Rezerwacja noclegów. Jak wybrać dobre miejsce i na co zwrócić uwagę
- Costa Brava od 1829 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
- Pafos od 1925 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
- Wyspa Malta od 1946 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Sprzątanie? Najczęstszy patent na oszustwo
Szukając noclegu zazwyczaj wchodzisz na pierwszy lepszy portal rezerwacyjny, wybierasz miejsce, daty i po prostu sortujesz wyniki po cenie lub ustawiasz jej zakres. Pierwsze wrażenie, oglądanie zdjęć, szczegóły obiektu i w końcu coś wybierasz – na pierwszy rzut oka idealnego.
Lokalizacja w centrum, cena atrakcyjna, więc już widzisz się na łóżku typu king size, już czujesz, jak po całym dniu zwiedzania kładziesz stopy na miękkim dywanie albo wyobrażasz sobie poranek z kawą na tym uroczym, choć niewielkim balkoniku z widokiem na pół świata. Nie dowierzasz w swoje szczęście. I czasami… słusznie. Gdy coś jest zbyt piękne, by mogło być prawdziwe, to jest spora szansa, że obiekt przygotował niespodziankę w postaci „dodatkowych opłat”.
Dwie najpopularniejsze to podatek turystyczny i opłata za sprzątanie. I o ile ta pierwsza zwykle nie zrujnuje twojej kieszeni (chyba że w Amsterdamie), to ta druga może być już sporą pułapką, która jest nagminnie stosowana chociażby w Krakowie, Pradze, Dubaju czy Barcelonie, ale i w wielu innych miejscach. Potrafi bowiem wynosić 50, 100 a nawet 200 zł. Sprytni przedsiębiorcy dodają informację na jej temat małym drukiem – dopiero w podsumowaniu rezerwacji lub pod opisem pokoju, licząc, że… nikt tego nie zauważy.
Klimatyzacja, parking, internet – opłat dodatkowych jest sporo
Niektóre obiekty noclegowe chętnią czerpią pełnymi garściami z doświadczeń tanich linii. Idąc tym tropem coraz częciej oferują stosunkowo tani, ale podstawowy nocleg, do którego trzeba dokupić udogodnienia (oczywiście, jeśli ich potrzebujesz).
Klimatyzacja, internet, parking, sejf, ręczniki, budzenie, przechowywanie bagażu, kryty basen, sauna, a nawet korzystanie ze schodów (autentyczna historia sprzed kilku lat w Kijowie!) – te wszystkie rzeczy mogą być dodatkowo płatne.
Nie można też zapominać o patentach typu opłaty za mini bar w momencie, gdy tylko coś z niego wyjmiemy – chociażby po to, żeby obejrzeć co hotel nam oferuje. Ba, znalazłam nawet obiekt, w którym była dodatkowa opłata za nieodpowiednio posegregowane śmieci, a w ostatnich miesiącach coraz popularniejsze robią się… dopłaty z uwagi na zużyty prąd.
Kto wie, może w przyszłości doczekamy się powrotu telewizorów i wind na żetony?
Magicy photoshopa, eufemizmy i bajeczne opisy
A teraz wyobraź sobie, że decydujesz się na wypasione wakacje z basenem, drinkiem, palemką i całym stosem letnich atrybutów. Raz się żyje, więc bierzesz ten droższy pokój, w droższym hotelu, bo zdjęcia takie piękne, basen ogromny, a znajomych zazdrość zeżre po sam czubek głowy.
Gdy nadchodzi upragniony dzień zameldowania okazuje się, że potężny basen – w którym chciałeś zrobić życiówkę na długim dystansie – bardziej przypomina co najwyżej oczko wodne. Witamy w świecie kadrowania, perspektywy i zawodowych fotografów czy grafików, którzy – jeśli trzeba – to i krzywe płytki wyprostują, chmury z nieba przepędzą, a leżaki wybielą.
Pokój niby ma widok na morze, jeśli potrafisz się wychylić z balkonu aż po kolana, łóżko king size okazuje się być mierzone – co najwyżej – dla króla Łokietka, a internet łapie tylko w kącie prysznica, a i to – tylko gdy stoisz na krześle. Od plaży, która przecież zgodnie z ofertą jest 200 m od obiektu w linii prostej, dzieli cię ruchliwa ulica, a najbliższe przejście dla pieszych, to już prawie przy sąsiedniej miejscowości zbudowali. Kameralna okolica okazuje się totalnym pustkowiem. Hotel stoi pośrodku niczego – ewentualnie tuż za płotem może być absurdalnie droga restauracja – jedyna, która mogłaby uratować od śmierci głodowej. „Letnia atmosfera” przybiera kształt imprezowej dzielnicy, w której da się zasnąć, tylko jeśli umiesz śnić w rytmie rave’ów, a „hotel z klimatem” to po prostu obiekt nieremontowany od poprzedniego stulecia.
Oferta, w której wszystko miało być wliczone okazuje się mieć tyle haczyków, ile ja zebrałam na nielubianą koleżankę przez całą podstawówkę, a byłam w tym naprawdę dobra. Bogaty wybór europejskiej kuchni wyznaczają frytki, fasolka w sosie pomidorowym i napoje „sokopodobne” rozpuszczone z koncentratu.
I wbrew pozorom, taka niezgodność opisu z rzeczywistością zdarza się zarówno wielkim hotelom, jak i małym pensjonatom. Ileż to razy 6-osobowe hostelowe dormitorium w magiczny sposób stawało się pokojem 10-osobowym? Dwie z trzech łazienek akurat były w remoncie, a „bogate śniadanie” zamykało się w toście z najtańszym dżemem? Zdarza się. Ważne, żeby pamiętać, że każdy wyjazd możesz reklamować i że tego… też da się uniknąć.
No to jak nie dać się oszukać? To proste!
Na szczęście większości tych problemów można się ustrzec. Wystarczy uważnie czytać opinie, weryfikować informacje, oglądać realne zdjęcia obiektów, a nawet pisać, sprawdzać, dopytywać, i jeszcze raz sprawdzać. Można obejrzeć okolicę na street view – jeśli ta opcja jest dostępna w danym kraju. Można sprawdzić, która dzielnica jest imprezowa, a która spokojna, czy obiekt ma okna na ruchliwą ulicę czy na spokojne podwórko, co jest w jego bezpośrednim sąsiedztwie, a nawet obejrzeć zdjęcia posiłków. Trzeba dokładnie czytać, co jest wliczone w cenę rezerwacji, co będzie dodatkowo płatne i na jakich zasadach, a w razie wątpliwości – znów pytać.
Jeśli zdarzy ci się wtopa – nie obwiniaj się. Nawet najbardziej doświadczony podróżnik czasem wpakuje się w pułapkę ładnych zdjęć i fantastycznych opisów. Wtedy pozostaje walczyć o swoje prawa, weryfikować rzeczywistość, która kompletnie odbiega od oferty, domagać się zmiany pokoju, zwrotu pieniędzy, a jeśli nie był przedpłacony, po prostu jak najszybciej z niego wyjść. Pamiętaj też, że strony agregujące oferty (takie jak Booking) mają specjalne centra obsługi i pomagają poradzić sobie z taką sytuacją (np. zapewniają alternatywny nocleg).
- Jakie są opłaty „drobnym drukiem” – podatek, sprzątanie?
- Czy zdjęcia obiektu pokrywają się ze zdjęciami zrobionymi przez gości?
- Czy obiekt ma dobre opinie?
- Co znajduje się w sąsiedztwie hotelu?
- Które usługi na miejscu są dodatkowo płatne?
- Czy hotel znajduje się w Google Maps/Google Street View (a więc istnieje?)
- Jak daleko jest do najbliższego sklepu/restauracji/przystanku