Kiedy przestaniemy nosić maseczki w samolotach? Na razie chcą je nosić… sami pasażerowie!
Z najnowszych danych IATA wynika, że zdecydowana większość pasażerów dobrze ocenia poziom bezpieczeństwa w samolotach w kontekście ochrony przed zarażeniem się koronawirusem. Jednocześnie aż 83 procent pasażerów uważa, że obowiązek noszenia maseczek na pokładzie samolotu powinien zostać zachowany.
Zakrywające nos i usta maseczki ochronne to chyba najbardziej irytujący obowiązek dotyczący podróży lotniczych w czasach COVID-19 – w myśl obowiązujących przepisów należy je nosić przez cały czas pobytu na lotnisku oraz przez cały lot, a jedyne nieliczne odstępstwa od tej reguły są możliwe np. w czasie picia i jedzenia. Jest jasne, że wielu pasażerów chciałoby, aby obowiązek noszenia maseczek w samolocie zniknął jak najszybciej, choć na razie niestety na to się nie zanosi – nawet Ryanair ogłosił jakiś czas temu, że nie spodziewa się zniesienia tego zakazu w najbliższej przyszłości.
Jednocześnie jednak najnowsze dane IATA, czyli Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych, jasno pokazują, że większość pasażerów… popiera obowiązek noszenia maseczek. Badanie wśród pasażerów przeprowadzono w maju wśród pasażerów lotniczych z 11 krajów i dotyczyło ono przede wszystkim kwestii bezpieczeństwa w samolocie w kontekście ochrony przed zarażeniem się COVID-19. Jakie są wnioski?
Z danych wynika, że 85 procent respondentów wierzy, że samoloty przed lotem są dokładnie czyszczone i dezynfekowane, a 65 procent uważa, że powietrze w samolocie jest równie czyste, co w normalnych warunkach. Ciekawe są za to wnioski na temat noszenia maseczek: 83 procent pasażerów uważa, że obowiązek ich noszenia w samolocie powinien być utrzymany, a 86 procent sądzi, że powinno się go przestrzegać bardzo rygorystycznie.
Jednocześnie 86 procent respondentów (przepytano osoby, które co najmniej raz leciały samolotem od czerwca 2020) stwierdziło, że dzięki protokołom bezpieczeństwa czują się na pokładzie bezpiecznie, a 90 procent – że personel pokładowy bardzo dobrze wywiązuje się z nowych obowiązków i pomaga w ich implementacji.
– Pasażerowie rozumieją wielką wagę środków bezpieczeństwa, których celem jest zminimalizowanie ryzyka transmisji COVID-19 w podróżach lotniczych. I jednocześnie wspierają ich pozostawienie na okres tak długi, jak będzie to konieczne. Nie chcą jednak, aby te zmiany zostały wprowadzone na stałe – powiedział Willie Walsh, dyrektor generalny IATA.
Zwrócił też uwagę na poważny problem związany z protokołami bezpieczeństwa, czyli dwukrotny wzrost liczby przypadków zakłócania porządku w samolotach przez nerwowych pasażerów w stosunku do danych z 2019 roku.
Jednocześnie jednak dane IATA pokazują, że pasażerowie nie są zadowoleni ze wszystkich zmian. Które nie odpowiadają im najbardziej? Z danych wynika, że aż 70 procent pasażerów uważa, że różnorodne regulacje i związane z tym wypełnianie szeregu formularzy to dla nich duży kłopot. Dla 67 procent problemem jest konieczność częstego wykonywania testów, zwłaszcza tuż przed podróżą. Z kolei 89 procent pasażerów uważa, że rządy na całym świecie powinny dążyć do większej standaryzacji certyfikatów szczepień oraz procedur wjazdowych dotyczących testowania na COVID-19.
– Te dane to powinien być dzwonek alarmowy dla rządów, które powinny wykonywać lepszą robotę, gdy podróże lotnicze wrócą na dobre. Z danych wynika, że 2/3 respondentów planuje wrócić do latania w ciągu kilku tygodni od zakończenia pandemii, a w ciągu pół roku takie plany ma aż 85 procent badanych. Aby więc uniknąć długich kolejek na lotniskach i stanowiskach kontroli, rządy powinny porozumieć się i zastąpić papierowe dokumenty cyfrowym standardem, takim jak IATA Travel Pass – uważa Walsh.