Banalnie prosty patent, kosztujący zaledwie 10-15 PLN. I problem lotów z małym dzieckiem rozwiązany!
Najprostsze rozwiązania są najlepsze, czyli jak znaleźć sposób na zapewnienie komfortu swojemu małemu dziecku podczas lotu.
Trudy klasy ekonomicznej
Lecąc samolotem i widząc współpasażerów, którzy podróżują z małymi dziećmi – nie bądźcie zdziwieni, jeżeli w pewnym momencie zostanie wyciągnięte akcesorium, kojarzące się ze światem… zwierząt.
Niewielki przedmiot, kosztujący zaledwie kilkanaście PLN w dowolnym sklepie zoologicznym lub na znanym portalu aukcyjnym, potrafi radykalnie poprawić warunki, które musi znosić małe dziecko podczas lotu w klasie ekonomicznej – szczególnie na długim dystansie.
„Pomysłowy Dobromir” czyli potrzeba matką wynalazków
Jak zatem sprawić, by latanie było wygodniejsze dla dzieci? Kupić… polarowe legowisko dla małego psa. Nie, to nie jest żart.
Trudno wręcz wymienić wszystkie zalety takiego rozwiązania. Miękkie krawędzie powodują, iż mogą służyć jako poduszka lub podpórka na nogi. Całość idealnie „zmiękcza” wszelkie twarde podłokietniki i inne elementy wyposażenia samolotu, w rodzaju klamr i wystających krawędzi.
Pomysł zachwalają nawet osoby, które pracują jako personel pokładowy.
– Ostatnio miałam pasażera, który podróżował z trójką małych dzieci. Każde z nich było ułożone w miękkim, „psim” łóżeczku. I lot odbył się bez żadnych problemów z ich strony – opowiada stewardesa, pracująca w jednej z europejskich linii lotniczych.
Ogromną przewagą takiego „patentu” jest transport całości. Na rynku można spotkać modele, które po prostu daje się zrolować bądź złożyć w mały pakunek, nie zajmujący dużo miejsca w naszym bagażu. Idealne rozwiązanie, zważywszy na ograniczenia przy podróżowaniu drogą lotniczą.
Inne pomysły?
Oczywiście, na rynku nie brakuje profesjonalnych rozwiązań. Istnieją specjalne pompowane materace (Fly Tot) różnego rodzaju podwieszane kołyski i nosidła. Problem w tym, że takie nowinki są z reguły dość kosztowne i trudne w transporcie – w przypadku legowiska z polaru mówimy z kolei o koszcie rzędu zaledwie kilkunastu PLN!
Dodatkowo, część linii lotniczych nie zezwala na wnoszenie i używanie takich ułatwień jak pompowane łóżeczka w samolocie.
Powód? Niektóre z nich mogą powodować problemy. Przedstawiciele przewoźników (na przykład Qantas) mówią wprost:
– Tego typu produktu mogą utrudniać dostęp do siedzeń i przejść, uszkadzając fotele lub osprzęt samolotu, dodatkowo blokując dostęp do wyposażenia awaryjnego.
Należy przyznać, że prostota tego rozwiązania (i koszt jego wdrożenia) jest niewiarygodna. Kolejny raz okazuje się, że z pozoru drobna rzecz może spowodować duże zmiany.
A może to pomysł na kolejną niszę do zagospodarowania? Wyjście ze „świata zwierząt” do świata ludzi. Produkt, który byłby niedrogi – i skierowany właśnie do osób podróżujących samolotem z bardzo małymi dziećmi?
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?