Mieli być następcą Norwegiana, teraz bankrutują! Wytrzymali tylko 19 miesięcy
Norweski niskokosztowiec Flyr zamieścił na swojej stronie internetowej komunikat. Poinformowano w nim, że „nie udało się zrealizować nowego planu pozyskania finansowania, na skutek czego zarząd we wtorkowy wieczór stwierdził, że niestety nie ma dalszej alternatywy dla dalszej działalności”. Firma ogłosiła upadłość w środę rano, a następstwem tego jest odwołanie wszystkich lotów i wstrzymanie sprzedaży biletów.
„Ogromnie dziękujemy wszystkim, którzy zdecydowali się latać z nami przez ostatnie półtora roku i za tak dobre przyjęcie. Będziemy tęsknić za wami wszystkimi i głęboko przepraszamy tych, których dotknął fakt, że musimy się wycofać” – czytamy w komunikacie.
- Pafos od 1925 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
- Alanya od 1918 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Costa Brava od 1931 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Przedstawiciele Flyr dodali także, że wszyscy, którzy zarezerwowali bilety, mogą skontaktować się z wystawcą swoich kart w celu uzyskania zwrotu pieniędzy. Bankructwo sprawia, że pracę straci ponad 400 pracowników.
Flyr jest zatem drugą europejską linią, która w ostatnich dniach ogłosiła upadłość. 27 stycznia po zaledwie dziewięciu miesiącach od wznowienia działalności taki sam los spotkał linię Flybe. Na lodzie zostawiła 75 tysięcy pasażerów z ważnymi biletami, w tym 2,5 tysiąca podróżnych, którzy mieli zaplanowaną podróż na sobotę. W ciągu ostatnich trzech lat to już drugie ogłoszenie upadłości przez brytyjskiego przewoźnika.
Przed kilkoma laty problemy dotknęły również linię Norwegian Air. W 2018 roku przewoźnik stanął na krawędzi bankructwa, na skutek czego niezbędna była ostra restrukturyzacja. W jej ramach zwolniono większość pracowników, doszło do znaczącej redukcji floty, zmiany modelu biznesowego, a także rezygnacji z połączeń transatlantyckich. Dzięki temu w 2022 roku linia obsłużyła 18 mln pasażerów, trzy razy więcej niż w 2021 roku.
Nieudane zebranie 52 milionów dolarów
Linia lotnicza Flyr została założona latem 2020 roku przez Erika G. Braathena, byłego dyrektora generalnego nieistniejącego już norweskiego przewoźnika Braathens. Dysponowała flotą 12 samolotów (sześć Boeingów 737 MAX 8 i sześć Boeingów 737-800), a swoją siedzibę miała na międzynarodowym lotnisku Gardermoen (OSL) w Oslo. W grudniu 2022 roku obsługiwała 76 lotów tygodniowo, w tym do Paryża, Rzymu, Barcelony i Nicei. W sierpniu, czyli w środku europejskiego sezonu letniego tych lotów było 343.
Dramatyczny spadek liczby obsługiwanych lotów sprawił, że w poniedziałek linia lotnicza ogłosiła intensywne prace nad osiągnięciem opłacalnego długoterminowego rozwiązania. Plan polegał na wzmocnieniu operacji biznesowych Flyra, co miałoby się przełożyć na zwiększenie szans na przetrwanie.
W listopadzie ubiegłego roku linia ogłosiła, że zamierza pozyskać 52 miliony dolarów w drodze oferty emisji dodatkowych akcji. Informacja pojawiła się tuż po opublikowaniu danych za pierwsze trzy kwartały, które przyniosły stratę netto w wysokości ponad 107 milionów dolarów (dane za czwarty kwartał jeszcze się nie pojawiły). Tuż przed startem sezonu zimowego Flyr był zmuszony do zwolnienia części personelu i ograniczenia liczby operacji.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?