Mieszkańcy mieli dość turystów i w referendum głosowali nad zakazem wstępu. Wynik… zaskoczył!
Minorka, spokojna wyspa znana z pięknych plaż i urokliwych wiosek, od lat boryka się z problemem overtourismu. Wioska Binibeca Vell, nazywana hiszpańskim Mykonos, jest jednym z tych miejsc, które najbardziej odczuwa negatywne skutki turystyki. Pisaliśmy o tym już 3 miesiące temu, ale teraz… Mieszkańcy sfrustrowani codziennym zalewem turystów postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zorganizować referendum. Wynik głosowania jednak zaskoczył wszystkich.
Kreta Zachodnia od 2012 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Hammamet od 2714 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Wyspa Malta od 2939 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Problem masowej turystyki na Minorce nie jest nowością. Codziennie setki odwiedzających przetaczają się przez wąskie uliczki Binibeca Vell, pozując do zdjęć na prywatnych balkonach, schodach, a nawet wchodząc do domów, jakby były to ogólnodostępne atrakcje.
– Nie mamy nic przeciwko turystyce, ale czasami wydaje się, jakbyśmy mieszkali w Disneylandzie w Paryżu – mówi jeden z lokalnych mieszkańców, jak podaje The Sun.
Takie sytuacje doprowadziły do zorganizowania referendum, które miało na celu wprowadzenie całkowitego zakazu wstępu dla turystów do wioski. Pomysł ten poparło około jednej trzeciej mieszkańców, którzy byli zmęczeni codzienną falą obcych pod swoimi oknami. Jednak wynik referendum okazał się inny, niż wielu się spodziewało.
Zamiast zakazu, mieszkańcy postanowili… wydłużyć godziny, w których turyści mogą odwiedzać wioskę. Zamiast od 11:00 do 20:00, teraz Binibeca Vell będzie dostępna dla zwiedzających od 10:00 do 22:00.
Pau Cardona de la Camara, administrator stowarzyszenia mieszkańców, powiedział The Telegraph: „Wynik zdecydowanie nie rozwiązuje problemu nadmiernej turystyki”.
Decyzja ta jest jednak na rękę lokalnym biznesom, które w dużej mierze zależą od ruchu turystycznego. Restauracje, bary i sklepy przy wejściu do wioski liczą na dodatkowe zyski z wydłużonych godzin otwarcia.
– Mieszkam tutaj i chcę cieszyć się tą piękną wyspą, ale wszyscy musimy zarabiać na życie, a to życie, dla zdecydowanej większości ludzi, pochodzi z turystyki – stwierdził Pedro Fiol, prezes Stowarzyszenia Agentów Turystycznych Balearów.
Chociaż wynik referendum nie zadowolił wszystkich, jest on dowodem na to, że mieszkańcy Minorki wciąż balansują między potrzebą ochrony swojego spokoju a koniecznością utrzymania ekonomicznej stabilności wyspy. Czy decyzja o wydłużeniu godzin odwiedzin przyniesie oczekiwane korzyści, czy też doprowadzi do jeszcze większych problemów? Czas pokaże. Jedno jest pewne – Minorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w kwestii zarządzania turystyką.