Fly4free.pl

Marzenie wielu podróżników przywraca restrykcje wjazdowe! Czy inni pójdą ich śladem? Nic na to nie wskazuje

Foto: soft_light / Shutterstock
Wszyscy obcokrajowcy przybywający do Nepalu muszą okazać certyfikat pełnego zaszczepienia przeciw koronawirusowi lub negatywny wynik testu na COVID-19 – informują nepalskie władze. Nepal jest na razie jedynym krajem, który przywrócił restrykcje wjazdowe dla wszystkich z obawy przed nową falą pandemii płynącą z Chin. Inne państwa – w tym te, które wcześniej reagowały najbardziej radykalnie – nie zamierzają tym razem wprowadzać dużych obostrzeń. A przestrogą jest to, co w ostatnich dniach stało się w Tajlandii.

Informacja o przywróceniu restrykcji wjazdowych dla wszystkich podróżnych zaskoczyła wszystkich w niedzielę, gdy poinformowały o tym linie Nepal Airlines. Zaskoczenie było tym większe, że – jak wynika z dokumentu – decyzję tę podjęto już kilkanaście dni temu.

Bez żadnych koronawirusowych obostrzeń mogliśmy wjechać do Nepalu od marca.  Teraz wracamy do starych reguł: przy wjeździe wymagany jest certyfikat pełnego zaszczepienia lub negatywny wynik testu PCR na koronawirusa. Nepal nie zamierza jednocześnie wprowadzać kwarantanny, ale informuje, że przy przekraczaniu granicy konieczne może być też okazanie dowodu rezerwacji miejsc noclegowych i ubezpieczenia.

Nepalskie władze informują przy tym, że decyzja o przywróceniu obostrzeń jest związana ze wzrostem zakażeń koronawirusem – przede wszystkim w Chinach, ale nie tylko, bo także m.in. w Korei Południowej czy Japonii. To właśnie dlatego władze kraju leżącego u podnóża przepięknych Himalajów, który jest marzeniem dla wielu podróżników, zdecydowały się wprowadzić restrykcje dla wszystkich podróżnych.

Chiny budzą popłoch. Ale…nie u wszystkich

Jak pisaliśmy już na naszych łamach, w ciągu ostatnich kilkunastu dni wiele krajów zdecydowało się na wprowadzenie dodatkowych restrykcji dla podróżnych z Chin, które zdecydowały się znieść wszelkie ograniczenia wjazdowe i wyjazdowe. Oznacza to, że po prawie trzech latach izolacji turyści z Państwa Środka w końcu wrócą do podróżowania. I byłaby to świetna informacja, gdyby nie fakt, że w Chinach mamy obecnie do czynienia ze znaczącym wzrostem zakażeń COVID-19. Co gorsza, nie znamy jego skali, bo chińskie władze przestały podawać tego typu informacje do wiadomości publicznej.

Stąd obostrzenia dla osób podróżujących z Chin – najczęściej w formie konieczności okazania negatywnego wyniku testu na koronawirusa, wykonanego na 48 godzin przed podróżą. Jednak co ciekawe, lista takich krajów nie jest bardzo długa. A co jeszcze ciekawsze, wyraźnie widać zmianę nastawienia niektórych krajów do kwestii koronawirusowych restrykcji. Sprawdźmy, jak do kwestii podróżnych z Chin podchodzą kraje, które na początku pandemii wprowadziły najbardziej rygorystyczne obostrzenia. Z tego grona przy swojej pierwotnej polityce zostało tylko Maroko, które wprowadziło zakaz wjazdu do kraju dla podróżnych z Chin. Co z innymi? Takie kraje jak Stany Zjednoczone, Izrael czy Australia poprzestały „tylko” na obowiązku okazywania negatywnego wyniku testu dla podróżnych z Państwa Środka. Ale już Nowa Zelandia, która przez dużą część pandemii była praktycznie odcięta od świata, ogłosiła, że nie będzie wymagać negatywnego testu od podróżnych z Chin. 

– Ryzyko dla zdrowia publicznego jest w tej sytuacji minimalne – przekonują oficjele z Nowej Zelandii.

Ale cała sprawa ma oczywiście drugie dno. Jak bowiem czytamy w Skift i innych branżowych portalach branżowych, po długim zamknięciu Nowa Zelandia nie jest gotowa na ponowne zamknięcie się przed turystami. Zwłaszcza tymi z Chin, którzy przed pandemią niezwykle tłumnie odwiedzali ten kraj. Rzućmy okiem na oficjalne statystyki: w 2019 roku Nową Zelandię odwiedziło 407 tysięcy turystów z Chin. Jeśli chodzi o najpopularniejsze narodowości, to częściej kraj ten odwiedzali tylko Australijczycy. Chińczycy mają też jeszcze jedną godną uwagi cechę: gdziekolwiek pojadą, wydają ogromne kwoty pieniędzy. Wróćmy do statystyk Nowej Zelandii: wynika z nich, że statystyczny chiński turysta w 2019 roku wydawał w Nowej Zelandii ok. 476 nowozelandzkich dolarów dziennie, czyli 1300 złotych!

A z tym wiąże się druga strona medalu, czyli umiejętne manewrowanie między interesem ekonomicznym, a ochroną własnego społeczeństwa, by nie urazić Chińczyków. W ten sposób próbowała lawirować Tajlandia, która jednak (nie po raz pierwszy od wybuchu pandemii) wywołała tylko totalny chaos.

Foto: Day2505 / Shutterstock

Tajlandia chciała dobrze, wyszło jak zwykle

O nagłym zwrocie w kocronawirusowej polityce Tajlandii pisaliśmy na naszych łamach wczoraj. Przypomnijmy więc w skrócie: w piątek Tajlandia ogłosiła, że będzie wymagać certyfikatu zaszczepienia od wszystkich podróżnych przybywających do tego kraju, ale w poniedziałek się z tego wycofała. Prawdopodobnie „pomogła” jej w tym reakcja podróżnych, którzy zaczęli masowo anulować swoje rezerwacje w hotelach. Narzekali przy tym na nieodpowiedzialne postępowanie tajskiego rządu, który ogłosił wprowadzenie dużych zmian praktycznie z dnia na dzień. Dlaczego Tajlandia zdecydowała się na ten krok, ogłaszając restrykcje dla wszystkich podróżnych. Odpowiedź jest prosta: by nie rozwścieczyć Chińczyków, którzy przed pandemią tłumnie odwiedzali Tajlandię, a teraz też tłumnie szykowali się do szturmu tego kraju. Dowód? Z danych wyszukiwarki trip.com wynika, że tuż przed zniesieniem restrykcji Tajlandia była najczęściej wyszukiwanym celem podróży przez Chińczyków (na kolejnych miejscach znalazły się Japonia i USA). W tej sytuacji kluczowe są słowa tajskiego ministra zdrowia, według którego Tajlandia nie może dyskryminować obywateli żadnego kraju. A o tym, że Chińczycy są na tym punkcie bardzo wrażliwi, przekonują się teraz obywatele Japonii i Korei Południowej.

Pekin Zakazane Miasto
Foto: superjoseph / Shutterstock

Chiny biorą odwet

Chińczycy szybko postanowili wziąć odwet na krajach, które wprowadziły w stosunku do nich restrykcje wjazdowe. Jak czytamy w tekście Tomasza Śniedziewskiego w Rynku Lotniczym, na pierwszy ogień poszły Korea Południowa i Japonia. Najpierw więc ambasada Chin w Seulu ogłosiła, że w odpowiedzi na „dyskryminacyjne” praktyki zawiesza wydawanie krótkoterminowych wiz dla obywateli Korei Południowej, a kilka godzin później agencja informacyjna Kyodo poinformowała, że Chiny zawiesiły też wydawanie wiz obywatelom Japonii. Czy na długo? Dział konsularny ambasady w Seulu miał zapowiedzieć, że wszystko będzie zależało od tego, jak koreańskie władze podejdą do kwestii ograniczeń wjazdowych dla obywateli Chin.

Sami turyści z Chin też w dużej mierze zamierzają się kierować w wyborze celów wyjazdów tym, czy na miejscu spotkają ich jakieś restrykcje.

– Rozumiemy, co się dzieje na świecie, ale moim zdaniem to niesprawiedliwe. Wielu moich znajomych po informacji o zniesieniu restrykcji chciało lecieć do Japonii i Korei Południowej, ale zmienili plany i teraz planują wyjazdy do Tajlandii – mówi Bonnie, cytowana przez serwis CNBC.

– Testy na COVID w Chinach są niedrogie i łatwo dostępne, ale wiem, że wielu Chińczyków ma do tej sprawy mocno patriotyczne nastawienie. Oni nie chcą jechać do krajów, gdzie testom poddawani będą tylko Chińczycy, bo uznają to za dyskryminację – mówi także w CNBC Mansoor Mohamed, obywatel RPA, który na co dzień mieszka w Państwie Środka.

A jak Chińczycy podchodzą do tego, że także ich kraj wymaga negatywnego wyniku testu od każdego podróżnego?

– To co innego, bo testować muszą się wszyscy, w tym oczywiście także Chińczycy – mówi Mohamed.

Co będzie dalej? Zobaczymy

Na razie nic nie wskazuje na to, by restrykcje miały być rozszerzane, choć w wielu krajach słychać głośne obawy przed nową odmianą koronawirusa i powtórką z rozrywki. Chińczycy tymczasem zachowują się podobnie jak w lutym 2020 roku, gdy głośno przekonywali cały świat, że COVID to nic poważnego i za kilka tygodni problem się skończy.

W pamięci pozostaje choćby słynny wywiad, jakiego Liu Guangyan udzielił „Rzeczpospolitej” 3 lata temu.

– Mam nadzieję, że LOT jak najszybciej przywróci połączenia z Warszawy do Pekinu, do czego korzystając z okazji namawiam. Wszystkie decyzje powinny być podejmowane w oparciu o opinie naukowe na podstawie faktów, a nie w związku ze ślepym naśladowaniem innych – mówił wówczas Liu Guangyan, ambasador Chin w Polsce.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
ciekawe czym przekupilo ich who I big pharma... kazdy kto ma rozum (a Nepalczycy to madrzy ludzie) wie juz, ze te zastrzyki przed niczym nie chronia a powoduja powazne problemy z sercem i ukladem krwionosnym
borsuk369, 10 stycznia 2023, 19:42 | odpowiedz
U ciebie jeszcze z głową
borsuk369 ciekawe czym przekupilo ich who I big pharma... kazdy kto ma rozum (a Nepalczycy to madrzy ludzie) wie juz, ze te zastrzyki przed niczym nie chronia a powoduja powazne problemy z sercem i ukladem krwionosnym
erloy, 11 stycznia 2023, 8:15 | odpowiedz
Widzę, że ruble mimo sankcji jakoś doszły.
borsuk369 ciekawe czym przekupilo ich who I big pharma... kazdy kto ma rozum (a Nepalczycy to madrzy ludzie) wie juz, ze te zastrzyki przed niczym nie chronia a powoduja powazne problemy z sercem i ukladem krwionosnym
awayaway, 11 stycznia 2023, 8:18 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »