Najbardziej pamiętne podróże redaktorów Fly4free: chwalimy się i zdradzamy wyjazdowe plany
Od USA przez Syberię, Wenezuelę aż po fabrykę Boeinga i… krótki wyjazd do Berlina, który w efekcie doprowadził do prawdziwie filmowo-romantycznego zakończenia. Najciekawsze podróże redaktorów Fly4free.pl mogą zaskoczyć – czasem biegną absolutnie poza utartym szlakiem, innym razem ścieżka jest już dawno wydeptana. Ale tak jak dla wielu z Was, tak i dla nas – są w dużej mierze sensem życia.
20 grudnia upłynie 10 lat, odkąd w domenie Fly4free.pl pojawiła się pierwsza oferta. Obchodzimy urodziny, ale co by to były za urodziny bez prezentów? Zatem i my mamy prezenty dla Was. Na nasze dziesięciolecie przygotowaliśmy konkurs, w którym główną nagrodą jest iPhone 11, a nagrodami za 2. i 3. miejsce hulajnogi Xiaomi. Ale dzięki partnerowi imprezy, Qatar Airways, wygrywa każdy, kto weźmie udział w urodzinowej zabawie, bowiem dla każdego uczestnika mamy kody rabatowe na loty z katarską linią. Zapraszamy do udziału: szczegóły znajdziecie tutaj.
***
Postanowiliśmy też pochylić się nad tematem naszych własnych podróży – tych najciekawszych, najlepiej wspominanych i najważniejszych. Gdybyśmy zebrali wszystkie nasze wyjazdy na jedno wspólne podróżnicze konto, mogłoby się okazać, że objechaliśmy naprawdę sporą część globu, jeśli nie niemal cały. Wiele z tych przeżyć nie miałoby miejsca, gdyby nie Fly4free.pl – czasem dzięki portalowi tak samo jak wy, chwytaliśmy świetne okazje, innym razem dostawaliśmy ciekawe zaproszenia lub po prostu – inspirowaliśmy siebie nawzajem. I choć każdy z nas umiłował sobie zupełnie inne kierunki, choć zwiedzamy na różne sposoby i nie zawsze zgadzamy się do tego, co jest fajne/ciekawe/ładne, a dyskusje na okołopodróżnicze tematy bywają długie i gorące, to szczerze wierzymy, że w naszych rekomendacjach każdy znajdzie coś w sam raz dla siebie.
Zobaczcie, które z naszych wyjazdów uważamy za najciekawsze, o jakich kierunkach lub przygodach jeszcze marzymy i gdzie zamierzamy pojechać w przyszłości! A nuż i Was zainspirują nasze plany lub doświadczenia, które już mamy za sobą.
To było 10 świetnych lat pełnych podróży
– Podróżować, to znaczy żyć. Dla jednych pusty slogan, dla mnie spora część życia. Nic nie napędza mnie tak do pracy, jak możliwość zwiedzenia kolejnego miejsca lub powrót na „stare śmieci”. Raptem 3 lata temu, moja podróżnicza lista marzeń była długa. W przeciągu tych 3 latach udało mi się zrealizować 6 z 8 celów – cieszy się Paweł Iwanczenko. – Dodać do tego mogę także wizytę w piekielnie malowniczym rejonie Kanady – Park Narodowy Banff, zwiedzanie północno-zachodnich stanów (Waszyngton, Montana, Idaho, Wyoming) czy wypoczynek na Florydzie.
Pośród najciekawszych miejsc, jakie odwiedził, wymienia też Wyspy Cooka i Wyspę Wielkanocną. Ale to nie koniec.
– Dalej na liście umieściłbym Stany Zjednoczone oraz Kanadę, bo takiej różnorodności jak tam, nie widziałem nigdzie. Każdy znajdzie tam coś dla siebie począwszy od fanów dużych miast, muzeów czy przyrody, kończąc na plażowaniu i sportach zimowych – opowiada Paweł. – Na ostatnim stopniu podium postawiłbym Nową Zelandię na równi z RPA.
Stany Zjednoczone pojawiają się też we wspomnieniach innych osób.
– W podróży po USA zwiedziłem najpopularniejsze miejsca za Zachodnim Wybrzeżu. Los Angeles, Las Vegas, San Francisco, a także parki narodowe: Yosemite, Dolina Śmierci, Wielki Kanion Kolorado, Kanion Antylopy oraz Bryce Canyon – wspomina Kamil Walinowicz.
Karolina Solecka na szczycie swojej listy stawia Kazachstan, co poparł także Mariusz Piotrowski.
– Kraj nieoczywisty, bez tłumów turystów – czyli kwintesencja tego co lubię. Było to 3 lata temu, kiedy PLL LOT nie oferował jeszcze bezpośrednich połączeń – wspomina Karolina Solecka. – Na miejscu udało mi się zaliczyć dużą pętlę korzystając z autostopu, busów, sypialnych pociągów i połączeń lotniczych. Podróż była pełna kontrastów: przepych miesza się z biedą, nowoczesność z reliktami czasu Kazachskiej SRR, a piękne górskie krajobrazy z wątpliwej urody zabudową stolicy kraju – dodaje.
Plany na przyszłość? Zdecydowanie podróż na północ – może północ Norwegii lub nawet Grenlandia? Jeżeli chodzi o wycieczkę „na koniec świata” będą to Hawaje.
Za to Rafał Waśko poleca kierunek, który uwielbia wielu naszych czytelników.
– Moja podróż życia? Na dzień dzisiejszy zdecydowanie była to Islandia, ale nie za pierwszym razem. Pracując dla Fly4free i śledząc na co dzień ceny biletów udało się upolować kolejną podróż na wyspę w dobrej cenie i w idealnym moim zdaniem terminie – na wrzesień. Dzień jest jeszcze długi, a przy odrobinie szczęścia można już zobaczyć zorzę – tłumaczy. Ale ponieważ nie była to też moja pierwsza wycieczka na wyspę dokładnie wiedziałem, które miejsca chciałbym odwiedzić oraz dokąd warto wrócić, a które można ominąć. Wypadło więc o wiele lepiej niż przy pierwszym podejściu. – dodaje.
Niektórzy podkreślali jednak, że dobra podróż to ta, w której już sama cena biletu sprawia nieskrywaną radość.
– Przez te wszystkie lata, dzięki okazjom, które pojawiały się na Fly4free.pl, nie tylko na stronie głównej, ale także na prężnie działającym forum, udało mi się „przelecieć” praktycznie cały świat. Rozrzut miejsc jest wręcz nieprawdopodobny, ale wszystkie te wyjazdy spajał jeden element: niska (niekiedy wręcz ekstremalnie!) cena biletów – mówi Paweł Kunz. – To niesamowite, ale niekiedy niska cena (przykład: niecałe 300 PLN za bilet z Moskwy na północ Syberii zimą) stała za całym pomysłem na wyjazd – dodaje.
I niemal jednym tchem wymienia przykład za przykładem.
– Spitsbergen, niesamowita Afryka Centralna, Iran za przysłowiowe grosze, pustynia Takla Makan czy bezdroża na pograniczu Kirgistanu i Tadżykistanu. To wszystko miało swój początek w literkach, pojawiających się znienacka na stronie głównej czy forum: „Hej, są tanie bilety do… XXX” – opowiada.
Nie tylko dla niego cena okazała się najlepszą motywacją.
– Najbardziej ekscytującą podróżą, jaką odbyłem podczas pracy dla Fly4free.pl była rodzinna wyprawa do Iranu – razem z żoną i 2-letnią wówczas córeczką. Iran to nie była dla nas destynacja marzeń – wszystko odbyło się raczej na zasadzie: “O, są bilety do Teheranu za 400 PLN! Kupujemy!”, a potem… refleksja, co my najlepszego zrobiliśmy – mówi Mariusz Piotrowski.
Przyznaje, że ostatecznie był to świetny wybór, ale nie kryje, że wątpliwości było sporo.
– To był początek 2016 roku, gdy sytuacja polityczna była nieco inna niż teraz, a sam kraj miał stać się turystycznym hitem. Tak się jednak nie stało i… chyba dobrze, bo dzięki temu Iran ma szansę zachować swoją niesamowitą kulturę i odmienność. Bo chyba właśnie do takich miejsc najbardziej lubię podróżować – kompletnie odciętych od wpływów zachodniej cywilizacji, mających własny charakter i unikatowe obyczaje.
Nie kierunki a przeżycia
Wszyscy zgadzamy się jednak, że to, co cenimy sobie najbardziej to nie odhaczanie kolejnych kierunków, a najczęściej po prostu przeżycia, która zapadają w pamięć. Nawet, jeśli nierozerwalnie łączą się z tym, czy innym krajem.
– Karmiłem pingwiny, odganiałem się od maskonurów, sprawdzałem temperaturę w najgorętszym miejscu na ziemi… i marzłem przy minus 45 stopniach. A to tylko czubek góry lodowej – mówi Paweł Kunz.
Dla mnie samej podróże też zaczynają się od pytania „co tam można zrobić?”. Szukam opcji do spełnienia marzeń, spróbowania czegoś ciekawego albo po prostu przeżycia rzeczy, które zapadną w pamięć na zawsze. Oczywiście w pozytywnym sensie. No dobra, często pytam też, co będziemy jedli? 😉 Najfajniejsze przygody odkąd dołączyłam do Fly4free.pl, 2,5 roku temu? Na pewno przejazd na skuterach przez wietnamski Hai Van Pass, który do dzisiaj uważam za jedną z najpiękniejszych dróg na świecie, zwiedzanie Pekinu w wersji instant – raptem w 16 godzin, gdy celem była kaczka po pekińsku i śniadanie wielkanocne na Wielkim Murze, lądowanie na maleńkim lotnisku Trat w Tajlandii, wizyta w Harry Potter Warner Bros. Studio. A przecież – jak wyżej mówił Paweł – to tylko kilka z niezliczonych przeżyć. Wiele z nich opisałam później na łamach portalu.
– Dla mnie najciekawszą wyprawą w trakcie pracy we Fly4free.pl była Ameryka Środkowa. Tikal zrobił na mnie olbrzymie wrażenie – zwłaszcza wieczorem. Drogę powrotną do hotelu, nocą, przez dżunglę i bez latarek będę długo wspominał. Tak samo jak ciekawe przeżycia kulinarne. Tym bardziej, że restauracji z tamtejszą kuchnią próżno szukać w Polsce – dodaje Tomek Świerczyński. – Drugim miejscem, które bez wahania wpisałbym na listę TOP, była wycieczka na Zanzibar i do Tanzanii, do Dar es Salaam. To stamtąd wyruszyłem na safari, które pozwoliło mieć na wyciągnięcie ręki wszystko to, co wcześniej widziałem tylko w National Geographic – mówi.
Ale nasze ulubione przeżycia, podobnie jak i kierunki bywają skrajnie różne.
– Wycieczki do Renton i Everett, mekki fanów lotnictwa, a dla mnie mojego prywatnego lotniczego „Disneylandu” były niesamowite. Zlokalizowane tu fabryki Boeinga robią niezwykłe wrażenie. Podobnie zresztą jak odbiór fabrycznie nowego Dreamlinera LOT-u, w którym mogłem uczestniczyć. Podróż do Warszawy w takim pustym samolocie to wielkie przeżycie i fantastyczne doświadczenie – opowiada Mariusz Piotrowski.
Czasem to jednak kwestia sentymentu albo… iście filmowej historii
– Moja podróż życia zaczęła się w 2009 roku, kilka miesięcy przed oficjalnym startem Fly4free.pl. Wybrałem się pociągiem z Warszawy do Berlina, ale najważniejsze jest to, że była to moja pierwsza, wyjazdowa randka z Eweliną, która dziś jest moją żoną (i ważną częścią firmy!) – mówi Kamil Lodziński. – A wyjazd do Niemiec okazał się wstępem do podróży trwającej aż do dziś.
Dziś oboje trzymają pieczę nad całym portalem i dbają o to, by ciągle się rozwijał. Od ponad półtora roku są małżeństwem i oczywiście nie przestają też podróżować.
– Od tamtej pory na pokładach samolotów każde z nas przebyło blisko milion kilometrów. Odwiedziliśmy wspólnie sześć kontynentów i pewnie około 80 państw – wspomina. – To ponad 3 lata pobytów poza granicami Polski. Podróżowaliśmy zarówno niskobudżetowo jak i luksusowo.
Niejednokrotnie sprawdzili się też w bardzo trudnych sytuacjach i właśnie dlatego, to właśnie takie chwile wspominają z największym sentymentem. Choć nie wszystkie były wesołe.
– Wiele lat temu byliśmy na Palawanie. Turystyka wtedy tam raczkowała, a my nocowaliśmy w odludnym miejscu. Zacząłem gorączkować, a z dnia na dzień mój stan zdrowia się pogarszał. Ewelina „zapakowała” mnie na łódkę i po naradzie z mieszkańcami wyspy wyruszyła na poszukiwania lekarza. Pierwszy z nich ujarzmił moją chorobę tylko na moment, więc Ewelina postanowią szukać dalej – opowiada Kamil. – „Upolowała” Filipińczyka z motorem, kazała mu szukać lekarza, jeżdżąc od domu do domu, zmusiła pijanego doktora do przerwania imprezy i znalezienia pielęgniarza, a na koniec wszystkich ich (na jednym motorze) przywiozła do mnie. To jednak upewniło mnie, że jeśli mam z kimś spędzić życie, to właśnie z nią – mówi.
Gdzie polecimy teraz?
– Byłem w ponad 100 krajach świata, ale wciąż uważam, że bardzo mało widziałem. Czy mam jakieś marzenie, związanie z okazją lotniczą? Cóż, nie obraziłbym się, gdyby nagle udało się kupić lot w first class jednego z zatokowych przewoźników za ułamek ceny. Kierunek? W zasadzie dowolny – mówi Kunz. – Alternatywnie, zamykam oczy i widzę nagłówek: „Patagonia, Przylądek Horn i Antarktyda za 999 PLN”. Brałbym od razu! – zapewnia.
Nie on jeden o tym myśli.
– Na chwilę obecną w sferze moich marzeń pozostaje nawet bardziej sama podróż niż miejsce. A konkretnie lot w biznes klasie oraz podróż dookoła świata. Z tym ostatnim jest tak, że już tli się pomysł, a nawet mam wstępny szkic – wymienia Paweł Iwanczenko.
Jeśli zaś chodzi o kierunki, wymienia Iran, Kazachstan, Uzbekistan oraz Tajwan. Tomasz Świerczyński dorzuca Nową Zelandię, Australię. Islandię i USA.
– To na pewno. Do tego północna część Hiszpanii i Algarve – podsumowuje.
Ja, gdyby tylko sytuacja społeczno-polityczna była inna, z dziką przyjemnością wróciłabym do Wenezueli, którą wspominam jako absolutnie niezwykły kraj. Chcę niezmiennie i intensywnie eksplorować Włochy, które w moim kalendarzu przewijają się przynajmniej kilka razy w roku. Nie mogę się też doczekać swojej wizyty w Disney World na Florydzie, zobaczenia zorzy polarnej na żywo, zjedzenia steka w Argentynie, zatańczenia salsy na Kubie i wielkiej „wyżerki” w San Sebastian. I zupełnie nie ma znaczenia fakt, że jeszcze nie wiem, kiedy nastąpią.
– Lista moich wymarzonych kierunków nie jest sztywna… sytuacja zmienia się dość dynamicznie. Na pewno coś z Ameryki Południowej: Argentyna, Chile – mówi Karolina Solecka. – Zniesienie wiz zwiększyło także priorytet wyjazdu do USA. Z „pewniaków” na horyzoncie roku 2020 wyłania się Liban i Islandia. – dodaje.
Oczywiście plany, planami, a rzeczywistość może okazać się zgoła inna. Gdzie i kiedy pojawimy się, by później móc dzielić się z wami wrażeniami z niemal każdego zakątka globu? Jakie bilety kupimy następnym razem? Jakie przygody przeżyjemy dzięki albo w czasie pracy we Fly4free.pl? Czas pokaże. Najważniejsze, że wciąż liczymy, że będziecie nam towarzyszyć przynajmniej przez następną dekadę. A potem kolejną, kolejną i jeszcze kolejną.