Lodowa jaskinia na 3000 metrów n.p.m., w której… pływasz kajakiem. To miejsce istnieje naprawdę!
Wyobraź sobie taką sytuację. Jesteś na trzytysięczniku (na który można wyjechać kolejką!), jest środek lata, a ludzie nad twoją głową jeżdżą na nartach – oddziela was jedynie gruba warstwa lodu i śniegu. W dodatku wiesz, że za chwilę wsiądziesz w kajak lub staniesz na SUP-ie i przepłyniesz kawałek podziemną, jaskiniową rzeczką, która… nie zamarza, choć temperatura wynosi równe 0°C. A, i jeszcze bilet na to wszystko sprzedał ci człowiek, który jest najprawdziwszym odkrywcą całej tej lodowej jaskini.
Brzmi jak irracjonalny sen, który pomieszał różne sytuacje i w rzeczywistości nie mógłby się wydarzyć? W takim razie witam w Tyrolu i zapraszam do Natur Eis Palast – jednego z najbardziej niezwykłych miejsc, jakie możecie odwiedzić w Austrii (a może i Europie?).
Złote Piaski od 1712 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Costa Brava od 2111 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Złote Piaski od 1823 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Na górę wywozi cię kolejka, a bilet sprzedaje… odkrywca
Nie ukrywam, że austriacki Tyrol był dla mnie jednym z tych miejsc, w których możesz zatrzymać się w absolutnie losowym miejscu – choćby w drodze do tutejszego Lidla – wyciągnąć aparat, pstryknąć pierwsze lepsze zdjęcie i… mieć zagwarantowany efekt wow. Miejsc, które zapierały dech w piersiach było mnóstwo, ale – lodowa jaskinia na trzytysięczniku – to najbardziej irracjonalnie miejsce, jakie widziałam (ale wciąż przepiękne!).
Żeby wejść do jej wnętrza, najpierw trzeba dostać się na lodowiec Hintertux, czyli 3250 m n.p.m.. To miejsce powinno być dobrze znane miłośnikom uprawiania sportów zimowych, bowiem to jeden z nielicznych ośrodków narciarskich czynnych… przez cały rok. Gdy przyjeżdżam tu na początku lipca „na dole” jest 27°C. Termometr na samej górze pokazuje natomiast 0°C, a w śniegu zapadasz się po kostki. W przerwach od szusowania, ludzie wygrzewają twarze na tarasie widokowym, bo palące słońce sprawia, że można spokojnie spędzać tu czas… w krótkim rękawku. Za licznymi nartostradami idzie jednak gęsta sieć wyciągów i kolejek, więc można się tu dostać bez żadnego wysiłku.
Co ciekawe, jaskinia została odkryta w 2007 roku zupełnie przypadkowo przez Romana Erlera, którego przy odrobinie szczęścia będziecie mogli poznać. Jest bowiem jednym z przewodników i bardzo często po prostu… sprzedaje też bilety wstępu. A gdy już je macie – zaczyna się niezwykła przygoda, która trwa zwykle od 45 do 60 minut, ale ślad w sercu zostawia na zawsze.
– Odwiedzający odkrywają przejście przez szczelinę z magicznymi stalaktytami lodowymi, gigantycznymi błyszczącymi kryształkami lodu, zamarzniętymi wodospadami, a nawet jeziorem polodowcowym. Jaskinia lodowa jest wypełniona lśniącymi formacjami lodowymi i wzbudza podziw dla odwiedzających – brzmi oficjalny opis tego miejsca.
Jak rzadko kiedy – nic tu nie jest na wyrost. Wraz z przewodnikiem, wchodzimy przez niezbyt dużą „dziurę w śniegu” do wnętrza lodowca. Wąskie lodowe korytarze prowadzą nas wzdłuż zamarzniętych, przeźroczystych ścian jaskini. Jest naprawdę przepięknie! Po drodze kilkukrotnie schodzimy lub wchodzimy po drabinkach, gdzieniegdzie położone są maty antypoślizgowe, ale i tak… warto patrzeć pod nogi, bo wywinąć orła równie łatwo co zachwycić się tym miejscem. Do góry też podnoście głowy, bo tam znowu czekają na was zwisające lodowe sople – często długie nawet na 10 metrów!
![](https://f4fcdn.eu/wp-content/uploads/2022/08/lodowa-jaskinia-3-scaled.jpg)
SUP-em w wodzie, która powinna być zamarznięta? Dlaczego nie?!
Wisienką na torcie, już na koniec zwiedzania jest krótki rejs łódką po tajemnej lodowcowej rzece, która – podobnie jak cała jaskinia – przez cały rok utrzymuje stałą temperaturę 0°C.
„Hola, hola – Pani Zając, pani chyba nie uważała na lekcjach fizyki” – oburzą się pewnie niektórzy. I choć jest w tym oskarżeniu trochę prawdy, to śpieszę z wyjaśnieniem, że w tej kwestii akurat nic mi się nie pomieszało. Tak, woda naprawdę ma 0°C i tak, naprawdę nie zamarza. Jak to możliwe? Oszczędzę wam spoilerów, bo tego dowiecie się od przewodników na miejscu! Ale czyż nie mówiłam, że to miejsce jest irracjonalne? NO NIE KŁAMAŁAM.
Choć to ostatni etap wycieczki, wcale nie musi oznaczać jej końca. Twórcy trasy turystycznej przygotowali bowiem trzy dodatkowe aktywności – dla chętnych. Ja wybieram SUP (czyli takie wiosłowanie na desce przypominającej tę surfingową), bo choć zawsze chciałam spróbować, to jakoś się nie składało. A czy będzie w moim życiu lepsza okazja do debiutu niż w lodowej jaskini? No nie sądzę! Dlatego nawet, jeśli nie macie w tym temacie żadnego doświadczenia, to tu możecie bez obaw próbować swoich sił. I piszę to sprzed komputera w ciepłym domu (a więc przeżyłam!).
Prawdziwi twardziele mogą natomiast zdecydować się na morsowanie, a jeśli żadna z tych rzeczy was nie przekonuję to jest też opcja na kajak. Oczywiście możecie wybrać więcej niż jedną aktywność i zdecydować się np. zarówno na SUP jak i morsowanie – wedle uznania.
![](https://f4fcdn.eu/wp-content/uploads/2022/08/lodowa-jaskinia-scaled.jpg)
A ile to wszystko kosztuje? Tanio nie jest!
Licząc wszystkie koszty – jaskinia lodowa okazała się być najdroższą atrakcją, na jaką zdecydowałam się w Tyrolu. Jeśli jednak – tak jak ja – i tak chcielibyście wyjechać (lub wyjść) na lodowiec albo akurat będziecie tu na nartach (i macie karnet), to wtedy koszty znacznie maleją.
Przejdźmy jednak do konkretów. Sam wyjazd kolejką (a właściwie kolejkami, bo dwa razy będziecie się przesiadać) to koszt 35,5 EUR (ok. 170 PLN) – przejazd góra-dół. Dużo? No pewnie. Ale – jak już wspominałam w innych z tekstów – kolejka na Kasprowy kosztuje minimum 109 PLN. A umówmy się – to jednak nieporównywalne bardziej spektakularne wrażenia (choć kocham Tatry całym sercem!).
Kiedy już znajdziecie się na górze, trzeba kupić bilet wstępu do jaskini. Nie ma sprzedaży online, biletów nie można kupić wcześniej (ale można wstęp zarezerwować mailowo). Dosłownie kilkadziesiąt kroków od stacji kolejki, znajduje się kontener, w którym funkcjonuje biuro sprzedaży. Bilety normalne kosztują 27 EUR, a za dzieci zapłacicie 14 EUR.
Dodatkowo dopłaca się za SUP-owanie, morsowania lub pływanie kajakiem – każda z tych aktywności to dodatkowe 10 EUR. I choć trwa zaledwie ok. 10 minut, to jest tego warta! Ilu fanów morsowania może powiedzieć, że zaliczyło wodę o temperaturze 0°C? Ilu zapalonych SUP-owiczów może pochwalić się, że robiło to na 3-tysięczniku? Niewielu. No więc sami rozumiecie!
![](https://f4fcdn.eu/wp-content/uploads/2022/08/lodowa-jaskinia-2-scaled.jpg)
Informacje praktyczne:
– Zwiedzanie odbywa się w kilku turach w ciągu dnia. Startuje o 10:30, 11:30, 12:30, 13:30 i 14:30.
– Jeśli chcecie morsować albo SUP-ować, to warto napisać wcześniej maila i zarezerwować sobie miejsce na konkretną godzinę. W każdej turze zwiedzania tylko kilka osób może skorzystać z tej opcji
– Niestety, jeśli wolelibyście kajak, to… trzeba mieć własny (choć brzmi to trochę zabawnie). Nie ma problemu z transportem, bo wyjedziecie z nim kolejką bez żadnych przeszkód – ale ja akurat żadnego pod ręką nie miałam 😉
– Ubierzcie porządne buty (narciarskie też są ok), bo w jaskini bywa naprawdę ślisko. Warto mieć też rękawiczki, bo drabinki w większości są metalowe
– Z uwagi na rodzaj trasy, drabinki i trudność przejścia, do jaskini nie mogą wchodzić dzieci poniżej 6 roku życia
– OKULARY PRZECIWSŁONECZNE to konieczność! W samej jaskini nie będą potrzebne, ale wyjście z niej na powierzchnię pełną jaskrawobiałego śniegu to ogromny szok dla wzroku. No chyba, że chcielibyście sprawdzić, jak zaczyna się śnieżna ślepota
– Jeśli rezerwujecie sobie tutaj wizytę z wyprzedzeniem, pamiętajcie, żeby doliczyć czas na dotarcie na szczyt lodowca – nawet kolejką chwilę to trwa. 30 minut to taki optymalny i bezpieczny czas
– Parking pod kolejką jest duży i bezpłatny
Zachęciłam was do wycieczki? Jeśli tak to warto dowiedzieć się więcej! O cenach w Tyrolu – od noclegów, przez benzynę, aż po restauracje, przeczytacie w moim podsumowaniu kosztów z tego najdroższego (ale i najpiękniejszego) regionu Austrii. Przy okazji tej podróży odwiedziłam również miasteczko z Krainy Lodu, które absolutnie zapiera dech w piersi oraz przejechałam jedną z najpiękniejszych dróg Europy – za skromne 180 PLN. W każdej z tych relacji znajdziecie nie tylko wrażenia, ale także informacje praktyczne!
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?