LOT przestaje zdzierać kasę z pasażerów lotów ratunkowych. Bardzo drogie bilety znikają!
Od samego początku uruchomienia programu #LOTDoDomu największe kontrowersje wzbudzało to, że LOT oferował pasażerom lotów do Polski bardzo drogie bilety w klasie biznes i premium economy. Po fali krytyki, jaka wylała się na przewoźnika, LOT zdecydował się na rezygnację z klas rezerwacyjnych na wszystkich lotach w ramach specjalnych czarterów.
Od sobotniego wieczora, gdy w związku z pandemią koronawirusa ogłoszono uruchomienie programu lotów czarterowych #LOTDoDomu, sytuacja jest niezwykle dynamiczna. Z pewnością LOT-owi należą się słowa uznania za tak szybkie rozpoczęcie lotów czarterowych do Polaków uwięzionych zagranicą i chcących wrócić do kraju (pierwsze loty miały miejsce już w niedzielę), jednak od samego początku przewoźnik naraził się na ogromną falę krytyki. I nie chodziło nawet o to, że trudno się do LOT dodzwonić czy zarezerwować bilet (choć na to też były skargi), ale o to, że bilety okazały się dość drogie. Szczególnie frustrujące były zaś ceny w klasie biznes i premium economy na lotach realizowanych Dreamlinerami – w systemie na dalekich trasach, gdy wykupione były już wszystkie bilety w klasie ekonomicznej, zostawały tylko bilety, które potrafiły kosztować 6-8 tys. PLN.
Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja na lotach realizowanych Boeingami 737 – szczytem wszystkiego było połączenie z Keflaviku do Warszawy, gdzie bilety w klasie biznes (czyli de facto tylko nieco większych fotelach z niewiele większą przestrzenią na nogi oddzielonych od klasy ekonomicznej zasłonkami) kosztowały… ponad 3,5 tys.PLN. Trudno więc się dziwić pasażerom, że oskarżali LOT o żerowanie na potrzebujących. Tym bardziej, że podczas sobotniej konferencji prasowej premier Morawiecki obiecywał, że cena biletów będzie stała – wszystkie bilety na danej trasie miały kosztować tyle samo.
I choć trochę to zajęło, to wygląda na to, że w końcu tak się stało. LOT postanowił bowiem zrezygnować z klas rezerwacyjnych na lotach czarterowych. Oznacza to, że już od wczoraj bilety na wszystkie loty są sprzedawane w jednej klasie rezerwacyjnej. A o tym, kto poleci na miejscach w klasie biznes i premium economy, decyduje system rezerwacyjny i kolejność zakupionych biletów. Przykład poniżej.

Jak linia motywuje tę decyzję?
– Ze względu na bardzo duże potrzeby i mając na celu chęć pomocy jak największej liczbie Polaków podjęliśmy decyzje o rezygnacji z klas rezerwacyjnych w ramach wszystkich lotów operacji #LOTdoDomu. O tym, gdzie przydzielone zostanie miejsce w samolocie, zdecyduje system w oparciu o kolejność zakupu biletów – mówi w rozmowie z Fly4free.pl Michał Czernicki, p.o. rzecznika prasowego LOT.
Jednocześnie LOT przypomina, że loty specjalne rządu realizowane w ramach operacji #LOTdoDomu oznaczone są numerami rozpoczynającymi się od LO 8000. Są to rejsy bezpośrednie.
– Nasze zespoły na bieżąco pracują nad dostosowaniem wykorzystywanych na co dzień systemów rezerwacyjnych na potrzeby akcji. Różnice w cenach wynikają z włączenia akcji do globalnych systemów rezerwacji biletów i pojawiających się tam połączeń typu code-share z innymi przewoźnikami. Na bieżąco usuwamy połączenia realizowane przez innych przewoźników z systemów rezerwacyjnych i ze strony lot.com, by na bieżąco dostosowywać ofertę do dynamicznie zmieniającej się sytuacji – czytamy w odpowiedzi przewoźnika na nasze pytania, który tłumaczy, że wyższe ceny pojawiały się np. Przy okazji połączeń z Kolombo z przesiadką w Delhi, w ramach lotu łączonego z linią Sri Lankan Airlines.

Dokąd poleci LOT?
Specjalne połączenia LOT są przeznaczone dla obywateli Polski i obcokrajowców uprawnionych do przebywania na terenie naszego kraju, którzy chcieliby tu wrócić w związku z epidemią. Pełen wykaz połączeń realizowanych przez LOT oraz wszystkie inne informacje znajdziecie na TEJ stronie. Także na tej stronie kupicie bilety.
Dokąd poleci LOT. Na ten moment (17 marca, godz. 7.00) LOT ma zaplanowane w ten wtorek następujące trasy: z Kolombo, Londynu, Dublina, Lizbony, Marrakeszu (sprzedaż na te wszystkie loty zakończona), z Malagi, Tbilisi, Malty, Larnaki, Chicago, Nowego Jorku, Toronto, Tel Awiwu, Aten, Agadiru, Oslo i Kairu.
18 marca LOT zabierze zaś pasażerów z Delhi, Bangkoku, Toronto, Tbilisi i Oslo, 19 – z Hanoi, Chicago, Phuket i Nowego Jorku, a 20 – z Nowego Jorku i Bangkoku. Liczba połączeń jest na bieżąco aktualizowana.
Z kolei na stronie Lotdodomu.com mogą się zgłaszać pasażerowie z różnych stron zainteresowani tym, by LOT ściągnął ich do kraju. Przewoźnik podkreśla, że rejestracja w systemie nie oznacza zakupu biletu, pomaga tylko w oszacowania zainteresowania danym kierunkiem – na tej podstawie wybierane są kolejne miejsca, do których wysłane zostaną samoloty.

Jak długo potrwa ta akcja?
Niestety, nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytanie o całkowite koszty dofinansowania akcji #LOTdoDomu (część kosztów miał pokryć budżet państwa), ale możemy domniemywać, że likwidacja z taryf w klasie biznes i premium będzie się wiązała z dopłatami dla przewoźnika. A ilu pasażerów planuje w ramach rządowych czarterów planuje przewieźć LOT? W poniedziałek Jacek Czaputowicz, minister spraw zagranicznych, powiedział w czasie konferencji prasowej, że chęć powrotu do kraju zadeklarowało ponad 30 tys. Polaków. Z kolei w ciągu pierwszych dwóch dni na pokładach LOT do Polski wróciło ponad 4 tys. osób. Ilu może być ich docelowo?
– Na bieżąco analizujemy liczbę zgłoszeń z danego kraju, a także możliwości organizacji lotu. Gdy tylko ona się pojawi, pasażerowie są informowani o nowych rejsach na bieżąco. Skala operacji będzie ściśle uzależniona od zapotrzebowania pasażerów i od decyzji polskiego rządu. Mamy do dyspozycji flotę wykorzystywanych na co dzień samolotów średniego i dalekiego zasięgu liczącą ponad 80 sztuk. Do akcji wykorzystujemy Boeingi 787-8 i -9 oraz B737-800 NG, a także Embraery serii E-jet. – mówi Michał Czernicki, p.o. rzecznika prasowego LOT.