Olimpijski szał i paryskie straty. Branża nie pamięta tak słabego sezonu
Igrzyska Olimpijskie 2024 w Paryżu miały być nie tylko świętem sportu, ale też prawdziwą gratką dla lokalnych biznesów. Kiedy organizatorzy obiecywali tłumy turystów, hotelarze i sklepikarze zacierali ręce, licząc na letni zysk, jakiego jeszcze nie widzieli. Niestety, rzeczywistość okazała się zgoła inna.
- Majorka od 1850 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
- Costa Brava od 1729 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
- Pafos od 1879 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Choć miasto przyciągnęło 1,7 miliona międzynarodowych gości i kolejne 1,4 miliona francuskich turystów, zakupy nie znalazły się na liście priorytetów. „Przyjechali tutaj na igrzyska [nie na zakupy – przyp. redakcji]” – stwierdził jeden z właścicieli sklepów. Goście wydali majątek na hotele, bilety i przeloty, a gdy przyszło do zakupów… ich portfele były już zdecydowanie lżejsze i cieńsze. Właściciele takich prestiżowych butików jak te na rue Saint-Honoré czy sklepów wokół Luwru odnotowali spadki sprzedaży o nawet 40%. To była gorzka niespodzianka, szczególnie po wcześniejszych zapowiedziach rekordowego lata.
Na domiar złego, Paryż zamienił się w twierdzę. Liczne barierki zagradzające drogę, ograniczenia w ruchu drogowym i konieczność posiadania specjalnych przepustek, by móc się poruszać po niektórych częściach miasta, sprawiły, że wielu potencjalnych klientów po prostu nie miało jak dotrzeć do niektórych sklepów. Szczególnie ucierpiały miejsca takie jak wyspa Île de la Cité, gdzie lokalni handlarze stracili prawie połowę obrotów.
Luwr, perła w koronie francuskiej turystyki, również odczuł olimpijskie skutki. Liczba odwiedzin spadła o 22% w czasie trwania igrzysk, a w dwóch tygodniach poprzedzających imprezę, aż o 45%. Dla muzeum, które zwykle przyciąga tłumy, była to bolesna lekcja. Przedsiębiorcy z nadzieją czekali na lato pełne klientów, a otrzymali ulice przypominające opustoszały Paryż z czasów pandemii.
Chociaż organizatorzy igrzysk i urzędnicy państwowi zapewniają, że długoterminowe korzyści z olimpiady będą widoczne, właściciele sklepów z pewnością woleliby widzieć pełne portfele i tłumy już teraz, a nie w bliżej nieokreślonej przyszłości. Kto wie, może za kilka lat będzie można powiedzieć, że był to dobry ruch dla miasta, ale na razie wielu przedsiębiorców ma poczucie, że nie zdobyło olimpijskiego złota, a co najwyżej brąz w kategorii „przetrwanie”.