Ostatni kraj bez tanich linii w Europie jeszcze sobie na nie poczeka. Fiasko rozmów z Wizz Airem
Wizz Air miał uruchomić bezpośrednie loty na Białoruś wiosną tego roku, jednak tak się nie stanie, bo rozmowy z władzami lotniska w Mińsku stanęły w miejscu – donoszą białoruskie media. Prawdopodobną kością niezgody jest spór o opłaty handlingowe.
To miał być turystyczny hit – w listopadzie białoruskie ministerstwo turystyki ogłosiło, że na wiosnę Wizz Air uruchomi pierwsze loty do Mińska.
Do uzgodnienia zostały jedynie drobne szczegóły, ale i tak wszyscy czekali tylko na ogłoszenie nowej trasy przez przewoźnika. Czekali, czekali i… chyba na razie się nie doczekają, bo rozmowy Wizz Air z lotniskiem w Mińsku utknęły w martwym punkcie.
– Z naszej strony zrealizowaliśmy wszystkie niezbędne procedury, a Wizz Air otrzymał prawo do wszczęcia procedur zgodnych z naszą legislacją. Z tego co wiem, obecnie Wizz Air negocjuje warunki opłat handlingowych z lotniskiem w Mińsku – mówi Władimir Szybicki z ministerialnego Departamentu Lotnictwa, cytowany przez serwis BelarusFeed.
I właśnie brak preferencyjnych stawek dla Wizz Aira jest najpewniej powodem, dla którego węgierska linia nie pojawi się na Białorusi w letnim rozkładzie lotów. Ale rozbieżności mogą być też inne, bo Węgrzy od początku chcieli latać tylko do Mińska, podczas gdy białoruskie władze wolały, aby Węgrzy pojawili się na jakimś regionalnym lotnisku, np. w Grodnie.
Także białoruskie Ministerstwo Turystyki potwierdza, że nie otrzymało żadnej informacji od Wizz Aira w spawie ewentualnej gotowości do uruchomienia bezpośrednich lotów do tego kraju.
W sierpniu białoruskie władze podpisały memorandum z węgierskim urzędem lotniczym w sprawie uruchomienia połączeń na Białoruś. Białoruskie władze twierdziły wówczas, że pierwszą trasą Wizz Aira miały być loty z Mińska do Budapesztu, realizowane codziennie.
– Tanie linie mają swoje warunki, ale my też. Powiedzmy więc na przykład, że przewoźnicy będą zwolnieni z opłat handlingowych na lotnisku, ale w zamian powinni przywieźć do nas 100 tys. turystów rocznie – mówił wówczas Artiom Sikorski, szef Departamentu Lotnictwa w białoruskim Ministerstwie Transportu.
Białoruś otwiera się na turystów...
Nasz wschodni sąsiad ostatnimi czasy mocno poluzował przepisy wizowe, m.in. na obszarach przygranicznych z Polską, ale nie tylko. Od 2018 roku obowiązuje przepis, w myśl którego cudzoziemcy przylatujący na lotnisko w Mińsku mogą bez wiz zwiedzać Białoruś przez okres 30 dni.
Do “pełni szczęścia” Białorusinom brakuje tylko taniego przewoźnika, który mógłby dowozić im turystów z Europy. Białoruś jest w tej chwili jedynym dużym krajem w Europie, do którego nie lata żaden z największych europejskich low-costów. Czy to się zmieni? Mamy nadzieję – tym bardziej, że mocnym orędownikiem wejścia tanich linii do tego kraju jest sam prezydent Aleksander Łukaszenka.
...a Wizz Air zamiast Białorusi, rośnie dalej w Armenii
Tymczasem węgierska linia powoli zaczyna rozwijać się w Armenii. Pod koniec roku ogłosiła, że zacznie latać z Erywania do Wiednia i Wilna. Teraz zaś Wizz Air zamierza uruchomić już trzecią trasę z tego kraju – od 1 czerwca poleci z Erywania do cypryjskiej Larnaki (loty będą oferowane 2 razy w tygodniu).
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?