Fly4free.pl

Przetestowałem najmniejsze lotnisko w Polsce. Jedyny port, gdzie na swój lot poczekasz…w namiocie!

Tekst roku 2023
Foto: Fly4free.pl
Krótka kolejka, możliwość przyjazdu na lotnisko tuż przed odlotem, ale też… relatywnie spartańskie warunki – wizyta na lotnisku Zielona Góra może być dla wielu podróżnych mocno surrealistycznym doświadczeniem, a kameralny terminal pasażerski – atrakcją samą w sobie. Szczególną furorę budzi zresztą doczepiony do terminalowego budynku namiot, który obecnie jest… lotniskową strefą non-Schengen.

O lotnisku Zielona Góra-Babimost nigdy nie mówiło się dużo, choć w ostatnich czasach zaczyna się to zmienić. Przez lata mały port słynął z tego, że ma tylko jedno regularne połączenie lotnicze, czyli krajowy lot do Warszawy, a przez większość tygodnia kameralny terminal zionie pustką. Obecnie siatka połączeń lubuskiego lotniska wygląda już znacznie bardziej okazale (choć faktem jest, że głównie z powodu połączeń sezonowych i czarterów), o czym najlepiej świadczą statystyki. Od stycznia do końca września port lotniczy Zielona Góra-Babimost odprawił łącznie 44276 pasażerów. Dla innych nie byłby to pewnie powód do dumy, ale dla nich to najwyższy wynik w historii.

Zachęcony postanowiłem przetestować lubuskie lotnisko, korzystając z połączenia LOT do Warszawy i przy okazji sprawdzając kameralny terminal (to moja druga wizyta tutaj, pierwszy raz odwiedziłem lotnisko Babimost w 2016 rok). Przyznam, że nie liczyłem na dużo i się nie zawiodłem. Choć jednocześnie terminal pasażerski kryje w sobie… pewne niespodzianki.

Niewielki terminal zielonogórskiego lotniska pod względem kubatury i zewnętrznej estetyki przypomina trochę dworzec PKS. I chyba coś jest na rzeczy: ostatecznie budynek wybudowano w latach 1976-1977 (oczywiście z kilkoma poważnymi modernizacjami po drodze). 

Foto: Fly4free.pl

Nawet tablica z rozkładami lotów jest taka bardzo… vintage 😉

Foto: Fly4free.pl

Obiecałem wycieczkę po terminalu, ale muszę przyznać, że będzie ona krótka, bo jest on naprawdę niewielki. Dość powiedzieć, że obsługa dwóch samolotów odlatujących blisko siebie jest praktycznie niemożliwa. Z drugiej strony siatka połączeń lubuskiego lotniska sprawia, że nie jest to na razie wielkie wyzwanie.

Foto: Fly4free.pl

Z pewnością największą zaletą tak małego lotniska jest to, że można przyjechać na nie naprawdę na krótko przed planowanym wylotem. Oczywiście zakładając, że nie będzie korków ani żadnego niespodziewanego zdarzenia na drodze – przypomnijmy bowiem, że z centrum Zielonej Góry na lotnisko jest 36 kilometrów, a w zależność od natężenia ruchu pokonanie tej trasy zajmuje od 30 do 40 minut.

Na lotnisko można dostać się dedykowaną linią autobusową z Zielonej Góry (bilet kosztuje 14 zł, a rozkład jest powiązany z rozkładem lotów) lub autem, które można zostawić na sporym parkingu na ok. 250 aut. Parking jest płatny – pierwsze 10 minut jest gratis, każda rozpoczęta godzina parkowania to 3 zł, a opłata za pozostawienie samochodu przez dobę wynosi 12 zł. Jeśli zaś chcemy zostawić auto na dłużej, stawka spada do 9 zł – ceny nie wydają się więc bardzo zaporowe.

Wchodzimy do terminala i od razu widać, jak niewielki pod względem dostępnej dla pasażerów powierzchni jest obiekt. W środku tworzy się kilkunastoosobowa kolejka do zamkniętego jeszcze stanowiska odprawy, a mnie nachodzi refleksja, że gdyby przyleciał tu jakiś większy samolot (my lecimy małym Embraerem LOT), to faktycznie trudno byłoby pomieścić wszystkich chętnych do odprawy w budynku terminala.

Foto: Fly4free.pl

Odprawiłem się wcześniej przez aplikację, nie nadaję też bagażu, więc gdy tylko rozpoczyna się kontrola bezpieczeństwa, sprawnie przechodzę na drugą stronę. Co znajduję w strefie zastrzeżonej?

Tak, tu też miejsca nie ma za wiele, choć akurat na jeden samolot obsługiwany jednorazowo przestrzeń jest wystarczająco. Z drugiej strony przy takim rozkładzie lotów z lotniska nie ma co się spodziewać wiele więcej. Na miejscu mamy też podstawowe udogodnienia: jest barek z podstawowymi przekąskami i napojami dla tych, którzy lubią przepłacać, 2 automaty z napojami i kawą (dla tych , którzy przełamać nie lubią) i kilka gniazdek, gdzie można podładować elektronikę (oczywiście niezbyt wygodnie zainstalowanych).
Spójrzmy na szybki przegląd cen.

Foto: Fly4free.pl

W automacie jest nieźle, cena wody jak najbardziej spoko. A jak w miejscowym punkcie kawiarniano-trochę duty free-ale-nie-do-końca?

Foto: Fly4free.pl

Jak słyszymy, wiosną przyszłego roku oferta handlowa lotniska ma się znacząco powiększyć, bo swój nowy sklep planuje tu otworzyć Baltona. W którym miejscu powstanie? Powiem szczerze… dobre pytanie, bo nadmiaru przestrzeni to tutaj nie ma.

Foto: Fly4free.pl

Najciekawsze miejsce na całym lotnisku znajduje się w tylnej lewej stronie poniższego zdjęcia, gdzie sympatyczna pani z ochrony kategorycznie zabroniła mi robić zdjęcia. Znajduje się tam bowiem namiot, który obecnie jest… lotniskową strefą non-Schengen.

To jedyne takie rozwiązanie na lotniskach w Polsce. Początkowo miało one charakter tymczasowy – specjalny halowy namiot został zakupiony po to, by zwiększyć powierzchnię terminala i umożliwić zachowanie odstępu między oczekującymi na loty podróżnymi. Ale ponieważ prowizorka zazwyczaj jest najbardziej trwała, namiot został i stał się lotniskową strefą non-Schengen. Przed wejściem do namiotu mamy 2 stanowiska kontroli paszportowej.

W związku z powyższymi ograniczeniami musicie się zadowolić zdjęciem rzeczonego namiotu od zewnątrz (poniżej). Wygląda on… dość. osobliwie, aczkolwiek, jeśli konflikt udziałowców o rozbudowę Modlina będzie się jeszcze długo utrzymywał, to nie wykluczam, że mam pewien pomysł… 😉

Foto: Fly4free.pl

Żarty żartami, ale trzeba przyznać, że w ostatnich latach strefa non-Schengen w Zielonej Górze jest mocniej potrzebna. Głównie ze względu na czartery: do Antalyi czy egipskiej Taby, realizowane zimą. W przyszłym roku najpewniej do tej siatki dojdzie nowy kierunek, bo od 25 kwietnia do 24 października biuro Itaka ma zacząć realizować cotygodniowe czartery do tunezyjskiego Monastyru.

Foto: Fly4free.pl

To już koniec krótkiej wycieczki po lubuskim lotnisku. Samolot LOT na szczęście przybywa o czasie. 

Foto: Fly4free.pl

Dodajmy, że lokalne władze intensywnie pracują nad budową nowego terminala pasażerskiego. Miałby on zostać zlokalizowany tuż za obecną halą przylotów, a obecny terminal pasażerski miałby zostać przeznaczony na potrzeby cargo.
Hala przylotów wygląda zaś tak (widok od strony głównego wejścia do terminala odlotów).

Foto: Fly4free.pl

Na razie gotowe są wizualizacje obiektu. Projekt ma być gotowy w przyszłym roku, wtedy też możliwe jest rozpoczęcie prac.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Rzetelnie by było, gdybyście podali ile władze Lubuskiego dopłacają do KAŻDEGO bilety, byle tylko latać stąd do Warszawy i nie musieć jeździć na lotniska np. do Poznania lub Wrocławia. Pieniądze wyrzucone w błoto. 
rupo13, 15 października 2023, 19:42 | odpowiedz
Leciałem z Goleniowa 30 lat temu. Lądowanie po ciemku po środku lasu. Do ostatniej sekundy pasażerowie nie wiedzieli jak wysoko jest samolot. Na lotnisku przywitał nas maleńki barak obity blachą falistą. Sam samolot też był super. Stewardesa siedziała z tyłu na walizkach a w czasie lotu rozdała każdemu batonik Prince Polo :)
syriinx, 14 grudnia 2023, 15:18 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Fakt, Singapur to nie jest, ale ma swój urok:) a aArtykuł dotyczy funkcjonalności lotniska dla pasażera, a nie jest analizą jego ekonomiczności…
null, 31 grudnia 2023, 8:36 | odpowiedz
Mariusz w nowym roku zaznajom się z pojęciami...insulinooporność, cukrzyca, cukry proste, żywność przetworzona, post przerywany , czasowa głodówka, fitness i najważniejsze słówko...autofagia. Jesteś inteligentnym chłopcem i szybko zrozumiesz dlaczego to napisałem.
Semen6969, 11 stycznia 2024, 15:26 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »