Nowa trasa LOT z Warszawy! Zastąpi Air Berlin na trasie do stolicy Niemiec
Połączenie zostanie uruchomione od 4 grudnia i będzie realizowane codziennie – od poniedziałku do piątku dwa razy dziennie, a w weekendy – raz dziennie. W dni powszednie z Warszawy samoloty do Berlina będą wylatywały o godz. 8.20 i 17.20, a z lotniska Berlin-Tegel do Warszawy – o 10.25 i 19.30. Czas podróży to ok. 85-90 minut, ceny biletów na razie zaczynają się od 156 PLN w jedną stronę. Czekamy na obniżki.
O możliwości stworzenia takiego połączenia mówiło się, od kiedy Air Berlin złożył wniosek o upadłość. A właściwie jego wznowienia, bo LOT przez lata obsługiwał połączenia między stolicami Polski i Niemiec. Robił to do sierpnia 2013 roku, gdy zawiesił to połączenie w wyniku restrukturyzacji. Jednym z powodów zamknięcie trasy była też wtedy… konkurencja ze strony Air Berlin, który zaczął latać na tej trasie od marca 2013 roku z 3 kursami dziennie (obecnie lata 4 razy w ciągu dnia).
Można więc powiedzieć, że sytuacja się odwróciła. Choć z drugiej strony, na trasie do Berlina LOT będzie latał tylko 2 razy dziennie, a rejsy będą obsługiwane Bombardierami Q400, a także Embraerami 170/175, które zabierają na pokład 70-82 pasażerów. LOT zapowiada już jednak, że w sezonie letnim zwiększy częstotliwość lotów na tej trasie do 3 lotów dziennie.
– Berlin to dla nas bardzo ciekawa trasa, ale z drugiej strony nie jest na tyle atrakcyjna, żeby ścigać się na niej z Air Berlin – mówią nam nieoficjalnie w LOT.
Przyznaje to też Tomasz Kloskowski, prezes lotniska w Gdańsku, gdzie Air Berlin zaczął latać na trasie do stolicy Niemiec od maja.
– Cieszę się, że mamy to połączenie, ale Berlin to nie jest łatwy kierunek, bo… chyba jest za blisko. Wielu potencjalnych pasażerów woli pojechać tam np. własnym autem lub innymi środkami transportu – mówi w rozmowie z Fly4free.pl.
Dalsze losy połączeń Air Berlin do Polski są właściwie przesądzone (oprócz Gdańska i Warszawy, Niemcy latają też z Berlina do Krakowa), choć nie było jeszcze oficjalnego komunikatu. Przewoźnik poinformował jednak, że liczba rezerwacji spadła dramatycznie i w najbliższych dniach ogłosi listę zawieszonych połączeń z lotniska Tegel.
Berlin nie jest więc kierunkiem idealnym, co było widać kilka miesięcy temu, gdy z uruchomieniem nowej trasy wstrzymał się nawet Ryanair. A okazja była idealna, bo od kilku miesięcy remontowane są tory na trasie z Warszawy do Poznania, co znacznie wydłuża podróż koleją do Berlina. I choć nawet prezes PKP Intercity był przekonany, że tania linia uruchomi loty do stolicy Niemiec, Ryanair nie zdecydował się na to. A jak tłumaczył potem w rozmowie z Fly4free.pl Michael O’Leary, ta decyzja była spowodowana brakiem przepustowości na lotnisku w Berlinie.
Kierunek trudny, ale szansa dla LOT – ogromna
Mimo wszystko dla LOT nowa trasa i problemy Air Berlin są ogromną szansą – niemiecki przewoźnik zapowiedział już, że zlikwiduje część swoich dalekich tras, w tym połączenia do Chicago i Los Angeles, które zawiesi odpowiednio 30 września i 1 października. Na tych trasach Niemcy rywalizowali z LOT, a teraz narodowy przewoźnik ma szansę pozyskać z Berlina pasażerów transferowych.
Jak czytamy w komunikacie prasowym, „rozkład został skonstruowany w ten sposób, że nowe połączenie Warszawa-Berlin umożliwia pasażerom przesiadki w Warszawie na rejsy dalekodystansowe samolotami Boeing B787 Dreamliner do Ameryki Północnej (do Nowego Jorku, Newark, Chicago, Los Angeles i Toronto) i na Daleki Wschód (do Pekinu, Tokio i Seulu). Z tras średniego zasięgu będą oni mieli do wyboru rejsy na pokładach B737-800 m.in. do Astany w Kazachstanie i Tel Awiwu w Izraelu”.
Co dalej z Air Berlin?
Niemiecki przewoźnik prawdopodobnie zostanie sprzedany do połowy września. Faworytem do przejęcia większości jego najbardziej atrakcyjnych aktywów (załogi i długie trasy) jest Lufthansa. Niemieckie media sugerują, że to, co zostanie z Air Berlin, przejmą easyJet oraz linie czarterowe: Thomas Cook i TUIFly, które są mocno zainteresowane transakcją. Tak jak Ryanair, który jednak odstąpił od zamiaru przejęcia Air Berlin i zaskarżył cały proces do Komisji Europejskiej. Według Michaela O’Leary, cały proces upadłości i szukania nowego inwestora był z góry ustawiony tak, żeby to Lufthansa przejęła swojego niemieckiego rywala. Efekt? Według MOLa jest prosty – niemieccy pasażerowie będą drożej płacili za bilety.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?