Nadciąga „Azja Express”. Będzie HIT czy KIT?
Programy typu reality show rządzą się swoimi prawami. Jednakże najnowszy hit, który dyrektor programowy TVN promuje jako najdroższe jak dotąd przedsięwzięcie tej stacji – jeszcze przed oficjalną premierą mocno podzielił internautów, telewidzów i podróżników. Dla przypomnienia: grupa polskich celebrytów i dziennikarzy (wśród nich m.in.: Hanna Lis, Przemysław Saleta, Agnieszka Włodarczyk, Małgorzata Rozenek czy Pascal Brodnicki) zostanie postawiona przed turystyczno-survivalowym wyzwaniem: w dużym skrócie, muszą nauczyć się, jak przeżyć w Azji za dolara dziennie.
Wprawdzie nie powinno się komentować tego, co jeszcze nie jest dostępne (pierwszy odcinek nowego show będzie wyemitowany dopiero jutro), ale od kilkunastu dni nie ustaje dyskusja dotycząca samej formuły programu. Główny zarzut: „to zabawa bogatych w biedaków”, podczas gdy prawdziwi mieszkańcy Azji rzeczywiście często żyją bardzo ubogo. Jako osoba, która kilkakrotnie miała możliwość przemieszczania się po Azji – zarówno tej bogatej, jak i tej biednej – stoję na stanowisku, że program ów przyniesie więcej szkód, niż pożytku. Ale zacznijmy może od kilku opinii.
Fot. materiały prasowe TVN
Dziennikarka Paulina Młynarska na Facebooku:
– Ja wiem, że liczy się show. I wiem, że koledzy i koleżanki z branży mogą się na mnie, za to co tu powiem, obrazić. Nie jest moją intencją „hejtowanie” kogokolwiek! Jednak są wśród nich ludzie fajni, mili, oczytani i doświadczeni, dlatego dziwię się im cholernie, że nie czują zgrzytu w tym, że biali „bogacze” zabawiają się w przeżycie za dolara dziennie, tam, gdzie ludzie naprawdę muszą za tyle żyć, leczyć się i kształcić dzieci. Zwiastun […] jest ponadto naładowany uprzedzeniami kulturowymi i agresją.
Stylistka Dorota Wróblewska:
– Zabawa w biedaków jest po prostu niehumanitarna.
Blogerka Aneta Nie Zając:
– No i wszystko spoko, celebryci pojadą w swoich drogich butach, pobawią się w biedę, pokozaczą drogimi zegarkami, trochę się ubrudzą, może nawet spocą. Będą kląć i kaleczyć angielski […] Dołączyli do kolejnych ludzi, którzy są ZDRUZGOTANI biedą i warunkami na świecie. Wow. Poziom tych słynnych blogerek, co to ruszyły do fabryk swoich ulubionych ciuszków i odkryły, że ktoś tam jest wyzyskiwany za miskę ryżu. Szok, co nie? Gwiazdy teraz opowiadają, jak to odkryły, że mają dużo za dużo i że nie wszystko jest im niezbędne. Niemożliwe. Jak doszły do tego, że bez torebki Birkin można oddychać? Nie bały się spróbować?
Są także osoby, które próbują bronić formuły programu. Dziennikarka Karolina Korwin Piotrowska:
– Zazdroszczę im tego, że mieli możliwość stawiania sobie wyzwań […] Opowiadanie bzdetów o tym, że tam są biedne dzieci, którym nikt nie daje jeść, to niech sprawdzi ten, kto to opowiada, że tam te kraje i miejscowości, w których się to odbywa, żyją z tego programu. Tam ludzie czekają, aby ten program był robiony. Gdyby nie było tego programu, to oni nie mieliby na chleb.
RZECZYWISTOŚĆ AZJATYCKA
Przed napisaniem tego artykułu rozmawiałem z kilkoma osobami z naszego Forum Fly4free, które wielokrotnie podróżowały i przemieszczały się po Azji – przestrzegają przed pochopnym szufladkowaniem jej mieszkańców. Obejrzałem również przedpremierowo pierwszy odcinek. Jaka jest konkluzja?
Agnieszka Włodarczyk:
- Hejt na dzień dobry jest żałosny i niepotrzebny [...] nie jestem bogata przede wszystkim, więc nie mam się w co bawić. Myślę, że wiele osób po obejrzeniu tego programu postanowi wyruszyć na własną rękę i spróbować podobnej przygody.
Maria Konarowska:
- Chodzi o to, żeby zachęcić ludzi do tego, żeby zobaczyli, że tak naprawdę bardzo mało trzeba do tego, żeby poznać świat. Bo w tym programie my naprawdę mieliśmy trudne warunki [...] Pierwsze, co mówimy, to że z nas bogacze tacy jak z Wietnamczyków Polacy.
Wydaje mi się, że stoi to w radykalnej kontrze do tego, jak niektórzy z naszych rodaków FAKTYCZNIE, bez czujnego oka kamer i uśmiechów na potrzeby realizacji programu telewizyjnego, podróżują po Azji. Przykładów jest wiele, na naszym portalu mamy ich dziesiątki. A szerszej publiczności zapewne znany jest Mieczysław „Hajer” Bieniek, który pokazuje że bez pieniędzy też można podróżować. Jak wspominał w wywiadzie dla portalu Na Temat:
- Nie miałem pieniędzy na bilet, pojechałem, więc autostopem. Zacząłem w Katowicach, trzymając kartkę z napisem "Iran". Wielokrotnie brakuje mi pieniędzy na podstawowe produkty, jedzenie. Aby się utrzymać, pracuję. W Singapurze przy budowie krematorium, byłem rybakiem w Indonezji, pomagałem w ośrodkach dla trędowatych, w Indiach byłem pomocnikiem mleczarza. Pieniądze są podstawą, ale nie są w podróżowaniu najistotniejsze. To poznawanie siebie. Dla tych pięknych chwil podróży warto żyć, warto poznawać inny świat i innych ludzi.
Nie zmyślam, tylko sobie radzę, tak jak potrafię najlepiej. Wszystkiego próbuję. Jak miejscowi idą sadzić ryż - jestem rolnikiem, jak łowią ryby - jestem rybakiem, jak w Laosie karczują las - wsiadam na słonia i idę z nimi wycinać drzewa – opowiadał w wywiadzie Hajer.
Fot. materiały TVN / collage
Jestem ciekaw waszej opinii, drodzy czytelnicy. Czy będziecie oglądać „Azja Express”? Czy pokazanie w telewizji zmagań naszych gwiazd ekranu z codziennością Azji, spowoduje że spakujecie swoje plecaki, kupicie bilety lotnicze i polecicie do Bangkoku, Hanoi czy Naypyidaw? A może jednak bliższe jest Wam podejście, które reprezentuje Mieczysław „Hajer” Bieniek. Dajcie znać w komentarzach!