Masz zakola, siwe włosy lub łysiejesz? W tej linii nie popracujesz. Chyba że się ufarbujesz lub zgolisz na łyso
Nowe przepisy, o których czytamy w „Hindustan Times” są dość zaskakujące, zwłaszcza w kontekście tego, co dzieje się w innych liniach lotniczych na całym świecie. Przewoźnicy, borykając się z brakiem rąk do pracy, zezwalają więc np. na widoczne kolczyki czy tatuaże lub – tak jak ostatnio linia easyJet – zachęcają do aplikowania do pracy osoby starsze. Air India postanowiła pójść inną drogą – nowy 40-stronicowy podręcznik dotyczący wyglądu pracowników miał się pojawić pod koniec października. Co w nim zaskakującego?
- Marsa Alam od 2864 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
- Marsa Alam od 2459 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
- Wyspa Malta od 2599 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
„Siwe włosy nie są dozwolone. Siwe włosy muszą być regularnie farbowane na naturalny kolor. Krzykliwe kolory i henna nie są dozwolone” – czytamy jeden z punktów podręcznika.
Zakazane jest też noszenie biżuterii przez mężczyzn (z wyjątkiem obrączek ślubnych oraz branzoletek, które mogą nosić Sikhowie). W przypadku panów pracujących jako stewardzi ważniejsza jest jednak kwestia dotycząca włosów na głowie. Wszystkie osoby z widocznymi śladami łysienia czy zakolami muszą się bowiem… ogolić na łyso.
„Głowa powinna być golona codziennie” – czytamy w przewodniku.
Mężczyźni nie mogą też nosić bród ani zarostu, ale podczas każdego lotu muszą mieć przy sobie zestaw do golenia.
Co ciekawe, przewoźnik wymaga też od członków załóg, aby przestrzegali tych reguł także wówczas, gdy nie są w pracy i np. podróżują jako zwykli pasażerowie.
Na liście innych zakazów znalazły się też m.in. zakaz rozmów z pasażerami na temat polityki, religii oraz zakaz komentowania swojej pracy i działalności Air India w mediach społecznościowych.
To kolejna tego typu zmiana w polityce Air India od momentu, gdy na początku tego roku linie zostały przejęte przez Tata Group. Nowy inwestor zarządził rozpoczęcie procesu, który ma poprawić wizerunek firmy i samych pracowników. Kilka miesięcy temu linia ogłosiła, że zacznie regularnie ważyć i sprawdzać BMI swoich pracowników. W reakcji na falę krytyki przewoźnik tłumaczył, że jest to związane ze względami bezpieczeństwa, bo stewardzi i stewardesy z dużą nadwagą mogą stanowić niebezpieczeństwo dla siebie i pasażerów w sytuacjach zagrożenia.
Co na to pracownicy? W indyjskich mediach czytamy, że zdania są mocno podzielone.
– Z jednej strony rozumiemy te zmiany, ale większość z nas uważa, że poszło to trochę za daleko – mówi jeden z nich w rozmowie z „Hindustan Times”.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?