. Tymczasem w ciągu sezonu letniego potrafi zawitać tutaj nawet 8 tysięcy turystów… dziennie! Problem tkwi jednak nie tylko w liczbie turystów, ale też w fakcie, że większość z nich przyjeżdża tu na jeden dzień i tym samym zostawia tu niewiele pieniędzy. Prezydent miasta nazwał ich „turystami z telefonami komórkowymi”, bowiem jego zdaniem podjeżdżają tu samochodem, robią „fotki z wodospadem” i za kilka godzin jadą dalej.
W efekcie gmina musi mierzyć się ze skutkami masowej turystyki, ale nie może liczyć na wkład turystów w tutejszą gospodarkę. Mieszkańcy nie są też zadowoleni z zachowania turystów, którzy nie respektują lokalnych przepisów, wchodzą na prywatne posesje i korkują drogi w poszukiwaniu najlepszego ujęcia, śmiecą i nie szanują środowiska.
Na ten moment nie wiadomo, kiedy opłata zacznie obowiązywać, bowiem władze pracują nad odpowiednimi przepisami. Do publicznej wiadomości dotarła natomiast informacja o wysokości opłaty. Gmina rozważa kwotę od 5 do 10 franków szwajcarskich (czyli nie więcej niż 43 zł). Władze chcą też, by opłatę można było uiścić za pomocą aplikacji lub przez internet.
Jest jednak lista wyjątków. Opłata nie dotknie osób, które nocują Lauterbrunnen, które korzystają z lokalnych agencji turystycznych i zarezerwowali tu wycieczkę, a także tych, którzy dotrą do gminy… transportem publicznym! Widać więc wyraźnie, że gmina nie chce na siłę „zdzierać” pieniędzy z turystów, a jedynie wyrównać bilans zysków i strat.
Opłata ma funkcjonować na ten samej zasadzie, co w Wenecji. Władze tej włoskiej perełki – po latach zapowiedzi – w końcu ostatecznie zdecydowały się wprowadzić opłaty za wstęp do miasta. Dotyczy to tych turystów, którzy nie nocują w słynnym mieście na wodzie i odwiedzają ją wyłącznie w ramach jednodniowej wycieczki. Opłata wynosi 5 euro.
